A jak wygląda sytuacja użytkowa koni po wyleczeniu, to prawda że wartość użytkowa koni spada? Znaczy że np u koni wyścigowych, są po tym mniej szybsze i wytrzymałe.
jak brzmi ta choroba po niemiecku? (albo łacinie chociaż?)
ostatnio jak robilam za tłumacza miedzy polskim wetem podejrzewającym rope w kopycie, a właścicielką niemką. nie pamiętając jak jest "ropa" wyszedł mi wykład o przyczynach, mechanizmie (schorzenia jak i powstawania ropy w ogóle) przebiegu itd jak rozdział z pracy doktorskiej.... ale pani laiczka dalej nie rozumiała co tam w tym kopycie - w końcu dojrzałam na pryszcz na nosie jej córki i po wiedziałam, że to to co jest w środku 😉)) z zołzami tak łatwo nie pójdzie :p
w Niemczech była (nie wiem czy jest) dostępna szczepionka, daleko nie macie, warto skontaktować się z którąś z klinik
Jest dostępna. 2 najbliższe kliniki , właściwie lekweci w nich pracujący mówią, że więcej z nimi kłopotu niż pożytku - tj. często po podaniu są powikłania i - równie często konie mimo szczepienia chorują... 🙁 To pierwsze co przyszło mi do głowy po podaniu informacji o zołzie. nie tylko mi...
o ile nie wystąpią żadne powikłania po chorobie, to koń wraca do zdrowia i tyle. Z tym że powikłania po tym potrafią być paskudne (na tle neurologicznym, kardiologicznym itd.), do tego bakteria faktycznie utrzymuje się 5 lat i żaden mróz jej ponoć niestraszny. Nie wiem czy była o tym mowa, ale szkoły leczenia są dwie - jedna polega na podawaniu antybiotyku, druga tylko na zbijaniu temperatury i wręcz przyspieszaniu pojawienia się ropnia i to właśnie ta druga z nich, mimo że drastyczniejsza, powoduje to, że koń przechorowuje i zyskuje odporność. Tak przynajmniej mówią amerykańskie opracowania na ten temat. Mam nadzieję, że nikomu z nas się ta wiedza nie będzie musiała przydać 🙂
z poniższego artykułu wynika, że wcale ta bakteria nie jest taka odporna. Postanowiłam zagłębić się w temat i zapoznałam się z kilkoma pracami. Za równo polskie jak i zagraniczne są zgodne - poza organizmem konia bakteria żyje w określonym zakresie temperatur przez kilka tygodni. Szybko uśmiercają ją promienie słoneczne. Nigdzie nie było bezpośrednio napisane, że bakteria nie wytrzymuje mrozu ale skoro jest w stanie przeżyć tylko kilka tygodni przy wiosenne aurze to wnioskuję, że raczej nie da rady przy -20 czy nawet -10.
czarna_kalina, jakby tak było łatwo, to ten patogen już by nie istniał. wymarłby całkowicie po 1-szej zimie nawet. a tak nie jest. 🙁
rozmawiałam z niemcami. u nich gdy podejrzenie (np wjazd na zagrożony teren, bo np jakiś czas temu były itd) to jeszcze większe środki zaradcze niż u nas. wszystko w worki foliowe i pranie z dezynfekcją, osłonowe leki dla koni, mycie ich, dezynfekcja, sprzetu, terenu gdzie przybywały itd. kwarantanna nawet tych, które były chwile "na terenie". absolutnie żadnego ukrywania. to nie powód do szykan, wstydu, a normalne postępowanie "z zasady".
seczuanowa, rozmawiałam ostatnio z szewcem na Komuny Paryskiej. powiedział, ze takie podstawowe rzeczy (nie "twórcze"😉 moze robić - ma mocne maszyny, moze szyć maszynowo więc, ale i ręczne, a ma też znajomego dobrego rymarza, który może naprawiać. nie dopytałam już gdzie, ale kontakt przez niego można dostać, czy przekazać.
moge opisać :P jest przystanek autobusowy101,107, 59... (kierunek police-pl.rodła, "komuny paryskiej"😉 za nim - za kioskami jest wielki parking strzeżony, (od przystanku troche do tyłu do krzyżówki tej żeby przejść do lidla i ryneczku -idziesz wzdłuż płotu parkingu) przy wjeździe parking są takie ciemne budki-domki - jakieś kioski, kiedyś ksero było (napis chyba dalej jest) i właśnie szewc, za budkami już droga do bloków. dokładnie naprzeciwko budunku ryneczku (przeciwna strona drogi oczywiście). zresztą - jak zapytasz to ci ludzie pokażą 😉 pan specyficzny, ale bardzo miły. jak nachwaliłam jego maszyny (zabytkowe singery!) to nawet obiecał mi kurs szycia (ręcznego i maszynowego skór 😉 ) ale nie mam kiedy sie wybrać;/
kiedyś takie rzeczy naprawiał też z powodzeniem pan szewc Rymarz na przeciwko zjazdu do szpitala na Unii Lubelskiej. ale juz ze 2(?) lata tam nie byłam. był wtedy bardzo chory ....
Z tymi zołzami to tak nie do końca. Są takie bakterie (kriofile) które potrafią przeżyć w niskich temperaturach czyli poniżej +15 stopni Celsjusza. Inne źródła podają, że kriofile przeżywają do -7 stopni Celsjusza. Dlaczego więc zwierzęta wciąż chorują na zołzy? W naszym przypadku choroba została przywleczona zza granicy - nie wiemy jakie tam panowały warunki pogodowe, a może tamte konie przywiozły zołzy z jeszcze innego rejonu? Z resztą, nie musiały to być konie - jeśli problem rozpoczął się już jesienią czy latem to wystarczy, że ktoś z bywających w Płochocinie (a jeśli mają tam 50koni oraz rekreację to jest to z pewnością duża liczba przewijających się codziennie przez stajnię ludzi) przywiózł bakterie z jakiejś wycieczki do stajni chociażby z innego województwa. W przypadku kontaktu zdrowego konia z chorym nawet pomimo tak niskich temperatur oczywiście istnieje ryzyko zarażenia - w końcu bakteria przenosi się z konia na konia a zwierzaki są odpowiednio ciepłe aby te paskudztwa mogły się rozwijać.
Tak więc jeśli aktualnie chore konie przejdą przez chorobę (po przechorowaniu pozostaje im odporność na ten patogen) i minie okres czasu w jakim zwierzęta wciąż będą zarażały to przy obecnych temperaturach chyba możemy być dobrej myśli. Absolutnie nie mam na myśli porzucenia wszelkich środków ostrożności!
Po zgooglowaniu telefonu wychodzi, że to komis dziecięcy albo najtańsze lawety w Szczecinie 🙄. Nie wiem, czy nie przydałoby się tego gdzieś zgłosić bo to siwe coś w tle to jak na moje jest trochę zagłodzone... Zresztą, ten który jest przedmiotem ogłoszenia też nie wygląda najlepiej. Może ktoś kojarzy gościa, jakiś handlarz czy cholera wie? [/s]
dla mnie roczniak wygląda fajnie.... a to w tle... u nas stare, nic nie robiące też troche czasem (zmiana siersci, pór roku np albo jak zmieniły stajnie i stado....) tak wygladają...tzn dałoby sie prawie takie zdjecie zrobić. po jednym fragmentarycznym, niewyraźnym zdjęciu bym tak nie osądzała...
seczuanowa po pierwsze nie ten wątek 🙄 po drugie, jak juz bedziesz "gdzies" to zglaszać, to nie zapomnij dodać ze kon ma wybieg zamkniety METALOWYM ŁAŃCUCHEM i nie ma trawy pod nogami, a szopa w tle jest naprawde brzydka....
pewnie starsza , karmiąca caly czas (moze stoja razem w boksie) kobyla. uwielbiam te ZAGŁODZONE konie 😵
_Gaga, z opisie roczniak :P eh, jak te konie nam się szybko starzeją! doszłam do etapu, że wole liczyć swoim dokładnymi datami niż rocznikowo - starość MNIE dopada? :P
seczuanowa, lepiej napisz jak poszło naprawianie siodła.... tak ogólnie w temacie: bo taka efera przypomina mi kontrole u znajomego i u nas. bo zachudzone konie za brzydkim płotem. płot brzydki był - ale konie do odchudzania... fakt - hanower mimo otłuszczenia drobniejszy niż zimnioczka sąsiadów (w życiu takiej klaty u kobyły nie widziałam!), a kucka niższa - skarłowaciała z głodu pewnie... a do nas nasyłali bo konie na dworze stoją... no stały ...bo konie z rezerwatu zamknięte na noc wyszły z drzwiami.... tłustość je od odebrania uratowała pewnie ;] ludzie mają dziwne podejście... jakie tam wiaty, otwarte stajnie... od jesieni do wiosny koń ma stać w oborze na łańcuchu i to dla niego najlepsze!
horse-art u mnie byli i sie czepiali najbardziej ze w boksach nie ma poidel( no nie mieli sie czego czepiac w zasadzie, ) i nie pomagalo tlumaczenie ze konie nie mieszkają w boksach tylko na pastwiskach, gdzie stoją pojemniki na wode. w boksach mają byc i juz. to ich pogonilismy 😂
[quote author=horse_art link=topic=14602.msg2005398#msg2005398 date=1391766442] seczuanowa, lepiej napisz jak poszło naprawianie siodła.... [/quote]
Nie poszło w ogóle, bo się za to nie zabrałam 🙂 głównie dlatego, że to nie moja sprawka, więc skoro jest tak kiepsko z rymarzami to niech się główny psuj z tym męczy 🙂
Cóż za święte oburzenie w tych Internetach! Dlatego właśnie się pytałam, czy może ktoś zna gościa, to by mnie naprostował bo może to turbo hodowca jakiś a ja się czepiam. Człowiek się przejmuje a tu proszę... Rzeczywiście, lepiej olewać wszystko dookoła 🙂