Forum konie »

nietypowe zachowania właścicieli - czy reagować?

Jak konie stoją na jednym padoku to raczej na pewno jak ganiasz jednego to inne się "same" zaczną ganiać wraz z twoim. Nawet konie na padokach sonsiadujących chętnie się dołączą. Napisałaś, że macie halę - nie można było od razu iść na halę i tam konia poganiać samego? Nie byłoby awantury. Zresztą nie każdy może sobie życzyć żeby jego konia ganiać, a jeśli sobie nie życzy to osoba chcąca poganiać swojego powinna iść w takie miejsce, żeby nie prowokować innych.
Kajula, nigdy nie będzie tak, że jak jest kilka koni na padoku i się gania jednego, to reszta będzie stała w miejscu. Jakbym była na miejscu kobiety od kontuzjowanego konia to dziewczyna od araba dostałaby ode mnie niezły opieprz.
[quote author=Aga_Leming link=topic=12082.msg385593#msg385593 date=1258831719]
Jak konie stoją na jednym padoku to raczej na pewno jak ganiasz jednego to inne się "same" zaczną ganiać wraz z twoim. Nawet konie na padokach sonsiadujących chętnie się dołączą. Napisałaś, że macie halę - nie można było od razu iść na halę i tam konia poganiać samego? Nie byłoby awantury. Zresztą nie każdy może sobie życzyć żeby jego konia ganiać, a jeśli sobie nie życzy to osoba chcąca poganiać swojego powinna iść w takie miejsce, żeby nie prowokować innych.
[/quote]
To prawda - tu sie zgodze. Ale rownie dobrze mozna to bylo powiedziec wlascicielce araba, zamiast wyzywac od niemyslacych wlascicieli majacych g*wno zamiast mozgu i twierdzac, ze to jej wina, ze po wlascicielce kontuzjowanego przebiegla kobyla.

Moim zdaniem wszystko da sie czlowiekowi wytlumaczyc, jezeli ma sie odpowiednie podejscie.
Ja tam nie wiem jak było 😉 wiadomo - prawda leży po środku, zresztą nie nam oceniać, bo nikt tego nie widział. Ja tylko mówię, że nie dziwię się właścicielce, że się zdenerwowała, że ktoś gania swojego konia na tym samym padoku gdzie jest jej koń po kontuzji, bo to dokładnie tak samo jakby ganiany był bezpośrednio koń kontuzjowany.
Wrócę do asertywności (nieważne, że akurat na tym przykładzie). Kajula - a gdyby właścicielka kontuzjowanego oświadczyła : "Wszystko się we mnie przewraca, gdy widzę takie objawy bezmyślności! Mało mi serce nie stanęło ze strachu o swojego konia." - to byłoby wystarczająco grzecznie? Bo każdy! ma prawo (kulturalnie) podzielić się stanem swoich uczuć, szczególnie tych wywołanych przez czyjeś postępowanie.

Coś mi się zdaje, że stanowczo zbyt wiele osób uważa, że mają prawo robić wszystko - a inni to mogą sobie skoczyć- że nawet nie mogą powiedzieć, że są oburzone.
Ja wrócę jeszcze do tego o czym wspomniała Dzionka - do naszych reakcji na "upomnienia".

Kiedyś gdy jeździłam na Buniaku podszedł do mnie jakiś pan i dość niemiłym tonem zwrócił uwagę, że jeżdżę na kulawym koniu. Trochę się wkurzyłam, bo raz że wypadałoby spytać grzeczniej, a dwa że no ile razy można tłumaczyć. Oczywiście odpowiedziałam, powiedziałam dlaczego koń się tak rusza, że co ważne, musi pracować pod siodłem. Pan zrozumiał i odszedł.
A ja jeszcze chwilę przeżywałam: no bo jak to? jak on śmiał się "wtrancać"? 🤔

Nieco później, zaczęłam to analizować i zastanawiać się jak ja bym postąpiła widząc tak poruszającego się konia (dla tych, którzy nie wiedzą - Bunia mocno nie dokracza, tyły daje bardziej do góry niż w przód, co daje efekt kulawizny - choć weci stwierdzili, że kulawizna to nie jest) I szczerze mówiąc nie wiem czy nie skończyłoby się na "skomentowaniu" pod nosem. I uznałam, że ów pan postąpił słusznie, zareagował widząc odstępstwo od normy (pan odwoził córkę na jazdę, więc zakładam że był to laik). Fakt, że formę mógł wybrać inną, ale chyba i tak... szacun.

Żeby siebie trochę wybielić ( :hihi🙂 to chyba miałam prawo, słysząc co chwila pytania typu - a co jest temu koniowi? - trochę się wkurzyć. 😉
amnestria Jasne, ze miałaś. Ja tak reaguję na 100 pytanie z serii- Czy ten czarny puchaty to kucyk? Nie? Oj, to dlaczego on taki niziutki?  😁
Wrócę do asertywności (nieważne, że akurat na tym przykładzie). Kajula - a gdyby właścicielka kontuzjowanego oświadczyła : "Wszystko się we mnie przewraca, gdy widzę takie objawy bezmyślności! Mało mi serce nie stanęło ze strachu o swojego konia." - to byłoby wystarczająco grzecznie? Bo każdy! ma prawo (kulturalnie) podzielić się stanem swoich uczuć, szczególnie tych wywołanych przez czyjeś postępowanie.

Coś mi się zdaje, że stanowczo zbyt wiele osób uważa, że mają prawo robić wszystko - a inni to mogą sobie skoczyć- że nawet nie mogą powiedzieć, że są oburzone.


na pewno byloby to bardziej przemawiajace do rosadku niz mowienie "masz g*wno zamiast mozgu".
Z perspektywy osoby odpowiadającej za konie pensjonatowe myślę, że MUSZĘ reagować na nieodpowiednie zachowania właścicieli. Dlaczego? A no, dla własnego dobra.
Sytuacja pierwsza: Właściciel opędza na lonży konia prawie godzinę, podłoże dalece nieprofesjonalne, koń zmienia maść w trakcie "treningu"  😲. Efekt na drugi dzień wiadomo nogi spuchnięte. Właściciel : na pewno sobie "coś" zrobił na padoku, albo inny koń go poturbował czyli nikt koni nie doglądał 🙁
Sytuacja druga: Właściciel goni swoje konie na padoku przy użyciu szeleszczącego wora (inne na sąsiednich padokach też biegają oczywiście, na szczęście nie kulawe :cool🙂 Jeden z koni właściciela w akcie desperacji zagoniony w róg bierze sprężynę od pastucha elektrycznego na klatę i owinięty tąze rajduje po okolicznych dróżkach (czyt. szlakach turystycznych, spacerowiczów multum) Na szczęście ofiar w ludziach nie było i niech żyje OC 😅
W sytuacjach takich jak pierwsza staram się wyrazić swoje racje spokojnie lub wręcz zażartować, ale w sytuacjach gdy koń stwarza zagrożenie dla innych naprawdę stosuję "wzmocnienie "... \ale za to efekt jest długotrwały 🥂
Warto reagować!!!
ja chciałam jeszcze na chwilę wrócić do pierwszego posta (tego o koniu w szorach) - nie mam problemu z reagowaniem w sposób taki, który właściciel byłby w stanie przyjąć, natomiast merytorycznie - czy w opisanej sytuacji JEST PO CO REAGOWAĆ, tzn., czy koń wypasający się w szorach odczuwa z tego powodu duży dyskomfort? Nie znam się na użytkowaniu koni inaczej niż pod siodło... :-(
Magdalena, koń z zapiętym podogoniem, nawet wyprzęgniety , pasąc się odczuwa dyskomfort. Podogonie powinno być poluzowane lub całkowicie wypięte. Wstawiam zdjęcie gdzie widać jak to działa. TO są akurat szory tzw wyjazdowe z kandeklem do dwudyszlówki ale w roboczych szorach jest podobnie a nawet gorzej ,ponieważ koń pasąc się naciąga nagrzbietnik ciągnąc podogonie do przodu. ja zawsze luzuję  😀
Ja nie bardzo rozumiem zachowania typu: "odwracam się żeby nie patrzeć" lub też "wychodzę z ujeżdżalni bo nie mogę patrzeć". Przecież to właściwie taka sama zbrodnia jak własnoręczne krzywdzenie konia. Z natury jestem ufna i nie wierzę, że ludzie (oczywiście ze skrajnymi wyjątkami) robią koniom krzywdę (w jakiejkolwiek postaci, czy to przez brak rozprężenia przed i po jeździe czy przez cokolwiek innego) celowo. Wydaje mi się, że w 90kilku procentach przypadków winna jest nieświadomość lub brak przewidywania konsekwencji. I wtedy NALEŻY reagować. Reagować stanowczo ale kulturalnie, z użycie właściwych argumentów.
W tej chwili zajmuję się dwoma końmi, wcześniejsze doświadczenie miałam ale zawsze kiedyś był ktoś mądrzejszy ode mnie kto był od podejmowania ważnych decyzji, logo można było się o wszystko zapytać. Teraz sama jestem za wszystko odpowiedzialna i często brakuje mi osoby, z którą mogłabym się skonsultować, dlatego jeśli ktoś mądrzejszy ode mnie powie mi, że to i to robię źle albo że koń nie idzie poprawnie albo że wytok mam za luźno dopasowany itd to się nie gniewam tylko biorę to pod uwagę.
Tak samo jak do stajni przychodzi rekracja i nie może sobie poradzić z końmi, osiodłać albo cokolwiek innego to chętnie pomogę, podpowiem. Instruktor nie ma zbyt wiele czasu żeby nauczyć wszystkich a mi jest żal szarpanych koni i sfrustrowanych jeźdźców.
Kamykokrowka, jeśli po raz setny strzępisz język do tej samej osoby, a ona nic, a wiesz, że inni robią to samo i też nic - to w końcu przestajesz się wysilać, bo szkoda czasu. Żal konia, ale cóż - nakarmiony, sprzęt zadbany, a skoro do właściciela nie dociera, że godzina galopu, to "trochę" za dużo - nie jestem Bogiem, grzmieć nie będę.

Raz miałam młodziaka do pracy, którego właściciel o koniach miał pojęcie takie, że wiedział gdzie zad, a gdzie głowa. Nie jeździł, dokarmiał maślanymi świeżymi bułeczkami, porami etc. Nawet śmialiśmy się, że ona padłaby od witamin. Najważniejsze, że innych koni nie karmił. Nie szło wyperswadować, że świeży chleb nie jest dobry, skoro od małego koń był w ten sposób żywiony. Jak brałam na lonżę, to pytał, czy ona siodła nie zna, bo przecież zna, więc po czorta na sznurku ma biegać. Ja na to, że 1. kondycji brak, 2. grzbietu brak i nawet czaprak nie ma na czym się oprzeć. Zrozumiał, dał wolną rękę.
Ja odnośnie tego faceta,który nie czyścił swojego sprzętu.Kiedyś miałam taką sytuację (no,nie była tak drastyczna).Ogłowie było brudne więc umyłam i wypastowałam-pomogło.Ten sposób wypróbowałam już wcześniej.Kiedyś organizowałam imprezę związaną ze zwierzętami na około 60 osób na swoim,dość zadbanym terenie.Większość z nich lepiej lub gorzej znałam.Rozmawiam sobie z jedną z tych osób a ona pali papierosa,potem peta rzuca na trawę.Ja dalej rozmawiając schylam się po peta podnoszę go i chowam do kieszeni.Rezultat przechodzi wszelkie oczekiwania.Delikwent przeprasza mnie trzy razy a opis sytuacji jakoś rozchodzi się między ludzmi(pewnie ktoś to widział).Po imprezie mam czysto jakby nic się tu nie działo.Od tej pory stosuję ten sposób.Nie jest mój tylko chiński.Przed olimpiadą władze postanowiły oduczyć mieszkańców Pekinu plucia.U nich to normalne zachowanie ale ludzi z zachodu razi.W Polsce wywieszono by tabliczki "zakaz plucia",Chińczycy zrobili inaczej.Tysiące wolontariuszy chodziło ulicami i jak ktoś splunął przy nim ścierali to z ulicy a człowiekowi wręczali paczkę chusteczek higienicznych uprzejmie tłumacząc ,że użycie ich będzie bardziej eleganckie.Przekonałam się że to super działa na większość ludzi!
Kajula, ja się nie dziwię właścicielce kontuzjowanego konia.. Skoro koń - jak pisałaś - jest po kontuzji, zapewne właścicielka przeżyła ogrom stresów z tą kontuzją związanych i widząc takie bezmyślne zachowanie najnormalniej w świecie zareagowała bardzo emocjonalnie.. Ja pewnie postąpiłabym tak samo, nawet nie wiem czy bym nie użyła podobnych słów widząc taki szczyt głupoty.
[quote="kamykokrówka"]Z natury jestem ufna i nie wierzę, że ludzie (oczywiście ze skrajnymi wyjątkami) robią koniom krzywdę (w jakiejkolwiek postaci, czy to przez brak rozprężenia przed i po jeździe czy przez cokolwiek innego) celowo.[/quote]
Nikt nie chce celowo konia krzywdzić, ale.... czasem krzywdzi z premedytacją z lenistwa. Dobrze wiedząc, że np. koń ma niedopasowany sprzęt, że nie dorósł do jakiegoś elementu bądź nie ma opanowanego jakiegoś konkretnego elementu, ludzie i tak jeżdżą na takich koniach, próbują iść na skróty, omijać pewne sprawy bo.... tak im jest wygodniej. Nie mówię, że każdy ma mieć parcie na wielki sport, ogromne ambicje i dzień w dzień szlifować formę swoją i konia, ale istnieją ludzie, którzy dobrze wiedzą jak coś powinno wyglądać, jak "zapiąć wszystkie paski, by pasowało", ludzie, którzy mogą postarać się tylko troszeczkę, by było lepiej, ale.... nie starają się, bo im się nie chce. Jeździectwo, nawet jeśli dotyczy tylko jednej pary człowiek i koń, wymaga ciężkiej pracy.

Ja nikomu nie zwracam uwagi, bo.... bo nie. Do ludzi i tak nie dociera, więc po co ja mam wychodzić na jędzę, która się czepia. 😉 Tak to niestety jest, chcę dobrze, a później ktoś zarzuca mi wtrącanie się w nieswoje sprawy. Ba, czasem nawet do przyjaciół nie dociera. Chcesz dobrze, ale nawet twój dobry znajomy może popatrzeć na ciebie z góry i stwierdzić "a co ty tam,dziewczynko, wiesz"...
Efekty przychodzą czasem prędzej niż później i w takich momentach aż ciśnie się na usta "a nie mówiłam". Ludzie to niestety wyjątkowo niewdzięczne i przewrażliwione na swoim punkcie bestie. Tylko koni żal.



Jeśli chodzi o mnie, to kiedyś byłam całkiem czepialska i byle co mnie denerwowało. Dzisiaj jestem bardziej tolerancyjna. Jak widzę, że ktoś zrobił ze swojego kucyka drugiego konia Joli Rutowicz, to jestem w stanie machnąc ręką, o ile ze zdrowiem wszystko w porządku. Gorzej, kiedy zwierzęciu dzieje się krzywda. Nie jestem w stanie przejśc obojętnie.

Miałam kiedyś do czynienia z ludźmi kiepsko traktującymi konie, ale wynikało to po prostu z głupoty. Nie słuchali niczyich rad, dlatego, że czuli się atakowani ("bo ludzie nas nie lubią i nam wmawiają, że jesteśmy źli"😉. Ja się z nimi "zaprzyjaźniłam" i po jakimś czasie wytłumaczyłam im na spokojnie, co i jak. Zaczęli traktowac swoje konie lepiej i czasami nawet sami prosili mnie o radę. Inni byli wielce zaskoczeni, że mi się udało ich zmienic.
A ja po prostu nie podnosiłam głosu i nie wyzywałam od kretynów. Przemawiałam im do rozsądku, ze robienie czegoś po nowemu bardziej się opłaca niż po staremu.
Kajula, ja się nie dziwię właścicielce kontuzjowanego konia.. Skoro koń - jak pisałaś - jest po kontuzji, zapewne właścicielka przeżyła ogrom stresów z tą kontuzją związanych i widząc takie bezmyślne zachowanie najnormalniej w świecie zareagowała bardzo emocjonalnie.. Ja pewnie postąpiłabym tak samo, nawet nie wiem czy bym nie użyła podobnych słów widząc taki szczyt głupoty.

wkładając serce, czas i pieniądze w swojego biednego kulawca zapewne użyłabym gorszych słów do podsumowania zachowania dziewczęcia.
Jeśli ma wolną halę, to po jakiego groma idzie na padok aby ganiać całą będącą tam stawkę??  🙄 Mam zdrowego konia, ale nie życzyłabym sobie, żeby ktoś go ganiał po padoku  ❗
jak koń źle chodzi na lonży, to może trzeba go nauczyć chodzić dobrze na lonży a nie latać jak kot z pęcherzem po pastwisku  🙄
Z jednym się z Tobą zgodzę Kajula faktycznie niektórzy właściciele koni są bezmyślni.  🙄
żywy idiotyzm.
_kate, bo na hali wyszłyby słabe zdjęcia...
nie wiem czy pamietacie, jakis czas temu (moze na starej volcie jeszcze nawet) ktos dal do watku o photoblogach zdjecie naprawde mocno przechudzonego konia ktory chodzil pod siodlem, skakal i wogole. Wszyscy wsiedli na dziewczyne, ktora dzierzawila konika, ze jak to tak mozna, ze znecanie, ze kon niedokarmiony, ze krzywda. Ona sie probowala tlumaczyc, ze to nie jej kon, ze wlasciciel karmi i przeciez nie glodzilby konia itp.. W koncu zaczela na ludzi warczec, klocic sie - bo co miala zrobic? zaczela sie bronic, bo ja zaatakowano. Napisalam jej w miedzyczasie PM (wiem, ze nie ja jedna, kilka osob napisalo), wyslalam jej kilka zdjec dobrze odzywionych koni, pokazalam jej dokladnie po czym widac, ze kon jest na tyle chudy ze moze miec problemy ze zdrowiem. O dziwo - wcale mnie nie zjechala ani sie nie darla, tylko nie mogla uwierzyc w to, ze ten kon naprawde jest mocno niedozywiony. nie sledzilam jej historii do konca, ale wiem ze jak "z nia skonczylam" byla bardzo zdecydowana na powazna rozmowe z wlascicielem konia na temat karmienia. On jej poprostu powiedzial ze "ten kon tak ma" a ona uwierzyla, bo to byla taka mala stajenka, gdzie wlasciciel koni prowadzil sobie jazdy. to kogo ona sie miala zapytac, jak nie jego?

ja tez wielu rzeczy nie wiem i chetnie przyjmuje rady; nie toleruje tylko kiedy ktos mi rzuca rzeczy typu: "nie skacze? jak to nie skacze! ze trzeszczki chore? a to juz na mieso tylko!". Mozg sobie chyba na mieso wyslali  😤 jestem wtedy w stanie sie zagotowac i nie recze za swoje czyny 👿

ale fakt faktem - czesto nawet grzeczne upomnienie konczy sie otrzymaniem "wiazanki". Dlatego dopoki koniowi nie dzieje sie krzywda, ja sie nie wtracam. To nie moja sprawa ze ktos jezdzi zad na zewnatrz zamiast lopatki i nazywa to sobie lopatka 😉
Kaprioleczka, Ech i właśnie to byłoby najgorsze w moim przypadku po kupnie konia. Jakaś kontuzja czy choroba, tfu tfu to od razu na mięso.Wspaniałe nastawienie moich rodziców 'skoro nie jeździ to na mięso, bo darmozjada nie będzie się utrzymywać' :/ I dzięki temu wybili mi kupno z głowy zupełnie.
ja moich wtedy pytalam czy mnie tez zamierzaja zjesc, bo mialam kilka(nascie) powaznych urazow, i gdybym byla koniem to bym kulawa na wszystkie 4 nogi byla, grzbiet obolaly, szyja nie do przyjecia.... 😉

pomoglo  😎 mnie do szewskiej pasji doprowadzaja "superskoczkowie i ich trenerzy" (rozni) ktorzy uwazaja, ze:
-kon nie skaczacy to nie kon
-dowolna choroba = kabanos

na szczescie nie wszyscy sa tacy  :kwiatek:
były kiedys / kilka lat temu/ stajnie rekreacyjne- słyszałam o dwóch- gdzie koniom na obiad nie zdejmowano ''ubranka''... a w jednej z tych stajni max skracano czas na jedzenie.. ciekawe czy to jeszcze istnieje  / tzn jedna z tych stajni juz nie istnieje ale druga tak/ , czy ktos zwrócił uwagę?

albo jesli kon rekreacyjny idzie na swoja siódmą lub ósmą jazdę w ciągu jednego dnia / zwykle upalnego'' / to czy komus sie zdzyło zwrócic uwagę?
Mi się zdarzyło zrezygnować w znanej i obleganej przez rekreantów stajni w Warszawie. To by była 4-ta od rana jazda konia, poprzednia była dla zaawansowanych i skakali. Koń mokry jak ścierka, bo po co na koniec występować chociaż. Podziękowałam i zabrałam konia na myjkę, a potem wrzuciłam do boksu. Kasy mi nie zwrócili, ale miałam radochę jakby jeździła albo i większą.

W innej renomowanej stajni, już nie w Warszawie, zaprotestowałam delikatnie, dlaczego konie pod kursantami (to był obóz jeździecki) chodzą po 6 godzin dziennie, w tym co najmniej 3h skaczą. Dostałam zjebkę i usłyszałam, że mam się nie wtrącać, bo to nie mój problem. Nie wróciłam tam na obóz i miałam niesmak do końca pobytu tam.
Zawsze jak ktoś się boi zwrócić uwagę, to może po prostu powiedzieć że nie chce jeździć, boi się/boli go coś i zabrać konia do stajni. Szkoda zwierzaków.
od sierpnia przeniosłam się z moim koniem do popularnej w naszym mieście stajni rekreacyjnej. warunki chłopak ma naprawdę fajne, ja mam warunki do jako-takiej pracy z nim, w świętym spokoju.
jednak w owym miejscu panowały przyzwyczajenia, które mnie raziły. karmienie koni na 15 minut przed robotą, tolerowanie otarc i niewielkich ran oraz drobnych kontuzji u pracujących koni bez jakiegokolwiek działania, pozostawianie małych wszystkowiedzących dziewczynek samym sobie, bez opieki i nadzoru, dziwne i niepokojące zastosowanie sprzętu, a także zaniedbywanie tegoż...
raziło mnie to, więc spokojnie, przy herbatce i ciasteczkach, z uśmiechem na ustach, prorozmawiałam z właścicielem stajni i jego synem. wytknęłam w sposób jak najbardziej kulturalny, co mi się nie podoba, uargumentowałam, dlaczego to jest niewłaściwe i zaoferowałam pomoc w rozwiązaniu problemu.
i wiecie co?
mimo, że w tym biznesie siedzą długo, to zastanowili się nad tym, co im powiedziałam, przemyśleli i przyznali rację. dużo rzeczy się poprawiło. właściciel poprosił mnie, żebym zaraz meldowała mu o wszystkim, co uznam za nieprawidowe, bo nie wszyscy muszą byc świadomi pewnych "niuansów", które mają wbrew pozorom naprawdę duże znaczenie.
bardzo się cieszę, że nie milczałam.


a odnosząc się do tego, co pisała Kaprioleczka, bardzo często spotykam się z takim kabanosowym podejściem, nie tylko u "superskoczków i ich trenerów", ale i u wszelkiej maści "hodowców', "sportowców", a nawet amatorów.
ludzie wciąż śmieją się ze mnie, kiedy odpowiadam na pytanie, ile wydałam na leczenie grzybicy u mojego konia. "Kupiłabyś sobie drugiego", "Oddaj go na mięso, to ci się częśc zwróci"...
słyszę takie komentarze od osób, z ktorych ust nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała, z czasem w ogóle tracę ochotę na rozmowy na ten temat.
ja zawsze mam nadzieje, ze oni tylko zartuja  🙄 ale takie zarty to sobie mozna  😤

jak ludzie sa sensowni to chetnie przyjma konstruktywna krytyke, bo dzieki temu naucza sie czegos nowego, cos poprawia, beda mogli byc lepsi. A "Mistrzowie swiata" sie rzucaja i krzycza najglosniej.
Od tej pory stosuję ten sposób.Nie jest mój tylko chiński.Przed olimpiadą władze postanowiły oduczyć mieszkańców Pekinu plucia.U nich to normalne zachowanie ale ludzi z zachodu razi.W Polsce wywieszono by tabliczki "zakaz plucia",Chińczycy zrobili inaczej.Tysiące wolontariuszy chodziło ulicami i jak ktoś splunął przy nim ścierali to z ulicy a człowiekowi wręczali paczkę chusteczek higienicznych uprzejmie tłumacząc ,że użycie ich będzie bardziej eleganckie.


Z miernym efektem. Nadal plują    🤬  Widocznie metoda nie na wszystkich działa albo działa krótkodystansowo.

A mowiąc poważnie: na pewno lepsza niż zwracanie uwagi czy wieszanie tabliczek, których nikt nie czyta.  Tyle, że nie każdego stać na taki gest. Łatwiej komuś nawrzucać. No i jakiś strój ochronny potrzebny. 
Jeśli chodzi o zwracanie uwagi właścicielom koni to myślę, że zawsze lepiej coś powiedzieć niż mieć potem wyrzuty sumienia że nic się nie zrobiło. Często jest tak, że ludzie po prostu łapią się za coś, o czym nie mają pojęcia :/ Nawet jeśli ktoś nam odpowie, że to jego koń i jego sprawa co z nim robi, zawsze jest szansa że się nad tym zastanowi a reakcja była odruchową odpowiedzią na "atak" (w końcu ktoś obcy się wtrąca w nasze życie). Jeśli nic się nie poprawi- trudno. Mimo że nasza interwencja nie przyniosła skutku, wiemy że nie przeszliśmy obojętnie.
Ja na przykład wolałabym żeby ktoś mi zwrócił uwagę gdybym robiła coś źle i to zupełnie nie świadomie... Oczywiście pisząc "zwrócił uwagę" nie miałam na myśli nawrzeszczeć na mnie i nawyzywać mnie od kretynek bo nie którzy to właśnie rozumieją przez ten zwrot 🙄
vicevers dziki rewelacyjna metoda i bardzo mi się podoba  👍

Nie mam czasu czytać wszystkich postów, więc nie wiem czy już było. Jak to jest w przypadku kiedy słaby jeździec zaczyna używać czarnej wodzy tylko po to żeby koń gryzł się po klacie? Ups, przepraszam, w ich mniemaniu ZEBRAŁ SIĘ  😉 ? Reagować, czy odpuścić?
W stajni w której obecnie jeżdżę są dwie dziewczynki po około 15 lat i obie od niedawna jeżdżą na czarnej. Z jednej strony to nie moja sprawa i pewnie gdybym zwróciła im uwagę, to stałabym się wrogiem nr 1, ale cisną się do ust przekleństwa jak widzę takie przykre obrazki... 
dziewczyny są pewnie na etapie "wiem już wszystko"
chyba w miarę możliwości próbowałabym podpowiedzieć im inne metody pracy z koniem.  Jeżeli już musi być czarna to może tylko na lonży chociaż jeśli "zebranie" konia jest dla nich tak ważne może być ciężko
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się