Płuca płucami, mój Skary byczy się na padoku pół dnia, ale jakoś nie ma nastroju na bieganie. Podłoże go zapewne odstrasza. I dobrze, bo może mi ktokolwiek wytłumaczyć JAK prawidłowo rozgrzać mięśnie, stawy, generalnie aparat ruchu gdy na zewnątrz jest dobre -20???? Wszyscy znani mi aktywni sportowcy amatorzy (głównie tenisiści i biegacze) już dawno zrezygnowali z treningowego biegania na dworze. I wcale nie dlatego, że w dupę zimno. I nie dlatego, że w płuca zimno. Boją się o swoje nogi, bo właśnie nijak się dobrze rozgrzać nie można- tyle co w domu- to na dworze zwyczajnie na nowo się wychładzają. Biegają sobie na bieżni, w cieplutkiej sali fit.
Ja moim koniem ryzykować tego nie będę. Nic mu się nie stanie, jak przez 2 tygodnie poleniuchuje w karuzeli, ewentualnie przejdzie się ze mną na spacer. Jak jest na padoku i chce latać, ok, wpisane w ryzyko padokowania. Jednak możliwość urazu w takich niskich temp. jest zwyczajnie dla mnie za duża, żeby ryzykować wożenie tyłka. A tu niektórzy trenują jakby co najmniej Londek ich czekał 🙄
🚫 zen mój chłopak biega maratony i nie zrezygnował z porannych treningów na dworze nawet przy - 20 stopniach. Rozgrzewa się może dłużej lub intensywniej- nie wiem, nie pytałam. Nic mu nie jest. Od lat tak trenuje i nigdy nie nabawił się kontuzji.
Mój kucyk stał od czerwca do grudnia w boksie, wychodził tylko na spacery lub lonżę. Zaczynaliśmy od 15 minut, kończąc na godzinie. Całe lato przestał na końcu stajni przy zamkniętych drzwiach 😵 (oh tak, cudownie wspominam tą stajnię - otworzyli jak konie zaczęły się odwadniać ... ), łącznie z wiosną i jesienią. Cały czas dostawał witaminy i suplementy, na dwór wyszedł pod koniec grudnia. Wywaliłam dziada bez derki. Póki co (w dzień temp jest grubo poniżej -10) jeszcze go nie derkuję, bo nie p..gwizda. Ale w zapasie derkę mam przeciwdeszczową, na cienkim polarze, żeby zarzucić na dziada jak faktycznie zacznie sypać i wiać, bo jednak się boję, że trochę nam odporność spadła ... ale póki co nie mam zamiaru derkować. Kucyk jest przeszczęśliwy i póki co, na razie choróbska nie widać 😀
zen chyba tak. Wychodzi z domu, wsiada w samochód, jedzie do lasu i tam się rozgrzewa. Szczerze mówiąc nie dopytywałam, ale gdyby rozgrzewał się w domu to nie miałoby to większego sensu, bo w samochodzie by ostygł. Z resztą zimą też startuje, a rozgrzewki w ciepełku na zawodach nie są przewidziane.
zen, a mój biega, jak tylko mu podłoże na to pozwoli - puszczony luzem w hali świruje, szaleje itp - i nic a nic mu zimne powietrze nie przeszkadza. Za to widać niesamowitą radość z ruchu - bo od wielu dni na padoku nie ma nawet jak podskoczyć, żeby nie urazić nogi. W chwili obecnej ruch - albo luzem na hali albo pod siodłem to jedyne co mam możliwość zaoferować koniowi, aby rozruszał kości. I widzę, że brak ruchu jest dla niego gorszy niż to zimne powietrze - przynajmniej dla jego psychiki 😉.
moje biegają po tym mrozie jak powalone, prosto po wypuszczeniu z boksów rano ogon na plecy i dawaj galopem po łące. Dobrze się czują chłopaki to i latają 🙂 co prawda są derkowane ale mam na to wskazania 🙂
Nie pamietam, który ze starych państwowych hodowców twierdził, że w zimie dla koni najlepsza temperatura w stajni to taka, że gówno zamarza. Dla koni chyba najgorsze są wahania temperatury, ciepła stajnia i zimny wybieg, tak jak z klimą w aucie. A juz najgorzej maja te co wentylacje w stajni maja do kitu i zapach aż widać, bo w oczy gryzie
melechow, ja znałam nie o g.wnie, tylko o wodzie w wiadrze - temperatura zimą w stajni jest właściwa gdy koń rano przebija nosem warstwę lodu w wiadrze. ale nie pamiętam źródła. bardzo możliwe że to taka śmieszna książka "1001 rad dla miłośników koni", faktycznie niemiecka
To co piszecie, to święta prawda i o gó...nie i o wodzie. Po pierwsze, znać, że w stajni jest dobra wentylacja, dwa konie nie dostają mieśniochwatu. Te powiedzenia znam od człowieka ,który całe życie miał związanie z końmi, ale również pewien wet mnie uświadomił, gdy kupiłam kuca z przewlekłym zapaleniem górnych dróg oddechowych. Po wstawieniu go do wiaty, choróbsko puściło bez dodatkowych wspomagaczy. Ja tam w zimę jeżdżę, a kiedyś normalnie się trenowało, nigdy nic się nie działo z płucami, wręcz bym powiedziała, że konie były mocniejsze i bardziej zahartowane 🏇
wręcz bym powiedziała, że konie były mocniejsze i bardziej zahartowane 🏇
Amen 😀
Aż mi skóra cierpnie, jak sobie przypomnę stajnię, w której pracowałam latem - tam na zimę zamykało się szczelnie wszystkie okna w stajni, wrota zakładało się po sufit kostkami słomy, a wszystko po to, żeby poidła nie pozamarzały 😵 Nie muszę chyba mówić, jaki cudowny zaduch tam panował przy 13 koniach? Z sufitu aż kapało a zamiatać można było w podkoszulku. Konie wychodziły tylko na jazdę albo były puszczane na pół godzinki, poganiane batem i heja z powrotem do stajni. Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby miało to być zdrowe dla koni :|
Mnie wczoraj dopadła chwila zwątpienia - doszłam do wniosku, że mój nos w żadnym wypadku nie wytrzyma jeżdżenia trzech koni i lonżowania dwóch, więc każdy kucyk poszedł w parze z dużym na luzaka. Polecam, momentami zabawnie no i dwa konie ruszone od razu 😀
Mnie to jakoś nie przekonuje, mój też biega jak uzna, że jest ok dla niego. Niestety nie siedzę w jego głowie i nie czuję jego ciała i zwyczajnie nie wiem, czy już rozgrzał mięśnie i stawy czy też nie. Mam do niego ogrom szacunku i zwyczajnie wiem, że nie zbawią mnie 2 tygodnie luzu 😉 Poza tym trzeba pamiętać, że on już pierwszej młodości nie jest, inaczej się zachowywał w silne mrozy mając 5 lat, inaczej widzę się zachowuje mając 14.
zen, jak dla mnie to mój może stać i nic nie robić przez najbliższy miesiąc. Dla mnie to tylko oszczędność na kosztach paliwa 😉. Ale na tyle znam mojego konia, że po prostu widzę, że każdy kolejny dzień kiedy on się nie może ruszać to dla niego jest problem. Jedyny ruch jaki teraz może mieć to luzem po hali i pod siodłem. (padoki i karuzela są zamarznięte na beton, na padokach jest mega gruda). I bardziej niż o jego płuca - (swoją drogą co wy macie na tym powietrzu, ja normalnie oddycham nawet biegając) - to martwię się o to, że koń ma psychicznie odreagować. Poza tym na hali nie macie chyba aż tak niskich temperatur jak na dworze? U nas jest sporo cieplej.
nasze niestety tylko na pół godziny wychodziły bo poidła zmarzały, po tym jak podałam pomysł(by puszczać co drugiego) wychodzą na zmianę klacze, i wałachy z młodymi og, na kilka godz, wałachy przynajmniej się ruszają, bo je ogierki ścigają, ale kobyły pełen marazm, wyjdą, stoją i myślą ... a tak w temacie, ja dziś w teren na dwie godzinki, będzie ślicznie bo śnieg pada
epk, na hali w piątek dobre -10, więc owszem, lepiej niż -20 na dworze. Ale nadal jest to ujemna temp. Poza tym twarde podłoże, ja bym swojego zwyrodnialca tam nie pokłusowała, ale są i tacy, co jeszcze tydzień temu skakali. Luzem po hali koni puszczać u nas nie wolno, lonżować nie wolno. Lonżownika brak. Dla mnie to trochę dyskusja na zasadzie wyższości świąt. Każdy robi jak uważa, jedni normalnie jeżdżą konie, inni odpuszczają. Nie mi oceniać co jest słuszne.
zen, ależ oczywiście, że każdy robi co uważa. Tylko może nie rzucaj między zdaniami tezy, że ludzie, którzy jeżdżą, lonżują cokolwiek to nie mają szacunku do konia. Dla mnie przejawem szacunku do konia jest umożliwienie mu realizacji jego podstawowej potrzeby - potrzeby ruchu. Na jego warunkach, na tyle na ile będzie chciał - ale jeśli sam szaleje i sam ordynuje sobie dużo ruchu to sorki, to dla mnie wskazówka czego chce. I ja go "uszczęśliwiać" stępem w ręku nie będę. Więcej - jeśli przez 2/3 dni nie mam możliwości puścić go luzem to będę jeździć, żeby miał możliwość się poruszać.
Mój koń wyraźnie się uspokoił na padoku, nie szaleje tak, jak przed mrozami. Ale akurat on jest astmatykiem, więc pewnie się to wiąże. Bo podłoże na łące, na którą teraz wychodzi, raczej mu nie przeszkadza.
My tu pitu pitu a tymczasem co w wątku krakowskim? u nas jest zostawiane więcej obornika, są uszczelnione drzwi czym się dało i jest ciepło w stajni
u nas również, a przed drzwiami wiszą stare pozszywane koce i wykładziny
Ja też poobijałam boks szmatami, więc jest cieplej + koń w derce siedzi
U nas też drzwi kocami wyobwieszane i więcej obornika zostaje. W stajni jest ciepło i w sumie dopiero teraz w te największe mrozy zima dała się w odczuć. Przed przyszłą zimą będzie całą ocieplana więc już za rok mrozy nie będą straszne
no i na co te nasze spory o mrozie? kurde, poobijac stajnię czym się da, derek ponakładac i do wiosny nie puszczac 🥂
Wypisz wymaluj nasza porzednia stajnia. I przerażnie właściciela, ze chcemy zimą konie trzymać w angielskich boksach 😉 Zresztą w obecnej jest tak, że "nasze" dwa sp stoją w zimnej części, a hucuł na życzenie właścicielki ma na boksie zasłonę z dywanu, żeby było mu cieplej.
[quote author=incognito link=topic=15273.msg1289531#msg1289531 date=1328347095] Ja słyszałam, że właśnie dzięki tamu koń zatrzymuje więcej ciepła jak ma derkę...ale sprzeczać się nie będę, bo kierowałam się zasłyszaną opinią, czyli mam rozumieć, że lepiej będzie jak już daruje sobie tą derkę na noc?
polar jest cienki, przepuszcza powietrze i nie grzeje za bardzo. kon jak mu zimno stroszy sie. majac zalozony polar nie moze tego zrobic, a polar nie daje tyle ciepla, zeby ten bilans wyszedl na plus. jesli chcesz konia w cos ubierac to w kolderke, cos naprawde cieplego. [/quote]
Rozumiem, dziękuje :kwiatek:, założenie derki sobie darowałam, miałam grubą derkę zimową, ale również nie miała pasów pod brzuchem i koń ją rozerwał po zrzuceniu... Poza tym temp już wyższa więc koniec zabaw w derki póki co 😉
Moja siwa wczoraj pobiegała po pastwisku , wróciła i zaczęła kaszleć 😵 mam nadzieje że to reakcja organizmu na zmianę temperatury (stajnia , dwór),albo płuc na bieganie w zimnym powietru, chociaż wczoraj było dosc ciepło bo tylko -7 ; o Ale za to jak sie kobylka cieszyła ;D ! Dzisiaj nawet cieplej ( w końcu *.* !!! ) teraz -6 a ciągle spada ,wsiadam oczywiście , trzeba wykorzystać dobrze "dodatnie" temperatury. Boje sie tylko o kopyta siwej bo na zime ja zawsze rozkuwam ( jak wraca do stajni rozjeżdża sie w podkowach jak na łyżwach ; o I już tak raz prawie zaryła pyskiem o beton ) a podłoże twarde... może spróbuje na dworze pojeździć D:
To ja się pożalę .... To , że nie da się jeżdżić (brak śniegu , fatalne podłoże) to jeszcze przeżyję , ale mam problem z poidłami. Nie mogę wypuścić koni na zbyt długo , bo stajnia się wychładza i woda zamarza .W zwykłej stajni jeszcze ujdzie , ale w angielskiej już mi złapało jedno poidło . Boję się , czy nie rozerwie rur . A jeszcze jakiś pacan , za przeproszeniem , zamontował tam plastikowe rury . One szybciej pękają .Dziś wypuściłam konie na trzy godziny. A wczoraj i w piątek z angielskiej poszły tylko dwa młode na dwie godziny. Emeryci musieli zostać i robić za grzejniki . A najlepsze jest to , że szefostwo myśli , że nie wypuszczałam koni , coby nie zmarzły 🤔wirek: . Wkurzam się , bo nawet nikt nie wie czy da się gdzieś odciąć wodę w stajni . Wtedy można by na czas mrozów spuścić wodę z rur i się nie przejmować .Normalnie paranoja !! Tylko latam z pianką tapicerską i uszczelniam . No i toniemy w gnoju za przeproszeniem .Tak żle jeszcze nie było . Przeklinam ten syberyjski wyż ..... I jak to od dawna się mawia - ze wschodu jeszcze nic dobrego nie przyszło 😤
Pozwolicie być przez chwilę obrzydliwą? Pojechałam na spacerek stępem. Przedtem 2 kawy. I jak mnie w terenie przypiliło... Bardzo jest mało komfortowe pójście w krzaki 😀 Aż nie zelżeje mróz - ani myślę wsiadać 😀 AŁA! 🙂
..... ale kobyły pełen marazm, wyjdą, stoją i myślą ...
U mnie to samo, stoją skupione w kupie, i dopiero ,na czas karmienia przemieszczają się pod bramę 😁 🤣 Cześć jest ruszana pod siodłem, a cześć na lonży, no i wybieg. 😉
epk, żadnych tez między wierszami nie wstawiam. Uważam, że zarówno podłoże jak i temperatura na hali, którą mam do dyspozycji, nie pozwala na normalne użytkowanie koni. Nie twierdzę, że nie należy jeździć w mróz. Twierdzę, że wszystko trzeba robić z głową. A jeśli wchodzę na forum i czytam, ze jakaś debilka umęczyła konia do upocenia na śniegu przy -20 na dworze, to mi ręce opadają do samej ziemi. Myślę, że generalnie chodzi nam o to samo (ja również chcę zapewnić koniowi ruch i jakby Skary nie mógł być w karuzeli, to bym zacisnęła zęby i poplumkała kłusem na hali modląc się, żeby tylko sobie nic nie zrobił), tylko mój sposób wyrażania opinii jest czasem zbyt mentorski. Przepraszam :kwiatek:
Ja się tylko wtrącę, że nowe podłoże w Aromerze daje radę w te mrozy - wyschło i zrobiło się twardsze, ale ciągle nadaje sie do użytku 😉 Adeptów jazdy i lekkich treningów nie brakuje 🙂