
To my z wczoraj. Ruda, gdyby wchodziła o godzinę krócej do przyczepy, byłaby idealnym koniem jak na pierwsze wyjazdowe zawody. 🙂 Na rozprężalni troche swirowała z taśmami biało-czerwonymi, ale na parkurze był aniołek. Tylko włacza jej się wtedy zwalnianie tempa. Musimy poćwiczyc w domu. W rzeczywistosci wszystko było w pośpiechu, ale mamy nauczkę na przyszłosć. 🙂
No i dziękuję Viss za poświęcenie, bez niej nie pojechałybyśmy. :*