witam! w zeszłym tygodniu była u nas wet i zdefiniowała coś, co pojawiło się u mojego maleństwa wiosną jako sarkoid płaski (wcześniej nie niepokoiłam się, gdyż sądziłam, że mała otarła się podczas wystawiania głowy przez okienko w stajni i miejsce po rance tak zrogowaciało)😕 Doradziła, żeby nie ruszać gdyż jest umiejscowiony w takim miejscu, że nie przeszkadza no i trudno go uszkodzić (na szyi, pod sankami). Korzeń jest niewielki i pytki. Postudiowałam trochę wątek no i mam dylemat czy nie spróbować ziół. Czy jeśli zdecydowałabym się na takie potraktowanie gada czy może wystąpić pogorszenie ❓ znalazłam też informację o skuteczności ostrzykiwania szczepionką na BCG. Macie jakieś doświadczenia ❓ No i w ogóle skąd u mojej hc/oo się to wzięło 😲 genetycznie ❓ Mam jej matkę i brata i nic im nie dolega. Rozumiem, że dziedziczenie nie musi występować w linii prostej ale taka mieszanka powinna być odporniejsza niż większość szlachetnie urodzonych. Ręce i nogi opadają 😵 Mam ochotę przerzucić się na hodowlę rybek 😕
kasik, jesli zmiana jest nieduża i korzen płytki możesz spróbowac terapię ziołami. Jednak sezon na glistnika powoli się konczy, a suszone zioła pewnie mają słabsze działanie. Piszesz, ze zmiana jest w miejscu, które nie jest narazone na otarcia. Zastanowiłabym sie zatem nad nie ruszaniem tego narazie i obserwowaniem, czy zmiana sie nie powieksza. Czasem małe sarkoidy same sie "wchłaniają". Tak było z mniejszym u mojej kobyły. Nie ruszałam go, bo był w miejscu "bezpiecznym". Jesli zmiana robiłaby się większa to ja proponuje sprawdzoną przeze mnie aldarę. Nie jest to tani lek, ale bardzo wydajny i w niektórych aptekach mozna kupic na saszetki (jest na receptę).
Właśnie obejrzałam grafiki dla glistnika i dotarło do mnie, że rośnie u mnie w ilości ogromnej 🏇 Co mam zastosować i w jakiej postaci ❓ Kozieradkę kupiłam i wiem, że trzeba zalać wrzątkiem razem z glistnikiem. Ale jak mam świeży glistnik to co zastosować?? Nasionka? Przepraszam jeśli odpowiedź już padła ale ja dotarłam do tej dotyczącej suszonej postaci :kwiatek:
kasik najlepiej zastosuj sok z przełamanej łodyżki. Troche z tym zabawy, ale tak jest najbardziej skoncentrowany. Ewentualnie mozesz wyciskać przy uzyciu wyciskacza do czosnku.
Potwierdzam najlepszą skuteczność wyciskania z korzeni i grubszych łodyg soku. Niestety jest to kuracja na kilka miesięcy, więc zastanów się czy nie warto rozpocząć jej na wiosnę.
a gdyby tego soku troszkę zamrozić na zimę ❓ może nie straci swoich właściwości ❓ próbowaliście może to jakimś mikserem albo tłuczkiem potraktować żeby soku więcej puściło ❓
kasik, nie wiem jak to z mrożeniem... ale zarobiłabyś się żeby ilość odpowiednią wycisnąć na raz Ja się podejmuję walki gluksolem, ponoć działa ładnie na sarkoidy: http://zooapteka.pl/glukonian-miedzi-10-p-737.html
Mieliśmy z Ogarkiem sarkoida na kości policzkowej, przeszkadzał podczas jazdy, ponieważ był dokładnie tam gdzie paski policzkowe. Weterynarz nie był w stanie tego wyciąć, twierdził, w tym miejscu skóra jest zbyt napięta i gdyby wyciął sarkoida, nie miałby skóry by zszyć miejsce po nim. Sarkoid nie mógł mieć głębokiego korzenia, gdyż tuż pod skórą jest już kość. Męczyliśmy się z dziadostwem 1,5roku codziennie!!!
1) Najpierw łagodnie ziołami z pierwszej strony wątku, z dodatkiem tlenku siarki... dla wzmocnienia efektu i nic kompletnie tego nie ruszyło!!! zióka nakładane były 2xdziennie przez chyba 4 miesiące 2) VERRUMAL czy jakoś tak, w każdym razie do dostania w aptece na kurzajki, jak to zaczęło wypalać to, aż mi się koniowatego żal zrobiło, bardzo bolało, ale walka była, wyglądało to jakbym mu spaliła skórę i do mięsa się dokopała tym specyfikiem 3) HASCOVIR środek do dostania w aptece na opryszczkę, stosowałam, gdy już Ogarek nie był w stanie znieść verrumalu, czyli raz dziennie verrumal, raz dziennie hascovir
W pewnym momencie, nie wiedziałąm już na co patrzę, nie było tak jak u Was, że sarkoid odpada. Nic takiego się nie stało. Wyglądało to gdy pierwsza warstwa się złuszczyła, jak mięso. Walczyliśmy z tym kilka ładnych miesięcy, zostao zużute 3op.verrumalu i 3op. hascoviru, aż w końcu dałam koniowatemu spokój i wiecie co?? Jak dałam mu spokój wiosną, tak teraz została malutka blizna po dziadostwie😀 Się tylko zastanawiam jak długo niepotrzebnie konia męczyłam 🙄 Jak długo zabijałam sarkoid, a jak długo smarowałam jego żywą tkankę 🤔
Kilka dni temu zauważyłam na brzuchu Siwego sarkoida. Dzisiaj była wetka, potwierdziła moje przypuszczenia. Powiedziała, żeby go nie ruszać. Chyba, że zacznie grzać, boleć lub się powiększać. Sarkoid jest mały i płaski, wygląda inaczej niż te na fotkach z poprzednich stron. Nie jest taką typową brodawką, w dotyku przypomina strupa, jest po prostu taką kostropatą skórą. 😉 Nie jest też ranką, jest suchy. Nie ruszać? Boję się, że się zacznie powiększać albo rozprzestrzeniać na inne części ciała. 🙄
ashtray, a w czymkolwiek przeszkadza, sączy się, rośnie w oczach? Absolutnie nie ruszać, masz szansę, ze organizm sam sobie z nim poradzi. Jeśli ruszysz, to już potem trzeba będzie stosować dość konkretne terapie, a gwarancji, że wyjdą ok, nie ma.
Nic się nie sączy, konia nie boli, nie zawadza o popręg ani paski od derki. W niczym nie przeszkadza. Nie rośnie, ale będę nurkować pod podwozie i obserować sytuację. Dzięki, uspokoiłaś mnie. Nie będę panikować. :kwiatek:
ashtray, mój kary miał płaskiego sarkoida wielkości monety 5 zł. Nic nie odstawał, wyglądał jak płaski strup. Miejsce średnie, bo na szyi i ciągle wodzami był podrażniany. Pozbyłam się go xterrą.
jak szybko rośnie sarkoid, od zera do ostatecznej wielkości? jest jakaś reguła? Kudłat ma coś, co prawdopodobnie jest sarkoidem, a w zasadzie sarkoidami bo jest ich mnóstwo. Wykwitły w ciągu dwóch tygodni, trze są wielkości małej fasolki, reszta małe ale wyczuwalne pod skórą. Mieliśmy z wetem plan wycięcia jednego i zbadania, ale ciągle się mijamy w stajni. W każdym razie urosło i jest, nie zmienia wielkości ani faktury. Dwa sarkoidy maleńkie miał już wcześniej, podałam zastrzyk na odporność i w ciągu krótkiego czasu wyrosły te nowe cosie :/ mogło być tak że zaburzyłam system odpornościowy a sarkoidy wykorzystały chwilowy zjazd odporności i się namnożyły? :/
ashtray, mój kary miał płaskiego sarkoida wielkości monety 5 zł. Nic nie odstawał, wyglądał jak płaski strup. Miejsce średnie, bo na szyi i ciągle wodzami był podrażniany. Pozbyłam się go xterrą.
Ash to u nas jest mniejszy. Czytałam właśnie w tym wątku o skuteczności xxterry. Będę obserwować sytuację, tak jak pisała Quanta i w razie czego szybko zadziałam. Xxterrę kupię tylko u weta? Kiedyś była chyba w animavecie.
ash, xxterra czasem sprawdza się super, a czasem wcale. Zostaje tylko rozlany, ropiejący i pobudzony sarkoid, który szybko rośnie. Ja miałam dwa takie przypadki - ale muszę też przyznać, że na takie w typie płaskim i suchym maść przeważnie działa nieźle. Znajoma Xterrą wyleczyła takiego sarkoida na nosie konia (ale on jednak wyglądał paskudnie i bardzo się rzucał w oczy).
Gillian, nie masz reguły, u mnie raz po XXterrze miałam konkretny odrost zmutowanego mięcha już po tygodniu 😲 Jak są małe i nieprzeszkadzające, to ja bym naprawdę nie ruszała. Skwar miał robione swego czasu naprawdę koszmarne wycinanie, rok później na jesieni wypączkowały takie malutkie różowe gulki, wielkości może ziarenek kaszy. Obejrzane z wetem, umawialiśmy się, żeby je "przy okazji" np. wymrozić, ale sprawa się odwlekała, bo jakoś nikomu po siebie nie było po drodze. Te gulki znikły w końcu same z siebie i (odpukać) już półtora roku ich nie widać.
Miałam dwa konie z sarkoidami, uwzględniając wszystkie doświadczenia z nimi i leczenie - na 100% ruszałabym tylko wtedy, jeśli przeszkadza albo rośnie. Jeśli po prostu jest, to dać spokój.
cztery z tych małych są w rejonie gdzie leży siodło, więc na pewno je drażnię - mimo to nie rosną i nie bolą. Jeden większy jest pod popręgiem, ale zmieniłam popręg na cieńszy i siodłam dalej, nie dotyka.
no właśnie tego nie wiem. Ale jak pisałam - zbiegło się z podaniem preparatu na wzrost odporności. Cokolwiek to jest - wyrosło w mgnieniu oka :/ chyba czas przycisnąć weta :/
Ja chciałam zameldowac, że u nas po leczeniu xxterrą (opisanym w tym wątku z resztą) jakiś rok temu, nic na razie (odpukać) nie odrosło. Chociaz samo leczenie do łatwych nie należało😉
a ja stosuję już jakiś czas gluksol dostępny w zooaptece za grosze, i sarkoid znika. Po prostu znika, ranka płaska maleje 🙂 A sam sarkoid byl sporawy. Xxterry już się nie kupi w sklepie, bo jest wycofana.
Mehari możesz podlinkować? Mam xxterro opornrgo sarkoida.
Z tym zostawianiem to nie zawsze jest dobrze, w momencie kiedy pozostawiony sarkoid się przypadkowo uszkodzi lubi dać przerzuty, przynajmniej ja mam dwa takie przypadki w stajni
My mamy na pośladku. Ruszyłam xxterrą i pluję sobie w brodę. Nic nie dawało, sarkoid się buntował i rozrastał. Gdy go zostawiłam jest jeszcze gorszy, bo zrobiła się wypukła gula niezbyt rozległa, ale mocno wypukła i nie wygląda to zbyt ładnie. Ze względu na umiejscowienie wet nie wytnie. Zostało nam ... wymrażanie? Czytam o tych waszych kuracjach zielarskich, ale jakoś nie mogę sie przekonać. Xxtera ponoc była najmocniejszym środkiem dostępnym na rynku i nasz sarkoid na nią nie zareagował...
Xterry, już nie ma na rynku. Mój Niuniek ma sarkoida wielkości 5-złotówki nad okiem, drugiego 20-groszowego, na torbie (hm przepraszam - mosznie 😉 ) i jednego, malutkiego na tylnej nodze. Szukałem xterry bez skutku. Na wymrażanie wet się nie zgodził, ze względu na bliskość oka. Poradził mi, żeby póki się nie rozrastają i nie babrzą, zostawić je w spokoju. Trzeci miesiąc mija i nic się nie dzieje, ani w dobrą, ani w złą stronę. Nie dotykam tego i modlę się, żeby nie zaczęło się rozrastać. Na szczęście żaden z nich nie jest narażony na podrażnienie. W razie "W" chyba pomyślę o tych ziołach, które opisujecie.
Zaryzykuje zakup za tak kosmiczną cenę jeżeli chwalisz 😁
No chyba że gad podda się po xxterze w końcu!
Ja swojego musiałam ruszyć bo młoda się do niego dobierała i latem był mięskiem na którym siedziały muchy , w zimie zasychał, bo ogólnie on nie był żywy ale jakimś cudem sobie go podrażniała. U matki młodej xxterra zlikwidowała 3 za pierwszym razem, a u młodej jakiś bardziej oporny się trafił. Ja co prawda mogłabym wyciąć, ale na razie spróbuję jeszcze innych metod, bo jest w takim miejscu że skóry mam dość ale szwy pewnie nie wytrzymają nawet przy areszcie boksowym i będzie mi się raza babrać