Forum towarzyskie »

przyjazn damsko-meska. mozliwe?

Dodofon, trafiłaś na unikat! Takich ludzi jest bardzo mało! I już nawet nie chodzi tutaj o samą płeć, ale o fakt w jaki zachowujecie się względem siebie, taki, że jedno za drugim poszłoby w ogień...
Ludzie za bardzo myślą o sobie, takie czasy i taka miłość wynikła z przyjaźni może być również takim nawet półświadomym dążeniem do uszczęśliwienia samego siebie. Przyjaciel z którym się dobrze dogaduję nagle okazuje się lepszy od mojego własnego faceta i w tym momencie człowiek zawsze wybiera co dla NIEGO lepsze, a nie dla tego drugiego.
Smutne, ale niestety prawdziwe.🙁
Dżygit napisał: Ta przyjaźń jest możliwa jak skończy się miłość, a zostaje szacunek i zaufanie. Inaczej wydaje mi się to nierealne.
Ze swoją Przyjaciólką byliśmy parą, szaleńczo w sobie zakochani, potem coś się zaczęlo zmieniać i zapadła decyzja o rozstaniu, potem był żal i ból, ale po czasie okazało się został szacunek i zaufanie i przyjaźń jest możliwa. Ale myślę, że jakbyśmy od przyjaźni zaczęli to bez amorów by się nie obeszło.
ja jednak wierze w przyjazn damsko-meską

tak naparwde "bezinteresownych" przyjaciol meskich mialam 2, jeden jest odemnie 2 lata młodszy a drugi 10lat starszy. wiec moze z tego wynika fakt ze nikt nie był druga stroną zainteresowany. Z jedym kontakt utrzymuje nadal z drugim niestety kontakt się zerwał.

oczywiscie nie twierdze ze niemozliwa jezeli facet jest mlodszy od kobiety bądz nawet 10lat starszy (ja jestem zywym przykladem bo moj jest 10lat starszy odemnie).
Henryk Sienkiewicz powiedział - "Przyjaźń z kobietą zawsze kończy się miłością" i ma rację! nie znam innych sytuacji tego typu. Byłam w takiej sytuacji jak Zen, jakiedy po paru latach kolega wypalił mi, że mnie kocha, chce ze mną byc bo nie wyobraża sobie życia beze mnie itp itd Ciężka sprawa bo nie chciałam zrywac z nim kontaktu bo uwielbiałam jego towarzystwo. Więc wyprostowałam go ostro żeby nie miał złudzeń i chłopak odpuścił, po pewnym czasie zamilkł w ogóle. Jak cierpiał dowiedziałam się dopiero w momencie, kiedy ja dostałam takie prostowanie za zabujanie się w koledze...
Ała.
Wiesz Zen współczuję Ci, ale bardzo mi żal tego faceta...
Doskonale wiem, jak to jest tak beznadziejnie kochać 🙁
Obecnie jestem na etapie takiego zauroczenia i wiem jak cholernie boli, kiedy nie mogę się z Nim choćby na chwilę zobaczyć...
Moim zdaniem odcinanie się od tego nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie mam pojęcia jak oboje znieślibyście spotkania, ale myślę, że on byłby szczęśliwy mogąc Cię widywać. Jeśli jest inteligentnym facetem, otrząśnie się w końcu i nie będzie Cię nękał, wystarczy mu tylko dalsza znajomość z Tobą.
Zgadzam się, że przerwa w kontaktach wyjdzie wam na dobre, ale chyba szkoda definitywnie kończyć przyjaźń 😉
Możliwa! Najlepsza jest ze swoim eks 😉
Zawsze jest na krótkiej drodze i cienkiej granicy do seksu, co sprawia że jest jeszcze fajniejsza 😉 o ile obydwie osoby są dojrzałe psychicznie.
jest mozliwa 😉 mam jednego przyjaciela, ktory ciagle mi powatarza mi ja kto mnie uwielbia i ze jestem dla niego asexualna jak facet hahah on zwierza sie mi, ja zwierza msie jemu i malo kto mnie tak potrafi wysluchac jak on. a to ze on mi opowiada o swoich osobistych sprawach strasznie mnie cieszy, cieszy mnie to zaufanie.
ze swoim ex tez sie da przyjaznic. wiadomo, ze nie kazdemu sie uda.. 😉
...aleście mnie zdołowały... akurat w temacie jestem 😉 i prawdę mówiąc - nie wiem. Jeszcze do niedawna powiedziałabym - TAK, to jest możliwe, miałam kumpla 12 lat (!!), wyciągaliśmy się nawzajem z dołków, dużo gadaliśmy, jeździłam do niego, potrafiliśmy mieszkać np. tydzień sami i.. nic. Ja miałam chłopaka, on dziewczynę. Ostatnio rozstałam się z chłopakiem i hmmm.. zostałam zaatakowana wyznaniem, a nawet więcej - propozycją matrymonialną Dla mnie to był zawsze przyjaciel, bliski przyjaciel i tylko przyjaciel, ale wiedziałam, że mojego ex nie trawi... no cóż... niestety zerwałam kontakty. Jakoś tak mnie ruszyło to jego "czyhanie" i to, że mi się oświadczył mając dziewczynę (zrobił z niej plan B???), że nie mam ochoty utrzymywać tej relacji.

Drugi dół "że się nie da" - bo bardzo by mi zależało na takim układzie z moim byłym. Wmawiam sobie, że to się da. Ale widzę, że się nie. On zrobił ze mnie potwora, żeby sobie lepiej poradzić z tym, że się chciałam rozstać po 10 latach :/ Kopie po kostkach na każdą próbę kontaktu. No cóż, pewnie tak wyglądają rozstania, muszę się z tym pogodzić i najwyżej nie palić mostu po swojej stronie. Ciężko, słysząc co pięć minut o swoich wadach i błędach...

A trzeci... jest teraz najbardziej aktualny i najważniejszy. On ma żonę i dziecko... Znamy się od ok. roku... Była przyjaźń, wspieranie się (heh, moje rozstanie z nr 2, dosyć widoczne i ciężkie), potem uczucie, cholera, odwzajemnione :| Stwierdziliśmy jednogłośnie, że głębiej w to iść nie chcemy i nie możemy. Odsunęliśmy się od siebie na bezpieczną /?/ odległość, a ja się modlę, żeby dało się zrobić cofnięcie do przyjaźni... bo ciężko o tak pozytywnych ludzi, "nie leżą na ulicach". Nie mam zielonego pojęcia, czy to się uda, czy jednak będziemy musieli zupełnie zapomnieć o swoim istnieniu. Ale co mam zrobić - wierzę, pilnuję tylko, żeby nie podchodzić zbyt blisko...

...akcent humorystyczny: przypadki 2 i 3 pracują ze mną w firmie. Możecie mi współczuć 😉

Drugi powód do współczucia - jakoś z facetami dogaduję się dużo lepiej niż z kobietami... praktycznie 90% moich bliższych i dalszych znajomych to mężczyźni...
znowu sie zaczely podchody..
tym razem powolne badanie gruntu, niby neutralne sms, ale..dzisiaj rano dostalam od niego mms z jego zdjeciem od pasa w gore  😲z tekstem ze niby wlasnie wstal i zebym nie zapomniala jak wyglada bo nie chce sie z nim spotkac to mi przypomni. zamarlam przed telefonem..
czyli raczej nie odpuszcza??? fuck:/ to już jest całkiem nie fair z jego strony... on czuje potrzebę kontaktu, a zapomina że w ten sposób Tobie mega komplikuje życie... a jeszcze jakby taki mms trafił w ręce męża? nawet nie wie jakich Ci może problemów narobić..
Heh... ale kolesiowi hormony się rzuciły na obwody 😀 Takiemu to bym nie miała problemu papa powiedzieć :P

Faktycznie lepiej zerwać kontakt w 100% i odczekać, aż gość wystygnie, może mu odrobinę rozsądek wróci.

Powodzenia, zen 🙂
mms pokazalam mezowi w domu. wszystko mu mowie, zeby nie bylo pozniej jakis klopotow wiekszych.

a najlepsze jest to, ze sie pogodzil ze swoja pannica..mam szczera ochote jej tego mmsa przeslac..

dea, faktycznie cos mu hormony lataja..

ciekawe kiedy bedzie zdjecie od pasa w dol  🤔
zen wtedy wstaw na volte
zebysmy sie mogły wczuć;]
Drugi dół "że się nie da" - bo bardzo by mi zależało na takim układzie z moim byłym. Wmawiam sobie, że to się da. Ale widzę, że się nie. On zrobił ze mnie potwora, żeby sobie lepiej poradzić z tym, że się chciałam rozstać po 10 latach :/ Kopie po kostkach na każdą próbę kontaktu. No cóż, pewnie tak wyglądają rozstania, muszę się z tym pogodzić i najwyżej nie palić mostu po swojej stronie. Ciężko, słysząc co pięć minut o swoich wadach i błędach...


dea poczekaj. miałam podobną sytuację - rzuciłam faceta (dla innego), przez kilka tygodni miałam różne akcje - skarżył się mojej Mamie, dzwonił do mojego ówczesnego faceta, wylewał żale, pretensje, był złośliwy. skrzywdziłam go, więc cierpliwie to znosiłam i wybaczałam. po roku spotkaliśmy się na szczerą rozmowę, powiedział, że mi wybaczył i że w sumie jest mi wdzięczny, że w tak zdecydowany i szybki sposób od niego odeszłam, że nie okłamywałam go, nie zdradzałam. teraz jesteśmy... chyba mogę to tak nazwać... przyjaciółmi. zwierzamy się sobie, wiem o jego problemach sercowych, on mi podrzuca gazety o koniach, ja mu bilety do kina... wiem, że mogę na niego liczyć. jednak czuję, że on ma do mnie nadal słabość... więc nie nadużywam tej przyjaźni. widujemy się rzadko, częściej słyszymy lub mamy kontakt na gg.

A trzeci... jest teraz najbardziej aktualny i najważniejszy. On ma żonę i dziecko... Znamy się od ok. roku... Była przyjaźń, wspieranie się (heh, moje rozstanie z nr 2, dosyć widoczne i ciężkie), potem uczucie, cholera, odwzajemnione :| Stwierdziliśmy jednogłośnie, że głębiej w to iść nie chcemy i nie możemy. Odsunęliśmy się od siebie na bezpieczną /?/ odległość, a ja się modlę, żeby dało się zrobić cofnięcie do przyjaźni... bo ciężko o tak pozytywnych ludzi, "nie leżą na ulicach". Nie mam zielonego pojęcia, czy to się uda, czy jednak będziemy musieli zupełnie zapomnieć o swoim istnieniu. Ale co mam zrobić - wierzę, pilnuję tylko, żeby nie podchodzić zbyt blisko...


częsty scenariusz - oboje z problemami w związkach, zaczynają się przyjaźnić, wspierać, coraz częstsze smsy, coraz więcej ciepła, pojawia się flirt... i ani się nie obejrzysz jak wpadliście oboje. dobrze, że to ucięliście, oby konsekwencji Wam nie zabrakło. bo takie trójkąty to MEGA BAGNO często na lata...

zen, tak jak wcześniej o nim pisałaś wzbudzał jakąs sympatię, wydawał się w miarę rozsądnym facetem. teraz widać, że nie ma skrupułów, myśli bardzo egoistycznie i jest niedojrzały.  popieram - zerwać kontakt totalnie, na długo.
ehh, no wlasnie..egoizm straszny..ja mysle, ze jego tak motywuje swiadomosc, ze chocby nie wiem co zrobil to i tak ja z nim nie bede...
to co niedostępne wydaje się bardzo atrakcyjne😉
a w stosunkach damsko - męskich to częsta kwestia😉 chodzi o to, żeby gonić króliczka😉
dziewczyny, mam tu coś a propos całej dyskusji 😉 enjoy
http://xkcd.com/513/
Hehe moje kochane XKCD (ogólnie, nie tylko ten odcinek). A co powiecie na http://xkcd.com/310..? :>

Diakon'ka, dzięki za pocieszenie, ale coraz bardziej wątpię w to, że się zgadam z byłym. Może dlatego, że nie zostawiłam go dla kogoś innego. Po prostu go zostawiłam (dla Campiny?? :P). To mu pewnie dowaliło w dumę konkretnie... no, zobaczymy. Czekam i obserwuję. Nagle stwierdziłam, że mam czas....

Co do nr 3 - on nie miał problemów w związku :> i mam nadzieję, że nadal nie ma. Podziwiam jego żonę - za zaufanie i jego - za szczerość względem niej (względem mnie też). Ja w sumie też problemów nie miałam, bo nie miałam związku 😉 Nasza konsekwencja na razie jest rosnąca, ucinamy kolejne ścieżki komunikacji. Zawsze z uśmiechem na końcu. To niesamowite, ale ten gość, to chyba jedyna osoba na świecie, w kontekście której zawsze mam ochotę się uśmiechać - nawet jak znika z mojego życia 🙂 no i znowu się głupio jarzę 🙂 Najważniejsze jest dla mnie teraz, żeby sobie szczęśliwie istniał w swoim własnym świecie - będę patrzeć czasem z daleka i się jarzyć - z wdzięcznością, za oddanie ogólnie pojętej wiary w sens 🙂 Bo to dobrze, że tacy ludzie istnieją w ogóle...
Chyba jednak przyjaciel - może być tylko w moich myślach, nie chcę nic dla siebie 😉
Ja wierzę w przyjaźń damsko -męską dlatego, że w coś muszę wierzyć.

Dla mnie przyjaźń damsko-damska nie istnieje, pewnie większość się ze mną nie zgodzi ale ja nie wierze i nie uwierzę. Kobiety to najbardziej zawistne i podłe istoty świata. Nienawidzę czczego gadania, udawanego współczucia i plotkowania na każdy temat. Zawsze byłam specjalistka w mówieniu ludziom wprost co o nich myślę, mówieniu wprost co myślę o ich problemach i nie udawania niczego. Za to te koleżaneczki, przyjaciółeczki gdzie jedna drugiej du** obrabia, że aż miło to bym wszystkie za włosy wytargała.

Ninevet- bardzo ostro powiedziane, może nie spotkałaś jeszcze parwdziwej przyjaciółki, wszystko przed Tobą.
Zen-  🙁 bardzo przykra sytuacja, daj mu może czas na otrząśnięcie, niech sam zdecyduje, kiedy się do Ciebie odezwie. Ale już chyba nie da się przywrócić takiej bliskiej przyjaźni, a szkoda.

Ja mimo wszystko wierzę w przyjaźń damsko-męską i nic narazie nie zmienia się pdo tym względem, na szczęście.
ninevet
Ja myślę, że przyjaźń z kobietami ma rację bytu, zaryzykuję też stwierdzenie, że w większości przypadków rodzi się w bólach - jak każda przyjaźń zresztą.
Ja z moją przyjaciółką (nie lubię nadużywać tego słowa, ale w jej przypadku chyba mogę...) znamy się od 5 lat. Zaczęło się od zwykłej znajomości, przez wspólnych znajomych, potem bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej, ale teraz jesteśmy nierozłączne i nie wyobrażam sobie w tym momencie, że mogłoby być inaczej...
może trafiłam na 'złe baby' ale żadna nie grała fair.
Mam dużo koleżanek z którymi świetnie się bawię ale nie uzewnętrzniam moich uczuć i problemów nadmiernie, bo życie nauczyło mnie trzymać język za zębami 🙂
Może trafie kiedyś na "tą jedyną"  😁 [pięknie brzmi 😁]
Poza tym z dziewczynami jest ciekawa zależność. Jest zawsze i wszędzie dopóki chłopa nie znajdzie sobie, wtedy to umówić się na piwo raz w miesiącu staje się niemożliwe. Ale tak mi się skojarzyło na marginesie 🙂
Hmmm... może coś w tym jest, tak odrobinkę, co ninevet napisała?.. ja jakoś też nie mogę sobie przypomnieć żadnej samiczki, którą znałabym bliżej lat parę i mogła/miała ochotę nazwać przyjaciółką... łatwiej mi takich samczyków znaleźć 😉
...a jak kobiety, to oczywiście koniary 😀
a ja mam jedna taka prawdziwa, cudowna dziewuche ktora moge nazwac Przyjaciolka w pelnym tego slowa znaczeniu. Jest jedyna osoba, na ktorej NIGDY sie nie zawiodlam ,na ktora ZAWSZE moge liczyc, zawsze mnie wyslucha, poradzi, posmieje sie ze mna. Wie o mnie chyba doslownie wszystko😉 Jest prawie jak moj pamietnik, doslownie nie wyobrazam sobie zycia bez niej🙂
Wiec da sie znalezc porzadna przyjaciolke, choc wiem, ze to trudne. Nie raz sie przejechalam na ktorejs z najblizszych kolezanek. I do tej pory trafi sie jakas nieprzyjemna sytuacja choc staram sie trzymac dystans..
Głupio to zabrzmi, ale poznałam w weekend swojego kumpla w wersji namacalnej.
Piszę o tym tutaj, bo już wcześniej o Nim wspominałam. To właśnie taki 'kumpel-przyjaciel' (raczej nie nazywam ludzi 'przyjaciółmi'- tak będę mogła ich nazywać jak już będę staruszką i będę w stanie ocenić trzeźwo ich obecność w moim życiu). Od kilku lat istniał sobie w necie - gg, skype, mail - w komórce, a także fotki, kamerki. Gadaliśmy o wszystkim, razem się uczyliśmy, masa wspomnień. Tak jakby zawsze był obok, 2 ulice dalej.

W piątek widzieliśmy się pierwszy raz. I powiem szczerze, że już tęsknię, bo było cudownie. Totalna swoboda, rozumienie - genialnie! Tak jakbyśmy znali się 'w realu' od zawsze i po prostu nie widzieli się od 3 mies.
ZEN,

zawsze moze sz grubej rury powiedzieć:

"ok, stary, w takim razie wyprowadzam sie z dzieckiem od męża do Ciebie. Z jedną walizką oczywiście. Zapewniesz mi dom, auto, utrzymanie. kasę, opiekę nad dzieckiem, panią do sprzatania itd."

ciekawam co by zrobił  🙂

każdy mądry w gębie i chce na 5 minut - a życie to nie je bajka !!
może trafiłam na 'złe baby' ale żadna nie grała fair.
Mam dużo koleżanek z którymi świetnie się bawię ale nie uzewnętrzniam moich uczuć i problemów nadmiernie, bo życie nauczyło mnie trzymać język za zębami 🙂
Może trafie kiedyś na "tą jedyną"  😁 [pięknie brzmi 😁]
Poza tym z dziewczynami jest ciekawa zależność. Jest zawsze i wszędzie dopóki chłopa nie znajdzie sobie, wtedy to umówić się na piwo raz w miesiącu staje się niemożliwe. Ale tak mi się skojarzyło na marginesie 🙂


ninevet,
przyjaźń to cos wiecej niż umówienie sie "na piwo"
ja mam przyjaciółkę, od liceum... czasami nie widzimy się z pół roku, a czasem kilka razy w tygodniu,
Czasem nasze drogi się rozchodza kompletnie a czasem jesteśmy zgodne.
To osoba o zupełnie INNYM chrakterze niż ja, zupełnie innych priorytetach i celach życiowych.
Na dodatek jest "zatwardziałą" katoliczką - z tych fanatycznych...

Myślę, że gdybym poznała ją dziś NIGDY nie byłbyśmy nawet koleżankami...
Ale taka przyjaźń z młodości wiele wybacza.

Ja uważam, że trudno zaprzyjaźńić sie w STARSZYM wieku, człowiek ma inne spojrzenie na świat, trudniej mu zawierać znajomości...

Takie "obgadywanie" za plecami itd. to zupełnie nie przyjaźń ale szczeniackie zagrywki...

Myślę, że jeszcze wszystko przed Tobą!
dodo
nie mogę oprzec się wrazeniu, że jednak między Tobą ,a tym młodym człowiekiem jakaś ukryta fascynacja była....to,że jest to przyjaźń to dzięki zdrowemu rozsądkowi co?? Bradzo łatwo zniszczyc taką przyjaźń/kumplostwo sexem....chociaż może tu i sex był....ale to były już ewenement.

Ja wolę używać słowa dobry kumpel niż przyjaciel.
dodo
nie mogę oprzec się wrazeniu, że jednak między Tobą ,a tym młodym człowiekiem jakaś ukryta fascynacja była....to,że jest to przyjaźń to dzięki zdrowemu rozsądkowi co?? Bradzo łatwo zniszczyc taką przyjaźń/kumplostwo sexem....chociaż może tu i sex był....ale to były już ewenement.

Ja wolę używać słowa dobry kumpel niż przyjaciel.



Bogdan - sexu niet, nawet nie przypominam sobie żadnych sygnałów z każdej ze stron.
Nie wiem czy przyjaźń podlega czemus takiemu jak "zdrowy rozsądek"? chyba nie, przyjaźń to przyjaźń i już, nie podlega żadnym schematom.

Po prostu nadajemy na tych samych falach. W wielu sprawach. Lubimy siebie i z sobą przebywać.
Mamy te same skojarzenia... Ten sam pogląd na życie.

Każdy z nas ma swoją drugą połowę - ale pomimo to jesteśmy w stanie rzucić wszystko w diabyły by sie spotkać.
Nie oceniam tego.

Czy chciałabym z nim być w związku?? W życiu!!
[quote author=Bogdan link=topic=133.msg120213#msg120213 date=1229333864]
dodo

Nie wiem czy przyjaźń podlega czemus takiemu jak "zdrowy rozsądek"? chyba nie, przyjaźń to przyjaźń i już, nie podlega żadnym schematom.

Po prostu nadajemy na tych samych falach. W wielu sprawach. Lubimy siebie i z sobą przebywać.
Mamy te same skojarzenia... Ten sam pogląd na życie.

Każdy z nas ma swoją drugą połowę - ale pomimo to jesteśmy w stanie rzucić wszystko w diabyły by sie spotkać.
Nie oceniam tego.

Czy chciałabym z nim być w związku?? W życiu!!



to pozazdrościć,
a zdrowy rozsądek...miałam tu na myśli sytuację, gdy dzieją sie sprawy z pogranicza i to suuuper jest, gdy przmyśli się czy warto ryzykować przyjaźń/kumplostwo, czy -mam tu na myśli sex- nie zepsuje tego.


I zadroszczę,że wasze połówki nie sa zazdrosne.

Pamietam jak dostałam sms od mojego przyjaciela " ...i nie pisz już więcej...nie dzwoń..." jego kobieta odcięła nas bardzo skutecznie. Przeżywałam to bardzo....po latach mineło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się