Nie ma to jak oprowadzanie dzieciaków bez kasku, na dodatek przez osobę, która nie ma żadnych uprawnień do prowadzenia jazd i nauki innych. http://www.photoblog.pl/lolitkowyswiat/153252027/6117123/ oczywiście nie kto inny jak mordkamiluch4 😵
to jest bardzo częsty widok na festynach jakichś, przecież osiedlowe dzieciaki na festynie z okazji dnia dziecka, nie mają swoich kasków ani nic. Co prawda to powinien zapewnić oprowadzający, no ale "po co". Ja bez bicia się przyznam, że jak byłam gówniarą w podstawówce czy gimnazjum, to też oprowadzałam dzieciaki na koniach na festynach. Raz nawet pojechaliśmy z końmi do ośrodka dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży. Ich opiekunowie nie widzieli nic zdrożnego w tym, że takie osoby o totalnie nieskoordynowanych ruchach, chwiejące się, wsadza się na dużego konia, którego prowadzi drobna małolata, lat 12 🤔wirek: Ja swojego rozumu wtedy nie miałam, ale teraz się dziwię właścicielom tamtej stajni.
Tak czy inaczej, to jest baardzo częsty widok i moim zdaniem bardziej powinno się czepiać tego, kto konia użycza (właściciela), niż oprowadzającego, bo często są to osoby zielone, które w ten sposób dorabiają
Pierwszy raz widziałam ją ze spokojem, bo wcześniej unikała skoków, wolała zatrzymać się. Nie to nie, nie będę jej zmuszać, a tym razem udało się bez żadnego zmuszania. Po za tym nie wydaję mi się, żeby 15/30 minut zabaw, 3 x w tygodniu odbierało Grace dzieciństwo... Ma ona znacznie ciekawsze dzieciństwo, niż nie jeden koń w jej wieku, dzięki temu jest w stanie za mną podążać w terenie nawet bez liny, ani innych tego typu ograniczeń halterków itd., bo u mojego boku czuje się dobrze i bezpiecznie, i tyle w tym temacie, a jeżeli Wy uważacie, że to jest złe to może powiedzcie to Grace, powiedzcie, że moim zamiarem jest zrobienie jej krzywdy, może przestanie za mną podążać 🙂
Nie mam nic więcej do powiedzenia, a bynajmniej nie mam ochoty z Wami dyskutować. BYE!
Cześć! jestem adminką na prubę. Mam na imie Monika Mam 12 lat a konno jeżdżę już od 3 miesiecy!!! o koniach wiem baaardzo dórzo... Morzecie mnie pytać o wszystko! Mam nadzieje rze mnie polóbicie🙂😉 Achch... będę się podpisywała: /Mionka Więc do napisania!/Mionka A na powitanie macie porud konia🙂😉/Mionka
Karino1998 i dla takich tekstów warto czasem "posiedzieć" na tych fanpagach 😂 3 miesiące i wie "baaardzo dórzo" - zazdroszczę... ja po 3 latach posiadania własnego konia wiem, że wiem baaaardzo malutko 🍴
O matko, znowu ten temat rzeka. Nawet nie wiem czy jest sens cokolwiek mówić... Ja osobiście jestem zwolenniczką długiego dzieciństwa i pastwisk. Swojego konia kupiłam w styczniu tego roku, miał wtedy 3,5 roku, małopolak żywcem wzięty z pastwiska. (poprzedni koń, którego miałam 3 lata od źrebaka niestety niespodziewanie padł 🙁 ) Kontakt z człowiekiem ograniczał się do właśnie - wymiany kantarka, prowadzenia i podawania nóg. Nigdy nie chodził po kole, taki typowy surowy konik, którego życia nauczyło stado i wyłącznie pozytywna ręka ludzka, która go nigdy niczym nie zraziła.
Czysta karta, koń świetny. Wystarczyło mu poświęcić dużo czasu (pierwszy miesiąc dałam mu całkowity spokój i przesiadywałam z nim całe godziny, tylko po to, żeby mnie poznał i się w miarę zaklimatyzował). Minęło pół roku. Nigdzie nam się nie śpieszy, konik zrobił postępy kolosalne. Przytył, zaczął chodzić na lonży, nabrał mięśni, przy okazji uczył się komend i moich własnych reakcji, nauczył się mnie rozumieć. Połączyliśmy pracę na lonży z pracą naturalną. Kategorycznie bez żadnych smakołyków! Efekty są, bo mogę na niego spokojnie wsiąść w ogłowiu bezwędzidłowym i pojechać za drugim koniem w delikatny teren, a jak przychodzę na padok z lonżą w ręku to sam podchodzi, a nie ucieka 😉 Nie było żadnych buntów (jeszcze? :lol🙂, koń akceptuje wszystkie stawiane przed nim zadania, bo jest psychicznie zrównoważony, czego nauczyło go głównie stado i POZYTYWNE obcowanie z człowiekiem.
Teraz ciężko powiedzieć gdzie jest ta granica, której człowiek nie powinien przekraczać w obcowaniu z młodym koniem, bo każdy jest różny i każdy dojrzewa w różnym tempie... Ale myślę, że priorytetem u młodziaka jest poznawanie świata i uczenie się bycia koniem, zdobywać własne doświadczenie na padoku. I jednak ludzie - nie lekceważcie procesu kostnienia u koni... zwłaszcza mówię to tym, którzy mają własne konie i zamierzają je mieć dożywotnio. Przecież właśnie o to chodzi, aby tego przyjaciela mieć jak najdłużej! Szanujmy zdrowie zwierząt. W tym wypadku nie warto żyć chwilą, ale czekać, aż owoc dojrzeje, aby móc się nim rozkoszować jeszcze bardziej. Lepiej czasem odłożyć linkę, bacika i ambicje i po prostu patrzeć jak konina sobie bryka po padoku, bawiąc się z innym członkiem stada. Czasem zawołać, pogłaskać, dać jabłko. I wygonić dalej, niech się bawi i uczy ile dusza zapragnie. Jeszcze się napracujecie oboje, więc póki co - korzystajcie z młodości i dajcie się dzieciom bawić, bo nie ma nic bardziej cieszącego duszę niż koń nie zepsuty, psychicznie i fizycznie gotowy i chętny do pracy.
Ale czy wy nie potraficie zrozumieć tego, że mój koń jest szczęśliwy? I nie macie jak temu zaprzeczyć, bo po zdjęciach nie jesteście w stanie wyciągnąć żadnych wniosków. Gdyby mój koń nie byłby szczęśliwy nie witałby mnie rżeniem, nie podbiegałby do bramki na mój widok i tak samo nie byłby w stanie się ze mną oddalić od swoich rówieśników, a jest zupełnie inaczej, ba nawet lepiej, bo robi to bez żadnych motywatorów i ograniczeń. Po za tym jestem jej jedynym obiektem do zabaw.
gracee, tak, ale tymbardziej fakt, że obdarzyła cię uczuciem i zaufaniem, kładzie na ciebie ogromną odpowiedzialność i powinien cię skłaniać do myślenia. Bo owszem - koń ci ufa i zrobi co prosisz, pójdzie za tobą wszedzie. Ale teraz pytanie czy wyjdzie jej to na zdrowie? To, że może chętnie wykonywać polecenia i skacze jak ją o to poprosisz, to znaczy, że ufa, że nie zrobisz jej w tym momencie krzywdy.
Tylko czy aby na pewno jej młode ciało jest gotowe na wysiłek? Bo ta decyzja już jest w twoich rękach 🙄 To co może nie odczuć jutro, może odczuć za kilka lat.
I proszę, nie traktuj tego jako super naganę ode mnie... to naprawdę wspaniałe, że potrafisz się z koniem dogadać, ale wiem, że postępy smakują dobrze i czasem się chce za dużo, za szybko. :kwiatek:
Ale czy wy nie potraficie zrozumieć tego, że mój koń jest szczęśliwy? I nie macie jak temu zaprzeczyć, bo po zdjęciach nie jesteście w stanie wyciągnąć żadnych wniosków. Gdyby mój koń nie byłby szczęśliwy nie witałby mnie rżeniem, nie podbiegałby do bramki na mój widok i tak samo nie byłby w stanie się ze mną oddalić od swoich rówieśników, a jest zupełnie inaczej, ba nawet lepiej, bo robi to bez żadnych motywatorów i ograniczeń. Po za tym jestem jej jedynym obiektem do zabaw.
Przeczysz sama sobie. Tzn. ma rówieśników, ale się z nimi nie bawi (co by było dziwne)? Czy jednak nie ma i dlatego bawi się z Tobą (no bo nie może z innymi końmi)? Jeśli to drugie, to polemizowałabym z tym, czy jest szczęśliwym koniem. W ogóle bym z tym polemizowała, jeśli może bawić się tylko z Tobą, bo po takim zdaniu zastanawiam się, czy ona w ogóle ma kontakt ze stadem (inny niż stanie po sąsiedzku w boksach).
sumire - ale przecież koń stada nie potrzebuje... :emot4: zaczełam dyskusje z dziewczynką która pytała sie jak przekonać rodziców do przeniesienia konia pod dom. Że ja mam taką stajnie , i wiem co się wiążę z tym , chciałam ją troche uśwaidomoić żę wcale nei ejst zawsze tak różowo. :
Ja - (..) Rozumiem , ale jednak koń przy domu , to większy "kłopot" niż jak się do niego jeździ. Musisz rano wstawać karmić , wypuszczać, wpuszczać , poić , na dodatek musisz miec pastwiska , nigdzie nie wyjedziesz , bo często nie ma nikogo kto by się koniem zajął. A on będzie stał u Ciebie sam?
Dziewczynka - Tak w swojej stajni też stoi sam W wakacje to nie ma problemu z wypuszczaniem i zajęciem sie nim, w tamtym roku przychodziłam do niego 3 razy dziennie jak jego właścicielka wyjechała i w tym roku też wyjeżdża i chciałam sobie oszczędzić sił i nie odchodzić 3 razy do niego tylko mieć go obok domu i kilka metrów a nie km
Ja- Nie dobrze że stoi sam ...
D- Jemu nic nie jest chcieliśmy mu dać kozę to jak weszła do stajni ty o mały włos by juz z niej nie wyszła zawsze był koniem samotnikiem i takim jest i nic mu nie jest że stoi sam
J- taaak , ale koza to nie koń -.- A ty byś chciała całe życie przebywać z np. psem? Skąd wiesz ze nic mu nie jest? To ze nie popadł w depresje i nie chodzi do psychologa nie znaczy że mu stada nie brakuje.
D- w stajni nie ma konia ale niedaleko jest dużo "ziemniaczków" to ze ich nie ma w stajni to nie znaczy że jest samotny ;D
No, ja ostatnio też przeszłam podobną "rozmowę". Tłumaczenie, że koza czy pies to nie to samo, co koń - jak grochem o ścianę... Cóż, nie mój cyrk, nie moje małpy, więc w końcu odpuściłam, żeby nie psuć sobie nerwów... Choć ostatnio były też już plany zakupu kucyka do pary, więc może jednak coś trafiło? 😉
Fajnie pomiziać źrebaczki i jestem w sumie za. Bo koniu też musis oswoić się z myślą, że człowiek JEST. Zakładanie kantarka, czy poszyszczenie zadka jak najbardziej, niech koń wie, że szczotka i kantar nie gryzą, a przyjemnie jest jak zadek jest masowany. prowadzenie w ręku, czy nauka powrotu do stajni na głos, super. Ale skoki nie, żadne, bo kopytny stwór ma za słaby kościec i naprawdę można swojego kopytnego pokrzywdzić. Hmmm. Najpierw mowilas, ze Twoj kon boi się przeszkody, później, że chętnie sam koń idzie na przeszkode... co wg. mnie oznacza, że się jej nie boi, czyli nie ma do czego przyzwyczajać konia. Człowiek zwierzę z natury niecierpliwe ale jednak nie bez powodu ktoś podał magiczne minimum jakiejkolwiek pracy z koniem. Stwierdziły to osoby znające się na tym i 89% ludzi ŚWIADOMYCH konsekwencji wczesnego zajezdzania/ meczenia/ (zabraklo mi slowa) konia trzyma się tej granicy. Polecam kupno psa, którego o wiele szybciej można nauczyć sztuczek i można się tym chwalić w necie. Co do obcowania z wybitnymi ludźmi... Znam ich wielu, mimo to nie mogę powiedzieć jestem super weterynarzem bo moja sąsiadka jest wetem. A co do hodowli koni, tudzież zajmowaniem się źrebakami to oprócz katedry HKiJ na kortowie w Olsztynie (gdzie mamy kilka kier. zootechniki i ludzie faktycznie się znają i kształcą w kierunkach hodowli koni) nie ma żadnych miejsc, gdzie hoduje się konie/ zajmuje się profesjonalnie źrebakami. (tu proszę olsztyniaków o poprawienie mnie jeśli się mylę).
zelka2303 , ale czy Ty nie rozumiesz, że właśnie dlatego od tamtej pory odpuściłam z nią skoki? Bo skoczyła, czyli jednak przełamała strach, czyli jednak JUŻ się nie boi. Do tej pory się bała, sama byłam zaskoczona tym skokiem, nie spodziewałam się, że tak łatwo się z nim upora.
Przeczysz sama sobie. Tzn. ma rówieśników, ale się z nimi nie bawi (co by było dziwne)? Czy jednak nie ma i dlatego bawi się z Tobą (no bo nie może z innymi końmi)? Jeśli to drugie, to polemizowałabym z tym, czy jest szczęśliwym koniem. W ogóle bym z tym polemizowała, jeśli może bawić się tylko z Tobą, bo po takim zdaniu zastanawiam się, czy ona w ogóle ma kontakt ze stadem (inny niż stanie po sąsiedzku w boksach).
Nigdzie sobie nie zaprzeczam. Grace stoi z matką, która ją zupełnie olewa i ma ją gdzieś. Posądź mnie od razu o to, że męczę konia bo nie mam dla niego stada.... Nie wiecie, a się czepiacie. Szukacie kwiatków na siłę? Żałosne... Jest wiele innych tematów godne tego forum i jeżeli zechciałybyście się ich doszukać, to wystarczy, że wyrzucicie lenia z du*y. Ja nie mam zamiaru powtarzać więcej, że te skoki były sporadyczne i ręczę za to, że nie mogły wpłynąć na zdrowie Grace. Chcecie/nie-chcecie mi uwierzyć, mam to gdzieś, serio. Nie będę z Wami rozmawiać, bo z tego co widzę Wy tylko widzicie negatywy i nie potraficie zrozumieć tego co piszę, jesteście uprzedzeni i żadna moja odpowiedź teraz nie przekona Was do tego, że było/jest inaczej. Także nie widzę sensu, żeby dłużej ciągnąć ten temat i go zamykam. Nie życzę sobie więcej, żeby tu były poruszane tematy o mnie, a tym bardziej żeby tu były publikowane moje zdjęcia. Nie wyrażam na to zgody. Inaczej zgłoszę to do administracji, a jeżeli to nie poskutkuje wybiorę się z tym na policję. Kopiowanie i rozpowszechnianie zdjęć bez uzyskania praw autorskich jest karalne.
graceee nie unoś się tylko przemyśl. To co mówią dziewczyny to nie są pierdoły wyssane z palca bo zazdroszczą Ci konia, który jest wpatrzony w Ciebie jak w obrazek. Widać, że go kochasz i że poświęcasz mu mnóstwo czasu. Pomyśl dwa razy zanim dobierzesz dla niego odpowiednią zabawę czy lekcję.
Na potwierdzenie tego co zostało już nie raz powiedziane: prawo Delpecha-Wolffa – prawo dotyczące prawidłowego wzrostu kości, który może nastąpić jedynie pod warunkiem działania równomiernie rozłożonych sił nacisku i pociągania. Zbyt duży nacisk powoduje zahamowanie lub zatrzymanie wzrostu kości po stronie, na którą działa
Koń to nie króliczek ma dużą masę i wiele ćwiczeń i obciążeń w młodym wieku może mieć fatalne skutki.
Trzymaj się ciepło i powodzenia w pracy z młodą. Re-voltowicze nie są istotami wyszukującymi w necie ofiar do dręczenia, jest tu dużo mądrych służących radą ludzi. Wystarczy chcieć tą wiedzę przyswajać.
Arya myśle że nie ma po co się produkować i tłumaczyć, bo :
itak się składa, że akurat bardzo wiele wiem na temat anatomii konia, bo pracuję ze swoimi końmi naturalnie i do tego jest mi bardzo potrzebna taka wiedza,
zelka2303 , ale czy Ty nie rozumiesz, że właśnie dlatego od tamtej pory odpuściłam z nią skoki? Bo skoczyła, czyli jednak przełamała strach, czyli jednak JUŻ się nie boi. Do tej pory się bała, sama byłam zaskoczona tym skokiem, nie spodziewałam się, że tak łatwo się z nim upora.
Przeczysz sama sobie. Tzn. ma rówieśników, ale się z nimi nie bawi (co by było dziwne)? Czy jednak nie ma i dlatego bawi się z Tobą (no bo nie może z innymi końmi)? Jeśli to drugie, to polemizowałabym z tym, czy jest szczęśliwym koniem. W ogóle bym z tym polemizowała, jeśli może bawić się tylko z Tobą, bo po takim zdaniu zastanawiam się, czy ona w ogóle ma kontakt ze stadem (inny niż stanie po sąsiedzku w boksach).
Nigdzie sobie nie zaprzeczam. Grace stoi z matką, która ją zupełnie olewa i ma ją gdzieś. Posądź mnie od razu o to, że męczę konia bo nie mam dla niego stada.... Nie wiecie, a się czepiacie. Szukacie kwiatków na siłę? Żałosne... Jest wiele innych tematów godne tego forum i jeżeli zechciałybyście się ich doszukać, to wystarczy, że wyrzucicie lenia z du*y. Ja nie mam zamiaru powtarzać więcej, że te skoki były sporadyczne i ręczę za to, że nie mogły wpłynąć na zdrowie Grace. Chcecie/nie-chcecie mi uwierzyć, mam to gdzieś, serio. Nie będę z Wami rozmawiać, bo z tego co widzę Wy tylko widzicie negatywy i nie potraficie zrozumieć tego co piszę, jesteście uprzedzeni i żadna moja odpowiedź teraz nie przekona Was do tego, że było/jest inaczej. Także nie widzę sensu, żeby dłużej ciągnąć ten temat i go zamykam. Nie życzę sobie więcej, żeby tu były poruszane tematy o mnie, a tym bardziej żeby tu były publikowane moje zdjęcia. Nie wyrażam na to zgody. Inaczej zgłoszę to do administracji, a jeżeli to nie poskutkuje wybiorę się z tym na policję. Kopiowanie i rozpowszechnianie zdjęć bez uzyskania praw autorskich jest karalne.
Nie odzywałam się czytając tą dyskusję, ale jednak wtrącę swoje "3 grosze". graceee a czy Ty nie rozumiesz, że nawet jednym skokiem możesz zaszkodzić tak młodemu koniowi? I nawet jeśli zaraz po skoku koń wygląda jakby nic mu nie było, to efekt może odczuć za kilka lat? Gdybyś naprawdę tyle wiedziała o koniach i znała bardzo dobrze końską anatomię, to nie pozwoliła byś by tak młody koń przeskoczył choćby jedną przeszkodę jeden raz. Więc się teraz nie tłumacz, że to był tylko ten jeden raz, bo mógł być to o jeden raz za dużo. Nie ma tu żadnej filozofii, czysta teoria, którą rzekomo znasz. Już Ci tu zresztą dziewczyny pisały, że jeśli koń się czegoś boi, to ze spokojem możesz z nim do tego podejść, pokazać i to wystarczy. Nie musisz zaraz kazać przez to skakać 🙄 To, że koń nie ma stada, to może i nie męczenie konia, ale na pewno jakaś niekorzyść z tego dla niego płynie. Dobrze jak młody koń stoi w stadzie, w którym może uczyć się od innych koni prawidłowych wzorców. I dobrze, jak przez większość dnia może bawić się z innymi młody końmi, bo to również wpływa korzystnie na jego psychikę. Zabawa z człowiekiem nie zastąpi koniowi zabawy z drugim koniem, nijak. Ale bez przesady, koń ma towarzystwo, sam nie jest, więc męczenia tutaj nie widzę. I na koniec, nie strasz, bo chyba nie bardzo masz pojęcie o czym piszesz. Po pierwsze nikt nie skopiował i nie rozpowszechnił twojego zdjęcia, a wstawił link do twojego photobloga. To spora różnica. I jeśli publikujesz coś w internecie, to jest to publiczne, może to zobaczyć każdy i każdy skomentować, nie zawsze tak jak Ci się to podoba, więc o co się obruszasz? Żadna z dziewczyn nie napisała Ci tutaj nic złego, nie obraziła. Przeciwnie, próbowały Ci wytłumaczyć, jakie mogą być konsekwencje, kazania skakać tak młodemu koniowi, nawet jednej przeszkody, jeden raz. Wyjaśniły Ci, że tak młody koń jeszcze rośnie i jego kościec nie jest gotowy na obciążenia, powstające podczas skoków. A Ty dalej swoje, uparcie twierdzisz, że nic jej nie będzie, głupio się tłumaczysz i zaprzeczasz wszystkim teoriom, które wymyślili mądrzejsi ludzie, weterynarze itp. Trochę pokory, pracując z końmi, to bardzo ważna cecha!
A ja proponuję graceee, żeby cofnęła się w literaturę chociażby Podstawowe Szkolenie Młodego Konia Klimke, strona 17 - 21 . A nie jakieś trele morele naturalowe, które jak widać nie robią pożytku. Chyba, że to informacje z rangi forum galopuje.pl albo "Zapytaj.onet.pl " <jakoś tak> 🤔wirek:
O rany, ale spamujecie ten wątek! Zajrzałam, żeby poczytać o śmiesznych ogłoszeniach i kwiatkach, a tu taka tęga dołująca debata! To ja może, by powrócić na właściwy temat przytoczę treść ogłoszenia, które mnie ostatnio rozbawiło: Ogłoszenie dotyczące sprzedaży kilku młodych koników: "...Konie spokojne, przyzwyczajone do psów i innych dziwnych zdarzeń "
Ciekawe jakie to dziwne zdarzenia im się przytrafiają 😀
O rany, ale spamujecie ten wątek! Zajrzałam, żeby poczytać o śmiesznych ogłoszeniach i kwiatkach, a tu taka tęga dołująca debata! To ja może, by powrócić na właściwy temat przytoczę treść ogłoszenia, które mnie ostatnio rozbawiło: Ogłoszenie dotyczące sprzedaży kilku młodych koników: "...Konie spokojne, przyzwyczajone do psów i innych dziwnych zdarzeń "
Ciekawe jakie to dziwne zdarzenia im się przytrafiają 😀
Dziękuję bardzo za przekierowanie. P.S: Chociaż kiepsko poruszam się po forum, wydaje mi się, że wątek pt. "kwiatki" też słabo się nadaje do dyskusji na temat szkolenia młodych koni 😉
cierp1enie fajnie że o mnie pamietasz 😅coś krótka była debata a liczyłam na więcej :icon_redface😀ziękuję że wspaniała przedstawicielka re volty dba o mój dobry humor :kwiatek:miłego dnia 😀
co do tej rozmowy co wam wcześniej wkleiłam dostałam taki komentarz : Ola czy jak Ci tak. Co ty się tak burzysz dziewczyno xd laska bedzie się zajmowała koniem przez wakacje jest zadowolona a ty chyba starasz się jej tylko spierdzielić humor... Ja nie wiem czy ty jestes zazdrosna czy tak poprostu Ooo lubidz kogos wkurwiać ;] argument na wszystko : Bo jesteś zazdrosna 🙄
Gdybyś naprawdę tyle wiedziała o koniach i znała bardzo dobrze końską anatomię, to nie pozwoliła byś by tak młody koń przeskoczył choćby jedną przeszkodę jeden raz. Więc się teraz nie tłumacz, że to był tylko ten jeden raz, bo mógł być to o jeden raz za dużo.
a, to mój świeżo narodzony źrebaczek z wczoraj siądzie za parę lat na stawy, bo biegnąc za mamusią przeskoczył poidło z wodą stojące na pastwisku. Pokonanie jego na pewno wymagało od źrebaka sił wyższych, a więc na pewno już nie ma szans normalnie funkcjonować, za parę lat .... Tak samo Grace jest już od początku spisana na straty, bo również jak biegała luzem za mamusią mając ok. miesiąca, pokonała przeszkodę wysokości 20/30 cm . 🤔wirek: 😵
Ręce opadają 😵 A widzisz różnicę między skokiem wymuszonym a skokiem z własnej woli konia, niewymuszonym presją człowieka? Głupie porównanie. I owszem, po takich skokach źrebakowi też może się stać krzywda, niestety. Z tym, że nie bardzo mamy na to wpływ, bo przecież nóg nie zwiążemy źrebakowi. I właśnie dlatego, by ryzyko zmniejszyć, większość jeźdźców szanujących i dbających o nogi swojego konia, nie każą im skakać do momentu, aż ich wiek nie będzie odpowiedni. No ale skoro Ty jesteś mądrzejsza, znasz się lepiej, nie wiesz co to pokora, to faktycznie, bez sensu ciągnąć dyskusję. Jak już ktoś tu nie raz napisał: twój cyrk, twoje małpy.
Karino1998 ja też jestem zazdrosna,bo nie będę spędzać krejzi wakacji w stajni z quniarkami,nie będę się opiekować stajennym konikiem,bo mój koń zajeżdżony był jak miał 3,5 roku,bo nie wiem o tym,że kuce można zajeżdżać jak mają 2 lata,bo nie mam zdjęć jak stoję na koniu i w ogóle.Co to za świat,gdzie sprawiedliwość 😁