Forum konie »

Lonżowanie

W końcu cob okazał się być dobry  😉
na mniejszym koniu zapinam na ostatnie dziurki, ten full to chyba na słonie  🤔
Potrzebuję pomocy. Jesteśmy po przerwie (ponad 2 tygodnie) spowodowanej drobną kontuzją i już chciałam zacząć normalną pracę pod siodłem ale coś mu wyskoczyło na grzbiecie i nie mogę wsiadać.
Dlatego chcę jakoś sensownie popracować z ziemi. Jednak na lonży chłopak strasznie się rozpędza, nie patrzy pod nogi a zad biegnie sobie jakiś kilometr za koniem 🤔 Najgorszy jest w galopie bo nie ma wtedy równowagi i to się rozpędza to prwie przechodzi do kłusa, nogi mu się gubią.
Przed kontuzją ładnie pracował na lonzy na czambonie, rozluźniał się, łapał równowagę i wszystko było cacy. Jednak teraz tylko wisi na tym czambonie i nic to nie daje.
Macie pomysł jak pracować z takim koniem? Jakiś patent? Drągi?
Drągi są ryzykownym rozwiązaniem - może się jeszcze bardziej "jarać" i rozpędzać, a równowagi mu to nie przyda. Lepiej trójkątne wypinacze z sensownym podganianiem zadu, albo pessoa.
Właśnie na drągi nigdy nie pędzi ale nie wiem czy to jakoś zaangażue zad...
A działania Pessoa troche nie rozumiem 😡
Drągi na pewno sprawiają, że koń uważniej "patrzy pod nogi" i jeżeli nie ma tendencji do pędzenia na przeszkody, w poszukiwaniu równowagi może to pomóc.
Jeżeli natomiast chodzi o pracę zadu, to już jednak potrzebne jest umiejętne lonżowanie na wymienionych patentach.

Zaraz poślę Ci PW.
Ramires, Kiedy się rozpędza? Startuje od razu "spuszczony z lonży" czy po np. zakłusowaniu albo zagalopowaniu?

Poza tym, wydaje mi się, że tu przydałoby się nie tyle co patentowanie, ale przypomnienie koniowi jak się chodzi na lonży, "uwrażliwienie" na sygnały dawane lonżą, batem i przede wszystkim - głosem, by nie było sytuacji, że on się na ciebie "zamknie" i będzie sobie po prostu pędził w kółko.
By pracować na lonży na jakimkolwiek patencie, najpierw trzeba móc kontrolować tempo z ziemi. Przy pędzącym koniu żaden patent nie pomoże.
Mówiąc "rozpędza" miałam na myśli to, że i w kłusie i w galopie po prostu biegnie. Coraz szybciej bez ładu i składu - bez rytmu.
Reaguje na komendy doyczące zmiany chodów - sam nie zmienia.  😉
moj tak latał byle tylko jak najszybciej. uspokajałam, uspokajałam a teraz jest bez problemu nawet po dluzszej przerwie mimo ze to wariat galopoholik  :kwiatek: mów duzo i spokojnie 🙂
Ale mi nie chodzi o to, że nie moge nad nim zapanować, bo mogę  😉
Chodzi tylko o to, żeby taka praca miała sens, rozwijała go w jakiś sposób a nie była tylko lataniem na sznurku. Bo takie biegi w których prawie nie dokracza tyłami i chodzi cały powyginany raczej nie przynoszą nic dobrego.... 🙁
Ramires, Skoro potrafisz nad nim zapanować, to w czym problem? 😉

Napisałaś coś w rodzaju: "mój koń kiedyś ładnie chodził na lonży na chambonie, a teraz na lonży strasznie się rozpędza, nie patrzy pod nogi i co z tym zrobić"?
Od razu nasuwa się na myśl, że koń na lonży najwidoczniej nie jest kontrolowany, a wychodzi na to, że tak nie jest. 😉
By była mowa o jakiejkolwiek pracy, to trzeba by zapanować nad tempem. Potrafisz dodać i skrócić go na lonży?

Jeśli on wcześniej chodził na tej lonży normalnie to może potrzeba mu po prostu trochę więcej czasu by odnaleźć równowagę na kole, skoro dawno tego nie robił? 🙂
No własnie nie umiem się wyraaazić przez klawiature 🙄
Chodzi cały odgięty, jak taka fleja, ledwo nogi podnosi bo skupia się na tym żeby sie nie skupiać 😉
Właśnie nie wiem jak poprawić mu równowagę, jak go rozluźnić 😉 a nie jak zatrzymać
moze za nudno mu? rob przejscia, skracaj, wydluzaj?
Używacie mostka do lonżowania? Słyszałam różne zdania, niektórzy używają, niektórzy nie...
Ja nie używam, jak dla mnie kolejny głupi wynalazek-naciągacznakasę. Przypinam lonżę po prostu do kółka wędzidłowego z tej strony, na którą lonżuję i jest git  😉
A jeżdżąc tego konia po takim samym kole jak na lonży, ustawisz go również na wewnętrznej, czy na zewnętrznej wodzy?
jett, Jak ze wszystkim- zależy od konia.
Ja nie używam, bo się młody strasznie denerwował na mostku.
Witajcie, ja mam takie trochę inne pytanie ale NIE offowe. No więc mam kucyka 137cm i zamierzam kupić pas do lonżowania. Jak mierzyć długość ? Ile mniej więcej mam kupić ,cm'? Bo widziałam np na PONIAKA 40cm na szetlanda 30cm i 70 na fulla.
Uwaga pytam 🙂
Przez najbliższe 3 dni mam w planach lonżowac konia. Ponieważ jest to typ, który najchętniej latał by sobie wesoło "na jelonka", to pomyślałam, żeby mu coś założyc, żeby troszkę popracował i aby ta "lonża" nie była taka całkiem bez sensu.
Żadnych fachowych patentów nie posiadam. Natomiast mam dwie 3 metrowe linki (takie ze sklepu sportowego, są w pogotowiu jako czarna wodza 😉 ) i może mogłabym je jakoś wykorzystac?

Aha, od razu napiszę, że nie chcę wypinaczy.
Jasnowata, sprobuj zrobic cos na wzor wypinaczy trojkatnych moze 🙂
Dzięki Kujka  :kwiatek:
Przy okazji szukania informacji n.t. wypinaczy znalazłam: http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,162.120.html
Chodzi mi o patent, który użyła Freska (są zdjęcia). Może takie coś?


edit: Poczytałam, poczytałam i pytanie co do wypinaczy. Czy linki po jednej i drugiej stronie są tej samej długości? Czy trzeba jedną skrócic, np. gdy koń idzie w lewo, to musi miec krótszy lewy wypinacz? Wydaje mi się to logiczne, ale wypinaczy używałam jeden jedyny raz i wolę zapytac niż jutro kombinowac.
Ja mam zagwozdkę. Nie mam lonżownika od razu napiszę.

Kupiliśmy kobyłkę (hucułkę) i po 2-3 jazdach stwierdziłam, że jednak trzeba zacząć od pracy na lonży. Koń jednak na lonży chodzi marnie ( w ogóle chodzi marnie- na takim "dyszlu" za przeproszeniem całe lata nie jeździłam) - pierwsza lonża to był sam bunt - albo stawanie sobie przodem w moją stroną, albo zwrot do zewnątrz i ucieczka. Poniekąd myśle, że to wynika z tego , że jest sztywna. Ale częściowo to jej charakterek. Dobrocią jednak nic nie wskórałam, więc stałam się groźna  😁  teraz chodzi w miarę, problemy zaczynają się po jakimś czasie, - najpierw lonżuję ją w "tą lepszą" stronę, a później po zmianie strony zaczyna mnie ciągnąć do zewnątrz, więc ja trzymam mocniej no i następuje bunt.  Te okresy buntu są coraz krótsze, szybko w miarę stawiam ją do pionu i kończymy lonżę w dobrej atmosferze.

Póki co lonżuję na samym ogłowiu, teraz zamówiłam pas ( zamówiłam cob i się martwię, że jednak będzie za duży.... 🤔) mam w planach wypinacze trójkątne i się zastanawiam: skoro nasze problemy wynikają z braku wygimnastykowania, to czy stosować wypinacze już, czy one pomogą w tym co aktualnie sie dzieje, czy właśnie poczekać, aż koń przestanie się buntować? A może lepsze byłoby jakieś inne rozwiązanie?
marysia550, właśnie ja sie zastanawiam co do wypinaczy.
Napewno zwykłe to nie koniecznie. Spowodują usztywnienie, a przecież do tego nie dążysz.
Trójkąty są podobno lepsze. Właścicie to chyba najwięcej swobody daje czambon gumowy. Sama mam z tym problem, bo zaczynam ogarniać swojego, bo ciepłe kluchy się z niego zrobiły.
Wypinaczy się trochę boję, bo lubi się ładnie odsadzić, tak ot z radości.

Wariuje. Narazie lonżuje na ogłowiu i założonym pasie. dążę do odrobiny chociaż rozluźnienia.  Chciałabym żeby ponosił trochę głowę w dole. Chodzi mi głównie o nadbudowanie grzbietu bo po kontuzji a potem po zimie jesteśmy "ciency". Chcę spróbować na gumach ale czy to coś da wogóle?
Z gumami różnie bywa, przynajmniej takie mam doświadczenie- jedne konie respektują, drugie mają je w d...
Generalnie spróbowałabym wypinaczy. Ale koń nie respektuje nic silnego wpysku. Delikatny jest. Wolałabym coś co bardziej oddziałowywuje na potylice.
Napewno zwykłe to nie koniecznie. Spowodują usztywnienie, a przecież do tego nie dążysz.
Trójkąty są podobno lepsze. Właścicie to chyba najwięcej swobody daje czambon gumowy.

Nie zga-dzam się.
Najwięcej "swobody" daje chambon zwykły, skórzany. Wypinacze zwykłe to nie zło samo w sobie, tylko nie mogą być stosowane zbyt długo -> w stępie i galopie koń jednak musi szyją "pracować", a wypinacze to uniemożliwiają. W którymś ostatnim numerze jakiejś jeździeckiej gazety są wypinacze fajnie opisane.
Trójkąty to moim zdaniem super-sprawa -> zachęcają do obniżenia szyi, proponują kontakt, nie są chamskie i z doświadczenia wiem, że u większości koni dobrze się sprawdzają.
Gumy natomiast to dla mnie porażka na całej linii. Jeszcze nie spotkałam konia, który by po tym fajnie chodził [choć nie wykluczam, że takie konie istnieją, nawet tutaj ludzie opowiadali, że ich konie nie chodzą na tym źle]. Problem gum polega na tym.... że są gumami, po prostu. Gdyby były sznurkiem, podejrzewam, że osiągałoby się lepsze rezultaty 😉
także, szalonakobyła, jeśli koniecznie chcesz mieć tani patent to załóż koniowi dwa uwiązy, lepiej na tym wyjdzie.

marysia550, A kiedy chcesz próbować, jak nie już? 😉 Czekać, aż koń się sam wygimnastykuje? 🙂 Lonża sama w sobie niczego nie poprawi. To patent powoduje, że koń zaczyna [bądź nie, ale to inna inność...] pracować na lonży, a nie biegać w kółko.
Tzn -> to dokładnie tak jak na jeździe = nie robimy cudów i nie wymagamy od konia konkretnych ćwiczeń puki nie osiągniemy nici porozumienia oraz rozluźnienia, a przynajmniej jakichś jego "zaczątków". Jeśli mamy na lonży posłuszeństwo, stałe tempo i rozluźnienie - próbujemy zakładać patent.
Sankaritarina jeśli byś sobie przypomniała w jakiej gazecie były opisane wypinacze, będę mega wdzięczna 🙇
ash, Albo w Koniu Polskim albo w Koniach i Rumakach, tak mi się wydaje 😡 - tylko te przeglądałam w Empiku, Świata Koni tam nie było. 😁 Mogę sprawdzić jutro.
Będę wdzięczna.  :kwiatek:
Przydałby mi się bardzo artykuł w którym jest napisane, że wypinacze nie są najlepsze na świecie i na pewno nie dają tyle swobody co czambon.
Próbuję przekonać kogoś, że nie powinno się non stop lonżować konia na wypinaczach i to jeszcze tak krótko zapiętych.
Sankaritarina - no właśnie na lonży jest tylko nić i to bardzo cienka zrozumienia. Nie wiem, czy nie zbyt cienka.
marysia550, Trzeba by chyba wziać też pod uwagę, że to jest hucuł = prymityw. Żadnego z nich wprawdzie nie lonżowałam, ale miałam "przyjemność"😉 jeździć [być wysadzoną z siodła też 😁 ]. One zawsze będą kombinować co by tu zrobić, żeby się nie narobić. Równie dobrze może być tak, że gdy zapniesz jej wypinacze, ona stwierdzi, że nie opłaca się walczyć [albo stwierdzi, że p*doli - nie robi i pójdzie razem z lonżą, wypinaczami i czymkolwiek jeszcze]. Nie znam się na prymitywach i nie wiem jaki jest klucz do zrobienia z nich grzecznych kucysiów [Strucelka? 👀 ] ale wiem, że regularna, cierpliwa i konsekwentna praca zawsze daje efekty. Próbuj ją jeszcze jakoś "przekonać", że grzeczne chodzenie na lonży się jej opłaca.
I nie myśl o tym, że niewygimnastykowana czy coś. Btw - to nowy koń? Jeśli tak, i skoro ona taka sztywna, to pewnie wcześniej mało chodziła/kiepsko chodziła, nikt jej nie nauczył chodzić na lonży/pod siodłem/miała złe skojarzenia/i tak dalej. Właśnie ma chodzić, by się wygimnastykować 🙂 Na początku żadnemu koniowi nie jest łatwo. Ba - każdemu bywa trudno, ciężko i w ogóle źle. 😉 Tylko, że jeden przyjmie to coś jako naturalną kolej rzeczy, trochę się pousztywnia, ale szybko "załapie", a inny będzie myślał w jaki sposób uwolnić się od niewygody i to niekoniecznie będzie sposób zadowalający lonżującego. 😉 [a jeszcze inny nie będzie czaił czego się od niego wymaga. Różnie bywa]. Mój próbował wyrwać mi lonżę z ręki przy pierwszych spotkaniach z chambonem, bo mu było niewygodnie rozciągać mięsień najdłuższy grzbietu, zupełnie niewytrenowany, kiedy można lecieć trybem "lama" i niczego nie angażować. 😉 Dopiero po paru lonżach koń zrobił się grzeczny, miły i chętniejszy do pracy, jak się trochę "porozciagał."
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się