Forum konie »

Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

guli, mi z tego co pisze Arimona, wynika, ze widziala to na wlasne oczy...

😉
oczywiście ze widziałam na własne oczy, i nie raz.
przy moim koniu tez bylo kilkakrotnie stosowane ćwiczenie puszczanie luzem latającego konia.
Najpierw rozpęd galopem na lince, a później odpuszczanie, za pierwszym razem pomyślałam ze go porostu nie utrzymała, ale niestety to sie powtarzało notorycznie.
guli
Jak wyższej, to nie opinia , a realna sytuacja.
rozpęd galopem na 3 metrowej lince - to jest "okrążanie"?
Ja mam fachowca który mną sie opiekuje, osobę która jezdila y wysokie konkursy w wkkw i skokach i naprawdę mi starczy tego zeby budować normalne relacje z końmi. Jeżdżę wyłącznie klasycznie,skacze, co mi nie przeszkadza jeździć na sznurku na moich koniach, brać oba konia na raz w teren na kantarach i bez siodla (na jednym wierchem , drugi w reku). Po to zeby tak robić ,nie mam potrzeby odczulania moich koni na wszystko z ziemi i "okrążania" ich na 3 metrowej lince przez lata.
Jak na razie spotkalam sie z tylko z jednym sensownym naturalsem (zresztą jest tu na forum nie pamiętam niku - Kasia sie nazywa, widziałam tez trening na żywo) która na prawdę szanuje. A reszta jak na razie - sorry,żałosne..
oczywiście ze widziałam na własne oczy, i nie raz.
przy moim koniu tez bylo kilkakrotnie stosowane ćwiczenie puszczanie luzem latającego konia


jak to? Człowiek sobie w spokoju jeździ a tu wpada naturals i puszcza luzem konia?

Niezłe. Jak ja się cieszę że nigdy nie stałam w stajni z żadnym takim "naturalnym".

przy moim koniu tez bylo kilkakrotnie stosowane ćwiczenie puszczanie luzem latającego konia.


To ja puszczam zupełnie luzem swoje konie w terenie- i co z tego?
No fakt, że nie robiłabym tego, gdyby gdzieś była klacz, bo kuc to ogier. 

Jak wyższej, to nie opinia , a realna sytuacja.
rozpęd galopem na 3 metrowej lince - to jest "okrążanie"?


Oczywiście, że tego rodzaju zajęcia nie mają nic wspólnego z okrążaniem 😲
I tylko oznacza, że z fachowościa ta osoba nie miała wiele wspólnego.
Pisałam o swoich doświadczeniach, ale to był fachowiec , czyli znacznie wyższy poziom  L-3?
Czyli człowiek, który potrafił wprawić mojego konia w ruch kontrolowany z ziemi , czyli przejścia stęp, kłus, zatrzymanie za pomocą tylko własnej energii (  mowy ciała)  bez używania bata.
Natomiast z całą stanowczością odżegnuję się od wszelkich nieudolnych naśladowców, dla których natural to marchewkowy bat i linka, którymi do narzędziami posługuą się obsolutnie bez pojęcia 😀iabeł:

Jeżdżę wyłącznie klasycznie,skacze, co mi nie przeszkadza jeździć na sznurku na moich koniach, brać oba konia na raz w teren na kantarach i bez siodla (na jednym wierchem , drugi w reku). Po to zeby tak robić ,nie mam potrzeby odczulania moich koni na wszystko z ziemi i "okrążania" ich na 3 metrowej lince przez lata.



Chyba kolejny raz napiszę, że są ludzi , którzy  radzą sobie ze swoimi końmi bez żadnego problemu i nie potrzebują takiego, czy innego szkolenia - choć z cudzymi już trochę trudniej. 🙂
I są konie, które wychowywane od źrebaka w przyjaźni z człowiekiem  nie potrzebują żadnych specjalnych odczuleń, żeby były dzielne i spokojne.
Bo to jest podstawa dla prawidłowych relacji konia z człowiekiem- te pierwsze miesiące, lata decydują jaki będzie koń wobec ludzi.
Ale są konie z fatalnym bagażem doświadczeń, w związku z tym lękliwe, bez zaufania do człowieka.
I takim koniom odczulanie przydaje się z całą pewnością.
To przecież nic innego jak  zaznajamianie z rzeczami, sytuacjami, które wcale nie są straszne dla konia same w sobie.
I znowu droga  zmiany takiego konia zależy od człowieka.
Jedni idą według instrukcji, która daje im poczucie słusznej, bo bezpiecznej drogi, inni postępują inaczej.
Ja instrukcji nie lubię, nigdy ich dokładnie nie czytam.
Czy moja droga lepsza- nie wiem.
Postawiłam na budowanie pewności konia w zupełnie inny sposób , dając mu w bardzo wielu sytuacjach wybór i nie wywierając wtedy presji.
Czy stawiając w sytuacji wywołującej w nim stres , ale pod moją kontrolą.
Może zajmuje mi to więcej czasu ,ale mam wrażenie, że "uwalniam" w ten sposób w koniu wszystkie jego dobre cechy.
Dla porównania.
W "szkole" PP oczekuje się, że koń zbliży do konkretnego przedmiotu, np siodła i powącha go.
Oczywiście wiele koni nie ma takiej ochoty , więc zmusza się ich  do tego, używając narzędzi z tej szkoły.
Ja uznałam, że taka droga  przymusu nie podoba mi się.
Właściwie to nic nie robiłam w tym kierunku, a kiedyś Kuba chrapał przeraźliwie i uciekał, jak zobaczył mnie niosącą w ręku duży przedmiot.
A teraz nie tylko nie ucieka, ale z ciekawością lekko tylko chrapiąc obwąchuje go.
Jedni i drudzy osiągnęli swój cel- tylko droga odmienna.

Ja uważam, że puszczanie luzem konia, gdy inni jeżdżą na hali, czy padoku, to idiotyzm. To TYLKO zwierzę i nie można przewidzieć tego, co zrobi. Z resztą nie mam ochoty płacić za ewentualne skutki spotkania gołego konia z koniem osiodłanym, bo wiadomo kto jest winny w takich sytuacjach. Z moim koniem bawię się bez liny, ale tylko,gdy jesteśmy sami na padoku, lub gdy on jest puszczony z innymi końmi.
ElaPe
Tak, najpierw sobie cos tam ćwiczy, a późnej rozpęd batem marchewkowym i sru, leci juz po hali z linka fruwajaca (na szczęście nie długo leci). Mial przyjść na zawołanie ręka.  🤣 Nie powiem, przychodził chyba.
Ja ogiera nie mam mojemu koniowi zwisalo kto gdzie biega (zwłaszcza ze nie czul sie zbytnio dobrze wtedy) , ale dziewczyny jeżdżące na ogierach nie były zbytnio zadowolone.

To ja puszczam zupełnie luzem swoje konie w terenie- i co z tego?
No fakt, że nie robiłabym tego, gdyby gdzieś była klacz, bo kuc to ogier. 

W terenie to można sobie choć wyścigi koni luzem robić na odpowiedzialność wlasciceli koni, co to szkodzi,
ale chyba na niewymiarowej hali przy jeszcze dwóch- trzech osobach jeżdżących klasycznie?
Nie wiem co za poziom miala ta osoba, może sie dopiero uczyła  😲 , ale banalnie pomyśleć o biespieczestwie innych? I te kfiatki ze skokami ze stój i galopami tez mi jakoś malo podpasowaly.
No i tak zrazilam sie do naturalu na zawsze. =)
Trochę masz racje z tymi niebiespiecznymi końmi, ale tez nie do końca.
Bo czesto normalne konie są traktowane jako niebiespieczne, bo brakuje im tylko trochę do tego zeby być dobrymi końmi dla biezpiecznej jazdy i przebywania razem na ziemi. Widzisz nawet L. Parelli przegięła tak ze nawet naturalsy z  bardziej otwartymi oczami nie sa zadowolone z tego co widza na filmiku.
Znam jeszcze trzy osoby osobiście - która ćwiczą natural, bo boja sie własnych koni. Znam jedna osobę która brała udział w kursach i przekonała sie ze większość osób kto tam jest boja sie jeździć albo boja sie własnych koni, i zrezygnowała z naturala i jeździ, rozwija sie klasycznie (zresztą bardzo fajnie jeździ), bo jak by zobaczyła siebie ze strony i jej to pomogło sie przełamać.
Trochę masz racje z tymi niebiespiecznymi końmi, ale tez nie do końca.

  A czy ja pisałam o niebezpiecznych koniach? 😲

Jest znacznie gorzej- ja uważam , że konie są łagodne , przyjazne z natury  - jak każdy roślinożerca 😀
I nie znałam, nie znam żadnego niebezpiecznego konia.
To tylko ludzie mają utrwalone w głowach takie obrazy , bo  często ci sami ludzie  swoim postępowaniem  z łagodnych zwierząt czynią je niebezpiecznymi dla otoczenia.

Pomijając oczywiście, pewien niewielki procent  koni , które są niedostosowane do otoczenia - może uszkodzony jakiś gen.
Sorry, uogólniłam niepotrzebnie, chodzilo mi o tych z lekami i bla bla.
Czasem wystarczy cos zrobić powiedzmy "klasyczne", a nie robić takie oczy  😲 i myśleć ze tylko natural może koniowi pomoc. A tak czesto jest.
Arimona - to jakaś chora sytuacja! U nas szybko taka osoba dostałaby niezły opiernicz od właścicieli stajni a zaraz potem pewnie nakaz wyniesienia się. Co to w ogóle jest? Nawet jakby miała poziom W-1950 i była mistrzem w panowaniu nad swoim koniem to nie ma prawa puszczać luzem swojego konia na hali gdzie chodzą konie z jeźdźcami na grzbiecie, bo nawet jak jej koń nic nie zrobi to nie wiadomo jak zareaguje koń czyiś jak zobaczy innego luzem latającego galopem po hali. To jest potencjalnie niebezpieczne!

A co do tego podchodzenia i wąchania przez konie nieznajomych rzeczy - mój koń się praktycznie nie boi - może przechodzić koło różnych dziwnych rzeczy, różne rzeczy można z nim i koło niego robić - ma to generalnie gdzieś. Jest dość ciekawy, ale nie ma potrzeby sprawdzania wszystkiego - zresztą w momencie, gdy zaczyna mu się pokazywać różne rzeczy w  sposób - podejdź, powąchaj to zazwyczaj te rzeczy zaczynają straszyć. Sprawdzałam wielokrotnie - więc tak naprawdę wolę mieć kompletnie nienaturalnego konia, który nie zwraca uwagi na nic i nie boi się niż na siłę oswajać go z rzeczami, których zaczyna się bać dopiero jak się go zmusi do bezpośredniego kontaktu.

edit: może dokładniej 😉 - bo zaraz będzie, że to nic dziwnego że z 5 metrów się nie boi 😉 - może przejść obok tego 30 cm, ale jak mu się zaczyna pokazywać to mam wrażenie, że zaczyna odbierać to na zasadzie - "ooo, pokazują, każą sprawdzać, na pewno jest niebezpieczne..."
W "szkole" PP oczekuje się, że koń zbliży do konkretnego przedmiotu, np siodła i powącha go.
Oczywiście wiele koni nie ma takiej ochoty , więc zmusza się ich  do tego, używając narzędzi z tej szkoły.


Nieprawda 🙂 robi się taki postęp, na jaki koń jest gotowy. Jeżeli jest gotowy tylko na to, żeby stanąc w odległości 20 metrów od potwora spokojnie, to wystarczy. Dąży się tylko do tego, żeby było lepiej niż na początku sesji (podkreslone przeze mnie słowo spokojnie jest tu kluczowe - przy oswajaniu ważniejszy jest spokój i rozluźnienie konia niż jego odległość od stracha). O ile lepiej będzie, kiedy postanowimy zakończyć sesję, to już zależy od konia i od człowieka. Jesli ktoś konia na stracha "pcha" to naraża się na stratowanie 🙂 a poza tym generalnie zgadzam się z Tobą, guli. Drogi są naprawdę różne, zdecydowanie jest więcej niż jedna dobra i każdy powinien iść taką, która mu pasuje. Najlepiej jeszcze nie pokrzykując rytmicznie na tych, którzy wybrali inaczej 😉

Rozkręcania konia na lince i puszczania z liną luzem nie ma w programie PNH. Może się koleżance (?) pomyliło z rzutem młotem? Wystarczy odrobina rozsądku i szacunku dla innych, żeby nie puszczać luzem swojego galopującego konia przy ludziach, którzy próbują jeździć. No i celowe pozwalanie na galop w kantarze sznurkowym z powiewającą liną brzmi jak totalny brak wyobraźni. Ja sobie nie wyobrażam takiego postępowania  😲
Rozkręcania konia na lince i puszczania z liną luzem nie ma w programie PNH. Może się koleżance (?) pomyliło z rzutem młotem? Wystarczy odrobina rozsądku i szacunku dla innych, żeby nie puszczać luzem swojego galopującego konia przy ludziach, którzy próbują jeździć. No i celowe pozwalanie na galop w kantarze sznurkowym z powiewającą liną brzmi jak totalny brak wyobraźni. Ja sobie nie wyobrażam takiego postępowania  😲


dla tego pytam piglet, moze ona cos wyjasni w tej sprawie.
[quote author=guli link=topic=11961.msg530417#msg530417 date=1269508002]
W "szkole" PP oczekuje się, że koń zbliży do konkretnego przedmiotu, np siodła i powącha go.
Oczywiście wiele koni nie ma takiej ochoty , więc zmusza się ich  do tego, używając narzędzi z tej szkoły.


Nieprawda 🙂 robi się taki postęp, na jaki koń jest gotowy. 

[/quote]

Niestety- prawda.
A widziałam to na własne oczy .I to była nauka prowadzona nie przez rodzimego instruktora, bo takich nie ma, tylko  w  oryginale 😉

Być może adepci modyfikują program na własne potrzeby - nie zaglądam na prywatne podwórka.

Jeszcze co do tego okrążania  i dziwieniu się , czemu to służy, bo ten człowiek głupio nieruchomo stoi.

Znowu opinia nieuka, czyli moja.

To jest bardzo proste w założeniu, choć trochę trudniejsze w wykonaniu  😀

Człowiek odsyła konia na koło i daje mu zadanie, czyli ruch np stępem.
Po czym nieruchomieje, oczekując, że koń będzie to zadanie wykonywał, aż człowiek da mu następny sygnał- np do zatrzymania.

Proste- do wypróbowania tym dziwiącym się 😀
guli, a gdzie to widziałaś?
Człowiek odsyła konia na koło i daje mu zadanie, czyli ruch np stępem.
Po czym nieruchomieje, oczekując, że koń będzie to zadanie wykonywał, aż człowiek da mu następny sygnał- np do zatrzymania


to idiotyczne założenie.

Jak ten biedny kon ma wiedzieć czy właściwie stępuje czy też kłusuje. Bo zgodnie z założeniami normalnego szkolenia konia nie rozchodzi się o to by w ogóle stępowal czy kłusował czy galopował. Bardziej rozchodzi sie o jakość tych chodów, tempo itp detale -  jak widać nieważne dla  naturalnych

ElaPe, samo utrzymanie zadanego chodu jest ważne na samym początku. Potem 'rozchodzi się o jakość tych chodów, tempo'. Nie bardzo więc wiem skąd stwierdzenie, że to na sznurkach nie jest ważne.
po prostu to fizycznie niemożliwe - stac jak słup okręcając linke wokół siebie mając co chwila konia za plecami i wpływać na jakość chodów.

Nie wspominając o tym że propaguje się opędzanie na bardzo krótkiej lince na samym kantarze. To jest po prostu taka pseudozabawa w jakieś okrążanie a nie lonzowanie stanowiące samo w sobie ćwiczeniem dla konia przygotowującym konia i jego umięśnienie do pracy pod siodłem.

To opędzanie bezsensowne na lince z człowiekim słupem pośrodku  jest kolejnym dowodem na to że PNH w ogóle nie rozumie o co chodzi w prawidłowym szkoleniu konia i że wielokrotnie podkreślane zdanie że PNH  ma "takie same cele jak klasyka " jest zwykłym pustosłowiem.
Ela - na początku chodzi TYLKO o utrzymanie chodu. Modyfikacje można później wprowadzać. Ale generalnie w tym systemie jest uczenie konia samodzielności - najpierw ma SAM utrzymywać chód, dopóki się go nie poprosi o zmianę (bez trzymania w łydkach czy "na bacie"😉, ma utrzymywać kierunek bez trzymania "na szynach wodzy". Ma chodzić po kole bez napinania liny. Dokłada się kolejne elementy, wyłapuje się bardziej pożądane zachowania i nagradza je (rozluźnienie, opuszczenie głowy, wygięcie, podstawienie zadu itp). Stąd właśnie koń wie JAK.

Linka do stępa jest 3,7m, zagalopowań nikt rozsądny na niej nie robi. Mały koń może na niej kłusować, ale np. ja dla naszej dużej do kłusa biorę dłuższą (7m). Na konia, który ma problem z wygięciem na tak małym kole jest jeszcze dłuższa...  Bez przesady. Trzeba obserwować, czy koń napina linę, jeśli tak, to może być za krótka. Jeśli trzyma ją luźną, to raczej daje radę. I to nie jest opędzanie, bo opędzanie kojarzy się z człekiem latającym z batem, a nie stojącym jak słup. Widział ktoś słup, który opędza? Nie ma jak dwa przeczące sobie zarzuty w jednym poście :P

po prostu to fizycznie niemożliwe - stac jak słup okręcając linke wokół siebie mając co chwila konia za plecami i wpływać na jakość chodów.
Mniej więcej tak samo niemożliwe, jak dopilnowanie, żeby dziecko nie narobiło głupot na imprezie, na którą raczej nie idzie w asyście mamusi. Jesli jest odpowiednio przygotowane, to nie wywróci się o własne nogi 😉 a im krótsza smycz, tym bardziej będzie próbowało się uwolnić.

guli - nie wiem gdzie i co widziałaś i kiedy, więc ciężko mi się ustosunkowac, mówię tylko, że nawet jeśli robiła to sama Linda 😉 to wg programu jest tak jak piszę i nikt nie musi robić modyfikacji. Tyle że jak zapewne wszyscy wiedzą (choć niekażdy przyzna), dużo łatwiej wypisać teorię niz zrobić coś w praktyce. Mnie się też zdarzyło parę razy szarpać się z koniem albo próbować go przepychać. Ale miałam zawsze po takiej akcji poczucie klęski. A mój bezwolny automat reagował na moje pojawienie podniesieniem głowy, stwierdzeniem - o, jesteś. I zajęciem się dalej trawą (zboczeńca naturalsa to boli :P). Moim prywatnym założeniem jest, ze bezwolnego automatu nie łapię. Jeśli sam do mnie nie przyjdzie, to idę pić herbatę albo w boksie sprzątać. A automat mi mówi, kiedy mu się podobało, skoro ma do tego prawo...
Z tym puszczaniem... czy np jazdą bez ogłowia - ja bym chętnie czasem na placu tak jeździła, są też ćwiczenia, które chciałabym przy klikerze wykonać jak koń jest puszczony luzem, przynajmniej na początku, bo tak jest łatwiej to ogarnąć.
Ale trzeba sie dostosowac do ludzi, którzy są naookoło. Po pierwsze ja puszczając swojego konia nigdy nie wiem do końca co on sobie wymyśli( o czym na wiosnę można się przekonać :hihi🙂 - po drugie nie wiem co wymyślą konie innych ludzi. Szkoda by coś sie stało i ktoś spadł i sie połamał, albo jakiś koń dostał kopa w głowę...  Dlatego jak chcę ćwiczyć cos z koniem puszczonym luzem to robię to  na ogrodzonej przestrzeni, gdzie jest tylko mój koń - jeśli nie mam takiej, to mam konia na lonży i kantarze i tyle. Wiem, że niektórzy puszczają konie luzem jak inni pracują z siodła i mówią, że nigdy nic się nie stało, że panują nad koniem tak samo, jak ci co są na grzbietach. Ale chyba się za dużo wypadków przy koniach naoglądałam, trzeba szanować zdrowie innych, nawet jak nie swoje. Dlatego analogicznie jak wsiadam na cordeo to robię to na zamkniętej przestrzeni albo w lesie lub na łące z dala od zabudowań i dróg, tam jak gdzieś nie wyhamuje czy nei wykieruje to sama sobie zrobię krzywdę, ale nie uszkodzę nikogo innego - co prawda ja nie uważam, żebym miała gdzieś nei wyhamować czy coś, ale konie to konie, nigdy nic nie wiadomo. Mój może być aniołkiem, ale akurat może się zdarzyć, że gdzieś obok ktos będzie siedział na wypłochu, który nakręci i mojego zwierza, albo na ogierze, a moja klacz sie akurat będzie grzać.. wtedy będzie rzeczywiście naturalnie - krycie bez pęt, luzem  😉

Ale szczerze mówiąc ja się we Wrocławiu nie spotkałam z naturalsem, kto by puszczał konia zupełnie luzem na placu, gdzie są inne konie. Może różnie jest w różnych województwach 😉

A jeśli chodzi o jakoś chodu to masa naturalsów wydaje mi sie o to nie dbać, wydają mi się w ogóle nie dbać wystarczająco o aspekty fizyczne w szkoleniu konia, ale pamiętam, że Cejloniara wysłała mi kiedyś filmik na swoim koniu na sznurkach jak już parreliozowała, stęp, kłus galop i koń szedł naprawdę w rytmie aż miło było popatrzeć. I nie wlókł się, ani nie spieszył, szedł równo i luźno, żadnych fajerwerków czy trudnych elementów, koń bez super ruchu, ale zachęcało to do zatrzymania oka. Nie wiem jak ten koń prezentuje się pod jeźdzcem teraz, ale jeśli chodzi o tę najwazniejszą podstawę, której brakuje ogromnej liczbie tych, którzy plasują siebie w nurcie klasycznym, to mieli to opanowane 😉 


PS Jak wy szybko piszecie, w połowie pisania poszłam zjeść śniadanie i widze, że w międzyczasie co najmniej kilka postów wyskoczyło i mój jest już nie na czasie 😎
dea
Klasyka tez dąży do samodzielności u konia wbrew pozorom.
Łydki - temat o pracy lydek, tam wszystko dobrze wytłumaczone.
Wodze ( "na szynach wodzy" ?) - nie wiem, o co ci chodzi tu dokładnie, pierwszy raz o takim czymś słyszę.  😉
Docelowo koń nie ma być na wodzach ani trzymany ani kierowany.
"na bacie" - tego nie komentuje 🙂
aż miło było popatrzeć. I nie wlókł się, ani nie spieszył, szedł równo i luźno, żadnych fajerwerków czy trudnych elementów, koń bez super ruchu, ale zachęcało to do zatrzymania oka. Nie wiem jak ten koń prezentuje się pod jeźdzcem teraz, ale jeśli chodzi o tę najwazniejszą podstawę, której brakuje ogromnej liczbie tych, którzy plasują siebie w nurcie klasycznym, to mieli to opanowane 😉 

Noo, a jeszcze wiecej jest osob z brakami podstaw ktorze plasuja sie w nurcie naturalnym  🤣
sorry, nie wytrzymalam,  🤣

Moze troche zmienie temat, troche juz bylo tutaj o nim, ale nie duzo.
Ja uwazam ze to dopiero fenomen glupoty ludskiej.
Parelli, Monty R. i inne to dopiero pikus w porownaniu z Nevzorovym  🤔wirek: 
tych naturalsow to nie trawie w zadnym wydaniu,bo to jest banda chorych ludzi.  🤔wirek:
Ktos ma inne zdanie na ten temat?  😀iabeł:


[quote author=branka link=topic=11961.msg530518#msg530518 date=1269515906]
aż miło było popatrzeć. I nie wlókł się, ani nie spieszył, szedł równo i luźno, żadnych fajerwerków czy trudnych elementów, koń bez super ruchu, ale zachęcało to do zatrzymania oka. Nie wiem jak ten koń prezentuje się pod jeźdzcem teraz, ale jeśli chodzi o tę najwazniejszą podstawę, której brakuje ogromnej liczbie tych, którzy plasują siebie w nurcie klasycznym, to mieli to opanowane 😉 

Noo, a jeszcze wiecej jest osob z brakami podstaw ktorze plasuja sie w nurcie naturalnym  🤣
sorry, nie wytrzymalam,  🤣

[/quote]

Niestety coś w tym jest.

O Nevzorovie wię już wypowiadałam wiele razy więc już mi się nie chce powtarzać. Nie przeszkadzałaby mi jego skrajność jakoś specjalnie, gdyby rzeczywiście jego program szkolenia był taki przyjazny koniom na jaki pozornie wygląda.
no własnie - ten Nevzorov to dopiero oszołom. Strach wzbudza sam jego zimy i przewiercający wzrok nie znoszący sprzeciwu. On to rewolucje chce przeprowadzać - uwalniać konie od człowieka na grzbiecie.
Co ma na celu lonżowanie konia (bez jakichkolwiek mięśni) na kruciotkiej lince, skakanie przeszkod ze wprawie ze stój na tej samej lince , i TOP ćwiczenie (moje ulubione) - puszczanie luzem na hali konia galopującego(!) na tej samej krótkiej linie przy dwóch ogierach (jeden kryjacy) i czekanie aż przyjdzie sam s powrotem?


ja też nie piglet..

pomijam, że z racji stylu i ortografii trudno mi do końca  zrozumieć pytanie (bo w końcu 'luzem' czy 'na tej samej, krótkiej linie'😉 - ale sądzę, że widziałaś idiotę a nie 'naturalsa'...

A pytasz akurat piglet, bo sądzisz, że go zna czy sądzisz, że o tym właśnie traktuje PNH ?  Jeśli to drugie to stanowczo nie, tego szkoła naturalna nie propaguje, ani nie popiera, ani nie uczy...
A+A: Arimona pyta się piglet o wyjasnienie tych kwestii bo Arimona sama naocznie opisywane kwestie u piglet w stajni widziała.
po prostu to fizycznie niemożliwe - stac jak słup okręcając linke wokół siebie mając co chwila konia za plecami i wpływać na jakość chodów.

Nie wspominając o tym że propaguje się opędzanie na bardzo krótkiej lince na samym kantarze. To jest po prostu taka pseudozabawa w jakieś okrążanie a nie lonzowanie stanowiące samo w sobie ćwiczeniem dla konia przygotowującym konia i jego umięśnienie do pracy pod siodłem.

To opędzanie bezsensowne na lince z człowiekim słupem pośrodku  jest kolejnym dowodem na to że PNH w ogóle nie rozumie o co chodzi w prawidłowym szkoleniu konia i że wielokrotnie podkreślane zdanie że PNH  ma "takie same cele jak klasyka " jest zwykłym pustosłowiem.



Niemożliwym jest stać nieruchomo , a koń krąży ? 🤣

I następne zdania , w których jak bumerang wraca słowo lonżowanie w porównaniu z okrążaniem - skoncentruj się choc przez chwilę i pomyśl logicznie 😉

Dokładnie jak koń, który przechodzi to ćwiczenie.

Bo dokładnie o to chodzi w tym ćwiczeniu , przynajmniej na początku drogi .
O koncentrację na człowieku - to takie proste 😀
Cwiczenie, jak długo koń potrafi i czy chce skupić swoją uwagę na człowieku i respektować jego sygnały.
I potem to koryguje się , jeśli jest potrzeba.
I jak najbardziej ma to przeniesienie do późniejszej pracy w siodle.
Czy może uważasz , że koncentracja  na człowieku nie jest potrzebna?

Na dodatek koń uczy się, że ma wykonywać dane zadanie także pod jeźdźcem do czasu, aż człowiek mu je zmieni.
Czyli korekta , zmiana tylko z wyraźną potrzebą, a nie korygowanie, czy pchanie konia przez całą jazdę.
A+A: Arimona pyta się piglet o wyjasnienie tych kwestii bo Arimona sama naocznie opisywane kwestie u piglet w stajni widziała.



jeśli tak, to niech sie piglet wypowie, bo ja tam nie bywam i w życiu na oczy takich rzeczy nie widziałam (znaczy puszczania konia luzem na tej samej krótkiej linie w obecności ogierów)  😍

Natomiast jeśli chodzi o skok z miejsca, to tak jak z ludźmi - na pewnym etapie bardzo dobre ćwiczenie i dobry sprawdzian szacunku i posłuszeństwa... Na pewnym etapie szkolenia i najlepiej 'na wolności' (czyli koń nie jest na linie, ale w okolicy nie ma ani kryjących ani niekryjących ogierów)  😁
tak guli. niemożliwe dla przeciętnego człowieka.

Chyba że są ludzie którzy mają oczy z  tyłu glowy i widzą co się z tyłu dzieje.

Poza tym ponownie pojawia się pytanie.

Po co to stanie? Po co sobie i koniowi utrudniać? Po co to przekładanie liny naokoło siebie. Bo to jest ewidentne utrudnianie.

Dlaczego nie podążąć za koniem na mniejszym kółku wewnątrz koła po którym biega koń  na wysokości jego łopatki mając konia zawsze w każdej chwili na linii wzroku?

I jeszcze dlaczego propaguje się naprawdę nie mające żadnego merytorycznego uzasadnienia puszczanie końcówki liny na ziemię  i skakanie przez nią???

To jest dopiero idiotyzm i na dodatek stwarzanie sobie i koniowi sytuacji naprawdę niebezpiecznych. Tylko ludzie bez wyobraźni moga takie coś propagować.

to jest ta sama zasada co "odstawione łydki"
prościej już nie umiem wyjaśnić
ta no rzeczywiście "niezłe" to wyjasnienie 🤔wirek:
A+A
Co ma w sobie dobrego skakanie z miejsca dla konia????  😲 😲 😲
Założymy ze na pewnym etapie treningu skokowego konia można skoczyć ze stepa, ale nie ze stój, bo wtedy to ćwiczenie mija sie z celem.  
Tak ja Ela napisala, to jest znajoma piglet i razem trzymaliśmy konie w pensjonacie.
Nie wiem po co tyle sarkazmu, nie mam 15 lat zeby kłamać o dzikich kryjących ogierach, chcesz telefon do dziewczyn które jeździły na ogierach czy co?  🤣 Albo może do wlascicelki stajni? Jeszcze kogoś?   🤣

co do ortografii, to sorry, staram sie sprawdzać zawsze kilka razy, ale nie raz mi wyskoczy jakiś błąd ortograficzny albo stylistyczny.
Nie używam pisemnego polskiego na codzien, ani w szkole, ani w pracy, tak ze wolno mi idzie nauka pisemnego polskiego niestety 🙄

Z waszej dyskusji wnioskuję, że wystarczy zmienić nomenklaturę i jest git.  🤣 No bo przeciez lonżowanie młodego konia kłusem na 7,4 m kole jest mówiac delikatnie niezdrowe dla jego aparatu ruchu, no ale gdy ten sam koń nie jest lonżowany tylko "okrąża" kłusem to jest cacy i nóżkom nic sie nie dzieje. 🤔 🤔wirek:
No niestety dalej utwierdzam sie w przekonaniu, ze założenia wdrażania konia do pracy w naturalu są niezbyt zdrowe dla jego zdrowia fizycznego i psychicznego chyba też (filmik Eli)
Dlaczego nie podążąć za koniem na mniejszym kółku wewnątrz koła po którym biega koń  na wysokości jego łopatki mając konia zawsze w każdej chwili na linii wzroku?

Trochę jednak musze tutaj napisać.
Mnie klasycznie uczono ze docelowo człowiek ma stać w jednym miejscu i obracać sie. I ze właśnie robienia kolka jest bledem. Ale oczywiście nie było mowy o przekładaniu linki nad głowa (zasady biespieczestwa itd), zwłaszcza z młodym koniem.
TA-KI
witamy w klubie  🤣  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się