Forum towarzyskie »

Sprawy sercowe...

Ale dziewczyny, myslicie ze mowi pannie "pieknie dzis wygladasz/pachniesz/kupilem Ci cos/zabiore Cie nad morze, posiedzimy przy romantycznym zachodzie slonca ale wiesz, z tego i tak nic nie bedzie, bo nie szukam zwiazku, nie masz na co liczyc"?  🙄  🤣 smiech na sali 🙂 Mezata kochanka z 11 letnia corka? Co chwile inna dziewczyna? Lubi prawic komplementy i sprawiac ze kazda kobieta czuje sie wyjatkowa? Autoiluzja jesli facet wysyla Ci takie komunikaty? No przeciez to lovelas i gracz jak sie czyta 🙂
Jakkolwiek bys go Isabelle nie probowala przeanalizowac i wytlumaczyc brzmi to po prostu... smiesznie. Do tego numer ktory Ci odstawil pokazuje jakim jest uczciwym, fajnym facetem ktory pogubil sie w swoim "wieku srednim ( 🤔 ) "  🙂

btw nie w tym watku, ale szafirowa, wielkie gratki!!!  🙂
Beznadziejna taka sytuacja...też mamy kumpla którego żonę "slabo" lubimy. Teraz jest ciut lepiej i nawet byliśmy u nich ostatnio (po wielu miesiącach moich uników) ale był czas że na babsko nie mogłam patrzeć. A że to dobry kumpel mojego T to starałam się mimo to do niej przekonać. Ale dobrze wiem jak wygląda wewnątrz ich małżeństwo, co ona robi i mu mówi (nawet mieszkał u nas parę dni jak ona go wyrzuciła z domu!!!). Byli blisko rozwodu, ale na razie ze względu na dziecko próbują. Nie wiem czy słusznie bo moim zdaniem on nie powinien się z nią żenić i nie omieszkałam mu tego kiedyś przed ślubem powiedzieć 😉
Pamiętam taką sytuację - przyjechali do nas bo Filip był malutki, ona w ciąży, jakiś 7 miesiąc. Karierowiczka która przez całą ciążę mówiła wszystkim że odda dziecko do adopcji!!! Przyjechali, ja się narobiłam żarcia. Przystawki, gorące danie, deser. Chciałam żeby było miło i żeby ona przede wszystkim zobaczyła że małe dziecko to nie wyrok na koniec życia. Weszli i od progu ona narzeka - że tego nie zje bo brzuch ją boli, tego nie wypije bo ma zgagę, bolą ją nogi, kręgosłup. Ogólnie wszystko. Ok, jej mąż zaproponował aby nie siadała z nami do stołu skoro nie chce jeść tylko położyła się na kanapie i odpoczęła skoro tak źle się czuje. A ona nie bo ona chce na fotelu. No sory, my nie mamy foteli. To może dam jej dużo poduszek i będzie jej wygodnie? Próbujemy - ale nie, też jej źle. Całą trójką skakaliśmy koło niej przez 15 min, ja w końcu odpuściłam bo skończyły mi się koce, poduszki i pomysły co z nią zrobić. W końcu babsko postanowiło wracać do domu i robi awanturę mężowi (przy nas) że wracają. On nie chciał. Widziałam że mu głupio, nie wiedział co zrobić, nawet nic nie zdążył zjeść, nie zamieniliśmy słowa bo ona nie dawała nam dojść do głosu. Ubrała się i darła się na niego w przedpokoju. W końcu jej mąż powiedział że ją odwiezie i wróci - tyle że mieszkamy daleko od siebie i trwało to ponad 2 godz. Zarcie ledwo nadawało się do jedzenia jak wrócił, już późno było i szczerze mówiąc ja miałam dość. No koszmar.
i tak fajnie ze wrocil... ach, rece czasem opadaja. No ale niestety my z zewnatrz widzimy rzeczy inaczej, nie wchodza w gre uczucia ktore no musza byc miedzy tymi ludzmi, i coz, pozostaje zaakceptowac sytuacje jaka jest.
Tez mam 2 kolegow pochlonietych przez herod-baby, no ale poki oni sami nie dojda do tego czy to ma czy nie ma sensu to nie ma co komentowac - raz ze jest to przykre, nawet jesli mowi sie cos z dobrymi intencjami, a dwa ze czasem moze sie obrocic przeciwko nam.. Lipa, ale coz...
Wrócił bo było mu ewidentnie głupio że byłam przygotowana na obiadokolacje i nic z tego nie wyszło.
On sam przyznaje że źle zrobił z tym ślubem - ostatnio powiedział nam że żałuje że nas wcześniej nie posłuchał.
Dla mnie facet pod pantoflem to...nie facet. Unikam ich jak ognia, są dla mnie niemęscy po prostu. Inna sprawa, że jestem daleka od bycia taką jędzą, której trzeba się bać i słuchać.
ja też potrafię urządzić nie lada awanturę, dla osób z zewnątrz wygląda to koszmarnie(choć staram sie na osobności), bo co wstretna jedza zabrania chłopu sie napić, ale tylko ja i kilku najbliższych znajomych wie, że tu wchodzą konsekwencje zdrowotne i moje oburzenie i "zakaz" picia nie są powodowane widzimisię, tylko troską o jego zdrowie, albo i nawet życie.

Muffinka, oj tak! Paulinka też tak potrafi! przyjechali kiedyś do nas na grilla. paulinka stwierdziła podczas zabawy "za 10 minut wychodzimy" tak po prostu, facet się nie przejął wcale i dalej siedzi, na co P. złowieszczo "7 minut" "3 minuty" aż wstałai zaczeła urządzać regularną histerię nazywając go "k*rwiarzem i prostackim chamem itp"  wszyscy wzrok w podłogę, no bo jak sie tu zachować?


jeszcze jednego mamy znajomego z dziwną żonką. dziewczyna kiedyś chorowała, jakieś stany lękowe, depresja itp. teraz niezle to wykorzystuje. jak gdzieś pójdą to urządza histerie, że chce wracac po pół godzinie(co jest jakąś bzdurą, bo podróż z centrum miasta do nas to 40 minut do godziny w jedną stronę), nagle zaczyna mieć niesamowitą migrenę i trzeba ją zabrać do domu. czasem jeśli przyjedzie sam to wydzwania, że ona się boi, że się zabije, albo umiera i on musi natychmiast wracać, albo znów coś ją strasznie boli i ma na pewno raka/egzemę/świąd/wąglika lub coś jeszce innego

z jej jedzeniem też są kłopoty, bo miesa nie je (co rozumiem i nie robię problemu, zawsze podawane są wszelakie sałatki, jajka i inne jarskie rzeczy jako dodatki), a sałatka też nie, bo jest majonez, a jajko nie, bo za twarde, pomidor to pewnie pryskany... aż się odechciewa dla takiego człowieka cokolwiek gotować. chyba teściowie zachwycający się zawsze moją kuchnią i wypiekami mnie rozpieścili za mocno i przyzwyczaili do pochwał 😉
łooo matko swieta... obled totalny...  🙁 mi sie na same czytanie noz w kieszeni otwiera 😀
Ej, ja też jestem zołzą... I mój facet jest trochę pod pantoflem... Ale to tylko po to, żeby równowaga była zachowana  🤣 np. pyta mnie, czy może sobie godzinkę pograć na kompie, a ja na to że nie, że teraz chciałabym, żeby mi pomógł posprzątać. On się próbuje wtedy wymigać, że posprząta wieczorem/za godzinę/jutro/w weekend, ale ja się nie daję, koniec i kropka, sprzątamy wtedy kiedy ja zaplanowałam, a potem może sobie grac  😀

W dodatku mój P. po prostu potrzebuje takiego "popychania", motywowania. Kiedyś np. ja planowałam, że wieczorem pójdziemy na basen, pojutrze też, a w sobotę rano. I nie było zmiłuj, jak przypomniałam, że za 30 min wychodzimy to zbierał rzeczy i wychodziliśmy. Jak odpuściłam, to przestaliśmy chodzić.
Ewidentnie to ja w tym związku jestem od planowania i organizowania, trochę sama się zapędziłam w kozi róg.
Bez urazy Szepcik, ale jakby ktos mnie tak tresowal to bym sie szybko probowala z tego wymiksowac... Serio pytac sie, czy moge sobie posiedziec przy kompie? dla mnie dziwne w stosunku do doroslego faceta...
Dla mnie tez dziwne...chyba, ze jestesmy umowieni, ze robimy cos innego razem, a on siedzi przed kompem i nie zamierza od niego odejsc no to wtedy sytuacji wyglada inaczej. W ogole z bylym mam kontakt, ale chyba mial racje mowiac, ze w takich relacjach kolezenskich jest nam lepiej niz w zwiazkowych, takze dochodze do wniosku, ze dam sobie z tym spokoj, jest tak jak jest.
A ja szepcik rozumiem, bo sama miałam takiego chłopaka, który był uzależniony od komputera. Kiedy do niego zasiadał (czyli zaraz po powrocie z pracy i zjedzeniu obiadu) tracił kompletnie poczucie czasu i potrafił spędzić na graniu cały dzień. I nie pytał mnie co o tym sądzę, więc u szepcik nie jest jeszcze tak źle, skoro jej chłopak jeszcze interesuje się tym czy jej to nie przeszkadza. 😉
Ja tak mówię do mojego 5-letniego braciszka kiedy pyta, czy może pograć w Ślimaka Boba na komputerze a wcześniej zostawił klocki, które trzeba posprzątać. Ale on ma...te 5 lat 😉

Edit: Z drugiej strony patrzcie jakiego męża wychowuję jakiejś przyszłej szczęściarze. Wkłada sam naczynia do zmywarki (te nietłukące i nieostre), sprząta po sobie i mówi nam, że pięknie wyglądamy+ zauważył nawet moją zmianę fryzury i mówił, że mi do twarzy! 😁 Ah i uwielia konie  😎 Zawsze prosi, by pozdrowić Karusia i przekazać, że go kocha.
Ja się właśnie ostatnio zastanawiałam jakie będzie to pokolenie jak dorośnie.
Wpisy rodziców na facebooku czy forach, photoblogach, kurcze.. możliwe, ze za paręnaście lat moje [na razie mocno hipotetyczne] dziecko mnie będzie rozliczało z problemów sercowych z B. ! :P
Wizja, Incognito jak sprzątam/robię niektóre rzeczy w domu to wymagam od niego pomocy. Nie dam z siebie zrobić kucharko-sprzątaczki, która jako jedyna będzie się zajmować domem. Z reguły zapowiadam potrzebę pomocy, więc on wie, że np. w sobotę rano myjemy okna i nie ma opcji, żeby wtedy zasiadł do grania. A jeśli się uprze, to ja wtedy pier*olnę wszystkim i nie sprzątam wcale, aż będzie taki syf, że on poczuje się do sprzątania. 
A grać potrafiłby całą dobę, gdyby miał taką możliwość.
Też potrafił zjeść obiad po pracy i od razu polecieć do kompa. Teraz już wie, że skoro ja gotuję, to on sprząta po obiedzie, a potem może robić co chce.
Nie wyobrażam sobie życia, w którym mój chłop cały wolny czas spędza na przyjemnościach, a ja ciągle gotuję, piorę, prasuję, robię zakupy itd. A że planujemy wspólnie dalej żyć, to on się musi do tych reguł przystosować. Ma dużo dobrych chęci, ale trzeba mu podkręcić śrubkę, żeby na chęciach tylko się nie kończyło 😉
no to szepcik mozemy sobie rece podac, mam dokladnie to samo  🤣

"wizja uwierz ze to nie jest tresowanie a po prostu "docieranie sie" w sposob konieczny dla leniwszej strony zwiazku  😀 trzeba "wychowac" sobie partnera, zwlaszcza jesli ma tendencje do tracenia glowy na rzecz bzdur.
Averis, ten Twój chłop to chyba wyimaginowany, bo takich nie ma 😀
JARA, kochana ja o pięcioletnim bracie mówię 😁
Eh, gdyby tylko Szymon był te 15 lat starszy  😎 zauważenie nowej fryzury to już w ogóle bajka  😁
JARA, o przepraszam, są takie chłopy! Własnego sobie nie uroiłam. 😁 😉


czy mowilam juz, ze ja bardzo lubie moja tesciowa?
w ogole mam super tesciow, ojciec bez matki to zyc nie moze, przy telewizorze sam siedziec tez nie umie 😉
u mojego P. też zaczynam to zauważać, na wakacjach po pol godziny wrocil z basenu (ja chora) bo on nie umie sam siedziec (a mial tam Polakow) i nie ma mu kto gadac.

Dzisiaj natomiast nasza rozmowa:
Ja: Juz sie nie moge doczekac jak jutro przyjedziesz.
P: ja tez 🙂
Ja: dlaczego? 🙂
P: (niesmiale)... bo lubie sie przytulac 🙂

za miesiac mija nam rok, jeszcze pamietam jak na poczatku na revolcie sie ekscytowalam, ze zaprosil mnie na pierwsza randke 😉
szepcik, a poza tym ze czasami zarzadzasz wspolne sprzatanie, to cos wam sie pozmienialo? Oczywiscie pytam o zmiany na lepsze 😉

Kaktus, przez ten jego wyjazd do Warszawy chyba wam sie wydluzyla poczatkowo faza 'motylkowa' 😉 ma to swoj urok 🙂

My za to dzielnie odpieramy wszelakie proby mojej matki rodzicielki wespol w zespol z ojcem, sklonienia nas do rychlego slubu. Ze ona zorganizuje, ze moze taki dla najblizszych, moze obiad w restauracji, moze wesele jednak... Ale wiesz coreczko 'TAK TEORETYCZNIE PYTAM' 😉 Ze stoickim spokojem i coraz wiekszym rozbawieniem odpowiadamy, ze jak tylko bedziemy chcieli, to sobie poradzimy. Na razie nam do szczescia niepotrzebne. Ale- uwaga uwaga- co na to babcia? Przeciez juz tak dlugo* 'sie prowadzacie' i nic? nawet oswiadczyn? 😉

* 9 miesiecy nam 'stuklo' 😉
szafirowa, 9 miesięcy, WOW, toż to wieki całe :P
Jak po takim czasie możesz nie myśleć o ślubie i to jeszcze w Twoim stanie! Oburzona jestem  😎 🤔wirek: 🤬
JARA, o przepraszam, są takie chłopy! Własnego sobie nie uroiłam. 😁 😉


Ja o swoim też mogę powiedzieć wiele: zauaża nowe fryzury, nowe buty, co 30 minut mówi, że jestem piękna (najczęściej kiedy dopiero wstanę albo jestem chora), sexy (ślepy?), fenomnalnie gotuje, jest troskliwy, opiekuńczy, co 10 minut mówi, że mnie kocha, oddałby mi wszystko, dzwoniłby co chwilę, no same ochy i achy, ale zawsze jest jakieś ale 😉



edit:
Pamięta ktoś jeszcze tą moją koleżankę, która rozstała się z facetem po 11 latach? Powiedziałam jej w poniedziałek, że mogłaby wybrać się do psychologa pogadać, ale udała, że albo mnie nie słyszy albo była taka zła, że to powiedziałam, że się nie odezwała. Właśnie dostalam smsa, że chce iść z kimś pogadać.
Gdzie szukać kogoś konkretnego? I czy psycholog nie spławi jej, bo to stało się kilka dni temu dopiero?
moj chlop zauwazajacy nowe ciuchy i buty - to bylby moj najwiekszy koszmar! Dzieki temu ze nie zauwaza moge smialo przemycac do szafy coraz to nowe rzeczy i nigdy nie uslysze pretensji ze ciagle mam cos nowego 😀
JARA, polecam Superego na Gajowickiej (psycholodzy, psychoterapeuci itd)
Drogo, ale warto.
yegua, W którym to jest dokładnie miejscu, bo mamy w sumie nie daleko, koleżanka mieszka na Sudeckiej, przy samym Rondzie.


moj chlop zauwazajacy nowe ciuchy i buty - to bylby moj najwiekszy koszmar!
Mój Hubert kupuje ciuchów więcej niż baba, zostawia grube pieniądze ... w lumpeksie, bo on tylko tam się ubiera  😁
JARA, http://www.superego.com.pl/kontakt
Piechotą wychodzi ok. 16 min z Sudeckiej: http://goo.gl/maps/aN44z

Kaktus, przez ten jego wyjazd do Warszawy chyba wam sie wydluzyla poczatkowo faza 'motylkowa' 😉 ma to swoj urok 🙂


on to ogolnie taki uczuciowy jest bardzo 🙂
mysle, ze lepiej niz jego wyjazd to zrobily nam wakacje i wspolne 3 tygodnie razem (wow, dzien i noc ze soba)
nie ukrywam, ze gdyby nie te wakacje i wspolny, nadrobiony czas, to nie wiem jak by sie nasza warszawska rozlaka skonczyla
szafirowa a przepraszam, że pytam...w sumie dlaczego? dzidziuś był planowany, chciany i wyczekany to co Was tak od slubu (nawet cywilnego byle łatwiej było potem) odrzuca 😉?

Ja ostatnio doszłam do wniosku że za mało sobie męża wychowałam. A teraz już nie mam siły aby to robić. Trochę szkoda 😉
Muffinka, ale nas nie odrzuca od instytucji malzenstwa, ani nic. Tylko na bank nie bedzie zadnego slubu na szybko, co by zdazyc 😉 I nie mam zamiaru wystapic w bialej sukni (lub czymkolwiek) w trybie hipopotam 😉 Wiec- malzenstwu absolutnie nie mowimy nie, po prostu nie teraz. Nasze 'po kolei' ma po prostu inna niz standardowa kolejnosc .
Zapragnelismy dziecka, to jak Bog da bedziemy mieli, jak zapragniemy malzenstwa- tez damy rade 😉

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się