Śniegu w październiku to ja dawno nie widziałam (tzn. chyba nigdy :lol🙂 Załamka 😵 Wczoraj już się źle czułam więc teraz dziękuję Bogu że znalazłam zastępstwo na dyżur w stajni x.x Bo normalnie bym tam zdechła
U nas też cudnie, wiatr wyje pomiędzy biurowcami. Chyba odechciewa mi się wyprowadzać zwierzaka z boksu, boję się latających przedmiotów. Na szczęście w nocy wiatr ma osłabnąć.
Jakoś przeżyłam, ale zanim dotarłam na autobus wyglądałam jak nieszczęście 🍴 Zajęcia mieliśmy dziś krótsze, bo na wydziale nie było prądu. Podobno całe miasto zakorkowane, a autobusy, które normalnie dojeżdżają z centrum w 20 minut, przyjeżdżają na uczelnię z 20-minutowym opóźnieniem 😵
W Gdyni akurat po moich zajęciach urwała się trakcja kolejowa. Ja i moje szczęście... 😵 Trolejbusy też jeździły w kratkę, a stojąc w tunelu przemarzłam do szpiku kości, przemokły mi buty, rękawiczek z domu zapomniałam - aż mój chłop się nade mną ulitował i przyjechał...
Do tej pory nie bałam się w sumie w takie wichury chodzić pod drzewami... Ale jak wyszłam na podwórko i zobaczyłam trzy ogromne, grube konary z toną liści to mnie trochę zgięło... o.O
W Elblągu jes powódź. Normalna rasowa powódź (żeby kogoś nie zmyliło Krk po lewej, ja tu się tylko uczę, z Elbląga jestem). Szlag mnie trafia, jak z koniem wszystko w porządku, to coś innego musi się zje**ć... Kupiliśmy w tym sezonie łódkę, za "tylko" 100tys, kredyt pod zastaw mieszkania... A teraz ojciec swoją ukochaną łódeczkę z przystani ratuje... : (
U nas też cudnie, wiatr wyje pomiędzy biurowcami. Chyba odechciewa mi się wyprowadzać zwierzaka z boksu, boję się latających przedmiotów. Na szczęście w nocy wiatr ma osłabnąć. [/quote] u nas woda na kanale na niebezpiecznej granicy przelania się...o od kanału do biurowca raptem 15 metrów 🤔...i blacha z dachów dziś leciała...z parkingu wyjechać nie mogłam,bo przestał działać szlaban...dopiero ochrona przytrzymująca szlaban wypuściła mnie do domu...w Przywidzu nie ma prądu,więc nocujemy druga już noc u rodziców 😵
W Warszawie, szczęśliwie, ratuje metro - oczywiście tych co pracują/mieszkają/uczą się w okolicach, gdzie przebiega linia. Tak czy siak na zajęcia się nie spóźniłam 😉 Byłam dziś chwilę na Dworcu Centralnym, dawno nie widziałam takich dzikich tłumów. Przeklinający pod nosem, część zziębnięta, część rozbawiona (pewnie czekali chwilę dopiero 😉) a z głośników nadawano komunikaty: "Pociąg X ma opóźnienie 120 minut". Parę minut później ten sam pociąg miał dotrzeć ze 140 minutowym opóźnieniem.
Najbardziej jednak, sfrustrowały mnie chodniki. Mega kałuże, ciapa, momentami własnych stóp nie widziałam, bo nurkowały w tej breji (tak to się pisze? :oczy2🙂
w gdansku tramwaje w wiekszosci nie jezdzily, podobnie kolejki. rower sobie odpuscilam 😉 trafilam na jakis tramwaj, na szczescie kawalek trasy od domu do pracy byl przejezdny.. ale na gorce na otwartym terenie jak zaczelo bujac na boki.. 'szyberdachy' zaczely sie otwierac i zamykac, liscie wlecialy... cisza w tramwaju, przecinak ledwo jechal.. masakra.. pomyslalam ze scena jak z horroru a tam napis hostel obok 😉 drzewa powalone na doslownie kazdym kroku, takze dojechac gdziec to wyczyn.. do tego motlawa niemal sie wylewa tyle wody wpycha wiatr z morza...
kolejne ciekawe wiadomosci na temat sytuacji w trojmiescie.. mieszkam tu juz pare lat, ale nigdy nei bylo takich atrakcji jak w tym roku.. najpierw powodz teraz wichury...
ninevet, o żesz... U nas beznadziejnie, jak dziewczyny wyżej pisały. Ale zajęć nam nie odwołali =/ Na szczęście moja spółdzielnia, prócz tego, że jest najgorszą spółdzielnią na świecie, przycina regularnie drzewa, więc mają grube konary, ale nie są wysokie i możemy czuć się bezpiecznie.
najgorsze jest to, że nic nie wiem. Dom moze być nie ruszony albo może nie być połowy. Sąsiad zbyt rozemocjonowany by cokolwiek sensownego powiedzieć. Jedynie wiem, że dom jest zagrożony ale czy przez to drzewo które już na nim leży czy przez inne które wyglądają jakby zaraz miały upaść... Brama, podjazd i parking nie istnieją... 😵
Ja dzis mialam serce na ramieniu jak kursowalam po calym Trojmiescie. Gdynia - Sopot - Gdynia - Gdansk - Gdynia. Brrr... wszedzie pelno galezi, wszystko wciaz fruwalo. Na dach samochodu spadla mi galaz. Na szczescie niewielka i tylko ryse zostawila. Brrrr.....