Odnawiam wątek. Piszecie o biegunce, wymiotach a co w przypadku osoby która "boi się" wymiotować? dokładnie to się nazywa EMETOFOBIA i co wówczas? czy grypa żołądkowa nie pogorszy stanu psychicznego takiego człowieka?
tunrida - jesli mozna spytac 😉 - jak to wyglada z odpornoscia niektórych ludzi na grype? Bo ja - mimo, ze jestem dosc chorowita i czesto sie przeziebiam, anginy tez nie sa mi obce, tak samo jakies przejsciowe niestrawnosci - to nigdy w zyciu nie mialam grypy, ani "zwyklej", ani zoladkowej. Nawet przebywanie w dosc bliskiej obecnosci osoby konkretnie zagrypionej zoladkowo (kilkudniowe bóle miesni, goraczka, wymioty i biegunka) nie sprawilo, ze sie zarazilam. Aha, szczepilam przeciwko grypie (nie swinskiej) tylko raz, w zeszlym roku - a grypy nie mialam nigdy, nawet przed szczepieniem.
Dopisuję się do tematu :/ Kilka dni temu zatrułam się alkoholem i do tej pory mnie trzyma - czy na to są jakieś odrębne metody? Cokolwiek zjem, najlepiej żebym jadła to pod drzwiami WC 🙁
Odnawiam wątek. Piszecie o biegunce, wymiotach a co w przypadku osoby która "boi się" wymiotować? dokładnie to się nazywa EMETOFOBIA i co wówczas? czy grypa żołądkowa nie pogorszy stanu psychicznego takiego człowieka?
Podczas grypy żołądkowej nie ma czegoś takiego jak wstrzymywanie pawiowania, o jakim mówiłaś w wątku o fobiach - po prostu 'się dzieje' i nic, absolutnie nic nie możesz poradzić. Albo może ja na tak wredną trafiłam; w pewnym momencie naprawdę byłam szczęśliwa że żołądek jest uwiązany, w przeciwnym wypadku poszedłby razem z całą resztą :emota2006097:
Uwierz mi, że stan psychiczny człowieka z emetofobią dramatycznie się pogarsza z każdym pawiem, zwłaszcza tym już na kompletnie pusty żołądek - a jeśli ktoś ma dodatkowo strach przed wymiotowaniem, to... ma ogromnego pecha. No chyba, że grypa żołądkowa zadziała jak terapia szokowa i wyleczy fobię :nunchaku:
Hiacynta- nie mam pojęcia. 🙂 Ogólnie infekcje wirusowe (także różne grypy) łatwiej łapią osoby z obniżoną odpornością. A odporność obniża się przy zmęczeniu, niewyspaniu, na głodnego. Albo masz dobrą odporność. Albo nie masz wcale takiej dobrej odporności ( skoro łatwo się przeziębiasz czy łapiesz anginy), ale akurat miałaś wysoką odporność podczas kontaktów z osobami chorującymi na grypy. Albo byłaś szczepiona na grypę i to jakoś wpływa ( szczepionki są tak konstruowane, że są jakby zlepkami kilku szczepów wirusa. I jeśli zaatakuje Cię wirus choćby tylko troszkę podobny w swej budowie do tego co dostałaś w szczepionce, to już jakąś tam odporność większą masz) Albo miałaś po prostu fuksa i dlatego do tej pory nie złapałaś grypy układu oddechowego, czy pokarmowego.
Co do grypy żołądkowej. Jest kilka rotawirusów powodujących tą grypę. Jeśli zarazimy się jednym i odchorujemy to, to podobno nabywamy odporność. I zarazić się możemy, ale innym rotawirusem. A jesli przechorujemy te wszystkie typy wirusów, to nie powinniśmy już chorować na grypę żołądkową. ( ja chyba tak mam. W pracy już tyle razy złapałam grypę żołądkową, że chyba przeszłam wszystkie typy i mam spokój)
Co do fobii wymiotów. Dla mnie to czysta teoria. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Podejrzewam, że człowiek cierpi psychicznie, ale rzyga. A czy mu się pogorszy? Nie mam pojęcia.
Hiacynta- nie mam pojęcia. 🙂 Co do fobii wymiotów. Dla mnie to czysta teoria. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Podejrzewam, że człowiek cierpi psychicznie, ale rzyga. A czy mu się pogorszy? Nie mam pojęcia.
Ja cierpię na tę fobię, grypy żołądkowej nie miałam i mam nadzieję, że mieć nie będę bo chyba wyskoczę z okna. 😵
U mnie wszelkie grypy żołądkowe, rota wirusy kończą się wizytami w szpitalu. Ostatnio wymiotowałam non stop, nie mogłam nawet pić wody... mama usiłowała we mnie wpoić elektrolity ale wystarczyło że je powąchałam a już leciałam do łazienki... Tak więc skończyło się 2 dniami w szpitalu, kroplówce, zasłabnięciem i rozwaleniem sobie wargi w szpitalnym WC 😵
Moim zdaniem dozwolone. na pewno niedozwolone są posiłki, które sprzyjają luźnym stolcom. Czyli: nabiał u niektórych osób, soki owocowe i owoce u niektórych osób. Każdy mniej więcej wie, po czym miewa luźniejszy stolec. Ogólnie dobrze też, by posiłki były dość lekkostrawne.
Obkupiłam się w : biszkopty, paluszki, chrupki kukurydziane, kaszke ryzowa bananowa dla dzieci i kisiele. Pije wygazowana cole, rumianek i nie wiem co z herbata -czy slodzic czy nie ? Ponadto strasznie mi slabo i bym spala caly dzien najchetniej
tulip, na przykład Orsalit, albo coś innego bez recepty. To jest proszek do rozpuszczenia w określonej ilości wody. A, tradycyjnie można jeszcze marchwiankę (zupa z rozgotowanej marchewki z równie rozgotowanym ryżem, nieco osolone).
tulip, Niedawno mnie dopadła grypa żołądkowa i akurat słodzić nie mogłam, bo się to kończyło natychmiastową wycieczką do łazienki. Piłam więc gorzką herbatę, dużo wody niegazowanej, zagryzałam sucharami, krążkami ryżowym i leżałam plackiem w domu. Po dniu jadłam chudy rosół, a po dwóch dniach przyszła kolej na marchewkę, gotowane mięso i wyzdrowiałam. Do wszystkiego piłam jeszcze.... stare, dobre siemię 🙂 3-4 kubki dziennie, raz chyba nawet 5, z małą ilością mleka [samego mleka nie wolno]. Bardzo pomogło. 🙂 Gotowałam takie najzwyczajniejsze, niezmielone, przeznaczone dla konia i odlewałam sobie kubek.
Chyba teraz łazi jakiś taki wirus żołądkowy, niestety. Mnie potraktował łagodnie, pół dnia chorowania, i to dość lekkiego, doba dyskomfortu. I jeść (jak czułam) mogłam wszystko. A już chłopak przeszedł ciężko, zwalony z nóg dwa dni, osłabienie totalne, gorączka, ścisła dieta. A niby to samo nas trafiło. Tak myślę, że trzeba siebie słuchać i obserwować, i np. co z tym cukrem w herbacie poczuć.
no właśnie ja osłabiona strasznie i zjedzenie czegokolwiek kończy się natychmiastową wizytą w toalecie. Najgorsze, że jutro czeka mnie czterogodzinna podróż 😡
Przy wymiotach i biegunce trzeba uzupełniać elektrolity. Można napojami typu Power Aide czy IsoStar . Czy nawet delikatnie osoloną wodą -FUJ! Ale pić dużo trzeba.
tulip, ja w wakacje mialam taka przeygode, ze mega biegunka kilka dni a czekala mnie podroz i obrona pracy, wyladowalam w koncu w szpitalu i dostalam LAREMID w aptece bez recepty a skutecznie Cie zablokuje, zapewniam ( bralam wczesniej liczne rozne inne anty-biegunkowe ale nic to nie dalo, nifuroksazyd itp)
Warto pamiętać, że czasem biegunka czy wymioty są naturalną obroną organizmu. Usiłuje on ewakuować "trucizny" tymi niemiłymi sposobami. Niedawno wysłuchałam audycji o medycynie ewolucyjnej i to było ciekawe. Pani doktor tłumaczyła, że powstrzymujemy, hamujemy procesy, które organizm wypracowywał tysiące lat. Jak przykład podała katar- błony śluzowe spłukują zarazki. A my psikamy i je wysuszamy . Podobnie rzecz ma się z gorączką . Podobno, tak mówiła pani, wśród lekarzy jest coraz więcej zwolenników szukania nowych a w zasadzie starych dróg leczenia.
Jeszcze kilka dni temu cieszyłam się ze swojej odporności, bo rozkłada całą pracową ekipę a ja nie mam żadnych objawów. No to skończyła się dzisiaj moja radość. Nie rozłożyło mnie totalnie ale wyjście z domu graniczy z cudem, próbuję drugą godzinę wyjść do stajni;/ Jak znam życie jutro się cała zabawa skończy i grzecznie pojadę do pracy aby "zaktualizować bazę wirusów".
Jeszcze kilka dni temu cieszyłam się ze swojej odporności, bo rozkłada całą pracową ekipę a ja nie mam żadnych objawów. No to skończyła się dzisiaj moja radość. Nie rozłożyło mnie totalnie ale wyjście z domu graniczy z cudem, próbuję drugą godzinę wyjść do stajni;/ Jak znam życie jutro się cała zabawa skończy i grzecznie pojadę do pracy aby "zaktualizować bazę wirusów".
Właśnie w tym co zacytowałam jest ustęp o zmęczeniu- to sygnał -odpoczywaj.
Tania, to już któryś taki epizod od czasu jak się okres jesienno-zimowy zaczął. Mam tylko nadzieję, że przy okazji tego spadku odporności nie reaktywuję półpaśca. Dzisiaj odpoczywam z colą i gorzką herbatką a jutro na 11 godzin do roboty. Tyle mojej rekonwalescencji.
Właśnie w tym co zacytowałam jest ustęp o zmęczeniu- to sygnał -odpoczywaj. Ja to, za naszą weterynarz-homeopatką, streszczam w haśle: ”Jak koń śpi, to choroba odchodzi” 🙂 Oczywiście w odniesieniu do ludzi jak najbardziej.
O terminie medycyna ewolucyjna usłyszałam niedawno (pewnie te same wywiady w prasie/radio), ale b. podobne zasady od dawna do głowy kładli mi homeopaci, lekarze medycyny chińskiej. Pomóc ciału trzeba, a nie przeszkadzać w walce. Dać chorobie wyleźć z ciała, a nie zduszać i maskować.
Jeśli nikt od grudnia 2010 nie miał sensacji żołądkowych to zazdroszczę. Mnie złapało dziś rano i mam wrażenie, że mnie na lewą stronę wywinie! Do południa zwracałam wszystko co wzięłam do ust, teraz to jakby odpuściło, ale czuję się fatalnie! Mam dreszcze i jestem taka słaba że ledwo chodzę! Mam nadzieję że to nie "grypa" i się dziś skończy, ale niestety słyszałam ostatnio o krążącym po znajomych wirusie. Wczoraj wieczorem wypiłam trochę wina i napchałam się chrupek, których już długo nie jadłam (na co dzień unikam śmieciowego jedzenia), czy to możliwe żeby organizm tak się tym zatruł?