Forum konie »

Porażenie nerwu promieniowego

Wiem, że ten filmik co wstawiłaś to przypadkowy, ale sprawdzaliście ropę w kopycie? Mój wałek podczas ropy zachowywał się identiko jak ten koń na filmiku. Zero jakiejkolwiek opuchlizny, a noga jakby mu ją całkiem urwało. A taka szybka poprawa po przeciw zapalnych sugerowałaby lżejszy problem niż porażenie nerwu.
pestka, nie, to nie ropa. Noga była totalnie bezwładna i bez czucia i można było ją postawić na ziemi normalnie i konia na nią "bujnąć".
Tak serio, to wolałabym ropę :/
Jej, _Gaga, straszny ten filmik. Wcale Ci się nie dziwie, że się poryczałaś jak zaczął łazić. Mam nadzieję, że szybko wróci do sprawności, trzymam kciuki
Świetne wieści!!!  😀 Tak szybko poprawa to dobrze rokuje na pewno :kwiatek: Trzymam kciuki!
Rano też było OK. Tj łazi. Właśnie jest wcierany i przebierany.
Kocham tę stajnię. Ja sobie mogę zjeść śniadanie i na spokojnie pojechać i ustawić się w kolejce do spacerowania 😍
_Gaga, SUPER wieści! 🙂 🙂
_Gaga Super wieści, czekam na dalsze dobre wiadomości 🙂 Kciuki zaciśnięte.
mocno kciuki trzymamy  😅
_Gaga , mój młody miał dokładnie to samo. Przyczyna nie znana. Znalazłam go tak na padoku, ok 20min sprowadzałyśmy go ok. 30m w 2 osoby do boksu. Być może dostał pechowo kopa albo sam się wygłupiał i źle stanął, może coś innego nie wiemy.

Dostał przeciwzapalne, nie pamiętam co jeszcze. Po 2 dniach do przodu chodził normalnie ale nie mógł podnieść nogi jak cofał po 3-4 dnia wrócił w 100% do sprawności. Profilaktycznie dostał areszt boksowy, spacery po 10min w ręku, po 2 tygodniach wrócił pod siodło.

Edit. tu opisywałam 🙂 http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,98783.msg2615240.html#msg2615240
Brzask, nigdy nie wróciło?
Przerażający widok co? Ja od początku wiedziałam, że nic Darco nie boli - bo wiem jak się zachowuje kiedy go boli - jest wtedy mega miłym, kochanym przytulaskiem. A on był zawścieklony, że nie może łazić. Wspinać się próbował, skakać a nijak poruszanie się w przód mu nie szło, ale jakoś ogarnęliśmy powrót do stajni.

U nas super. Koń łazi, nawet podkłusowywać próbuje z powodzeniem. Ciocie z nim tyle spacerują, że chyba nigdy tyle w ręku nie stępował. Ja wczoraj siedziałam u niego 5 godzin, potem łaziły ciocie.
Wczoraj ostatnia dawka leków i wracamy do normalnego życia. Oczywiście areszt i spacery póki co, ale mam za tydzień go sprawdzić w kłusie - jeśli będzie ok - lonżować i wdrażać pod siodło z powrotem... trochę się boję, ale zobaczymy

Derki ze zmiennym polem magnetycznym jednak nie pożyczam, bo to chyba niepotrzebne koszty a ja raczej słabo stoję z kasą (koszt pogrzebu to jakiś kosmos  😲). Przy takim tempie powrotu do zdrowia nie ma co cudować. Zwłaszcza, że noc w noc stoi w derce Infrared, czekam też na promocję w PE aby kupić dodatkowo magnetyczną derkę jeszcze.
Gaga super wieści - też trzymam kciuki, żeby dalej było już tylko lepiej!
Mojej w zeszłym roku tak z niczego sparaliżowało szyję - po dwóch dniach masowania, grzania i wcierkowania przeszło więc oby u Was też poszlo szybko! :kwiatek:
Gaga, nie wróciło. Widok straszny, tak jak pisałam w głowie miałam same czarne scenariusze, że w najgorszym wypadku trzeba będzie uśpić lub będzie inwalidą do końca życia, w najlepszym pół roku rehabilitacji.

Ale tak jak pisała po 2 tygodniach kłusował pod siodłem jak gdyby nigdy nic.
Też miałam przed oczami czarne scenariusze 🙁

Wczoraj po odstawieniu przeciwzapalnych pogorszyło się niestety. Takźe wracają leki jeszcze , zaraz powinien być wet. B12 w injekcji poszło, od dziś lub jutra będzie też dostawał w syropie.


Edit. Po wizycie weta: nabudował się krwiak na mięśniu czworobocznym, zatem przyczyna ewidentnie urazowa (uff). Koń zostaje na przeciwzapalnych i ma 2 dni totalnego postoju.
_Gaga, trzynam kciuki za konia i za Ciebie. Na szczęście te neurologiczne problemy tego typu często potrzebują czasu i zwierzak dochodzk do siebie.
I tak zapytam nieśmiało, Tacie nie udało się wygrać z chorobą? 🙁 przykro mi 🙁
Nie udało się niestety 🙁 pozamiatało go w tydzień po kolejnej dawce chemii 😕
_Gaga, cieszę się, że konio lepiej.
Przykro z powodu Taty.
Gaga, I jak koń się czuje?

p.s. Współczuję w sprawie taty, niestety znowu mogę napisać, że wiem co czujesz. Ja mojego pochowałam prawie( za miesiąc będzie równe) 3 lata temu, również nowotwór.     
Brzask, przykro mi bardzo. 

12 lat temu pochowałam mamę. Teraz zostałam zupełnie sama i to jest mega słabe. Niby jestem dorosła, ale rodzice powinni żyć wiecznie 😕 Moje Święta w tym roku będą wyjątkowo smutne.

A koń lepiej. Wczoraj nawet ze 3 kroki przekłusował. Cały czas jednak na lekach...
Dziś mam w końcu więcej czasu dla niego, bo od poniedziałku do środy wpadałam tylko na moment pospacerować, wetrzeć i leciałam dalej... nawet z wetem się nie widziałam z braku czasu  😡 (właścicielka stajni ogarniała mi wizyty weta  :love🙂.
Dla tych, którzy nam kibicują (łomatkobosko znowu trzeba kibicować któremuś z moich ogonów :zemdlal🙂 koń już próbuje podkłusowywać, płoszyć się i wspinać (pomimo obciętego żarcia - to jednak zwierz, który nie lubi stać). Wczoraj spacerowałam z uwiązem przeplecionym pod brodą, bo nie szło gościa utrzymać  🙄
Po świętach zapytam weta o wprowadzenie lekkiego kłusa. Na pastwisko boję się puścić, bo raz że mega błoto = mega ślisko, dwa jeszcze 4 dni temu (w niedzielę) po kolejnym odstawieniu przeciwzapalnych zwierzak znów był gorszy i ciągnął nogę w stępie  🙁 Aktualnie bez leków jest OK.
Szkoda mi gościa bo on się bardzo nudzi w boksie. Likit wystarcza na max godzinę jak widać, bogusmaczki na 10 minut... Poza tym powinien być zamknięty, bo gryzie 🙁 póki nie ma ludzi w stajni - jest otwarty, ale w końcu go zamkną 🙁
Jakieś pomysły na rozrywkę? Piłkami się nie bawi...
dobre wieści 🙂
_Gaga, super  😅
Gaga

Plastikowe butelki na sznurku. Większość koni ma z nich frajdę.
Mocno pachnące trawokulki/smaczki rozrzucone po ściółce, tak aby koń trochę poszukał żarcia po boksie?
Albo może zbudować z pastuchów mikropadoczek (wielkości boksu) na dworze? Żeby miał możliwość przepierdzieć się na wietrze? 😉
vissenna, butelki też nie działają (to nie pierwszy jego postój), a smaczki w trocinach też słabo

Nie wytrzymałam i wypuściłam go wczoraj na godzinkę pod nadzorem. Przeleciał z 20 m galopem, wytarzał się dokładnie, ze 2 razy bryknął pod nieeebo i polazł do kumpli żreć i tak stał godzinę. Uff. Dziś też idzie na godzinkę, może dwie. Pod warunkiem, że przestanie lać.  🙄
Sorki za post pod postem , ale pochwalę się, że mamy pozwolenie na lekki kłus na lonży, za 10 dni kontrola i jeśli będzie bezpiecznie, to siodło (w ramach rehabilitacji).
Koń nie jest jeszcze czysty w ruchu, ale trzeba się dobrze przypatrzeć aby zobaczyć lekką nieregularność - ta chora noga robi z 5 cm krótszy wykrok.
Super wieści, oby już było z górki! Możesz dać coś na wyciszenie na czas rehabilitacji, jakies magnezy, melisy itp, zawsze cos tam pomogą.
Myślałam, aby coś kupić - konkretnie jakiś  L tryptofan, ale pogrzeb taty i leczenie konia pochłonęły nie tylko wszelką kasę ale i to co dopiero zarobię (chwała debetom na koncie) , więc będzie musiał póki co wystarczyć podawany kompleks witaminy B (też działa na nerwy) i siła mojej woli 😁.
Ja po kolce w tym miesiacu i swietach mówie chwała kartom kredytowym:p
Najwazniejsze że idzie ku dobremu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się