no widzisz halo a ja jeżdżę w takich "mieszanych" układach ale kucyki mja kondycję :-) no przynajmniej te dorosłe. jeden z nich potrafi naszej Folblucie (prawie) dotrzymac tempa w galopach! Ale to tylko jeden! na ogół kucyk kończy galop sporo później, hi hi :-) pokazywałam już film z galopów na dwa xx i kucyka
U nas średnia prędkośś to przeważnie ok 8 km/h, w godzinkę robimy dystans ok 10 km. Nie mamy za bardzo dróg do galopu, takie zbieranki raczej, ale dzięki temu ja i koń zakręty w galopie mamy już opanowane do perfekcji 😉 A kiedyś to nie była moja mocna strona, człowiek się uczy całe życie 🙂 W lesie robi się pięknie, ptaki śpiewają, żyć nie umierać 🙂
ja mam straszną chęć dzisiaj pojechać ale nie wiem czy się uda bo muszę w domu reorganizacje zrobić, podobno jest cieplutko ale ja w pracy siedzę i nawet nie wiem jakie temp. na zewnątrz 😵
edit: Marysia zdróweczka, nie dajcie się.
Udało się wczoraj, pogoda dopisała. W terenie jest cudownie, temperatury idealne owadów jeszcze nie ma tylko zwierzyna leśna u nas bardziej aktyna i cały czas krąży po lasach i polach. Moja kara końcem terenu jakas taka figlarna sie robiła i nawet wywiozła mnie w las na widok hmm no właśnie widziała coś czego ja nie widziałam albo widziałam inaczej. Generalnie nie robi takich rzeczy no ale wiosna ach to ty....
a to te gorsze strony moich lasów, wycinka drzew w lesie aż przykro patrzeć 🙁
Euforia_80, - przykro patrzeć, ale nowy las zasadzą 🙂 i kolejne pokolenia będą podziwiać jego uroki.
Weekend ładny zapowiadają, a tu koń ma wolne...w sumie nic jej nie jest ( jakąś ma skórną bakterię), ale skoro ma antybiotyk, uznaję, że jest osłabiona.
Wycinka nie byłaby zła, gdyby wszystkie drogi wokół nie były potem zniszczone 🙄 Wczoraj zaliczyłam super teren z koleżanką, pogoda przecudowna, ciepło, rześko i przyjemnie 🙂 spotkałyśmy stadko koników po drodze, na szczęście i nasze i tamte zachowały się całkiem kulturalnie 😉 choć potem przez kilometr się wzajemnie nawoływały 😀
Aszra no właśnie u nas wręcz odwrotnie, wszędzie gdzie wycinka w lesie tam i droga potem naprawiona ale niestety wysypana kamieniami i uwalcowana. Niestety podłoże niezbyt sprzyjające końskim kopytom. Zdjęcia super, moja ostatnio w lesie końskie kupki znalazła obwąchała z każdej mozliwej strony, nie mogłam jej od niej oderwać 😁 ,
Ja wczoraj zaliczyłam 19 km 🏇 , wjechałam w część lasu gdzie nigdy nie byłam i musiałam skorzystać z mapy żeby się zlokalizować, ale było bosko. Koń szedł jak strzała , mokradła, górki dwa rowy wypełnione wodą w odległości długości konia więc były dwa fajne skoki 🏇 . Pogoda dopisała, słonecznie i ciepło choć wiało dość mocno. Wiosenna zieleń wjazd pod górę grzanie dupki
Pięknie! Zazdroszczę. Na moją wczoraj dopiero wsiadłam pierwszy raz od tygodnia, ale na placu. Rozleniwiona na maksa. jak tylko pogoda będzie sprzyjać, to wracam do terenowania.
My też się terenujemy, pogoda jest piękna więc korzystamy 🙂 Koń fajny, spokojny, także wreszcie mogę się tak na luzie powłóczyć 🙂 Mam nadzieję, że niedługo dostanę znowu parę fajnych zdjęć - dzisiaj byliśmy na spacerze z koleżanką fotografką 🙂
Ja jak mam mało czasu na jazdę albo lenia na konkretną robotę na ujeżdzalni to zazwyczaj jadę w teren. Zabieram Julkę i za jednym podejściem mam załatwione dwa konie. 😀 W ten weekend np. jeden kucyk był na zawodach a z drugim pojechałyśmy z Julką w teren. Mamy cudowne połacie z kaczeńcami ale niestety nie da się tam za bardzo zbliżyć bo zabagnione strasznie 🙂
A ja po przerwie 2 tygodniowej byłam dziś w terenie i to 17 km prawie (dla nas wow :hihi🙂. Deszczyk nas dopadł 3 razy, ale bylismy w lesie co mi rekompensuje wszystko - kocham las a mam takich terenów bardzo mało w zasięgu. Oczywiście fotek brak, ale jest szansa że się pojawią, bo koleżanka ma mi sprzedać stary tel ze znośnym aparatem 😜
brzezinka, widoki jak zwykle piękne 🙂 Kucyk widać że miał powera 🙂
kasia-pala, super, byle tak dalej! 🙂
pati, jak zielono!
U nas też cudownie, dzisiaj pogoda jak drut - chociaż rano był przymrozek. Oczywiście w terenie byliśmy, w lesie na szczęście spokojnie, także korzystam, ile wlezie 🙂
teraz najlepszy czas bo jeszcze nie dokuczają te paskudne latające robale owady. Ja chyba ostatni raz w niedzielę , a potem ponad 3 tygodnie przerwy. Chyba się zapłaczę , ominie mnie najlepszy czas.
marysia, pięknie u was! Ja mam nadzieję, że w majówkę pogoda dopisze 🙂
Aszra, haha, to takie powiedzenie u nas - pogoda jak drut znaczy że jest piękna 😁 Ale dlaczego tak - nie mam pojęcia 😁 Zdjęcie w rzepaku bardzo ładne! Mam nadzieję, że u nas też się wkrótce zażółci 🙂 Euforia, oj, współczuję, skąd taka przerwa?
Ja już tydzień temu byłam pławić konie. Uwielbiam, jak konie ożywiają się po schłodzeniu w jeziorze! Znalazłam miejsce do pławienia 2 km od stajni, ale trzeba jechać cały czas asfaltem i przeciąć drogę, którą jeździ dużo tirów... Mam też inne jezioro do 4 km od stajni, ale tam jest bardzo głeboko i konie boją się wejść do wody. Pozostaje mi dzika plaża ok. 5 km od stajni.
Aszra, dzięki 🙂 Nie chciałam tu non stop wypadać z lodówki ze zdjęciami - to raz, a dwa że dopiero niedawno się w lesie zrobiło ładnie zielono, tej burości i brązów nie było nawet co pokazywać 😉
marysia, trzęsła 😁 Powodzenia na rajdzie dzisiaj!
Ja za niedługo też wybywam do stajni, skorzystamy z ładnej soboty 🙂
Będąc na chwilę w Polsce odwiedziłam moje stare śmiecie czyli moją byłą stajnię. Na tamtejszych konikach, ja na półsiostrze Negocjacji, pojechałam w teren z koleżanką, do lasu nieporęckiego. Jest tak okropnie sucho, że normalnie miękkie ścieżki leśne są zaschnęte na beton.
Jeziorko śródleśne jeszcze jakoś się trzyma ale się sporo zmniejszyło
Przestraszyłam się że przez las puszczą niedługą jakąś drogę bo zrobili jakąś szerokachną wycinkę, ale w stajni powiedzieli że to gazociąg robili.
Szczęśliwie zrobiłam 26 km 🙂 Tyle mi wyszło, bo kluczyłam trochę, jak to bywa robiąc jakąś trasę pierwszy raz. Na początku Panama "te swoje akcje", po kilku próbach jednak udało mi się pojechać dalej. W lesie koło mojego domu okazało się, że droga została wyżwirowana :/ . Na dodatek, w lesie, do którego chodzę z psem na spacer i po którym jeżdżę na rowerze pomyliłam drogi i wyjechałam nie tam gdzie chciałam. Jakiś uprzejmy pan wskazał mi drogę machając wiertarką. Wjechałam w pola z rowami i rzeką i kobyłę znów zuo opętało, ale jak zobaczyła, że mostek jest, a później bród to odpuściła. Wpadłam w bagno ( w ogóle ja co teren mam jakieś kąpiele błotne), zrobiłam sobie odpoczynek i zmodyfikowałam trochę trasę. Tyle co ruszyłam lasem koń wyhamował, pies w krzaki wskoczył, koń ruszył a z krzaków wyleciał pies a za nim wielki dzik, który przywalił ryjem w psa. Rzuciłam się galopem do ucieczki, po chwili, jak sie upewniłam, że nic mnie nie goni, zwolniłam, zaczęłam nawoływać psa. Za nic w świecie bym sie nie wróciła po niego. Dzieki Bogu charchający wybiegł z krzaków w całości 🙂 Później już było milutko 🙂 Miałam jutro wracać, ale chyba wrócę za tydzień.