Forum konie »

Lonżowanie

Katija, a parę słów ode mnie przyjmiesz?
(oczywiście teoretycznie, bo jak się nie widzi, to nijak inaczej)
- w ogóle przed przystąpieniem do lonżowania takiego konia zajęłabym się spacerowaniem z nim w ręku. Ruszać z komendą głosową, zatrzymywać się z komendą itd. Tak koniowi łatwiej będzie nauczyć się komend;
- potem, jak już dziewczyny fajnie opisały, chodzisz z koniem po kole ale dość blisko, by w razie co móc go skorygować i wyjaśnić o co Ci chodzi. Z tego co opisałaś wynika, że konie nie rozumieją Twoich komend więc trzeba zabrać się za budowanie słownika.;
- zrezygnowałabym z wymagania galopu skoro jeszcze w kłusie koń nie jest rozluźniony i skupiony na Tobie;
- ja nie reaguje jakoś tak gwałtownie i blokująco, jak koń zatrzymuje się lub zwraca w moją stronę. W sumie to nie musi być zły objaw, bo może oznacza, że koń zwrócił na Ciebie w końcu uwagę. Ja zwykle staram się zachować spokój acz konsekwencję. Nie karze konia i nie straszę blokując mu ruch w drugą stronę lub gwałtownie wysyłając z powrotem na koło. Robię poczciwą minę i myślę sobie „dzięki, że się zainteresowałeś i w końcu po tylu kołach ganiania zauważyłeś, że jestem w środku, miło z Twojej strony. A teraz ładnie Cię proszę spróbuj iść po tym kole jednak stępem”. Nawet jak koń kilkanaście razy mi do środka wlezie to specjalnie się nie zniechęcam, bo w końcu on sobie zakoduje, że ja go i tak odeślę i tak więc jego manewr nic nie daje. A przy tym nie podkręcam go jeśli jest nerwowy gwałtownym zachowaniem się.  Jest duże prawdopodobieństwo, że gnający na lonży koń, to koń uciekający. Ma przed czym? Może nie wie, że nie ma? A może inaczej - ma dużo energii i trzeba umieć ja wykorzystać zamiast dusić?
- w niektórych wypadkach skuteczna jest też odwrotna psychologia. Nie bardzo w to wierzyłam póki sama nie przetestowałam. Koń nie chce na sygnał (który zna i rozumie oczywiście) przejść do stępa? To niech kłusuje! I to bardziej! Po chwili widzisz, jak koń zerka na ciebie i prosi „może jednak stepem?” a ty „no biegaj, tak chciałeś to proszę bardzo biegaj!”. Potem daj komendę i zobacz, czy akurat to zadziała. Na Cejlona działa rewelacyjnie.
- jeśli koń też tak gania z głowa w obłokach i nie zwraca na Ciebie uwagi to, podobnie jak podczas jazdy, dobrze robią częste komendy, np. przejścia. No ale tu właśnie z przejściami jest kłopot. Wtedy mi pomaga np. zmiana kierunku nawet co 2-1 lub nawet pół okrążenia. Koń potem robi się tak hmmm oczekujący i uważny, czeka, co ja zaraz znowu wymyślę. No ale to wymaga już jakiegoś wspólnego (dla Ciebie i konia) słownika. Nie wiem jak uczysz konie zmiany kierunku. Ale ale! Jak masz lonżownik, to możesz to opanować najpierw bez lonży? Może będzie łatwiej nauczyć tak komend, lub wyjaśnić, że trzeba je wykonywać? Tudzież skupić na sobie uwagę konia? Trzeba próbować i patrzeć, co działa chyba.
Cejloniara, co do odwrotnej psychologii (nie wiedzialam, ze to sie tak nazywa 😀 ) to robie to i w sumie to dziala. one rozumieja czego ja chce, tylko maja to gdzies. fakt, ze sa to konie dopiero wdrazane do pracy, wiec energii maja sporo. zmiany robie tak, ze po prostu zatrzymuje konia, przepinam odwracam i puszczam na kolo. bez lonzy obawiam sie, ze to dopiero szal pal bedzie. ale zaraz bede probowac.
a tak na zakonczenie to chcialam powiedziec, ze moj kon jest bardzo dobrze wychowany i grzeczny 😉 wydawalo mi sie, ze nie, ale na pewnym tle....
Motyw, o którym pisze Cejloniara też się czasem sprawdza -> nie chcesz chodzić grzecznie? to biegaj. Nawet jak koń już-już chciałby przejść do stępa, to niech jeszcze przebiegnie kółko i dopiero później pozwoli mu się przejść do stępa.
Ale... tutaj łatwo o nadużycia. W sensie - trzeba widzieć kiedy ten koń chce przejść do stępa [pomiędzy wierszami co mu tu mamy... join up? 😉] i trzeba w dobrym momencie odpuścić. No i... niestety są konie, na które to nie działa. Np. na folbluty, araby i konie z dużą domieszką folbluta oraz araba. Te konie są stworzone do biegania i metoda "zmęcz się, skoro chcesz biegać" na nie nie zadziała, bo są w stanie biegać bardzo długo. Czasem taka metoda powoduje, że koń się jeszcze bardziej nakręci, jeszcze bardziej zamknie i... albo stanie w końcu na środku i odwróci się do lonżującego, albo spróbuje się zerwać by przerwać całe to działanie albo po prostu będzie biegał. Na mojego na przykład to nie działa w ogóle. Nakręcony potrafił naprzeć na kantar/wędzidło i po prostu wyrwać mi się, uciekając z powiewającą za nim lonżą albo, jeśli nie ma możliwości uciekania, bo np. wygrodziłam sobie kwadrat do lonżowania z drągów i przeszkód - potrafił po prostu tupnąć, kwiknąć, zrobić zwrot na zadzie odwracając się do mnie przodem, zatrzymując się i posyłając mi to takie "szelmowskie" spojrzenie jakby chciał powiedzieć "ej! nie kapuję! zrób coś!". 😁 Na tyle znam mojego konia [i na tyle go uczłowieczam 😉 ], że wiem, że to nie do końca bunt tylko uciekanie od tego co nieprzyjemne. Jak mu pokażę coś dla niego przyjemnego, spróbuję "z drugiej strony" - nawet nie próbuje uciekać, ani zatrzymywać się.
To samo przy odwracaniu się przodem do lonżującego - może być to zwrócenie uwagi, jasne, ale może być to również próba "wymuszenia" by człowiek przestał konia lonżować, próba ucieczki od biegania w kółko.
Z resztą - każdemu wg potrzeb. Każdy sposób jest dobry, który nie prowokuje konia do gorszego zachowania, a żeby się przekonać który najlepszy - trzeba próbować.

No i ja piszę ze stanowiska osoby, która była sama do konia/koni.🙂 Źrebakom się nic nie stanie, jak tam nie pochodzą te 2 godziny. Aaa - bardzo ważna rzecz - nawet, jeśli masz plan polonżować jednego konia góra 20 minut, a ten koń wymaga więcej czasu, trzeba tę lonżę czasem wydłużyć, do najmniejszego momentu, w którym koń zrobi coś dobrze. Fakt, że przy liczbie 10 koni jest to wyjątkowo trudne, jak jeszcze ma się inne zajęcia, ale może akurat uda Ci się tak zorganizować czas, że znajdziesz dodatowe minuty na te "nielonżujące się" konie.
Powodzenia.
Do wszelki kłopotów z koniem podchodzą jak do sznura lampek choinkowych, które właśnie przestały migać. Lecę od początku sznura i patrzę, gdzie nie styka.
Wydaje mi się, że do lonżowania kolejność jest mniej więcej taka:
podstawowe komendy do pierwszych przejść
- wyjaśnić koniowi, że chodzi o ruch mniej więcej po kole
- wyjaśnić, że chodzi o ruch w pożądanym kierunku, którego samowolnie się nie zmienia
- wyjaśnić, że na kole też można wykonywać przejścia
- wyjaśnić komendę do zmiany kierunku (mi pomaga wysłanie  zadu na zewnątrz, pisałam wcześniej)
- jeśli koń to wszystko dobrze opanował i jest rozluźniony to dopiero wypięcie
- wyjaśniamy koniowi, jaka jest najlepsza pozycja do ruchu po kole i o jaką pracę zadu nam chodzi.
No i oczywiście dążyć do rozluźnienia psychicznego i fizycznego i tak wprowadzać komendy i nowości, by koń się nie spinał i miał szansę łatwo je zaakceptować.

Sankaritarina (jeny jaki nick trudny) pudło. Akurat join up nie używam (świadomie). Odwrotna psychologia jest mi znana z koniobowości PNH. I tak jak piszesz, że nie dotyczy wszystkich koni. Z pewnością nie tych, co kochają ruch (dokładnie tak, jak piszesz). To dotyczy tych pewnych siebie tygrysów, co lubią się wygrzewać w słoneczku, poruszają się owszem, ale nie za wiele, lubią nami porządzić, kombinują , jak tu zrobić, żeby się nie narobić. Na baciki często oddają bryknięciami takimi z miejsca lub dębem albo nawet cofaniem (im bardziej pchasz, tym bardziej nie idzie). Jeśli nie szanują poleceń do przejścia w dół to często dlatego, by nam pokazać, jakie to one są decyzyjne. A my nie. Mówią sobie „no niech mnie ktoś zmusi”. Oczywiście to duże uproszczenie, dlatego podałam to jako sposób do wytestowania. A może zadziała? Z takimi wesołymi konikami, które kochają ruch nade wszystko to może i by zadziałało ale kiedy? Po ilu okrążeniach? To by się dopiero źle na aparacie ruchu odbiło.
Co do odwracania się przodem jasne, że może być różnie! Tego wszystkiego nie da się napisać. Jakiś czas pracowałam z młodym ogierkiem, który atakował (rzucał się z zębami na lonżującego, jak pies dosłownie), biegał jak oszalały, nagle zmieniał kierunki, odwracał się zadem i startował w przestrzeń (to nie było na lonżowniku). Ale bardzo szybko (kilka sesji) udało mi się go poukładać na tyle, by mógł normalnie pracować na lonży (przynajmniej ze mną). Tylko, że jak mnie atakował to już nie przebierałam w środkach i nacierałam sama. Ale było mi łatwo, bo on już umiał „chować zad” i cofać. Miałam więc duże pole manewru (np. żeby skutecznie zareagować zanim stanie do mnie zadem).
Odkopuję:
czy ktoś dysponuje może filmikami, gdzie jest pokazane prawidłowe i naprawdę efektywne lonżowanie? W niższych/wyższych klasach, nieważne, byleby coś porządnego.😉 Przeczesuję youtuba z chęcią dokształcenia się, a natrafiam na same "lonżowanie bez lonży" czy "lonżowanie naturalne" [które nie są złe, obok tych miłych akcentów pełno jest również mrożących krew w żyłach, dramatycznych opędzań na lince albo filmików z puszczania nieumiejętnie wypiętego konia luzem i tak dalej... mnie chodzi o jakiś konkret.]
Zależy co rozumiesz pod pojęciem- prawidłowe  lonzowanie? Z dodatkowymi "pomocami"?( wypinacze,czarna wodza..itd.?)
Koniczka, dżisas - na tym należy się wzorować?  🤔 Tłumaczenie, że konik zły, bo nie z nim się gada - nie objaśnia przedziwnego postępowania z cavaletti. Czego ten koń ma się po tej lekcji nauczyć? Być koniem pokazowym?
halo, Bo Jena jest uznanym specjalistą od lonżowania właśnie, dlatego ten film wkleiłam. Komentować tego co robi nie będę, bo za cienka w uszach jeśli chodzi o lonżowanie jestem, ale ja tam żadnych dramatów nie widzę. Rozumiem, że może Ty masz większe doświadczenie i umiejętności w tej kwestii - może się poświęcisz i nakręcisz film dla re-voltowiczów jak należy lonżować?
Czy mi sie wydaje, czy ten koń na filmie ma zapięty jeden wypinacz po wewnętrznej stronie?
Mnie się nie podoba - koń przechodzi przez cavaletti jak pierdoła, gdyby był niżej wypięty i mógł wyciągnąć szyję jest szansa, że nauczyłby się radzić sobie z nimi lepiej. Takie wypięcie mogłoby mieć sens dla konia, który potrafi przekroczyć cztery drągi  🙄 Poza tym drągi nie powinny spadać przy aż tak lekkich puknięciach, czemu nie są zamocowane na klockach?

Natomiast co do gadania - nie zdarzyło Wam się jednocześnie lonżować konia i coś komuś tłumaczyć? Są konie które tylko uważniej strzygą wtedy uszami, są takie, które zatrzymują się i odwracają, bo nie wiedzą, o co chodzi.
nie zdarzyło Wam się jednocześnie lonżować konia i coś komuś tłumaczyć?
Zdarzyło się, ale od jakiegoś czasu staram się by się nie zdarzało... Mojego konia trzeba pilnować [a podejrzewam, że nie tylko mojego, a dużą ilość koni, kiedy chce się coś konkretnego na tej lonży osiągnąć ] - kiedy ja nie skupiam na nim 100% uwagi on robi dokładnie to samo. Lonżowanie ma być tak samo prawidłową pracą jak jazda, a nie opędzaniem na kole.
Szukam porządnych filmików, gdzie jest pokazana prawidłowa praca z koniem z ziemi [pod pojęciem prawidłowa praca rozumiem -> lonżę + bat + sensowne wypięcie + sensowne komendy+ sensowna i przemyślana postawa-> coś na kształt tego o czym pisze nasza akademia jeździecka we fioletowej książeczce "lonżowanie" 😉 ], żeby coś podpatrzeć.
Na filmiku pokazanym przez Koniczkę [za który dziękuję - w końcu jakiś konkret! 🙂 ] nie podoba mi się tylko fakt, że on chodzi za koniem i czasami działając rękami aż "zapiera się na nogach", no, ale rozumiem, że to szkolenie, nie da się skupić na koniu w 100% gadając coś do ludzi [co on z resztą w pewnym momencie powiedział, jeśli dobrze zrozumiałam].
Odnośnie kawaletek -> nie wydaje mi się, żeby ten koń chodził źle. Jest karny, posłuszny i pod koniec ma dwa przejścia takie faktycznie ładne [przynajmniej chyba takie o jakie chodziło lonżującemu]. Mam wrażenie, że kawaletki są za wąsko ustawione, ale z drugiej strony - szczypior jestem w porównaniu z owym panem lonżującym, więc widocznie - taki był zamysł ustawienia kawaletek.
No, ale generalnie o coś podobnego mi chodzi, żeby zobaczyć, sprawdzić, pooglądać "jak robią to ci specjaliści".
Tak swoją drogą, ciekawa jestem czy p. Ratajczak ma w planie zrobić jeszcze jakiś kurs lonżowania.... ostatni był w styczniu o ile dobrze pamiętam...
Sankaritarina, ja spotkałam się z dwoma szkołami lonżowania, co do pozycji lonżującego. Jedna mówiła, że idealna postawa to taka gdzie lonżujący stoi w środku i jedynie okręca się na jednej nodze. Druga, że lonżujący zatacza koła wraz z koniem, raz mniejsze raz większe w zależnie od potrzeby. I mi pasuje bardziej druga, masz większą kontrole nad koniem.
Koniczka, nie zobaczyłam na filmie żadnych wybitnych umiejętności (co nie znaczy, że dający pokaz ich nie posiada - pewnie posiada, ale nie widać tego na filmie) ani nawet szczególnej staranności. Zadziwia też sama idea takiego pokazu. Lonżowanie służy m. in. skupieniu uwagi konia, wytwarza się specyficzne połączenie. Czy przypadkiem nie byłoby lepiej, gdyby kto inny tłumaczył co robi lonżujący?
Czasem mam wrażenie, że te wszystkie pokazy są na odwal, żeby skasować nieco a praktycznie nic nie nauczyć - byle laicy piali z zachwytu.
Ponawiam pytanie - czego miał się nauczyć koń na tej "lekcji"?

Jako prezenter lonżowania ja się raczej nie nadaję - roztrzepana jestem i zbyt ekspresyjna ruchowo, ale znam kilka osób tak lonżujących, że widzowie wstrzymują oddech. Jednak gadanie do tychże widzów rozprasza wszystkich. Najlepiej przysiąść sobie w kąciku, czujnie słuchać i patrzeć (gdy ma się szczęście znać kogoś, komu konie chodzą jak małpy).
Nie wiem, może w dalszej, płatnej, części nagrania było wytłumaczone.

Szkoda, że nie chcesz nakręcić filmu, myślałam, że jesteś specjalistką od wszystkiego...
kare_szczescie, ja to widziałam tak: chodzić za koniem czasami trzeba, jest to nieuniknione przy podprowadzaniu konia na drągi/kawaletki czy przeszkody nawet, człowiek nie może stać w miejscu i liczyć na to, że koń sam wpadnie na pomysł, że ma drąg przejść; oraz przy powiększaniu czy zmniejszaniu koła - ten lonżujący jednak zawsze się coś ruszy, ale myślałam, że "model ogólny" to taki, w którym lonżujący stoi na środku i okręca się na jednej nodze - wygodne dla obu stron, koniowi łatwiej "odnieść się" do koła -> tak człowiek na filmiku też mógłby zrobić na samym początku. No ale skoro to zataczanie kół razem z koniem to też pewna forma szkoły to ok, może być przecież "drugim sposobem" lonżowania.

Czy przypadkiem nie byłoby lepiej, gdyby kto inny tłumaczył co robi lonżujący?
Niegłupi pomysł. Dobrze by to wyglądało, gdyby dwie osoby prowadziły taki pokaz. Dogadałyby się między sobą odnośnie konkretnych elementów i przebiegu no i jedna osoba lonżowałaby utrzymując właśnie tę "więź" z koniem, a druga osoba komentowałaby na bieżąco co się dzieje.
Koniczka, na jakiej podstawie mogłaś myśleć, ze "jestem specjalistką od wszystkiego"?
O czaprakach i kolekcjach dowiadywałam się z tego forum - jeszcze niedawno nie miałam pojęcia co to jest pad. Owijki zawinę co najwyżej przeciętnie.
Ale mam mózg i oczy. I nikt nie zabroni mi ich używać. I gdy widzę badziewie - to mówię. I tyle.
Badziewie - za mocne słowo. Przerost formy nad treścią. Nie powstrzyma mnie przed tym żadne "sławne" nazwisko.
halo, na podstawie Twoich wpisów, a czegóż by innego 🙄 Mam nadzieję, że kiedyś za słowami przyjdą jakieś czyny...
Koniczka, zachowaj swoje nadzieje dla siebie. Nadzieja - przydatna rzecz. A co ja będę w życiu robić - nie Twoja sprawa, prawda?
chciałam obejrzeć sobie powyższy filmik z dressageclinic.com - nie wyświetla się. Wie może ktoś dlaczego?
może nie masz zainstalowanych odpowiednich kodeków
k_cian, dziękuję,podsunęłaś(eś) mi pomysł i włączyłam coś co się nazywa -dodatek-. 😀 I nie śmiejcie się ze mnie, ja wogóle nie znam się na komp.Starej daty jestem. 🤔wirek:J zeby nie było  🚫 Miłe lonżowanie, miły konik. Cieniocha ze mnie z języka angielskiego i ciekawa jestem o czym lonżujący mówi.Jeżeli jest ktoś kto coś "wyniesie" z owej lekcji, to dobrze.
Jak będę miała chwilę wieczorem to mogę przetłumaczyć co on tam mówi.
koniczka,tak,chętnie.Dziękuję.
jak prawidłowo powinny być wypięte wypinacze trójkątne do lonżowania (chodzi o ustawienie konia)?
powinny być tak, że w momencie kiedy koń chce unieść głowę go góry to może spokojnie unieść szyję a jego nos pozostaje kilka cm przed pionem

tak jak ten:
a mogę dostać zdjęcia z lonżowania na 2 lonże, ale takiego, żeby jakby poruszyć zad, bo chodzi o to, że lonżuje jakiś tydzien konika na wyinaczach i w ogóle, ale niestety zad jest daleko, daleko w tyle i nie wiem co zrobić, myślałam o Pessoa, ale ten koń nie nadaje się do tego, nie chce zeby sobie cos zrobil, bo do grzec znych nie nalezy ;d wiec pomóżcie 😀
😵

Lonżowanie to też sztuka...
noen, lonżowanie nie polega na wypinaniu konia w coraz to wymyślniejsze patenty..... Nie kombinuj z tym pessoa...

jl, nie do końca się zgodzę. Trójkąty, tak jak każdy inny patent mają mieć cel swojego zakładania.
Trzeba wiedzieć, co konkretnie chce się osiągnąć, na jakim etapie jest koń, w jakim wieku i stopniu zaawansowania.
noen, lonżowanie nie polega na wypinaniu konia w coraz to wymyślniejsze patenty..... Nie kombinuj z tym pessoa...

jl, nie do końca się zgodzę. Trójkąty, tak jak każdy inny patent mają mieć cel swojego zakładania.
Trzeba wiedzieć, co konkretnie chce się osiągnąć, na jakim etapie jest koń, w jakim wieku i stopniu zaawansowania.



Iwem, dlatego napisałam ze nie chce, chciałam poprostu moze jakos na 2 lonze lonzowac albo z jakims nie za mocnym patentem zeby zad poruszyć 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się