Chodzi mi o ogólne pojęcie krok po kroku, niekoniecznie żebym sama to robiła ale miała świadomośc jak to powinno/ma wyglądac a niestety nie każdy trener/instruktor jest zywa książką i wszytkiego mi nie powie.
Z własnego doświadczenie, uważam, że powinnaś sugerować się zwykłymi książkami o lonżowaniu/nauczaniu. To jedno i to samo, a o fakcie, że czytelnik może mieć do czynienia z młodym koniem i wtedy powinien postąpić "tak, a nie inaczej", zawsze jakiś fragmencik się znajdzie 😉
"psychologia treningu koni" Skorupskiego. Dużo ciekawych wskazówek można wyciągnąć. Tylko trudnym jezykiem napisana, trzeba niektóre rzeczy 2-3 razy przeczytac żeby zrozumieć. Mi dała dużo podpowiedzi do pracy z młodziakami, co mi bardzo pomogło 😉
A ja polecam instrukcję wojskową starą, naszą, dobrą 🙂 trzeba czytać rozważnie (jak wszystko) ale fajne jest to, że w zasadzie bardzo krok po kroku jest napisane, tak po żołniersku 🙂
Proces zajeżdżania młodego konia wg.instrukcji kawaleryjskiej, przedstawił i udokumentował na własnym przykładzie codziennymi wpisami z rozpiską minutową, użytkownik Spahis, na forum Hippologia w osobnym wątku temu poświęconym.Polecam zapoznać, się bo jest to ewenement,kawał dobrej roboty,a biorąc pod uwagę iż Spahis jest z zawodu prawnikiem i potrafi wypowiadać się logicznie i lapidarnie ,całość stanowi pasjonującą lekturę. 👍
jeśli chodzi o zajeżdżanie mojego konia, to koleżanka podeszła, weszła na schodki, wsadziła nogę w strzemię i wsiadła. koń ZERO reakcji. 🤔 resztę robiłam i nadal robię sama, czasem tylko ktoś bardziej doświadczony wsiada, żeby sprawdzić czy nie zrobiłam jakiś błędów. póki co nic takiego nie usłyszałam, ale nie wiem czy to wynika z tego, że koń jest robiony dobrze, czy z tego, że po prostu nie chcą mnie dołować 🤣 ogólnie praca pod siodłem przeplatana lonżami na podwójnej/trójkątach i nie mam zastrzeżeń. koń całkiem przepuszczalny, swoje fazy ma jak każdy, ale ogólnie jest super! 😅
Niby nt zajeżdżania już wszystko napisano a jednak niektórzy popełniają jak dla mnie karygodne błędy: 1. Lonżowanie bez opamiętania - cel chyba zamęczenie konia przed jazdą. 2. Lonżowanie na "połowie" lonży 😵 - efekt - koń zaczyna poruszać się jak maszyna do szycia - nie wspominając o stawach. 3. Brak kontroli czasu - brak porządnego rozstępowania - zarówno przed jak i po. Zwykle dwa kółka w stępie potem heja kłusem i galopem wciąż w jedną stronę. Masakra
777, Te "dwa kółka w stępie i heja kłusem i galopem w jedną stronę" to nie tylko przy zajazdce. Sporo ludzi tak całe życie jeździ. A już na pewno "bardzo sporo" robi tylko te dwa kółka stępa.
warta2009, dam dwie wskazówki. Gdy koń porusza się trzymając tempo w 3 chodach, zagalopowuje bez rozpędzania, jest sterowny w galopie - nie "znosi" go, ładnie (centralnie i rytmicznie) chodzi przez drążki. W rocznym(!) Zakładzie Treningowym wyglądało to tak, że praca zaczynała się koniec września (część koni była półdzika) a skoki zaczynały się w styczniu. Czyli 3-4 miesiące pod presją zdania próby (także krosowej) w sierpniu.
777, Nie mówię, że jesteś dziwna i nie mówię, że każdy stępuje 2 kółka, tylko mówią, że takie procedery są i to nie tylko przy zajazdce, niestety. Dobrze, że nie jesteś w grupie "2 kółka stępa" 🙂
też nie należę do osób, które stępują 2 kółka. stępuję ile wlezie, wykorzystuję to na wolty, jakieś nieudolne próby łopatek. jazda moja trwa ok. 45 min z czego ok. 20 to stęp 😉
to ja z pracy zajezdzania młodziaków musiałem zrezygnować, gdyż własciel uważał że robie to źle, bo nie umie zajeździć konia w tydzien (dodam ze młodziaka zgonionego z pastwiska co nawet kantara i szczotki nie widział), i on zamówił gościa co w tydzien zajeżdzał, żeby mi pokazał. I pokazał. Powiedziałem ze swoich metod nie zmienie, bo mi się to nie podoba i w końcu zrezygnowałem. Nie życze żadnemu koniowi takiego zajeżdzania w tydzien, ani nikomu konia tak robionego.