😲 To się u mnie za oknem dzieje to jakiś żarcik chyba... Pizga jakby się żyd powiesił. Rano wychodziłam na uczelnię, nie było źle, teraz wróciłam i na podwórku masakra! - całe gałęzie i konary się walają no i dywany liści... 🤔
'Zima zaskoczyła drogowców' - Tym razem naprawdę. ;-)
na obrzeżach Lublina już coś ze 20 cm śniegu i nadal SYPIE, wieje i w ogóle jest strasznie. Mnie zasypało, mama dzwoniła że autobusy nie kursują, ulica zawalona samochodami w rowach... tragedia. Dlatego nie poszłam na wykłady :p
Biedne rośliny! Wody nie spuściły i łamią się jak zapałki 🙁 Jestem pod Warszawą, przed domem leży gałąź rajskiej jabłonki, osiemdziesięcioletnie ruscotinusy też połamane 🙁 Latam strząsać śnieg, ale to głupiego robota. Mija kwadrans - i jest to samo... I sypie dalej.
tia u mnie w doniczkach kwiatki jeszcze kwitły i miałam dzisiaj sadzić szafirki na przyszly rok... biedny jałowiec u mnie się gnie, brzózki do ziemi się chylą. a ja sie boje do pracy wyjść.
Jałowcom IMO nic nie będzie. Brzózki możesz pootrząsać, jak nie masz lepszych zajęć. Strasznie kruche te liściaste, napełnione wodą. Domyślam się, że teraz jak przymrozi, to będą pękać na potęgę. Więc oby nie.
No i oby nasza duża brzoza nie postanowiła paść, bo jak to zrobi, to pewnie na druty. Ech... Dobrze, że chociaż ogień miło szumi w piecu kaflowym, jakby prąd padł, przeżyjemy
Właśnie wróciłam z dworu 😵 Mokra jestem cała, kurtkę to można wyciskać z śniegowej wody. Masakra! I jeszcze dostałoby mi się plaskacza od samochodu po twarzy gdy chamski kierowca przejechał specjalnie po mega kałuży =-=
haha. ja jestem dzisiaj w ciężkim szoku od samego rana. budzę się rano, otwieram oczy, a nade mną co? śnieg... okna dachowe nad moim łóżkiem zasypane kilkucentymetrową warstwą... 😵 jakby tego było mało mama poszła dzisiaj na miasto, a wróciła z czym? truskawkami...tą późną odmianą... prawdziwe, pyszne, świeże truskawki pachnące latem, a za oknem zima... strasznie dziwnie wygląda ten śnieg, a wokół jeszcze drzewa zielone 🤔
Otworzyłam dziś oczy i 😲 😲 😲 apokalipsa... Wczoraj gdzieś w gazecie rzuciła mi się informacja o ataku zimy w tym tygodniu, ale nie wyobrażałam sobie tego aż tak dramatycznie. Z punktu widzenia osoby niezmotoryzowanej najgorsza jest ta paćka na chodnikach. A puki co nie widziałam nikogo kto by się zabrał za robienie z tym porządku. Zimowe buty leżą w szafie i czekają na zmianę fleków (a mówili mi to zrób to zanim schowasz do szafy...). Na dziś to chyba tylko gruba skarpeta i kalosze. A najlepiej zostać pod kocem, z gorącą herbatą.
a ja dzis budze sie o 6 i myślałam ze oszaleję ze szczęścia!🙂😉)) Snieeeeeeeeeeg i to ile śnieguuuu, przykryło tą całą okropną szarość, teraz niestety już odrobinę topnieje, ale i tak jestem bardzo zadowolona🙂 A drzewa wkoło mojej uczelni po prostu się dziś odrywały wielkimi częściami i spadały na dół. jest bosko 😅