Ooo, rozdziel komplet pomiędzy darczyńców najlepiej - ten co dał najwięcej dostanie czaprak itd 😂 Ja tam przywykłam do revolty, na początku to nic się nie wypowiadałam, bo a nuż się ktoś rzuci, że głupoty gadam, do fot też musiałam dojrzeć, ba, po kilku latach dopiero dałam filmik do oceny i jak oczekiwałam, dostałam trochę błotem po japie 😁 Ale to tylko internet, nie ma co pośladów spinać, bo to w niczym nie pomoże, ani tym bardziej nic nie zmieni. Taki klimat, jeździecki światek jest toksyczny dość, więc czemu na forum miałoby być inaczej :P
LatentPony, ciesz się PREZENTEM. Mi tam nic nie ubyło, że dorzuciłam do zbiórki, a ty się teraz szmatą chwalisz :P Mimo że mnie na ową nie stać, więc wpasowuję się idealnie do grona osób, którym mogłoby być przykro 😜
Dziewczyny ale co ma piernik do wiatraka? Przecież to prezent, czemu każdy inny co roku się może chwalić a Latent nie. Przecież nie kupiła go za pieniądze ze zbiórki. Naprawdę, bez przesady...
Wiecie co... gdyby dziewczyna kupiła sobie na Święta czaprak to mogłybyście się czepiać, bo to faktycznie byłoby niesmaczne i nieprzyzwoite, że najpierw ktoś robi zbiórki a potem wydaje na szmaty. Aaaale ona ten czaprak dostała. Jeśli jej rodzina uznała, że chce zrobić jej taki prezent wbrew jej woli, to co ma teraz zrobić? Odsprzedać na allegro? Ja też nie toleruję naciągactwa, ale dajcie spokój - nie kupiła sobie tego sama, więc ciężko ją winić o wywalanie kasy.
Ale CO jest nieprzyzwoite? Że rodzina jej kupiła teraz prezent na święta? To chyba jeśli już, to pretensje o nieprzyzwoitość powinny być do rodziny, a nie do LatentPony. Że wstawiła fotkę? TO jest nieprzyzwoite? Szczerość wobec nas i uczciwe pokazanie jest nieprzyzwoite? Licząc się z tym, że może to być tak odebrane? Szcerość jest nieprzyzwoita? A przyzwoite by było zatajenie, ukrycie? Wtedy by było ok? Ja sobie dużo bardziej cenię szczerość wobec mnie, niż ukrywanie faktów, które mogą być "niewygodne", lub źle odebrane. Zatajanie dla mnie byłoby oznaką cwaniactwa i szacowania "co mi się opłaca pokazać, powiedzieć, a co nie". A nieprzyzwoite to by było, gdyby sobie ktoś za zebrane pieniądze kupił prezent.
Pretensje to można mieć do mamy LatentPony za gospodarowanie swoimi pieniędzmi i ustalanie priorytetów finansowych, a nie do dziewczyny! kropka
Podsumowując, jak się poprosi ludzi z rv o pomoc, to już do końca życia nie można nic kupić, ani broń boże dostać w prezencie, lekcja przyjęta. 🤣 Przykre, ze dziewczyna po ciężkim roku i doświadczeniach nie może pocieszyć się publicznie czymś wprowadzającym optymizm, nawet jeśli to tylko głupi czaprak.
Zakładam, że rodzina wiedziała, że koń jest leczony za cudze pieniądze ze zbiórki. Więc tak, uważam, że prezent za kilkaset złotych jest nieprzyzwoity.
Jeśli ja zostałabym postawiona w takiej sytuacji to tak oczywiście, że wystawiłabym na sprzedaż a pieniądze przeznaczyła dla kogoś potrzebującego. Żeby niejako odpłacić to, że ktoś wcześniej mi pomógł.
tunrida, jeżeli ktoś by sobie kupił za pieniądze ze zbiórki inną rzecz, niż określoną w jej celu, to byłoby to oszustwo, a nie nieprzyzwoitość.
Jeśli ja zostałabym postawiona w takiej sytuacji to tak oczywiście, że wystawiłabym na sprzedaż a pieniądze przeznaczyła dla kogoś potrzebującego.
szacun, autentycznie poważnie. Bo ja bym z pewnością zostawiła sobie. Zwłaszcza prezent od matki pod choinkę! A w ramach odwdzieczenia się światu, następnym razem gdyby ktoś prosił o pomoc to bym pomogła. I w taki sposób bym spłacała psychiczny dług wobec ludzi i świata by czynić dobro dalej.
Żeby zmienić temat ja się pochwalę prezentem od teściowej...może obcykany i niestety bez owijek ( wszędzie gdzie promocja ruszyła to już ich nie ma) i to taki łączony mikołajki i Wigilia no ale to w końcu teściowa nie mamusia 😉 Niemniej jednak gdyby nie ona to bym go nie miała....kocham moją teściową 😍 😅 😍 😅
Kończąc temat z mojej strony - zawsze pomagałam i bede pomagać. Wiele razy tymczasowałam zwierzęta i często leczylam je za swoja kasę. I nie byly to tylko szczepienia, a często leczenie poważniejszych urazów które troche kosztowały. Potem zwierzeta za darmo trafialy do adopcji a ja.cieszylam sie jak dostawalam zdjęcie papugi w super klatce za kilkaset zł czy psiaka na nowym legowisku. Nie prosiłam o zwrot kasy za.leczenie. Wręcz przeciwnie - naprawde szczerze cieszylam się, że zwierzak znalazl swoj kąt. Pomagalam od zawsze i mam zamiar nadal pomagac. Moje podejscie do świata nie zmieniło sie. Wiem, ze dobro wraca. Ja zrobie cos dobrego, a jak bede potrzebowala pomocy to tez ją dostanę. I wciaz mam zamiar tak zyc. Poświęcam swoj czas i finanse (a zarabiam minimalna krajową) aby pomagac tym, którzy tej pomocy potrzebują. Mam czyste sumienie i dobrze mi sie z tym zyje. Czapraka nie mam zamiaru sprzedawać. Po pierwsze wiem, ze mojej mamie byloby cholernie przykro, bo juz czeka na zdjecie Myszatego w komplecie. Po drugie prezentów sie nie oddaje. Zwlaszcza, ze naprawde nie pochodze z bogatej rodziny. Szczerze mowiac nie wiem skad moja mama wziela kase. Moze dostala świąteczna premie w pracy? A moze pozyczyla pieniadze od sąsiadki? Nie wiem. Ale wiem, ze dla mnie liczy sie gest, pamiątka i usmiech na jej twarzy kiedy zobaczyla moje zaskoczenie.
Też dostałam szmaty od teściów 😉 Najpierw przetestował PanNajbardziejWymagający:
Dopiero potem my, jutro jak dam radę druga przymierzy:
Pad Od Okunki, lamówka dopasowana do ochraniaczy tylko na podstawie linka do sklepu. A jest idealnie. Po różnych ciekawych kolorkach wymarzyła mi się klasyka. A zieleń z rudym gra idealnie.
Ja to się cieszę jak widzę, że ktoś inny jest szczęśliwy i los się odwrócił mu na lepsze. I właśnie to, że zbiórka poszła dobrze i rodzice zamiast konieczności dołożenia się po raz kolejny do leczenia, mogli kupić córce super prezent żeby też mogła trochę odetchnąć, wywołuje u mnie uśmiech. Ale najwyraźniej staromodne dla niektórych też jest już słowo: bezinteresowność.
Uuu, piękne prezenty dziewczyny! dairoxroxi, mnie też to serduszko ciekawi.
Dzięki dziewczyny. Serduszko to znaczek jak dla pieska z imieniem konia i moim numerem telefonu z racji ze często jeżdżę sama w teren i gdyby przydażył się upadek a kon pobiegłby w sina dal 😀
dairoroxi, też kradnę, super pomysł! Że ja na to nie wpadłam. A też często jeżdzę sama w teren i ta myśl mnie męczy, co z koniem w razie W. A numer dam może rzeczywiście lepiej do kogoś kto jest w domu w razie czego.