rtk, po co przeciętnemu Kowalskiemu koc ratunkowy, maska, czy chusta? W przypadku jakiegokolwiek zdarzenia wypadkowego w stajni najważniejsze, to pamiętać nr na pogotowie (999), oraz do kilku / kilkunastu lek wetów. Jak się człowiek nie zna, lepiej nie brać się za ratowanie zdrowia , bo życie jak najbardziej ratować trzeba. Dodam, że koc ratunkowy świetnie zastąpi derka, lub siedem. Opatrunki powinny być również w apteczce końskiej. Podobnie, jak rękawiczki jednorazowe. Z wodą utlenioną przy sporych ranach lepiej uważać, w przypadku konieczności oczyszczenia lepiej polać solą fizjologiczną... tak w skrócie z perspektywy koniarza, nie ratownika 😉
Gaga, już Ci tłumaczę 🙂 W kocu ratunkowym nie chodzi tylko o komfort termiczny. Wyobraź sobie sytuacje, że jeździec spadł z konia. Ma złamanie otwarte, czegokolwiek. Leży na ziemi, czekasz na pogotowie, środowisko dookoła przecież jest brudne. Kurz, brud. Pierwsze to bym zrobiła, to przykryłabym osobę, która czeka na karetkę kocem, żeby izolować ją od środowiska zewnętrznego. Maska- do wykonywania wdechów podczas RKO. Uwierz mi, ale zatrzymania krążenia zdarzają się wszędzie. Ja posiadając własną stajnię/ będąc instruktorem wolałabym być przygotowana na taką sytuację. Chusta trójkątna- potrzebna na wszelkiego rodzaju urazy kończyń górnych. Np. po upadku z konia. Sama korzystałam po moim upadku, bez niej chyba bym nie dojechała do szpitala, padłabym z bólu 😉.
[quote author=_Gaga link=topic=1167.msg2659768#msg2659768 date=1489305948] Jak się człowiek nie zna, lepiej nie brać się za ratowanie zdrowia , bo życie jak najbardziej ratować trzeba. Dodam, że koc ratunkowy świetnie zastąpi derka, lub siedem. [/quote] Ale ja nie mówię o zaawansowanych zabiegach tylko zwykłej pierwszej pomocy. W moim mieście na karetkę do urazu w ciągu dnia można czekać nawet ok. 5h. Nie wyobrażam sobie nie założyć chusty trójkątnej osobie ze złamanym obojczykiem albo urazem barku. A brudnej derki nie kładłabym na urazy 😉.
Poszukuję waty, gazy opatrunkowej w rolce, kiedyś wiem, że NAF coś takiego produkował. Próbuje wyszukać w google ale nic mi nie znajduje.. dostanę coś takiego gdzieś jeszcze?
faith, do tej pory używałam na wszelkie kopytowy problemy, ropy, zagwozdzenia itp. Mam zapasowa rolkę, ale ostatnio pożyczyłam znajomej i chcialam uzupełnić braki i mega się zdziwiłam że nie da się tego dostać.
odkopuję. <br>
<br>
Poszukuję waty, gazy opatrunkowej w rolce, kiedyś wiem, że NAF coś takiego produkował. Próbuje wyszukać w google ale nic mi nie znajduje.. dostanę coś takiego gdzieś jeszcze? <br>
<br>
O tego typu:<br>
<a href="https://www.praxisdienst.pl/pl/Vet/Opatrunki" target="_blank" rel="ugc">https://www.praxisdienst.pl/pl/Vet/Opatrunki</a>+weterynaryjne/Materialy+opatrunkowe/Podklady+wyscielajace/Equiplast+gaza+opatrunkowa+dla+koni+50+cm+x+2+m.html xxagaxx,
Rewelacyjnie utrzymuje kształt, nie zbija się jak zwykła wata, wszelkie problemy kopytowe na tym lecimy.
To jest gruba wata (?) pokryta gazą z obu stron.
🙂
Bajahorses, - u mnie o apteczkę pensjonatową dba pensjonat. Znaczy czasem ktoś wrzuci to co zużył, ale głównie opiekują się tym pracownicy 😉
Ja mam swoją dodatkowo, bo wolę mieć niż żałować, że nie ma 😅
Bajahorses, zawsze miałam swoją. Chociaż w obecnym miejscu zdarzyło mi się skorzystać ze stajennej i odkupiłam zużyte materiały.
Pytanie po co Ci apteczka i co chcesz w niej mieć. U mnie poza materiałami opatrunkowymi i odkażającymi są leki rozkurczowe i coś na krwiaki i stłuczenia. I chyba tyle... zestaw do opatrzenia kopyta jeszcze się znajdzie... sól fizjologiczna... kiedyś miałam jakiś peenstreep, dziś mamy dostępnych lekwetów, to nie trzymam na siłę. Aaa fenylbutazol jeszcze mam w saszetkach.
Bajahorses,
Odpowiem z drugiej strony czyli właściciela stajni - u nas jest ogólnodostępna stajenna apteczka. Jak coś się dzieje to w pierwszym rzucie idzie z niej niezależnie od tego czyj jest koń. Dalej jeżeli leczenie/ opatrunki dłuższe to już właściciel kupuje swoje, jeżeli zużycie było jakieś większe to odkupuje po prostu lub oddaje kasę. Z tym że od razu zaznaczam - niewielki ośrodek i pensjonariusze nie są takimi całkiem obcymi ludźmi.
Bajahorses, mała korekta biovEtalgin i trytytki :P
dodaj sobie watę, dużą gazę i mniejsze gaziki i pampersy do opatrunku kopytowego
i sól fizjologiczną
Woda utleniona - nie
Spirytus - po co?
Nospa i Biovetalgin - podobne działanie. Bez sensu trzymać oba, mają terminy ważności...
Sedalin - po co?
Wcierki i glinki - to nie są apteczkowe rzeczy i też bez sensu mieć wszystko. Przeterminuje się.
Maść witaminowa - po co?
W apteczce warto mieć materiały i leki do 1 pomocy, nie "pół sklepu jeździeckiego". Wiele rzeczy możba kupić od ręki, a szkoda kasy na coś, co się przeterminuje...
_Gaga, Zgadzam się z tym, że warto miec tylko podstawowe środki opatrunkowe, coś do dezynfecji ran i leki w razie kolki. Ale z sedalinem bym jednak pomyślała, jak sie koń pocharata i nie daje opatrzyć rany, bo histeryzyje, to się może przydać.
Ja bym do całego zestawu dodała jakiś steryd inj. w razie alergii na cokolwiek, szoku udaru słonecznego. Nie koniecznie, ale ja mam, tak samo prosty antybiotyk nawet w maści czy sprayu.
Dokładnie takie leki warto mieć, nie kosztują majątek a data jak minie to najwyżej. A zawsze jest w razie wu, czy sobie czy w okolicznej stajni nieraz potrzebny. A zawsze dzieje się coś w weekend, święta albo w nocy... Gdzie o weta ciężko, zwłaszcza u nas gdzie koński jest bardzo daleko.
A steryd to i dla kota mi się 2 razy przydał, gdzie zrobił sobie coś na noc i do weta było za późno. Na szczęście lek pomógł.
Jeszcze oprócz w/w mam spory zapas dmso, leków do inhalacji, maści na stłuczenia, krwiaki(nie wcierki konskie), rivanol, maści ichtiolowe, tribiotic, clotrimazol, przeciwbolowe/zapalne i pewnie wiele innych się znajdzie. Nieraz dla ludu się tez przydają. 🙂
Bajahorses, shotapen jest kombinacją antybiotyków. Po pierwsze nie polecam dawania antybiotyków w ciemno, po drugie co jak koń dostanie nie daj boże reakcji wstrząsowej na ten lek?
Bajahorses, steryd mam dexa-ject. Co do podawania leków. Dożylnie uczyl mnie wet, gdy koń potrzebował dostawać codziennie. Od tamtego czasu wielu koniom robiłam i tfu tfu nic się nie działo. Zawsze robię na swoją odpowiedzialność. Wolę zareagować od razu niż czekać na weta pół dnia albo i lepiej. Gdy ktoś ma blisko weta to luz, nie ma co ryzykować. U nas niestety nie ma i tu jest mega problem.