Forum towarzyskie »

Sprawy sercowe...

Breva- hehe, mam nadzieję że ten szczyt szybko zdobędę  :kwiatek:
Ehh a ja jestem w dole,dowiedzieliśmy się,że staż wiosenny nie pozwala lubemu przyjechać na święta do Polski. Więc jedyną szansą zobaczenia się wcześniej niż lipiec będzie moja podróż do Londynu.
Tylko jak tu w sezonie powiedzieć wszystkim nara i lecieć na Wyspy?  😤
Salto Piccolo bardzo prosto  😀 mówisz i lecisz... ja dzisiaj zamówiłam bilet- właśnie do Londynu. Czas zawalczyć o miłość  🏇 Ciekawe czy coś z tego będzie...
dzięki dziewczyny za trzymanie kciuków.
niestety chyba nie pomogły..okazało się, że na 90 % będzie musiał wrócić do siebie w lipcu.
powiedział, że niby jakaś tam szansa jest na poukładanie tego wszystkiego tak żeby nie musiał się przenosić. (zresztą on nie chce, tylko że czynniki niezależne od niego)
więc ja może będe się kurczowo trzymała tych 10%, że zostanie.
dumkowa, do lipca jeszcze trochę czasu, jak się bardzo chce to można coś zaradzić. Z jakiego kraju on pochodzi?
bera7 wiem właśnie, dlatego na razie nie chcę już się tym martwić. no ale też zupełnie bez emocji tego nie przyjęłam. pochodzi z Hiszpanii, więc jakby nie patrzeć zawsze mogło być gorzej..jakaś Australia czy coś  😉
tamten A. też Hiszpan był nie ? Może cos w tym jest i Ty sie powinnaś tam przenieść?  😀
haha nie, był z Włoch :p a pochodził z Argentyny  😎

zaczęłam się uczyć hiszpańskiego, więc pierwszy krok w sumie do przeprowadzki  🤣
Dziewczyny, ja tak sobie nie wyobrażam, jak wy możecie być w związkach na odległość. Ja bym chyba uschnęła ze smutku.
Nie jest tak źle  😉 Jeśli jest codzienny kontakt oczywiście. Dla mnie taki układ np jest lepszy- mam więcej czasu na realizowanie się,konie,muzyka,studia,a za to jaka radość jak już możemy się zobaczyć. Dla niego myślę,że to jeszcze lepszy sprawa - jest na tak wymagającej uczelni,a chce utrzymać swoją pozycję najlepszego studenta,kobieta na miejscu,zwłaszcza taka,która zajmuję całą uwagę i musi być adorowana 24 h (czyt. ja ) na pewno nie byłaby najlepszym rozwiązaniem. A czas szybko zleci,studia skończymy, i zamieszkamy razem  😉
baffinka cały problem w tym,że mam za dużo nieobecności na studiach,a każdy weekend zajęty przez konie/zawody.To w końcu jest już sezon 🙁 Chyba jednak będzie musiał się postarać i przyjechać,bo jakoś nie widzę,że mój team wypuści mnie na choćby kilka dni do UK.
Ja mam chłopaka na miejscu i nie przeszkadza mi to się realizować 😉 Tyle, że różnica polega na tym, że M. poświęcił dla mnie wszystko. Przyjeżdża ze mną na zawody i mi luzakuje, po pracy wpada do mojej stajni pooglądać jak jeżdżę, po czym wraca do domu jakieś 30 min zanim skończę pracę, by obiad mi ugotować, czyści moje siodła itp. Czasami to nawet za darmo robi jakieś drobne rzeczy u mnie w pracy (np. zamiatanie) po to, bym mogła wcześniej skończyć.
Strasznie się od niego "uzależniłam" w sensie mentalnym, nie wiem, jak bym wytrzymała w waszej sytuacji.
ja tez na odleglosc i kocham swoj zwiazek🙂 Co wiecej patrzac i czytajac o niektorych zwiazkach to mam wrazenie, ze to bez roznicy- bo jak ktos nie umie zyc z drugim czlowiekiem to nawet jak ma druga polowke w tym samym miescie to i tak zawsze cos spiepszy:P
ikarina no widzisz dla każdego co innego  😉 My postawiliśmy na kariery,tyle wkładu własnego przez kilka-kilkanaście lat nie może pójść na marne.
No i ktoś musi utrzymać moje konie,z muzyki raczej ich nie wyżywię  😁
salto piccolo, o ty sprytna dziewucho 😁
Ja się przecież poświęcam - nie zawracam mu głowy przez 24 h  😎
dziewczyny, spędziłam z P. 4 cudowne dni, codziennie budzilam sie obok niego i codziennie zasypialam. Ale, zeby nie bylo zbyt pieknie to musialo sie cos wydarzyc. Ja jako osoba wysoka i szczupla (bez przesady, przeciez nie wystaja mi zebra jak u anorektyczek- 172cm i 52kg)) mam od jakiegos czasu obsesje na punkcie tego, ze jestem za chuda. Jem i jem, a gdzie to idzie- to nie wiem. Nienawidze jak ktoś mi zwraca na to uwage, a juz na pewno nie ktos kogo ledwo poznalam. A moja nowopoznana"tesciowa" zaczela dogadywac (rozumiem, ze to byly zarty) ze taka jestem chuda, ze ona musialaby stanac na wadze, zeby w ogole cos pokazala itp - okej, przebolalalam, zwrocilam P. uwage na to, rzucilam focha, ale szybko mi przeszlo.
Pojechalismy do jego dziadkow, ktorzy mnie bardzo polubili, pojechalismy do mojej kuzynki ktora on tez polubil, a potem poszlismy do jego brata (zone ma niezbyt urodziwa i z talerza tez sobie odjac nie da) i na powitanie padlo "faktycznie taka chuda jak mama mowila", we mnie sie zagotowalo, lzy w oczach, ale zagryzlam wargi i siedzialam z nimi, bo wypadalo. Oczywiscie sie poklocilismy, ale jak wrocilismy do domu, to cos we mnie peklo, zaczelam plakac i zrobilam mu wielka awanture, ze jego mama nie potrafi sie zachowac, ze niech pojdzie do wszystkich sasiadek powiedziec, ze jestem chuda, ze takie rzeczy trzyma sie dla siebie ble ble ble.. On zwrocil mi uwage, ze ja tez sie niestosownie zachowalam u jego brata (ok, przyjelam), poplakalam sobie jeszcze, cale szczescie przytulil mnie i udobruchal. Dzisiaj wrocilam do domu (170km) i mamy od siebie przerwe pewnie na tydzien, a ja mam straszne wyrzuty za moje zachowanie, bo przez telefon powiedzial ze "nawet nie mielismy kiedy pogadac, bo albo bylas obrazona na mnie albo na kogos innego".

Co ja mam z soba zrobic? Jestem typem, ktory ciagle sie o cos fochuje, wszystko interpretuje tak jak chce (oczywiscie na swoja niekorzysc), nie wiem co ja mam w tej glowie. Boje sie, ze znowu wszystko spier****, do tego P. nie przyjechal ze mna do Krk twierdzac, ze "mial taka potrzebe".
Musze chyba nabrac wiekszego dystansu do siebie, i sie ogarnac, bo ta pogoda i brak pracy chyba sprawia, ze ciagle chodze i rycze..
Kaktus - czy ty masz 14 lat, czy jesteś dorosłą kobietą? Bo czytając to, co napisałaś, mam wrażenie, że czytam wypowiedź obrażonej na świat nastolatki, której ktoś raczył zwrócić uwagę. Ja nie wiem, ale w słowach przytoczonych przez Ciebie, które powiedziała Ci przyszła teściowa nie widzę złośliwości. To chyba normalne, że teściowa ocenia przyszłą synową, tego raczej nie da się uniknąć. Sama napisałas, że rozumiesz, że to były żarty - no więc o co robisz facetowi tyle szumu?
Domeną dorosłych powinno być to, że zauważają swoje wady i próbują je naprawiać. Ktoś kto o wszystko się ,,focha'' nie jest dobrym przyjacielem i partnerem. Jesteś już dorosła, więc zamiast ciągle zwracac uwagę na swoją fizyczność zdystansuj się trochę. Nie zawsze będzie tak, że ty zrobisz pokazówkę jak małe dziecko a twój facet Cię utuli i wybaczy bo to na dłuższą metę jest męczące i frustrujące. Jaka to wina twojego faceta, że jego mama poruszyła temat twojej wagi? Czy nie mogłabyś nastepnym razem uprzejmie jej powiedzieć, że masz kompleks związany z tym, próbujesz z tym walczyć? Zabije cię ona za to? Myślę, że lepsze to, niż robieniw domu awantury facetowi. Musisz się pozbierać, bo to twoje zachowanie jest troche toksyczne.
Masz racje, swietnie to ujelas. Mam jeszcze wieksze wyrzuty sumienia, ze to wszystko tak wygladalo.
W zasadzie miec takiego faceta to skarb i moze czasami powinnam trzymac jezyk za zebami..
pan xsinski znow sie nieszczesliwie zakochal. Siedze z boku i czekam. Czas tak czy siak uplynie, prawda  🙄 ?
Kaktus, doskonale Cię rozumiem, ja mam 174 i 53 kg (już 😀!) i również jestem uważana w domu mojego chłopaka za "anorektyczkę". A akurat u niego wszyscy lubią dobrze zjeść. Tyle, że ja to traktuję z przymróżeniem oka i nie przejmuję się tym, baa! nawet traktuję jako komplement. Jego dziadek żartuje sobie, że gdyby mnie uszczypnął, to bym się połamała. A jego  mama, jak mi P. proponuje jedzenie a ja odmawiam, komentuje "Karolina wczoraj na śniadanie zjadła tosty i jej już wystarczy". Fakt, czasami jest to denerwujące, ale staram się powstrzymywać od komentarzy "przynajmniej nie muszę wydawać bezsensownie pieniędzy na dietetyka" (u niego w domu wszyscy na diecie) czy "dzięki temu nie musimy z P. wymieniać się ubraniami" (robi tak dziewczyna jego brata, dosyć pulchna) 😉

Głowa do góry, przeproś P i powiedz mu to, co napisałaś nam. Powiedz, żeby zagadał do mamy, że się źle z tym czujesz. Da się przeżyć 😉
Przeprosilam go, odpisal "coz mi po Twoich przeprosinach..?🙂" a potem "szkoda, ze tak wyszlo".
Dzis napisal, ze dziadek sie we mnie zakochal, ja odpisalam, ze szkoda ze dziadek, na co jego odpowiedz"lepiej dziadek niz babcia".
Czasami az sie we mnie gotuje od tych jego zartow, ale chyba glownie tylko dlatego ta znajomosc na starcie nie byla spalona 🙂
Szkoda tylko, ze na tej wymianie smsow sie skonczylo, jeszcze niedawno nie wyrabialam z odpisywaniem na jego wiadomosci 🙁
ikarina, Gdzie takich chłopów sieją, co? 👍
Ja myślałam, że to gatunek wymarły!

Ehh... a ja się poświęcam przyszłej karierze i pasji... pójdę na drugie studia, znajdę se jeszcze jakieś konie do jazdy, zapiszę się na jakiś, nie wiem, kurs tańca i będę bardzo mocno starała się nie oglądać życia innych. Nie będę miała chłopa i może przestanę o chłopach w ogóle myśleć.

mój ex się świetnie bawi ze swoją nową dziewczyną.... stęskniony, zakochany i absolutnie, choleraszjegomać, szczęśliwy.
ja też chcę 🙁
A ja żyje w świecie marzeń, cały weekend przeglądałam mieszkania na sprzedaż.  😍
Niby mamy własne ale jest malutkie i akurat fajnie wynajmowane, w sensie najemca jest super więc rozglądamy się za czymś większym i fajniejszym.
Wizja mieszkania z B. na stałe, a nie sezonowo jest piękna.  😍
A ja się mogę pochwalić, że parę dni temu minął nam miesiąc  😁
Sankaritarina mi się zdaję, że właśnie kiedy nie chcemy i jesteśmy ogólnie nastawione na nie poznawanie nowych facetów często w najmniej oczekiwanym momencie napatoczy się gdzieś ten jedyny  😉 jestem tego dobrym przykładem  😎 więc Twój plan bardzo mi się podoba  😉

ninevet, szepcik dobrze czytać takie pozytywne nowiny 🙂


mi już totalnie odbija, rozpłynęłam się jak po krótkiej rozmowie o treningach ja powiedziałam, że 'wiem, wiem straszne nudy już przestaje gadać o koniach" na co on: ale to jest dla Ciebie bardzo ważne, a co jest ważne dla Ciebie jest ważne również dla mnie.  😍
A ja chyba jednak wiem ze ten który,jest tu obok mnie , to ten,ten.
(4 stycznia mykło nam 5 lat) 😂
Kot- skąd wiesz?  😎
Nie wyzdychały motylki po 5 latach?  🍴
Nie wyzdychały motylki po 5 latach?  🍴


U mnie po 4,5 - nie 😉  😍
Czuje się jak uzależniona


ale mnie rozbawiłyście a taki miałem lipny nastrój pzdr
O to to, motylki czesc zdechła w duchocie to sie zwierze udusi 😉 ale czesc pozostała,wkoncu 2 lata mieszkamy ze soba na codzien -miały prawo 😂 aczkolwiek, nie potrafie bez niego zasnac , zjesc normalnie zupy,a codzienne wspólne picie herbaty jest juz rytuałem.
On jest kawałkiem mojego życia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się