Dla mnie zawsze Łosiem będzie Amsterdam, a kucem Grom.
Natomiast moje przezywam róznie, jednak najczęściej: -Tango- wystraszony (to przezwisko nadała mu luzaczka lostak-Gosia, bo był kiedyś mega wystraszonym koniem) lub po prostu siwy. Teraz doszło jeszcze Leon 🤔 Wzięło się to mojemu mężowi kiedy jakoś przez przypadek zrymował: "Siwy koń Leon"
-Cyron- Cyrek, Cyrkiel. Najczęściej to ostatnie. A wzięło się to od poprzedniego trenera/zawodnika który na Cyronie startował i długo nie mógł sobie wbić do łba jego imię i ciągle je przekręcał. Najczęściej do formy Cyrkiel, Cyrkla
-Legato- od zawsze dla mnie to Lapi. A wzięło się to od sporu z moim tatą gdy Legato się urodził. Ja chciałam aby miał bardziej poważne imię więc wybrałam Legato, a tacie się podobał Lapis (bo to związek do produkcji luster, a Legato to wypisz-wymaluj Laguna-jego matka). Mnie się jednak Lapis nie podobał. Jednak tato włożył dużo serca w ratowanie tego konia więc poszliśmy na ugodę 😉 I tak w papierze ma Legato, ale przezywany jest w skrócie od Lapisa-Lapi
Jeszcze z moich podopiecznych miałam kiedyś Synka/Synusia. Bo jego zawodnik miał 2 córki. I gdy miała mu się rodzić trzecia kupił swojego 1 konia- wałacha. I wszyscy się śmiali, że skoro ma same córki i się syna doczekać nie może to go sobie kupił. I tak Argus został Synusiem.
Kolejnymi podopiecznymi byli mały z racji of course wzrostu, gruby z racji gabarytów i Uvek od imienia
Ja to wszystkich koni mówię, zależnie od płci: młody, młoda, księżna pani bądź pan księciunio. 😁
Mój młody, imię Pallas, to standardowo Młody bądź Unikat. W poprzedniej stajni, z racji piastowania stanowiska Najniższego Konia w Stajni był zwany Małym. :-]
Stary folglut miał na imię Biaritz, zwany był Baziem lub Bazylkiem / Bazylem. Obecny czasem jest Orfikiem, ale przeważnie Glutem / Gluciem, a także sępem przebrzydzłym.
Moja kobyła, z racji wyjątkowej subtelności zwana jest Babą, czasem, ironicznioe Babette . Wcześniej, jako pochodna imienia Ekstaza, występowała jako Piguła. Jej matka nigdy nie była papierową Ejekcją, tylko Sasanką lub Księżniczką. Romeo słyszy same zdrobnienia imienia, a w najgorszych chwilach mogę się zdobyć jedynie na baaadzo brzydkie słowo "RRROMAN!" Na Opak, z racji swojej specyfiki był u mnie Tupakiem, dla właścicielki zaś ukochanym Synkiem.
Mój Wicher, poza zdrobnieniami imienia, ma jedno nieśmiertelne przezwisko: Mosiek nie wiem, skąd się wzięło, ale funkcjonuje. wariacją na ten temat jest Mościsław, a ostatnio w wakacje nadano mu kryptonim operacyjny Mięsiasty, bo się chłopak poprawił xD pomińmy wszelkie określenia niecenzuralne, których łagodniejszymi formami bywają gniady buc i podły niewdzięcznik xD
przez znajomych nazywany bywa również Wikturem, Wielkim Łbem i Sportowym Wielbłądem^^
A do mojego ogra już większość ludzi nie mówi po imieniu a jak ktoś mu z Honey Cancanem wyjedzie to nie wiem o jakiego konia chodzi 🤔Toć to Cycuś i tyle. 🤣A Ikaria to cielęcinka,Forest jest Funiem,Budur Lalką,Hawajka Bunią Opal Pulpecikiem itd.Pomysłowość moja niezna granic 😂
Jeans bardzo rzadko słyszy ode mnie swoje prawdziwe imię, za to namiętnie jest nazywany: Portkiem, Porteczkiem, Porciastym,
Pampersem lub Pampersikiem - bo jak miał chore kopyto to nosił opatrunek z pampersa,
w przypływie złości Dwa Kabanosy - bo jest taki chudy, że tylko dwa kabanosy dało by się z niego zrobić 😀iabeł:, Kabanosem i Kabanoskiem jak mi złość mija 😁
a poza tym Pańciusinym Koniekiem, Ziubelinkiem lub Ziubelkiem, Sipulkiem, Dupulkiem, Cipulinkiem, Niuńkiem, Niuniusiem, Tati Tofani Maluti...
Ja mam baaaaaaaaaaardzo szerokie spektrum przezwisk dla Jeansa
mój Agros dla mnie jest Wróbelkiem - te same subtelne gabaryty i mała główka. Doszło do tego, że nawet moja rodzina mówi, że " nie ma mnie w domu, bo pojechałam do Wróbla"
Mi się zdarza mówić do konia kochanie, dziubku, Łosiu 😁, diable wcielony lub po porostu diable, chamie !!(kochany ikarek :hihi🙂, "dziecko drogie coś ty sobie znowu ubzdurała" 🤣 (do Iskry jak sobie ubzdurała że tamten narożnik ją zje, pomińmy fakt że przed chwilą przechodziła tamtędy bez mrugnięcia okiem :icon_rolleyes🙂, głupku, głupcze 😉, świnio. Więcej nie pamiętam 😉
fajne te przezwiska 🤣 ja na Jaskra mówię Jasiek lub Jasio, a czasem Kucyk jak jest wybitnie kochany i przymilny 🙂 też się zdarza zdrobniale - Jaskierek, Jaskiereczek
Dzierżawiony kiedyś arab przeze mnie - Ormen , to Orgazmuś był 🤣 Poza tym Follow Me to Felek , Jena to Hiena 😉 El Sahra Emile Zola ( tylko ja zawsze to imię pamiętałam 🤣 ) to Pączek 😁 Tyle na razie pamiętam 😉
Dla mnie wszystkie konie to Misie, Miski, Myszki - od tej ukochanej Kobyły, Szmaty, Suki, Słodkiej Idiotki, Łosia (naprawdę wyglądała jak łoś. Jak Klempa konkretnie) i tak dalej. Zawsze pozytywnie, chyba, że byłam już bardzo zła 😉
Kilka ciekawszych: Kucor, Furiat, Bizon xD, Burek, Sushi, Kuskus, Pesos, Lumpenproletariuszka... Ech, trochę tego jest 😉
Ostatnio wszystkie konie na padoku to dla mnie zebranie lumpenproletariatu, bądź zbiórka lumpenproletariuszy. Czego to człowiek nie wymyśli dla swoich "dzieciaczków" ;]
Ach, wzięło się od pijaczyn spod sklepu. Takie eleganckie określenie męty, mendy, szumowiny, LUMPA 😉 No a jak się czasem wystaje z końmi przed sklepem z colą w ręku... Samo się na myśl nasuwa xD
moja ma na imie Dunnit Quincy. Bardziej oficjalnie jest Landryna, na codzien... prosiakiem 🙂 Zippo Pine Bar (albo jakos tak) byl kupowany w okresie kiedy modny byl"Jozin z Bazin", dlatego zostal Jozinem
Mój w papierach posiada Pistol,co nie podobało sie poprzedniej właścicielce,wiec dostał dopisane Samba Bati.Jedna z moich koleżanek mówiła do niego per Batolotek i tak zostało,nie mam pojęcia dlaczego, ale sama teraz na niego tak mowie.Dla właściciela stajni natomiast jest Batmanem. 😅
moi dwaj Chłopcy Likier - Strucel -to wymyśliła moja koleżanka, bo jak go kupiłam był baaardzo chudy - Młodzian - bo był również młodziutki jak go kupiłam, teraz ma 8 lat i nadal jest Młodzian 🤔wirek: - Prosiaczek - bo jak się czegoś boi to wydaje taki odgłos, jak chrumkanie świnki 😁 Belfast - Klusek - bo był baaaardzo gruby jak go kupiłam 😁 a w stajni mówią na nie kucyki bądź hucułki 😉