Im rzadziej odwiedzam Warszawę, a tym bardziej BUW, tym mocniej, za każdym razem przypomina mi się pewna sztubacka skądinąd teoria, którą podczas studiów wykoncypowałem: pięknych kobiet jest tym więcej, im bliżej do Władzy i Pieniędzy. Jak do tej pory, wedle moich własnych obserwacji, teoria się sprawdza. W Warszawie najmilej jest spacerować po Śródmieściu (zwłaszcza Nowym Światem) i po północnym Mokotowie - na Pradze już tak miłych doznań estetycznych trudniej doświadczyć, a u nas na wsi... no cóż: najpiękniejszą w całej wsi kobietę i tak mam we własnej chacie, to po co w ogóle gdziekolwiek wychodzić, prawda..? Generalnie jednak, uroda mieszkańców tutejszych jest dość kontrowersyjna - zastanawiam się, czy wyrazista szczerba pomiędzy przednimi zębami, to aby nie spadek po przodkach, którzy przez większość XIX wieku migali się od 25-letniej służby w carskiej armii wybijając sobie siekacze, co by ładunku prochowego nie dało się nimi odgryźć... We Francji, poza centrum Paryża, ładnych kobiet nie widziałem nigdzie - ale to jest kraj o wiele bardziej centralistyczny od Polski, nawet współczesnej. Podobnie w Czechach, czy na Węgrzech.
Nie jestem ponoć szczególnie spostrzegawczy w tej kwestii. Tak więc mam pytanie: jakie są Wasze obserwacje w dziedzinie geografii estetycznej?
wydaje mi się, że to zależy od kryteriów urody, jakie każdy sobie wyznaczy 🙂 w Śródmieściu, jak to określiłeś "najmilej jest spacerować", nie dlatego, że tam jest największe natężenie pięknych kobiet na 1 m^2, ale dlatego, że tam jest duży ruch i tłumy ludzi ze wszystkich zakątków Polski a wzrok jest taki, że z tłumu zawsze podświadomie "wyłowi" osobę najbliższą (naszemu) ideałowi piękna, a pozostałe - pominie 😉
ot cała filozofia
a jeśli chodzi o szczerbę w uzębieniu, to raczej wynika z trudności z dostaniem się do dentysty rejonowego, niż od tradycji "uchylania" się przed obowiązkiem wobec armii
w dziedzinie geografii estetycznej mam następujące zdanie: wszystkie kobiety są piękne, ale najpiękniejsze są Polki 😀 dziękuję za uwagę 😉
Nie jestem facetem, ale oczy mam 😉. Generalnie kobiety w miastach bardziej o siebie dbają. Wynika to ze specyfiki życia. W mieście większość kobiet pracuje zawodowo. Wiadomo, w biurze trzeba być "pachnącym". Na wsi do obory nikt w pantoflach nie biegnie, paznokci nie malują co byś potem lakieru przez zęby z mleka nie odcedzał. Większa bieda, mniej dostępu do wspomnianych lekarzy, kosmetyczek. Sam tryb życia i ciężkiej pracy fizycznej powoduje też szybsze starzenie się. Jak porównasz 60-latkę miejska i równolatkę ze wsi to widzisz ćwierćwiecze różnicy. Ale to często tylko pozory. Bo ludzie na wsi są często bardziej sprawni fizycznie, a więc zdrowsi.
przypomina mi się pewna sztubacka skądinąd teoria, którą podczas studiów wykoncypowałem: pięknych kobiet jest tym więcej, im bliżej do Władzy i Pieniędzyto ciągle funkcjonujący w mózgu kobiet atawizm, władza równa się pozycja w stadzie, równa się dobrostan potomstwa...że w dzisiejszych czasach pozycję społeczna dają też pieniądze, to łamigłówka rozwiązana. ps. Jak mawiał Henry Kissinger, "władza to najlepszy afrodyzjak".
Kumpel - germanista twierdził, że dorzeczne Niemki trafiają się tylko do linii wyznaczającej najdalszy zasięg armii radzieckiej w 1945 - z czym chyba nie mogę się do końca zgodzić. W każdym razie, Brytyjki to faktycznie jest już światowy hardcore - może to kwestia izolacji? Jednak mieszanie genów pomaga, a jak jeszcze dojdzie do heterozji...
Poza tym, panowie, rozczarowujecie mnie: wcale nieprawda, że Polki najpiękniejsze! Było się na Ukrainę wybrać, albo do Rosji 😜 Więc takie deklaracje, to co najwyżej wyraz nienaukowej zupełnie kurtuazji, a mnie o systematyczne obserwacje szło, co by teorię potwierdzić lub sfalsyfikować!
Nie jestem też do końca przekonany, że ta koniunkcja to tylko atawizm. Raczej przeciwnie: to po prostu słuszna i rozsądna kalkulacja jest - im zamożniejszy i wyżej w hierarchii stojący mężczyzna, tym lepsze warunki potomstwu zapewni. Koniec i kropka.
tak apropo wybierania dzielnic Warszawy ktore sa najbardziej obfite w doznania estetyczne 🙂 czy wybor Nowego Świata, Śródmieścia i Powiśla to jednak nie jest kwestia obecności UW? Trochę młodości, czasem ekstrawagancji, oryginalności i człowiek widzi ładniejsze rzeczy :P Studentki 🙂
Jak się przyjrzec badaniom ewolucjonistów, to wyraźnie widać, że kobiety szukają mężczyzn z zasobami, czyli którzy mają pozycję i pieniadze, bo w towarzystwie takiego będą miały odpowiednie warunki to rodzenia i wychowywania dzieci, natomiast mężczyźni szukają kobiet ładnych, zdrowych, młodych, bo takie im urodzą zdrowe dzieci. DO tego jak są dziewicami to jeszcze lepiej, bo większe prawdopodobieńśtwo, że dziecko będzie ich 😉 Oczywiście to sie dzieje podświadomie, tak nas zaprogramowala natura, żeby sie tak dobierać - choć to tylko statystyki, jak sie rozejrzeć w koło czasem nie maja nic wspólnego z rzeczywistością.
ja się zgodzę z Berą7- centrum Warszawy to przede wszystkim kobiety pracujące lub studentki, które o siebie dbają (bo chcą lub muszą). kobieta niezadbana, z nieumytymi włosami, w porozciąganym dresie nie będzie wyglądać tak atrakcyjnie i będzie robić bardzo złe wrażenie na pracodawcy. dla mnie to oczywiste, bo jezeli ktoś nie potrafi zadbać o siebie, to skąd mamy mieć pewność, że będzie też umiał zadbać o inne rzeczy?
halo do ilu doliczyliście? pewno wynik mieści się na palcach jednej ręki 😂
Tzw. Nowy Świat to też inna dieta, inny styl życia (a niedospanie zamaskowane dobrymi kosmetykami). I pieniądze - nie tylko w znaczeniu, że przyciągają (dobra praca, dobre sklepy, dobre knajpy pełne podobnych ludzi), ale też pomagają wyglądać dobrze, niezależnie (do pewnego stopnia) od punktu wyjścia.
Edytka no właśnie kobiety na wsi czasem zapominają o swojej kobiecości, czasem nie mają możliwości nawet jej odkryć. Ale z drugiej strony oglądając siebie w lustrze po całym dniu pracy w stajni też nie nazwałabym swojego wyglądu zadbanym. Czyszcząc boksy nie dbałam o makijaż czy wzorki na pazurach. Miało być wygodnie i praktycznie. Co innego gdy pracowałam w biurze. Nie mogło być mowy o pójściu do pracy bez makijażu i przyklepaną fryzurą.
Temat dbania o siebie dotyczy chyba nawet bardziej mężczyzn niż kobiet. Panowie w stolicy dbają i o czyste buty, włosy, wyprasowane koszule. A jak się rozejrzeć w gminach wiejskich to nawet w niedzielnej koszuli poznamy tambylca po brudzie za paznokciami, obuwiu i sposobie ubierania. I bynajmniej nie mam na myśli lepszych/gorszych ubrań. Tylko sposób ich dobierania.
niestety, ale praca na wsi nie idzie w parze z wybitną kobiecością. i byłoby zupełną głupotą wymagać, żeby kobieta każdego ranka zanim wydoi krowę czy obrobi stajnie spędziła godzinę przed lustrem.
co do panów: im się coraz częściej udaje przegiąć w drugą stronę. i tak jak zadbany facet wygląda ok, to chłopak z bezbarwnym lakierem na paznokciach juz mnie odstrasza na kilometr (i tu podkreślam, że jest heteroseksulany) 🤔
Nie wydaje mi się, żeby geograficzną dystrybucję urody dało się sprowadzić do kwestii stylu życia i dostępności kosmetyków 😉
Kombinacja genów dająca długie, proste nogi, ponętne biodra i biust oraz miłą dla oka twarz to oczywiście, jak wszystko w genetyce, loteria i przypadek. Jednak od wieków, a właściwie od tysiącleci jest tak, że zwykle taki los na loterii daje określoną wypłatę: możliwość wejścia na salony, niezależnie od punktu startu. Siłą rzeczy zatem, dolne warstwy społeczne i odległe od władzy i pieniędzy prowincje, powinny przez stulecia ubożeć pod względem estetycznym, drenowane z przenoszących dodatnio wartościowane cechy fenotypowe genów na rzecz centrum...
Oczywiście, zjawisko to nie jest jednowymiarowe. Po pierwsze - centrum też się przez wieki przemieszcza. Po drugie - gusta zmieniają się w czasie i o ile "normalna" ładna kobieta będzie zapewne ładna dla każdego samca homo sapiens, niezależnie od epoki, to już ekstremalnie chuda supermodelka na konkietę w wiekach dawniejszych niż lata 20. XX stulecia, liczyć raczej by nie mogła. Po trzecie - w Polsce powinno być pod tym względem dalej widoczne dziedzictwo I Rzeczypospolitej. Dziedzictwo to jest widoczne jeśli idzie o zabytki kultury materialnej. Nie mamy ich wprawdzie zbyt wiele globalnie i niekoniecznie są najwyższej światowej klasy, ale też tym się wyróżniają, że są bardzo rozproszone. I Rzeczpospolita nie miała bowiem żadnego centrum, stolicy, czy metropolii w ścisłym tego słowa sensie: jedynymi dużymi miastami były Gdańsk i Lwów, oba absolutnie nie stołeczne, Gniezno i Kraków były małymi miasteczkami, a Warszawa wręcz - miasteczkiem namiotowym, jako że metropolią stawała się tylko w czas elekcyjnych zjazdów. Poza tym, życie toczyło się w dużym rozproszeniu i każdy dwór magnacki w dowolnej wsi mógł i kolekcję holenderskiego malarstwa i stadninę tureckich koni z włoskim kawalkatorem i fraucymer ponętnych panien gromadzić, zupełnie niezależnie i konkurencyjnie wobec podobnych zbiorów w 300 czy 400 innych wsiach po całym, ogromnych państwie rozproszonych, które też były siedzibami magnackich dworów. Po czwarte na koniec - epoka rozbiorów i wszystkich tych durnych, beznadziejnych, głupich, samobójczych, idiotycznych, fatalnych, bohaterskich powstań ugruntowała u prawdziwych Polek atawistyczną skłonność do cudzoziemców. Cudzoziemiec, choćby i najostatniejszy pod każdym innym względem, jedną miał nad Polakiem przewagę: nie było szansy, żeby dał się zabić w jakiejś idiotycznej, z góry skazanej na niepowodzenie, bezsensownej rzezi, osieracając w ten sposób wspólne potomstwo i nie pozostawiając nawet nadziei na alimenty, jako że rodowy majątek ulegał zwykle automatycznej konfiskacie...
Poza tym, panowie, rozczarowujecie mnie: wcale nieprawda, że Polki najpiękniejsze! Było się na Ukrainę wybrać, albo do Rosji 😜 Więc takie deklaracje, to co najwyżej wyraz nienaukowej zupełnie kurtuazji, a mnie o systematyczne obserwacje szło, co by teorię potwierdzić lub sfalsyfikować! Mój mąż przytaknąłby Ci całym sercem. Jak wrócił z kilkutygodniowego pobytu w Kijowie to tylko marudził, jakie laski tam ładne są i że łądniejszych nigdzie nie widział. Już mu na następny wyjazd nie pozwoliłam 🤬 Mówicie, że Brytyjki brzydkie? A Holenderki? Moja kumpela mieszkająca w Holandii zawsze stękała, jakie tam brzydkie baby. W końcu pojechaliśmy tam, no i faktycznie. Mój małżonek określił je mianem - "końskie twarze". A to, że wszyscy wysocy i wysportowani 😜 ze swoim 160 cm wzrostem czułam się tam jak taki krasnal ogrodowy 😂 Siedziałam gdzieś na lotnisku w innym kraju i tak przemaszerowała przed nami taka banda wysokich, szczupłych, ale brzydkich. Mówię - pewnie Holendrzy. Aż kumpela poleciała sprawdzić i faktycznie - samolot przyleciał z Maastricht 😁
Wschodniej, w sensie kresowej... Bardzo duzo ludzi przeciez zostalo przeniesionych, lub samych sie przenioslo wlasnie w te rejony, chociazby ze Lwowa, to taki najbardziej popoularny przyklad... Moja rodzina tez po wojnie przeniosla sie tu z Ukrainy. A mnostwo ludnosci niemieckiej po drugiej WŚ wrocilo na tereny niemieckie, o ile dobrze pamietam. A inna rzecz, ze wlasciwie czyj Wroclaw nie byl w trakcie ostatnich kilku wiekow 😀
Ano, moja cala rodzina jest ze wschodu. Ja jestem w jednej szestnastej Ukrainką 😉 U nas we wrocku jest maasa ludzi przesiedlonych ze wschodu. I myslę, ze wrocławianki ładne są, aczkolwiek nie wiem czy ładniejsze niz np krakowianki. Ja osobiśćie uważam, że najładniejsze sa ruskie, ale z tego co wiem panowie preferują jednak Polki.
Potwierdzam, Ukrainki i Rosjanki są bardzo ładne [inne "wschodnie" z resztą też]. Mam kilka znajomków w tamtych stronach, w Polsce kilka koleżanek z pochodzeniem ukraińskim i są to naprawdę prześliczne dziewczyny. Jeszcze bym powiedziała, że w Czechach przy polskiej i słowackiej granicy można natrafić na ładne dziewczyny, ale im dalej w Czech [a bliżej Niemiec] - tym gorzej. 😉
jkobus, ten dopisek w tytule 🤔 kobiety najbardziej starają się wyglądać dla innych kobiet 😉 , zobacz kto ile napisał Jeśli chodzi o geografie, trudno się nie zgodzić z tym co pisaliście, ale nie można zapominać o Brazylii
Ano, moja cala rodzina jest ze wschodu. Ja jestem w jednej szestnastej Ukrainką 😉 U nas we wrocku jest maasa ludzi przesiedlonych ze wschodu.
Mój dziadek był z terenów dzisiejszej Ukrainy. Więc mam 1/4 tamtejszej krwi. W czasie wojny został wywieziony na roboty do Niemiec, a potem wrócił na na Śląsk i tam osiadł. Zresztą uroda rzecz gustu 😉.
Najpiękniejsze są Wenezuelki! Widziałam na żywo Miss World z Wenezueli (lata temu) i była to najpiękniejsza kobieta, jaką widziałam w życiu! A miała jakieś 162 cm wzrostu.
Ja się zastanawiam, co dla panów znaczy słowo "piękny". Kobiety mieszkające w mieście mają lepszy dostęp do kosmetyków, fryzjerów, stylistów, dietetyków, dentystów, trenerów, chirurgów, którzy z najbrzydszej krowy zrobiliby pięknośc. Po za tym nie wszystkich na nich stac. Nie dziwi mnie z tego powodu, że w bogatych dzielnicach miast są "ładniejsze" kobiety. One mogą sobie na to pozwolic. Na wsi trzeba zwierzęta nakarmic, ziemniaki odkopac i nie ma co myślec o takich bzdetach jak np. wizyta u ortodonty.
Z tą Ukrainą to aż przetarłam oczy, jak zobaczyłam, co wypisujecie. Nie wiem, może dlatego, że byłam w innym regionie, ale kobity, które tam widziałam, to była masakra jakaś. Snułam teorie, że to wynik Czarnobylskiej mutacji.
A dla mnie najpiękniejsze są mieszanki (no poza mieszankami z Niemcami i Anglikami). Znałam parę dzieci z rodzin polsko - arabskich i muszę powiedziec - byłam pod wrażeniem.