Aż poszłam na strych po książkę i odpaliłam skaner. cenisz - ok, podziwiasz też? I nieprawda, że "on" tak sobie siedział, młodych zawodników tez tak usadzał. I uzasadniał to. Doktryną. Co ty właściwie zaczerpnęłaś akurat z poglądów markiza? I czy z doktryną tak wolno? 🙂 Kolejny przypadek pt. "on tak wcale nie chciał, to naśladowcy i wypaczenia"? 🤣 (o Leninie np.)
Chociaż trzeba im przyznać, że na swoim poziomie są zadziwiająco skuteczni
i to jest właśnie słuszny wniosek - do pewnego poziomu...potem nie da się tak jeździć...od czasów Francuza bardzo zmieniły się parkury i sposoby ich stawiania...mają naprawdę dużo technicznych zagadek i konie muszą być w ręku i na pomocach,by wychodzić z nich na czysto 😉
p.s. to zdjęcie z Janowa jest z RO czy z MR? bo wygląda na 120...
...i jakoś poza pojedynczymi "sukcesami" w 130 Oli,nic wyżej w Polsce się nie pokazało...choćby jakieś spektakularne zwycięstwo w finale MR...to tylko 15 cm wyżej...i już robi różnice 😉
czy ktoś mógłby mi wyjaśnić "podszarpywanie" mające na celu niesienie głowy wysoko (co zmusza konia do wzmocnienia pracy zadu, oraz pózniej "wystarczy tylko osiągnac zgięcie w potylicy jak już kon nosi głowę wysoko i mamy zebranego konia"😉 ? przecież konie na filmiku szkoleniowym właśnie zad mają w stajni zostawiony i są odwrotnie odgięte, więc jakie zaangażowanie zadu przez podszarpywanie? (koń ma nadziać się na wędzidło, gdy spróbuje opuścic głowę-cytat z filmu)
jak się mają ćwiczenia z zatrzymywaniem konia przed przeszkodą ? czy to nie powoduje pozniejszych "stopek"? czy właśnie uwrażliwia i skupia na jezdzcu i, bo może kazać skoczyć, albo zatrzymać?
edit: powtarzanie 40-50 razy z rzędu cofania po kroku też mnie zastanawia... wpajano mi, że treningi mają być w jakiś sposób urozmaicone, elementy mają się zazębiać i przeplatać. chyba to jeszcze nie mój poziom, żeby to zrozumieć😉
bingo Ktosinko! niestety, nawet w tych konkursach 120-130 jak sie postawi porzadna linie,jazde po luku i nie daj bog jakis ciekawy szereg to mleko sie rozlewa...akurat czesto obserwowalam przejazdy,pomine juz styl, bo dla mnie niektore zachowania sa na granicy z brutalnoscia wobec konia, ale niechlujnosc w stroju jezdzca i konia jakos tak mnie mocno razi... aa te klocki przy siodle Oli- co to jest? bo mi przypomina konga dla psa 😁
Mam czysto laickie pytanie, nie mordujcie, bo ze mnie jest zastodołowy rekreant z Koziej Wólki. 😉 Patrząc na zdjęcia tych zawodników (zwłaszcza w skoku) dostrzegam swoim okiem ignoranta jedynie brzydko wyglądający styl i przedziwny dosiad, rzucanie ciałem i działanie łydką w miejscu, w którym nie wiem, jak ona miałaby działać. Zakładam, że są oni naśladowcami stylu Jeana d'Orgeixa, skoro jeżdżą mniej więcej prezentowanym przez niego dosiadem, to i pewnie używają jego metod. Pytanie kluczowe: czy efektów, do których ten pan dąży (a raczej dążył) w swoich treningach nie da się osiągnąć klasyczną jazdą? Bez własnego stylu, nowego dosiadu, dziwnych ćwiczeń, cudów na kiju? Pytam, bo nie wiem.
i jeszcze tak patrze (bo naprawde aż taki fotel do mnie nie przemawia mimo, że może skuteczni... no jak np anglezować? straszny wysilek ...no i tak nieładnie ...😉 ) chyba kiedyś siodła były inne? długie i płaskie siedziska? tak to wygląda na zdjęciach że jeździec b. duzo miejsca "w poziomie" potrzebuje czy w takich teraźniejszych skokowych - do tego z tymi wszystkimi trzymaczami (bloczki, klocki) tak się w ogóle da usiąść?
altiria - uważam, że tak (to wydelikacenie na pomoce)
Isabelle - "jak się mają ćwiczenia z zatrzymywaniem konia przed przeszkodą ? czy to nie powoduje pozniejszych "stopek"? czy właśnie uwrażliwia i skupia na jezdzcu i, bo może kazać skoczyć, albo zatrzymać?" - tak - chodzi o to żeby czekał na sygnał, a nie gnał najarany
Altiria, chodzi o to, zeby kon byl czujny, uwazny i blyskawicznie odpowiadajacy na delikatne pomoce? pewnie ze sie da, z reszta to zadna nowosc. pierwszy lepszy przyklad to Kyrowe ABC. nic innego, jak wyczulanie na pomoce. + ksiazkowy dosiad i nie robienie z konia wylamionego debila.
Ano właśnie, bo mnie zastanawia to, że z jednej strony mówią o delikatnych pomocach, a z drugiej strony podczas przytrzymania "wylamiają" konia na długich lyckach, bez działających łydek (no bo jak niby ma działać łydka smyrająca konia po łokciu?). Pojęcia bladego nie mam, jak to działa, chociaż skoro to mistrz olimpijski wymyślił, no to raczej wiedział, co i jak... Chyba nie osiągnęłam jeszcze takiego statusu wtajemniczenia w jeździectwo.
Czy muszę być jakąś podjaraną fanką Olgi, żeby jej bronić? Matko, ona jest tylko człowiekiem, robi to co kocha, to na czym się zna, nie wiecie jak ciężko pracuje, nie macie pojęcia, siedzicie na tych cholernych komputerach (jak ja zresztą) nie osiągacie pewnie nic, macie kompleksy i jeszcze przy okazji po kimś ciśniecie. Nie ładnie.
Fili993 śmiałe oskarżenia. Popatrzyłaś chociaż trochę po profilach niektórych osób z tego wątku co robią, że rzucasz teksty typu "nie osiągacie pewnie nic"?
Z tego co mi utkwilo w glowie to jakby powiekszenie bloczkow tylnich siodla -lydka wtedy jest mocno do przodu,taka wersja extralarge norberta koofa at 😀 😉
Fili993, po prostu mam trochę wieksze ambicje niz jeżdżenie Nek,dlatego pracuję z koniem inaczej niż Olga.... bo jakoś Ola,poza ta ciężką dla konia pracą,jakoś na dobre w MR,nie wspominając o DR wskoczyc nie może.... i ludzie piszacy na forach jakos akurat w tym jej przecież nie utrudniają...piszemy,co widzimy...
Kilka tygodni temu miałam nieprzyjemność zapoznać się z tą szkołą, i to jest faktycznie jakiś koszmar. Traktowanie koni jest wręcz niehumanitarne. Chyba faktycznie najbardziej śmieszne w tej szkole są jej główne założenia, skuteczność i lepsze wyniki których nie było, nie ma i nie będzie.
Znajomy szkolił konie tą metodą. Już pomijając tą całą pokręconą technikę jazdy która wydaje się jakby była wymyślona przez kogoś z zewnątrz, nie mającego zielonego pojęcia o biomechanice ruchu i anatomii konia, to uderzył mnie sposób w jaki był osiągany cel. Np przez rzekę w lesie koń ma przejść i szkolenie jest dobrze przeprowadzone jeśli cel zostanie osiągnięty, bez względu na to jakie trzeba będzie podjąć środki. To była tylko kwestia czasu , skuteczności lania batem i kopniaków w brzuch. W końcu w tej metodzie z koniem się nie pieścisz. I taka była procedura postępowania zawsze, i przy szkoleniu do rajdów i przy skokach, bo w końcu liczy się tylko " skuteczność". Kogo by tam obchodził stan fizyczny i psychiczny konia =_=.
No, mniej więcej tak to wyglądało.
PS: ktoś może powiedzieć że w klasyku też co poniektórym zdarza się nadużyć pomocy, ale to plus te wszystkie niewygody i ogromna ilość presji kładąca się na takiego konia od którego za wszelką cenę wymaga się wyników, zarazem mocno mu utrudniając ich osiągnięcie np poprzez sylwetkę przy najeździe ( odstawiony zad, odwrócony grzbiet, zwalony na przód, w bardzo małym stopniu rozwinięte mięśnie nadosiowe)... akurat moim zdaniem to już jest niehumanitarne.
jak ktos jest sadysta to czy by uczyl ujezdzania wg kogoś, skoków wg cos, czy westu, naturala, woltyżerki...zawsze byłby sadysta - niezalezienie od tego jaką udaje ze metode stosuje. sadysta to sadysta. on tylko podaje jakąś szkole żeby swoje sedystyczne metody stosować. ja jakoś nei widzialam zeby O. kopał i lal konie bez opamietania. pamietam za to jak mowil ze ma byc delikatnie - a uzycie sily jest jednorazowe, zeby nei trzeba bylo robić tego stale. a kon ma mieć luzny przód - wiec nie być uwalony na nim. ta cala technika dosiadu wlasnie miala odciazac przod i prowokowac do podstawienia zadu (w praktyce neiwiem jak to zrobić - ale przesłanie tanie miał... wiec nie mógł być propagatorem kopania, bicia ile wlezie bo sie koń boi..., czy wiszenia na ryju z patentem jeszcze). masakra...
ja ostatnio postanowilam nauczyc konia przechodzić trial. no bo co? ja organizuje zgrupowanie i mój koń ma tego nie umieć? no nie może być! no to heja nauka jak mi sie wydawało bo sie obrazków naoglądałam. odwaliłam napewno taką pornografie że mało (może i nawet skutecznie, bez przemocy ...ale w nerwach, bez spokoju... - co zobaczyłam na treningach z profesjonalistą). no i co? styl, konkurencja, sposób uczenia jest chory, brzydki czy ja? no ja... i nie bede się usprawiedliwiać udając że to jakaś szkoła, że gdzieś szarpnęli, uderzyli raz więc ja będe ciągle bo przecież o to chodzi.... no patologia
Mogę mieć tylko nadzieję że mój znajomy to odosobniony przypadek a nie owoc ewolucji technik nauczania tej szkoły 🙂
I jeszcze co do tego dosiadu , bez znaczenia gdzie sobie jeździec usiądzie, ale koń robiący koguta i odwrócony grzbietem, choćby nie wiem jak chciał , nie jest w stanie podejść zadem i być lekki z przodu. To jest niewykonalne dla niego z anatomicznego punktu widzenia.