Ostatnio nawet z rodzicami o ślubie rozmawiał... I to za moimi plecami, bo byłam akurat w kuchni i przyrządzałam smakołyki. A oni w pokoju toczyli debatę, i okazało się, że jego rodzice też nie są przychylni weselu 😉 Ale skąd taki temat na rozmowę to pojęcia nie mam 😎
ja właśnie tak odstraszam facetów, teraz przestałam się przyznawać, że mam 23 lata i od 3 prowadzę firmę... 😁 może Averis robi coś podobnego - faceci mam wrażenie boją się kobiet silnych które radzą sobie same. Ale chciałabym spotkać faceta który by się z tej siły kobiecej cieszył i się nią motywował 😉
Averis, escada a może to wina tego, że jesteście urodziwe? Mężczyźni często postrzegają urodziwe kobiety jako "zajęte" i nawet nie próbują zagadać. Ja bym się na waszym miejscu nie martwiła: piękna kobieta prędziej czy później spotka odpowiedniego faceta.
Escada, o ile dobrze pamiętam to jesteś delikatną blondynką. Chyba wrzucałas foty, no chyba, że Cię z kimś mylę. Wg mnie urody Tobie nie brakuje. Nie masz szans na tzw dożywotnie singlostwo 😁
tabletka, dziękuję za komplement- jeszcze nikt mi nie mówił, że jestem urodziwa 😀 szkoda, że ten przymiotnik odszedł w zapomnienie. U mnie chodzi o to, że nie wiem o co chodzi. Inna sprawa, że mnie mało mężczyzn interesuje/ pociąga. A Jak u mnie na starcie nie ma motyli, to i potem ich nie będzie.
Faceci są dziwni... Pisze do mnie moja licealna "miłość" (rozstaliśmy się 4 lata temu). Po dwóch latach się ze mnie wyleczył, miał dziewczynę, szalenie zakochany. Spotykaliśmy się na stopie koleżeńskiej, zresztą trenował mnie przez ten czas. Teraz się rozstali i chciał się ze mną spotkać, bo potrzebuje "poradę". Do spotkania nie doszło, bo nie mam na to najmniejszej ochoty (straszny romantyk z niego i na codzień mega flegma- to mnie denerwowało najbardziej). Co się okazało, rozstali się, bo "się wypaliło". Teraz za nią tęskni i nie wie co robić. Udzieliłam mu kilka rad wg. re-volty i chyba jest to ich definitywny koniec. A ja po prostu chciałam, żeby zrozumiał (czy wyobraża sobie siebie z nią za 30 lat). Wszystko podsumowałam "albo chcesz być z nią i wtedy jesteście razem mimo wszystko, albo w ogóle". Mam nadzieję, że nie będzie tego żałował...
Jednak mam problemy z wychowaniem faceta... Przykręcił w tym tygodniu karnisz i już uważa, że ma spokój z "domowymi" robotami na tydzień. Jestem teraz chora, do środy siedzę w domu ale nie mam zamiaru przez cały czas sprzątać, bo już wystarczająco czasu poświęciłam na urlopie na porządki przed przyjazdem jego rodziców. On ze swojej strony nie zrobił wtedy nic - miał zetrzeć kurze w dużym pokoju i zrobił to dopiero jak rodzice już przyjechali, bo na stoliku była warstwa kurzu i wstyd mu było postawić kubeczki. Prosiłam go już wczoraj o pomoc w sprzątaniu - przesiedział cały wieczór przy kompie. Dzisiaj - jest zajęty, bo poszedł sobie pojeździć na motorze, teraz wyszedł na karting w ramach wieczoru kawalerskiego, a wieczorem idzie do knajpy na drugą część wieczoru. Wiem, że jęczę, ale on nie docenia mojego wkładu w nasze wspólne mieszkanie razem. Oczywiście teraz ja jestem zła i niedobra, bo poruszyłam temat tuż przed jego wyjściem i teraz przeze mnie będzie miał zły humor na spotkaniu z kumplami. O matko... 😵 😂
szepcik, Faktycznie jest u was naprawde dobrze, czy tylko bardzo bys chciala zeby bylo? Sypiacie ze soba? Okazuje Ci czulosc i zainteresowanie? Czy wlasciwie przyjmuje postawe glownie roszczeniowa?
Ja tez chora, dwa dni mialam kijowe. Ale T glownie siedzial ze mna, tulal, herbatke robil, namawial do jedzenia, chodzil do sklepu, przy okazji zrobil wszystkie odkladane od 'nie wiadomo kiedy' naprawy i montaze w mieszkaniu. Wychodzil tylko do mamy do szpitala. Dzis, jak czuje sie juz w miare ok, poszedl na kurs (tak sobie mysle, ze chyba jest uzalezniony od posiadania kosmicznej ilosci uprawnien zawodowych i umiejetnosci, zeby 'w razie czego' zawsze moc sie zajac czyms innym, zeby 'na chlebek z maselkiem starczylo' 😁 ), tym razem upgreaduje papiery instruktora strzelania (to on takie ma? what?), ostatnio kolejny poziom nurka zawodowego, w miedzy czasie starszy sternik motorowodny... plus ma jeszcze swoje podstawowe zawody- w kazdym razie z glodu nie zginiemy).
Póki mnie nie wkurzy fakt, że jestem organizatorką wszystkiego, to jest ok. Ale w momencie, gdy mam jakieś pretensje do niego, to zawsze reaguje - według mnie - zbyt gniewnie. No i przyznaję, że ja też reaguję ze złością, np. na to, że tydzień temu spędziłam cały weekend w pracy, a on zamiast korzystać z pogody i szaleć na motorze lub coś tam robić w garażu to robi to dziś, a moglibyśmy ten czas spędzić ze sobą.
Ja mam zapalenie krtani... straciłam głos, mówię tylko szeptem 😎
ech, faceci sa beznadziejni jesli chodzi o organizowanie sobie czasu sensownie. Moj tez mnie wkurza jak np ma wolne, ja jestem w pracy i poprosze go o zrobienie czegostam. Oczywiscie nie moze tego zrobic jak mnie nie ma w domu, tylko zaczyna albo pol godziny przed moim przyjsciem albo jak wroce 🤣 nie wiem, mnie tez wkurza ze sie moj maz rozleniwil jesli o dom chodzi, ale chyba po prostu musze zmienic nastawienie. Nie denerwowac sie, tylko z usmiechem zwalac z krzesla i poki czegos tam nie zrobi to nie ma przyjemnosci 😀iabeł:
Ja postanowiłam po prostu teraz nie sprzątać, tzn koło siebie, moje ciuchy, moje naczynia... czasem korci mnie, żeby poprosić go o sprzątnięcie i zaprosić znajomych, żeby powiedzieć przy nich "sorry za bałagan, ale to wszystko od kilku dni miał posprzątać P... i nie zdążył" 😎 A z organizowaniem czasu to mój też ma problemy 😀iabeł:
Mój też się rozleniwił jeśli chodzi o sprzątanie. Ale częściej chodzi na zakupy, częściej za coś zapłaci, częściej po coś pojedzie i coś załatwi niż ja... Nie mam więc zamiaru mu tego wypominać, szczególnie że kończy pisać magisterkę i nie ma za dużo czasu. Jakoś tak jest, że ja więcej gotuję i sprzątam, a on ogarnia inne sprawy.
Heh, ja też z rozpędu więcej ogarniam, a jemu wydaję polecenia 😁 ale nawet o zapłaceniu rachunków trzeba mu przypomnieć, a to jest akurat rzecz, którą sam z siebie wziął na swoje bary 😎 Ale są też przyjemne momenty. Ostatnio spotkaliśmy w sklepie znajomych i kumpel zapytał, kiedy P zrobi imprezę. A P na to: "zapytaj u centrum dowodzenia" 😎 Wiem, że to wskazuje na moją zołzowatość... ale to takie miłe 🤣 a po dzisiejszym fochu przyszedł sam z siebie przytulić-przeprosić 😁
szepcik, ale nie obraź się dobra? 🤣 wy to żyjecie razem czy tylko razem mieszkacie? bo tak z Twoich opisów wynika,że każdy sobie 😉 a ten tekst,że tylko swoje sprzątasz,to jakbym o swoim dziecku,które swoich kucyków ułożyć nie chciało,a nie o dorosłym facecie 😉
Wydaje mi się, ze wszyscy ciągle macie w pamięci wpisy szepcik z czasów jak było bardzo źle, bo każdy na siłę doszukuje się większego problemu niż opisuje, przykłady czy z tym ślubem, czy teraz ze sprzątaniem. U mnie bywa podobnie, były kłótnie o to kto zmywa naczynia, były i o rozrzucanie ciuchów, tylko mnie by pewnie nikt o szacunek czy czułość nie zapytał 😉
edit:
Ktosiu - da się ciągle żyć razem? Nie ma dni, ze tylko mieszkacie? Pytam, bo może jednak mam w domu jakaś anormalną sytuacje której nie zauważam... [serio, nie złośliwie, nie ironicznie nie coś tam coś tam 😉]
Jeśli nie potrafi docenić mojego wysiłku wkładanego w prowadzenie naszego domu, to owszem, będzie tak, że każdy sobie. Nie neguje tego, że nie będzie układu "pan i władca oraz niewolnica" to niech teraz przejdzie do czynów.
Nine ze ślubem to fakt - jedno zdanie napiszę, zakończone uśmiechniętą buźką i już mnie od razu ktoś atakuje, że jestem w bezsensownym związku. Już nie wspomnę o tym, że są tu osoby, które są w związkach "na trzeciego" i jakoś nie są tak linczowane jak ja kiedyś... ale mniejsza z tym.
Uh, wybaczcie ale znalazłam analogie do sytuacji która mnie na co dzień wkurza. 😉 Mój B. jest bardzo dobrym człowiekiem dla wszystkich, dla znajomych, dla obcych, więc każdy z zewnątrz zawsze i ciągle uważa, że to ja stwarzam, ja czepiam się o byle co itd... A problem jak mam to sobie go na pewno wymyśliłam, bo to niemożliwe. 🙄 A u szepcik wydaje mi się, ze widzicie odwrotnie, ze ona sobie go ciągle i zawsze tłumaczy, ze ukrywa, ze coś jest nie tak.
....jakoś nigdy nie poczułam,że tylko mieszkamy...może to kwestia tego,że nie jesteśmy sami,tylko jest Marysia 😉 może dlatego,że my jakoś zawsze razem,bo stajnia,bo Ci sami znajomi,no nudno do wyrzygania 😉
szepcik, ale tak na prostym przykładzie - facetowi nie można powiedzieć "posprzątaj" bo to nie jest jasny komunikat,dla niego jasny komunikat to jest - umyj podłogę/wyjmij pranie z pralki/zapakuj zmywarkę...etc... albo nawet wolisz powiesić pranie czy zapakować zmywarkę?jakoś nigdy nie spotkałam się z odmową 😉
szepcik a może po prostu powinno być "kochanie mógłbyś umyć kibel?" Ja zawsze tego chciałam od rodziców. Nie "zrób to" tylko, "czy mogłabyś to zrobić?" Do P. raz nieświadomie powiedziałam "zrób to" i dostałam burę 😜
Nie no litosci... 'czy bylbys tak mily i wyswiadczyl nam obojgu ta przysluge i umyl kibel?' Taaa. W codziennym zyciu normalnych ludzi. To my buraki jestesmy, bo u nas 'Ty myjesz szafki, ja odkurzam mieszkanie' jest wystarczajaco grzecznosciowym komunikatem.