escada nie powinnas tak bardzo przejmowac sie waga, wazne ze w obwodach ubylo 🙂 A jak juz zostalo nie raz napisane w tym watku miesnie waza naprawde duzo wiecej niz tluszcz, wiec mozna chudnac i przybierac na wadze 🙂
A co do cwiczen na silowni - tez juz kiedys o tym pisalam, o cwczeniach aerobowych i anaerobowych. Cwiczen silowych nie powinno sie unikac podczas odchudzania, naprwde maja mnostwo zalet i tez pozwalaja spalic tluszcz, tylko mechanizm jest inny niz w przypadku np. biegu czy marszu - juz to kiedys tlumaczylam 😉
Jeszcze jedno - przy intensywnych cwiczeniach trzeba uwazac, zeby nie przesadzic z obcieciem kalorii w diecie, bo organizm moze zaczac zachowywac sie podobnie jak przy bardzo niskokalorycznej diecie - czyli przejdzie w tryb magazynowania i bedzie nastawiony raczej na odkladanie niz spalanie.
Od dwóch tygodni jestem na siłowni codziennie przez około 1,5h, spalam między 500 a 800 kcal, jestem na diecie 1000-1200 kcal dziennie, i prze te dwa tygodnie przybyło mi 5,5kg! :[ Rozmawiałam z ojcem który całe zycie ćwiczy i wie troche w temacie. Twierdzi, że przy zwiększonym wysyłku mięśnie nabierają wody, potem zaczyna się spalanie tłuszczu i dopiero ustala się metabolizm. Ponoć ten skok wagi jest chwilowy, zwłaszcza, że w obwodach poleciało mi po 3-5cm wszędzie, ale i tak mnie to załamuje, bo przed rozpocząciem tego intensywnego treningu prawie zobaczyłam 6 na wadze 🙁
jedyny pozytyw taki ze tyłek poszedł mi do góry przez te wszystkie cholerne stepery 😀
To niekoniecznie jest chwilowe, ja odkad zaczelam chodzic na silownie regularnie przytylam 10kg na wadze, a w obwodzie bioder schudlam o 6cm. Jak masz tendencje do budowania miesni, to bedziesz je budowac, chyba ze zaczniesz robic tylko cardio i obetniesz bialko w diecie, bedziesz jesc weglowodany (ale ciemne pieczwyo, ciemny ryz, raczej nie makaron, warzywa, owoce, nie slodycze) i tak do 1300-1500 kcal dziennie. Ale mi przy takim numerze zaczely wlosy wypadac niestety, chocia na wadze schudlam. Teraz ogolnie chodze tylko na basen 5 razy w tygodniu (1km) i na salse raz w tygodniu, plus raz w tygodniu jezdze konno i dojezdzam wszedzie rowerem (mam na uczlenie 7km w jedna strone). Czyli nie cwicze tyle co kiedys, jem w miare normalnie i nie przybieram na wadze, ale schudnac jest mi ciezko- z obwodow ok, ale z wagi to masakra, bo miesnie to nie tluszcz, masa miesniowa zmniejsza sie przy mniej intensywnym treningu, ale dzieje sie to w ograniczonym stopniu. Nie da sie ich po prostu spalic, zeby zrzucic miesnie, trzeba je "rozbudowac", czyli doprowadzic organizm do stanu w ktorym zaczyna przeksztalcac masowo aminokwasy w energie, zamiast cukru a potem tluszczu. A to nie jest ani latwe do osiagniecia, ani przyjemne.
Gosc10- no u mnie w szafce tez jablkowy stoi, nie wiem, czemu winny napisalam. Dzisiaj wymyslilam sposob- rozcinczony woda i z zatkanym nosem. Daje rade.
Miałam mini grypę żołądkową, krótką bo 2dniową. Myślałam że trochę mi po niej zejdzie, tym bardziej że przed schudło mi się około 3kg. Wchodzę później na wagę- +3kg. Masakra jakaś. Nie jem od jakiegoś okresu dużo, wyeliminowuje słodycze (zdarza mi sie jeść płatki na mleku) i chudłam- do czasu. Od kilku dni mam brzuch jak balon 😤 Teraz, z przymusu o odrabiania wfu, mam kilka godzin tygodniowo ostrego zapierniczania na basenie, niby mnie to cieszy ale z drugiej strony jeszcze niedawno cieszyłam się że schudła mi łapa, a że szybko rozbudowuje mięśnie już widzę moje piękne plecki i łapy w sukience 👿
tulip no właśnie nie wiem czy nie przesadzam, ale staram się utrzymywać bicie serca na poziomie 150/min w stanie spoczynku mam około 110, po bieganiu do 180. Nie mam po tym wszystkim zakwasów ani żadnych bóli, więc nie wiem jak to jest 🙁
viikaa no cieszę się ze obwody lecą, ale jednak zależało mi również na wadze, przede wszystkim ze względu na konia 😉
karolina niestety chyba mam tendencję do budowania masy mięśniowej, bicepsy nie wchodzą mi w żadną koszulkę dobrą na tułowiu 😁 mam też mocno rozbudowane plecy i nogi. a nogi dodatkowo jeszcze otłuszczone 👿 wszystko przez koniki i od jakiegoś czasu również pracę (strzygę psy więc często się napodnoszę i nadźwigam). Diete mam taką, że jem chude mięso, ogólnie białko, warzywa, owoce, węglowodany minimalnie (w formie musli np) nie przekraczam 1000 kcal dziennie, czasem zdarzy się 1200... ale nie tykam słodyczy czy niezdrowego żarcia ani tłustego. tak już 3 miesiące... i cieszyłam się bo było już -10 na wadze, 2 tygodnie na siłowni gdzie ćwiczę tylko aerobowo, i +6kg bez zmiany diety
Co ja mam zrobić? zmienić coś w diecie, czy może mniej intensywnie ćwiczyć? Ratunku 😕
Co ja mam zrobić? zmienić coś w diecie, czy może mniej intensywnie ćwiczyć? Ratunku 😕
150 to jest wysokie tetno jak na spalanie tluszczu, to juz bardziej pod trening wydolnosciowy. Postaraj sie 130-140, ale cwiczyc jakies 40-45 min (np. cross trainer, bieznia) po 10 min rozgrzewki. Spoczynkowe 110 to sporo, zawsze tak mialas czy odkad zaczelas cwiczyc? Domyslam sie, ze sporo wody pijesz, ale jesli ograniczylas tez sol w diecie, to wysokie tetno spoczynkowe moze byc stad, bo na silowni tracisz elektrolity. Jak nie chcesz slonego jesc, to sprobuj jakies tabletki musujace w stylu "sport".
Tu trafiłaś co nie używam przypraw w ogóle a takie tętno mam odkąd ćwiczę. Te kilorgamy to chyba jednak woda, wczoraj trochę się nabrzdryngoliłam na imprezie a jak wiadomo alkohol odwadnia. i dzisiaj 4 kg mnie na wadze 😁
no nic, przestanę biegać i zacznę maszerować, spokojnie rowerkować i tuptać na steperku, spróbuję utrzymać niższe tętno i zobaczymy.
ja osobiśie podchodze do tego sceptycznie - lepiej funkjonuję jak jem mało ale często.. ale myślę, że warto poczytać, zawsze cżłowiek się czegoś nowego nauczy 😉
Dziewczyny a ćwiczycie w domu czy na siłowni? Bo wiadomo, że sama dieta cudów nie zdziała i potrzebny też jest ruch. Zastanawiam się czy nie pokusić się o trenera, który by mi ułożył plan treningowy na siłowni.
Ja najpierw cwiczylam w domu, pozniej zaczelam chodzic na silownie i tam trener ulozyl mi plan cwiczen oraz dal wiele wskazowek odnosie diety 🙂 Bylam bardzo zadowlona z efektow, niestety musialam zrezygnowac na jakis czas z cwiczen, teraz probuje znowu cwiczyc ale w domu, bo niestety nie mam czasu na silownie, jednak ciezko sie zmobilizowac bo zawsze znajdzie sie cos innego do roboty... 😉
Wlasnie w piekarniku siedzi moj chlebek DUKANOWY 🙂 Bylam od wakacji na Vitali schudlam bardzo duzo w normalnym tempie... Hehe jednak zima zrobila swojego do tego zmiana tabletek anty i jest kilka kg na + 🙂 Ale damy rade 🙂
W sobote zaczelam diete proteinowa-dzisiaj oczywiscie nie wytrzymalam i weszlam na wage -1kg.Mam pytanie - to jest w normie?za malo?Wiem,ze kazdy organizm reaguje inaczej ale.....
Gosc10- możesz rozwinąć myśl, o kłopotach z odchudzaniem w wieku balzakowskim? A! I może poproś Moderatorów o zmianę nicku na jakiś bardziej indywidualny bo jakoś dziwnie do Gościa się zwracać.
Mowiac o klopotach mialam na mysli to,ze kobieta w moim wieku ma spowolniony metabolizm,po prostu caly proces odchudzania idzie duzo wolniej niz np.u dziewczyny po 20-ce,dochodza do tego konsekwencje- uwidaczniaja sie zmarszczki 😤,skora na brzuchu robi sie...hm..sflaczala-ja wiem-trzeba cwiczyc ale jednak to juz nie to 😡 😵 TANIU-logujac sie tutaj nie przypuszczalam,ze wciagnie mnie to forum-myslalam,ze bede tylko "kilkurazowym" gosciem.Stad ten nick.Ale w takim razie zwroce sie do moderatorow;mam nadzieje,ze mi sie uda-nie bardzo wiem,jak to zrobic.. Dziekuje za "wiek balzakowski" a nie np. "podeszly" 🤣
Nie siedzę na dukanie, bo nerki mnie bolały i bałam się ciagnąć. Jem maleńko, bez chleba , makaronu, ziemniaków etc. Nie tyję , ale i nie chudnę. Wczoraj odgruzowałam rower z mocnym postanoowieniem jazdy, ale w Krakowie pogoda pod psem. Nie mam pomysłu co dalej.
Ja ponad rok temu odrzuciłam kolację. Nie jem jej, po prostu. Przez 2 tygodnie ubyło mi do 7 kg. Oczywiście, brzuszki były, rowerki itd. Ćwiczenia na pośladki również, żeby nie było. 😁 Aktualnie stała waga, nawet w obfite święta. Nie przekraczam magicznej liczby 55 kg. Jestem zadowolona.
[quote author=Być. link=topic=13578.msg973505#msg973505 date=1302619044] Ja ponad rok temu odrzuciłam kolację. Nie jem jej, po prostu. Przez 2 tygodnie ubyło mi do 7 kg. Oczywiście, brzuszki były, rowerki itd. Ćwiczenia na pośladki również, żeby nie było. 😁 Aktualnie stała waga, nawet w obfite święta. Nie przekraczam magicznej liczby 55 kg. Jestem zadowolona. [/quote]
No wiec wlasne :/ Tylko ze tu sie tak nie da, w pracy do 7-8 wieczorem, czesto bez czasu na lunch, a rano na basen, wiec jak wpadam o 9 do mieszkania to sie zaczyna szykowanie (kolejne 20-30min) i jedzenie obiadku. Kalorii malo, a waga w dol nic :/
Więc może jednak za dużo tych kalorii? Albo niekontrolowanie "dorzucane" poza głównym posiłkiem? Długo miałam taki okres, kiedy czas na jedzenie znajdowałam jedynie koło 20-21, niskokaloryczne, spadło ok. 10kg. Chociaż ruchu było całkiem sporo.
new.day, oj, dla studenta żywienia układanie diet to jeden z najgorszych koszmarów... nie wiem, czy któremuś by się chciało aż tak wysilać.
W takim razie zasadne jest pytanie, co Ci ludzie zamierzają robić dalej w życiu skoro to, w czym powinni być specjalistami, jest dla nich koszmarem.
Nalle, czasami ludzie idą na ten kierunek, bo albo nie mają pomysłu na życie albo myślą, że wszystko będzie łatwe i przyjemne, skoro ich to interesuje (albo sami planują schudnąć i wydaje im się, ze studia im w tym pomogą). Ale to chyba nie ten wątek 😉
Więc może jednak za dużo tych kalorii? Albo niekontrolowanie "dorzucane" poza głównym posiłkiem? Długo miałam taki okres, kiedy czas na jedzenie znajdowałam jedynie koło 20-21, niskokaloryczne, spadło ok. 10kg. Chociaż ruchu było całkiem sporo.
Jakies 1300-1500, wiec szalu z tego nie bedzie, ale mogloby cos drgnac. Bardziej obetne jedzonko dopiero jak bede miec troche luzniejszy moment w pracy, a potem w wakacje, bo i tak sie ledwie na nogach trzymam.