A myślałam, że będę pierwsza. 😁 Mnie rozłożyła choroba, więc pierwszego Sylwestra we własnym mieszkaniu spędzam w łóżku, pod dwiema kołdrami, z antybiotykiem w dłoni. 🙁
Ja idę na imprezę z kumpelą ale szczerze mówiąc dużo bardziej wolałabym leżeć zagrzebana w pościeli. Zupełnie nie mam humoru, a może już powoli za stara jestem na takie coś 😁
mundialowa 3maj się, pomyśl ile ludzi tutaj wypije Twoje zdrowie :kwiatek:. Ja też w domu, nie chce mi się iść nigdzie, plenerowy sylwester w Krakowie jest tak słaby że szkoda w ogóle energii żeby jechać, no i mam kota bojącego się strzałów...
ChemiK, na to liczę. 😉 Najgorsze, że w ostatniej chwili musiałam odwołać znajomych, bo mieliśmy się dziś zobaczyć po ponad roku. 🙁 W lodówce czeka całe menu, w barku stoi butelka whisky... a ja co najwyżej mogę zrobić drina mojemu. 😀
ja jak co roku. Słaby ze mnie imprezowicz, mąż raczej nie tańczący. A posiadówki ze znajomymi tak jakoś...co to za atrakcja.. nie wiem, chyba się starzejemy 🙂 albo to towarzystwo się robi jakieś za nudne 😉
KaNie, ja lubię sylwestra w górach, w jakimś kameralnym, 'swoim' towarzystwie. Udało mi się być na takim dwa lata z rzędu i było naprawdę przyjemnie (w tym raz mieli konie, więc mogłam powitać Nowy Rok terenem w górach 😀 ). W tym roku po raz pierwszy od 8 lat jestem w swoim mieście, gdzie mam przyjaciółkę od podstawówki. Ona była strasznie nakręcona, żebyśmy spędziły go razem i tak się jakoś dałam urobić. Powoli w klubach czuję się jak kosmita i szczerze mówiąc chciałabym już wrócić do domu. A nawet nie zdążyłam wyjść 😀
Gdyby chłop był w domu, pewnie leżelibyśmy w dresach i oglądali jakieś filmy 🙂 A tak padł pomysł wyjścia do kina na jakiś lekki repertuar, więc dres jednak odpada. Na razie popijam bombillę, co by w tym kinie nie zasnąć.
Dres, świąteczne skarpety w renifery i netflix. Do jedzenia będą śliwki pieczone w boczku, krewetki z czosnkiem, masłem i bagietką, mozarella z pomidorami i białe wino. Mój syn padnie standardowo ok 21, ale zapewne petardy go wybudza wiec będzie z nami
Ja może nie stricte na re-volcie, bo jednak trochę z rodzinką, ale na pewno będę tutaj zaglądać. Dres może nie przejdzie, ale z jeansów nie mam zamiaru wyskakiwać. W zamrażarce jest pizza i lody, to tyle jeśli chodzi o nasze menu 🤣 Mam tylko nadzieję, że dziecię jakoś padnie i nie będą jej budziły fajerwerki.
Jestem w stanie zrozumieć nawet strzelanie. Sama dawniej strzelałam. Osiedle na którym mieszkam jest spore ale niedaleko (5 minut na nogach) są OLBRZYMIE łąki bez zabudowań do bloków dość daleko. Ze znajomymi tam chodziliśmy. Akurat mieszkam w centralnej części osiedla odległości między blokami po ok 50 metrów i idioci strzelają stojąc w samym środku...
Mój pies na szczęście się nie boi ale mnie samą denerwują strzały co chwila z wszyskich stron a co dopiero biedne zwierzaki🙁 Ja natchnięta tymi końcoworocznymi podsumowaniami aż się zabrałam za porządki w plikach, zdjęciach itd 😉