niby fermentuje już w żołądku... no ale na dobrą sprawę, jak koń popije musli to też jest mokre, więc co za różnica... 😉 pierwszy raz takie coś słyszałam, więc pomyślałam, ze się z Wami skonsultuje 🙂
Koń ma taką zasadę działania, że jest stałocieplny - to nie dinozaur 😉 - czy zima czy lato temperatura wewnętrzna jest taka sama, a to, że fermentuje - no cóż, na tym polega proces trawienia - chyba koleżanka przysnęła na zajęciach 😎
Czytałam trochę początek watki, ale niektóre odpowiedzi strasznie chaotyczne były (dlatego wolę dopytać ;] ) Najwyższy czas samemu pobawić się w robienie meszu 😀
Siemię mogę gotować normalnie niegniecione? I jeśli dodaje słonecznik, to musi on być łuskany? Oraz czy płatki owsiane mogą być najzwyklejsze górskie ze sklepu?
Czy podawał ktoś mesz EquiFirsta? Jak jakość? Naprawdę jest "herbs" czy te zioła to tylko na opakowaniu? 😉
Mój koń kończy właśnie kolejny worek meszu St Hippolyta. Jest, w moim odczuciu, bardzo dobry, pachnie obłędnie, konisko wciąga nosem (utaplany aż po ganasze :hihi🙂 i ma dobrej jakości sierść - błyszczącą, mimo pory roku niepuchaciejącą z dnia na dzień tylko płynnie i ładnie.
Jednak je Hippolyta już dość długo i powiem szczerze, że po prostu mam chęć spróbować czegoś innego. Teraz kupiłam Marstalla, bo w poprzedniej stajni boksowy sąsiad miał i ów mesz wydał mi się bardzo ok. Konisku chyba też, bo sąsiad nieraz "dzielił się" z nim brudząc meszem kraty, co mój namiętnie wykorzystywał. 😁 Zobaczymy, jak będzie u nas 🙂
Anderia dotychczas zawsze gotowała, ale przez multum obowiązków ostatecznie złamałam swą zasadę i kupiłam mesz Hartoga- z wszystkich które mój koń dotychczas jadł (wcześniej dokarmiały nas dobre ciocie co kupowały mesz instant m.in. Havensa, Rowen Barbary, St.Hipolta), hartog wchodzi mu najlepiej
Dziewczyny mam pytanie , licze na Waszą pomoc 🙂 chciałabym zwierzowi podawać mesz, taki robiony samodzielnie i mam pytanie, czy mesz również wprowadzać do diety pomalutu czy można od razu całą pełną porcję?
_Gaga - pomału i codziennie potem dostaje? Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł. Osobiście, poza sytuacjami kiedy koń był po brzuchowych problemach i dostawał leczniczo codziennie, daję porcję (niedużą) raz w tygodniu, więc raczej ciężko mówić o przyzwyczajeniu do tej paszy. Ale fakt, konie na co dzień dostają otręby pszenne, które są składnikiem tego meszu, "nowy" jest tylko glut z siemienia. Większość znanych mi ludzi daje mesz od przypadku do przypadku (tzn. nie codziennie). Na pewno trzeba tylko obserwować, czy następnego dnia nie pojawi się biegunka - jeśli tak, to taki tryb podawania koniowi nie służy.
Chciałam dawać mesz raz w tygodniu i na początku zaczynać tak od 1/4 poprcji i co tydzień dawać więcej, można tak? Jak wprowadzam paszę to zawsze stopniowo i po malutku, bo przy zwiększonej dawce musli reagował mi biegunką, nie taką straszną, ale widać było, więc zwierz raczej z tych delikatnych .
Moje dostają codziennie w okresie niepastwiskowym. Z uwagi na charakterystykę trawienia przez konia pokarmu - ten tryb postępowania wydaje mi się być najbardziej celowym.
No, na pewno. A nie miałaś nigdy problemu przy odstawianiu? Ja tak podawałam przy chorobach brzuchowych moim dwóm kobyłom, ale z odstawianiem się trochę bawiłam. Raz za szybko zmniejszyłam dawkę i była kolka... od tego czasu, jeśli nie ma wskazań, daję max 2x w tygodniu.
Nigdy nie było żadnych problemów ani od strony układu trawienia, ani kopyt. Mesz odstawiany - jak wprowadzany stopniowo (odstawiany = zamieniany na inną paszę). Działam tak dobre 10 lat, jak nie dłużej. Wcześniej podawałam jak wszyscy - 2 razy w tygodniu... Efekt podawania codziennej dawki zdecydowanie lepszy (sierść, kopyta, itp.) a i konie trawią siemię lepiej.
Ok 1 szklanki mielonego (co daje ok 150 - 200 gr) Dramka - wolno nie wolno - daję tak wielu koniom od wielu lat i nic się nie dzieje. Mówi się, że nie powinno się dawać meszu codziennie, ale do każdej paszy trzeba stopniowo przyzwyczaić. Dawanie meszu raz w tygodniu - to moim zdaniem zaprzeczenie przyzwyczajania do nowej paszy - moim zdaniem raz w tygodniu to za każdym razem nowa pasza. Bakterie które toto trawią nie zdążą się rozwinąć - a już meszu nie ma. Zanim znó się pojawi - bakterie znikają itd... To moja teoria - nikomu jej nie wciskam ;-) konie zadowolone, błyszczące, w świetnej formie, a przez 15 lat posiadania własnej stajni nie miałam żadnej kolki... (TFU TFU).
Dziewczyny, mam pytanko odnośnie meszu, zrobiłam wczoraj pierwszy raz młodemu i purcząc poszedł sobie, nawet nie chciał powąchać, zaczęłam dawac mu z ręki to wypluwał, zastanawiam sie czy nie przemycać mniejszych ilości i dodawać jego musli, czy sobie odpuścić co myślicie? Jak reagowały Wasze konie na mesz? Z góry dzięki za odpowiedz. Pozdrawiam 🙂
Coco w innym temacie napisałaś, że podałaś: "wysłodki buraczane z makuchem lnianym, słonecznikiem, czarnuszką" mesz to nie jest. Jesli każdy ze skłądników był nowy - nic dziwnego, że zwierz nie ruszył... Jakieś 99,99% koni klasyczny mesz wciąga razem ze żłobem ;-) wysłodki nei każdemu pasują, podobnie jak czarnuszka Makucha nigdy nie podawałam, wiec nie wiem
_Gaga dodałam to do meszu, tak robi moja kolezanka ze stajni i w mniejszej dawce podałam zwierzowi, ale nie chciał nawet do tego podejść, podawałam mu to na ręcę to wąchał i odchodził do siana , na koniec wkroiłam mu tam buraki i marchew to nawet tego nie ruszył. Może spróbuje bez tych dodatków, może wtedy się skusi. Co myślisz?
Każdą pasze trzeba wprowadzać stopniowo skoro koń nie ruszył - całe szczęście, bo mógłby się rozchorować od takiej ilości nowych składników z pewnością podanie klasycznego "czystego" meszu jest rozsądniejsze
co więcje - wysłodki powinno się 12 h moczyć... porzuciłaś do meszu już namoczone?
Tak, tak wszystko było wcześniej namoczone i w malutkiej ilości, dodałam to do jego paszy, tak jak przy wprowadzaniu każdej nowej paszy, dostał tego malutko do owsa i musli.
Coco też widziałam wpis w innym wątku, ale i mnie wydaje się, że za dużo nowych składników na raz. Jak coś nowego podaję, to zawsze jednoskładnikowo - chociażby z oszczędności, bo jak zrobię porcję, to po co później wyrzucać bo koniowi nie podeszło?
Nie czaję - mówisz, że podałaś mesz. Później piszesz, że do owsa i musli wrzuciłaś makuch, wysłodki i co tam jeszcze. Faktycznie może i dobrze, że koń tego nie ruszył.
Na początek do owsa wrzuć otrąb i siemienia i zrób najnormalniejszy, zwykły domowy mesz, lub kup jakiś gotowy i podaj mniejszą porcję. Ja kiedyś kiedyś też dorzucałam do meszu jabłka, marchew, czosnek czy płatki kukurydziane. No i koń zjadał. Ale najpierw sam mesz, a owoce/warzywa później. I stwierdziłam, że nie będę wydziwiać. Po prostu gotowałam sam mesz domowy, a marchew i jabłka czy buraki dostawał osobno do żłoba. Teraz daję kupny.
Jedzonko gotowała nasza Pani weterynarz, a mój zwierzak dostał na spróbowanie troszkę jej papki, żeby zobaczyć właśnie czy będzie mu smakowało. Mówiła mi ona co daje i w jakich proporcjach robi dla młodego, zna konia od zawsze i wiedział, ze wcześniej nie dostawał nic na ciepło. Własnie z nią rozmawiałam i powiedziała,że mojemu robiła same wysłodki z makuchem lanianym i słonecznikiem, ciut czarnuszki, nie dodała siemienia i otrąb. To tej ciutki papki dodałam owsa i musli, bo mówiła, że jako nowy dodatek mam dać tego mniej, a że koń nie chciał w ogóle tego jeść, żeby go zachęcić dodałam mu pokrojoną jedną marchewkę i jednego buraka. Wysłodki powinnam też podawac najpierw same, a potem wprowadzać kolejne składniki? Co zrobiłam źle, dziewczyny dzięki za rozjaśnienie tematu.
Całkowicie zielona w kwestii meszu pyta - jak to podawać, jak wprowadzać (w jakich dawkach), od kiedy można wprowadzać, jak dokładnie wygląda robienie meszu, jakie są jego składniki, jak działa na konia? Własnego rumaka nie mam i pewnie przez długi czas sobie jedynie pomarzę, ale wiedza zawsze się przyda. 🙂