Forum konie »

Jeździcie w te mrozy??

Ja podobnie jak Hypnotize....Godzina autobusem do jednego miasta, tam ok 10-20 minut musze czekać na kolejny, nastepnie 30 minut drugim autobusem, a potem jeszcze 20 minut lasem na piechotę...
Stajnia jest angielska, więc nie ma jak się ukryć przed mrozem. W siodlarni jest ciepło tylko w weekendy, z racji tego, ze w tygodniu, z pensjonariuszy, tylko ja tam bywam, więc nie opłaca się grzać.
Koszmarek to jest, zanim dotaszczę się do stajni jestem przemarznieta, stóp  i rąk nie czuję. Konia albo lonżuje, albo jeżdżę. Częściej jeżdżę, bo jednak zawsze to jakaś metoda na rozgrzanie się. Dodatkowo wymieniam wodę, robię żarełko, czasem kupy z boksu powyrzucam...
W poprzednią zimę temperatury były przyjemniejsze, w stajni byłam ok 5-6 razy w tygodniu. Obecnie czuję powołanie żeby jechać tak 3 razy w tygodniu 😀
Nie ma lekko. Niestety.
Koń, z racji tego, że mieszka w stajni angielskiej, futro wyhodował sobie naprawdę pokaźne i jemu mróz nie doskwiera. Tylko po jeździe zostaje opatulony w derkę polarową i jest w niej dopóki nie wyschnie całkowicie. Na wybieg wychodzi codziennie razem z innymi końmi. Wszystkie na golasa i żaden nie ma ochoty wracać do stajni. Tylko na noc są zamykane w stajni na wszystkie spusty. Stajnia jest drewniana, więc ciepło nie ucieka.
Ela sprawdz czy masz pecine luzna

sprawdziłam, luźna ta pęcina - z tym że czy to dobrze czy źle ❓ Nie jestem pewna co do kopytek - może jednak wymagają obkucia . 😉

a co do pogody - niestety ponoc prognozy nie za ciekawe, ma byc tak lub podobnie do końca lutego.
Nie jeździmy. Weterynarz powiedział, że praca przy temperaturach poniżej -10 stopni jest dużym obciążeniem dla układu oddechowego konia.
406tka, gdzies ty byla jak cie nie bylo? :kwiatek:
od 10 w stajni do teraz.. kilka koni poruszanych ale teraz nie czuje nog... a jeszcze musze tam wrocic  😵
Dziś rano gdy jechałam do pracy termometr przez całą drogę pokazywał -22,5 ...
W niedzielę nie wsiadłam, w poniedziałek nie mogłam wsiąść. Dziś już raczej muszę - ale tego nie widzę  😵
Co ja mam z tym koniem na tej hali robić jak za zimno i za twardo na prawdziwą jazdę. Z nudów od łażenia w kółko będzie wymyślał strachy na lachy, bleee.
Dzisiaj jucz 0 jazd. -31 rano na termometrze. Koń - jak najbardziej w porządku, ale ja dokładnie wysuszyłam sobie tchawicę  😁 - mam za swoje!
Lostak, byłam jako...obserwator  😉
Ja dzisiaj w słoneczku polonżowałam 3 konie  😅 i byłam z siebie mega dumna  🤔wirek:

I ciepło mi było  🤔
dzis - 13 (na sloncu)
i zostalam przeciagnieta po lesie w stepoklusie, kontrola nad tempem byla kiepska, chec do ruchu az za bardzo...
dopiero po jezdzie dopytalam stajennego: okazalo sie, ze nie wyszly dzis wcale, bo tylko +1 w stajni, wiec gdyby wyszly to zrobiloby sie zero
no coz  🤔 dobrze ze chociaz pochodzil ta godzinke  🤔

406 a teoria Twojego weta dotyczy  konia zdrowego czy z problemami oddechowymi?
Ja uważam że ten mróz jest lepszy niż wdychanie amoniaku w stajni - zwłaszcza dla konia z problemami oddechowymi
Każdego konia. Nasze konie wychodzą na padoki teraz codziennie i do karuzeli, ale nie mają treningów.
U nas niestety karuzela zamarznięta  👿
ja dzisiaj wytrzymałam cale 15minut na drugim koniu, pierwszego w miarę normalnie objezdzilam.

moje koń praktycznie mieszka na dworze wiec czy rzeczywiscie powinnam go oszczedzać w mróz?
nie jest to kon ktory wychodzi z cieplej stajni.
ja się wybieram w piątek pojeździć, bo juz dawno nie jezdzilam (trener mi konia jezdzi).
na hali podloze mamy twarde, skakac sie nie da.
Ja się ogolnie juz rozgrzewam przy siodlaniu i czyszczeniu, podczas samej jazdy tez mi ciepło, tylko palce od nóg strasznie mi odmarzają  🤔
Ja dzisiaj przed wyjściem do szkoły miałam na termometrze równe 26 stopni na minusie  🤔
Do mojego treningu zeszło do -12. Trening z ziemi, Tekila w ogóle nie odczuła zimna, a ja tylko wracałam do domu mówiąc do siebie ,,herbataaa..."  😜
Na marznące stopy polecam skarpetki z naturalnej wełny. Zakładam bawełniane, na to wełniane i mróz mi niegroźny. Do tego sztyblety, ale nie mogą być za ciasne. Polecam!
Polecam Paryż 😉 😉 😉
wysiadłam rano z samolotu, -1 stopien, poczulam sie jak latem.  nigdy nie sadzilam ze bede w stanie docenic temperature okolo 0 stopni i uwazac ja za najfajniejsza rzecz na swiecie. ech..... 😵
ja piernicze- 20 a mój kobył szaleje jak głupi. 😲 Cieszy się na śniegu, tarza i wariuje jakby to był najlepszy okres w jej życiu. Masakra. Mnie się nogi trzęsą a ona bryka jak wariatka.  😲
nigdy nie sadzilam ze bede w stanie docenic temperature okolo 0 stopni i uwazac ja za najfajniejsza rzecz na swiecie


tak to wlasnie jest z tymi temperaturami 😉
przeciez jesienia marudzimy ze jest nam zimno bo kolo zera i rece nam marzna
a gdy schodza mrozy to nagle o dziwo zero staje sie upalem, doslownie sie czlowiek rozbiera

dlatego lubie nasz klimat - dzieje sie w nim duzo ale stopniowo

a gdyby tak nagle takie mrozy skoczyly z temperatury powiedzmy plusowej do -30 to by nas zabilo przeciez od razu
kluczem jest okres przejsciowy i wszystko da sie wytrzymac
(to mowilam ja, milosnik sniegu i zimy  :emoty327🙂
Ja myślę, że co innego ostry prawdziwy trening, a co innego przewietrzyć konia spokojnym stępo-kłusem w terenie, czy na lonży.  😉
Nasze też stoją w stajni od kilku dni. A nie przyzwyczajone do spędzania dni w boksach. Wolę przelecieć się z koniem po okolicy, niż patrzeć jak gnije cały Boży dzień w boksie.
lostak, bikini wyciągnęłaś? Bo toż to upały normalnie!

Ja dzisiaj pojeździłam 5 koni i 1 wylonżowałam. Mam już naprawdę po kokardkę tych temperatur, tej zimy i śniegu. Blah.
ja tam nie mam wyboru  😉
dziś u nas było -19, w południe -11

Mojego wałacha jeżdżę codziennie, bo doszedł do niezłej formy i musi chodzić. Wczoraj jeździłam po hipodromie i bawiłam się w rysowanie szlaczków, bo  odkąd spadł śnieg nikt tam nie wjechał. A tak to na hali jeździmy. Na dwór wychodzi tylko na godzinkę.
Poza tym o 9😲0 zaczynam hipoterapię i wyobraźcie sobie, że Ośrodek z którego do mnie przyjeżdżają nie zrezygnował ze względu na mrozy  🙄 po hipo prowadzę jazdę dla dzieci, bo mamy ferie. Potem mam trening i sama jeżdżę. A co dwa dni wpadają jeszcze dzieci z OPS-u na godzinkę oprowadzanek. No i jeszcze praca z przydzielonym koniem - jego często lonżuję. W takie dni kocham moich wolontariuszy, którzy mnie nie zawodzą i stawiają się do pomocy mimo mrozu  😍

A arabka wychodzi na dwór na min. 2 godz. w dereczce. Jazdy odpuszczam bo jest już ciemno, a ja mam dosyc.
idąc z pracy czułam jak mi zamarzał nos 😀 noo, może nie konkretnie nos, a jego zawartość ;p ale twarda jestem! zgubiłam rękawiczki, w skórzanych mi zimno i brykam bez, co najwyżej  w kieszonki płaszcza ;] i potknęlam się o bryłę sniegu... a właściwie lodosniegu ;]
W sobotę przy -16 i silnym wietrze zrezygnowałam z jazdy , ale dzisiaj przy -13 i bez wiatru chwilami od słońca nawet ciepło było i wsiadłam na małe stępo-kłusy , dodało mi to dużo energii na ten tydzien . Jedynie w paluszki było zimno , ale i tak fajnie  🏇
Ja to musze miec obsesje na punkcie tego konia 🙂

to po nim widać 👍

Ja mam podobnie jak Hypnotize i Cynamonowa (co pozwala mi wierzyć, że może nie do końca mi odbiło). Też dojeżdżam najpierw busem 60 minut do Katowic, muszę przejść 10 minut na inny przystanek, i czekam na kolejnego busa do dzielnicy na obrzeżach (w weekendy jedzie raz na godzinę) który jedzie ok 45 minut. Razem są to ok 2 godziny w jedną stronę. Stajnia jak pisałam bez hali, koń stoi w boksie angielskim. Jeżdżę lub lonżuję codziennie, chyba, że się bardzo spieszę to wypuszczam, idę coś posprzątać i zamykam z powrotem. A koń mam wrażenie, że im zimniej, tym lepiej się czuję (co ma też przełożenie na jego dolegliwości oddechowe). Z reguły też mi schodzi min 3 godziny w stajni, jestem u niego 6 razy w tygodniu. I jestem najszczęśliwsza na świecie, mimo, że rodzina i znajomi pukają się w czoło. Czasem tylko zaklnę na ten cholerny mróz, ale wiem, że głową muru nie przebiję i trzeba czekać.
W razie gdybym już totalnie zamarzała, zawsze mogę przytulić się do grzejniczka w siodlarni, który jest tylko ciepły, ale czerwonym z zimna częściom ciała przynosi ulgę.
Na uczelnię i zajęcia dodatkowe w tygodniu i na pracę w weekendy (z reguły) też starcza czasu. Najwyżej jadę do stajni o 6 rano lub w okienku. Czekam z utęsknieniem na wiosnę i lato, kiedy do dyspozycji będę miała noce 😁 😁
Dramka, z tym kaleczeniem koni to niestety prawda. U nas sa wypuszczane tylko na maly wydeptany placyk, gdzie nie ma glebokiego sniegu bo 2 kobyly poprzecinaly sobie nogi. Zakladanie ochraniaczy nic nie pomoze, no chyba ,ze kaloszki na 4 bo zwykle rany robia sie zaraz nad kopytem.

Dla wszystkich dziewczyn, ktore tyle podrozuja do swoich koni wielki  👍 Ja mam 15 minut do stajni i czasem mi sie nie chce w ten mroz 😉
U nas bylo dzisiaj -15°, co w porownaniu z waszymi temperaturami oczywiscie jest niczym, ale mimo wszystko myslalam, ze mi stopy na pierwszym koniu odpadna, a jak w poludnie sciagnelam kurtke, bo trudniejszego konia jezdzilam, to mi tylek odmarzl. Ja ruszylam konie tylko troche, bez wiekszego wysilku i staralam sie ich nie pocic.
Zauwazylam jednak, ze praca przy tych temperaturach na prawde bardziej meczy, bo koniny szybciej zaczynaly sie pocic, co oznaczalo bardzo krotkie jazdy.  😉
do stajni spod domu mam...137km w 1 strone...wczoraj myslalam, ze umre na hali... wlasciciel stajni wpadl na genialny pomysl i nawiozl na hale sniegu, potem lekko to zbronowal. Do tego Drapek przez innego konia, ktory nie wiem za co dostawal non stop wpier...ploszyl sie dosc mocno. Kurde ja chce wiosne! w sumie to dzis zauwazylam, ze bedac na kontroli i lazac po chlodni jest mi wyjatkowo cieplo😀
Karla🙂 , wow podziwiam! nie dosc, ze taki kawal to jeszcze do takiej stajni, ale rozumiem, ze dla Drapacza warto  🙂 a genialne pomysly pamietam jeszcze za swojej kadencji w Olence 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się