Sosenka

Konto zarejstrowane: 16 czerwca 2018

Najnowsze posty użytkownika:

Emerytura dla konia- gdzie?
autor: Sosenka dnia 30 lipca 2020 o 20:26
Na śląsku można znaleźć dobre stajnie dla emerytów w cenie 600 zł. W jednej z nich stoję, stajnia wolnowybiegowa, 10 hektarów pastwisk  🙂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 25 czerwca 2020 o 08:41
Odnośnie prac profesjonalnych fotografów - jestem zdania, że o ile mogą wstawiać zdjęcia z upadków (bo lajki będą lecieć...), to mogliby sobie darować zdjęcia ewidentnych sporów z koniem, podczas których jeździec wygląda jak rzeźnik.

Poniżej wstawiam zdjęcie z majówki konnej zrobione daaawno temu, które lokalny fotograf wstawił na swoją stronę. Ja o zdjęcia nie prosiłam ani ich nie zamawiałam. Do pokonania był krótki tor przeszkód - slalom, drągi na kłus i koperta. Ot, zabawy dla dzieciaków. Klacz na zdjęciu jest świeżo po wyjściu z zakrętu w lewo, po którym odbiła mi gwałtownie w prawo, w stronę reszty koni stojących za taśmami. Próbując ich wszystkich nie staranować, a już zwłaszcza nie staranować bezbronnych dzieci, spanikowałam i próbowałam zepchnąć konia ponownie w lewo, co też się udało i czego efektem jest poniższe zdjęcie... Myślałam, że umrę ze wstydu i poczucia winy, gdy zobaczyłam to na stronie fotografa. Nie mam żalu, że coś takiego wstawił, bo mnóstwo ludzi sfotografował w podobnie nieszczęśliwych ujęciach, ale ja jako fotograf nigdy w życiu nie zrobiłabym komuś czegoś takiego. Nie raz robię sesje zdjęciowe z treningów znajomych i zawsze 1/3 zdjęć wygląda z jakiegoś powodu potwornie. Wyrzucam je, natychmiast. Wstawiam i daję ludziom tylko zdjęcia, na których prezentują się z koniem dobrze.

Dwa ostatnie zdjęcia w załącznikach pokazują, jak zwykle klacz była przeze mnie jeżdżona w domu. Nie jestem dobrym jeźdźcem, nigdy nie miałam okazji jeździć na top profesorach które nauczyłyby mnie prawidłowych podstaw. Ale rzeźnikiem też nie jestem, a klacz nie była przeze mnie maltretowana. Zdjęcie z "zawodów" jest ułamkiem sekundy bez kontekstu.

Oczywiście co innego, jeśli dany jeździec ma wstawione 30 zdjęć i na każdym jednym koń jest w fatalnej pozycji... Ale pojedynczych dramatycznych ujęć nie oceniałabym zbyt surowo.
Stajnie w Lublinie
autor: Sosenka dnia 17 czerwca 2020 o 20:25
Dziękuję, uspokoiłyście mnie  🙂 
Stajnie w Lublinie
autor: Sosenka dnia 17 czerwca 2020 o 13:51
Witam, mam nietypowe pytanie dotyczące województwa lubelskiego. Całe życie mieszkam na Śląsku niedaleko Katowic, jestem otoczona dużymi miastami. Mam możliwość przenieść się w okolice Biłgoraju i trzymać konie we własnej stajni przydomowej - 50 km od miasta Zamość, 90 km od Lublina. Moim głównym zmartwieniem jest dostępność specjalistów. W tym momencie w zakresie godziny drogi od stajni mam do wyboru kilkunastu kowali, kilkunastu weterynarzy, fizjoterapeutów, trenerów, dietetyków, pasowaczy siodeł, rymarzy, itd. Boję się, czy mieszkając w małej wsi tak bardzo oddalonej od dużych miast będę mogła otrzymać pomoc weterynarza w ciągu godziny. Nie znam również zupełnie tych terenów, nie wiem gdzie znajdę najbliższą klinikę (w tym momencie klinikę mam 1,5 godziny drogi od siebie). Co zrobilibyście na moim miejscu? Czy niepotrzebnie panikuję, czy jednak dla koni będzie lepiej przeprowadzić się bezpośrednio pod duże miasto?  🙁
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 20 maja 2020 o 22:21
Sosenka
A bo wiesz, to już chyba jest kwestia polityczna.
Tak się porobiło, że wszelkie rygory zostały okrzyczane jako "be",
a wszelka stroma hierarchia jako "dyktatura", "zamordyzm", "totalitaryzm".


Dobrze to podsumowałaś, zgadzam się. Hierarchia jest chyba często rozumiana jako coś odbierającego wartość tym będącym niżej, a to zupełnie nie o to chodzi. Koń powinien wieść szczęśliwe życie w dobrych warunkach i z pracą dostosowaną do jego możliwości. To, że w hierarchii ma stać niżej od każdego człowieka nie oznacza, że jest traktowany jak przedmiot, bez szacunku i bez współczucia.
Ćwiczenie, które opisujesz, też bardzo fajnie brzmi. Nawiązując do tego, bardzo brakuje mi w przeciętnej rekreacji obszernych wykładów o podstawach komunikacji z koniem. Nigdy nikt mi na żywo nie wytłumaczył dlaczego nie wolno personifikować konia. Słyszałam tylko "nie pozwól mu", "przytrzymaj go", "klepnij go palcatem gdy tak robi" i nikt mi nigdy nie powiedział DLACZEGO, a będąc naiwną, młodą koniareczką zaczęłam kwestionować tego typu naukę. Też wydawała mi się okrutna, mało ludzka. Na szczęście szukając wiedzy na własną rękę trafiłam w dobre miejsca w internecie. Jednak dalej mnie boli, że przeciętne rekreacje nie oferują początkującym jeźdźcom obszernych wyjaśnień zasad komunikacji z koniem.


SosenkaTo są półtonowe zwierzęta o mentalności trzylatka. A kuniareczkom się wydaje, że odpowiednia ilość pracy i personifikacji i będą mogły z konisiem rozmawiać o roli drzewa w poezji średniowiecznej.


To jest piękne i trafia w samo sedno!  😀

Jest multum ludzi, którzy nie spotkali na swej końskiej drodze konia ogólnie wychowanego ale bardzo dominującego i silnego charakterem.
I wtedy można sobie w buty wsadzić wszelkie budowanie relacji - takie konie zawsze muszą czuć kontrolę bo bez niej zawsze biorą to co mogą.


Ooo, to jest opis idealnie pasujący do mojego konia. Gdy jestem zmęczona i przez chwilę niedbalstwa dam mu strzępek kontroli, od razu zacznie testować co jeszcze uda mu się ugrać. Cwany smarkacz natychmiast zauważa, gdy biorę do ręki telefon, zagadam się z kimś albo, głupia ja, biorę do ręki aparat, podczas gdy w drugiej trzymam linę. W kilka sekund koniowi przestawiają się trybiki w mózgu i jeśli nie ogarnę jego cichych podchodów przez następne parę minut, to przejmuje dowodzenie i zaczyna mnie traktować jak szmacianą lalkę. Na bezczelnego ciągnie mnie np. do kępy trawy lub wychodzi z maneżu, podczas gdy ja frunę za nim na końcu liny. Przez ostatnie pół roku zdarzyło mi się to może ze 3 razy, ale oj, zapamiętałam sobie te lekcje.

Z ta presja to tez zalezy, sa faktycznie konie, do ktorych mozna mowic szeptem 🙂 a sa konie, do ktorych sie mowi glosno i wyraznie. Wrazliwsze konie od nadmiaru presji tylko dostaja zwarcia stykow i nic z tego nie wynika, a te niewrazliwe po prostu nie kumaja subtelnych sygnalow.


A to jak najbardziej się zgadzam  🙂  Są w moim pensjonatowym stadzie konie ufające i lubiące człowieka, ale cudnie reagujące na najmniejszą nawet presję. Czasem muszę je przesunąć gdy stado za bardzo kręci się przy bramie i na niektóre wystarczy odpowiednio spojrzeć, by pięknie ustąpiły miejsca. Marzę o tym, by moje gruboskórne, cwane bydlątko kiedyś się tak zachowywało, ale nie wiem, czy starczy mi umiejętności.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 20 maja 2020 o 16:30
Dzisiaj muszę ponarzekać, bo jestem bliska utraty cierpliwości. Udzielam się czasem na facebookowych grupach. Zdarzają się ciekawe dyskusje, ale należą do rzadkości. Ostatni post i rady "ekspertów" w komentarzach po prostu mnie przerażają.
Dziewczyna ma problem podczas zajazdki - koń nie chce kłusować. Zakłusowuje na chwilę, po czym wraca do stępa. Post miał długość jednego zdania i zero informacji. Zamiast wyjaśnić jak niebezpieczny jest jej brak wiedzy w tym temacie i polecić zwrócenie się do lokalnego specjalisty, ludzie radośnie udzielają jej rad typu: "rozstaw w każdym narożniku ujeżdżalni smakołyki"  🤔 

Wysiadam. Nie potrafię strawić tego facebookowego pląsania po tęczy  😜

Dodatkowo w temacie co mnie wkurza w jeździectwie - wkurza mnie demonizowanie końskiego języka pressure & release. Irytuje mnie zastępowanie słowa "presja" łagodniej brzmiącymi synonimami i udawanie, że nie mają identycznego znaczenia. Często w dyskusjach mam wrażenie, że wielu właścicieli nie może pogodzić się z myślą, że wożenie tyłka jeźdźca to nie jest ukochane przez konia zajęcie. Moim zdaniem przez to właśnie tworzą teorie o równości w relacji z koniem, dają swojemu koniowi wolny wybór itd.

Zanim zostanę oskarżona o bezduszność - mój koń biegnie do mnie na powitanie z drugiego końca pastwiska. Zawsze biorę pod uwagę to, czy dobrze się czuje, czy nie jest za ciepło, czy nie jest zmęczony, czy może ma po prostu zły dzień i nie umie się skupić - zawsze biorę pod uwagę prośby mojego konia. Jednak to ja jestem w tej relacji przewodnikiem, zawsze. To ja wybieram w którym kierunku i jakim chodem się poruszamy, a jeśli koń zgłasza sprzeciw, to rozmawiamy tak długo, aż wykona to, o co go proszę. Mój koń nie jest idealnie wychowany, ale uczę się i staram. Nie mam złudzeń w rodzaju: "jeśli będę konia głaskać i bardzo kochać, to też mnie pokocha i razem pogalopujemy po tęczy". Wydaje mi się, że moje podejście jest normalne, standardowe, a nie raz i nie dwa zostaję oskarżona o promowanie "starej szkoły jazdy" i przemocy. Tylko dlatego, że używam słowa "presja", co ludzie chyba rozumieją jako spuszczanie lania  🤔
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: Sosenka dnia 16 maja 2020 o 15:16
vissenna Dziękuję za radę, właśnie młody wylądował na niewielkiej trawiastej kwaterce w nieco słabszej wersji niż ta, którą sugerujesz, ale działamy na razie tym, co mamy pod ręką. Jeśli z niej ucieknie, skonstruuję po weekendzie dokładnie coś takiego, co poleciłaś.
Kilka miesięcy temu próbowałyśmy czegoś podobnego na jeden dzień, nie uciekł z tej kwatery i był po tym jakiś czas spokój, ale problem wrócił. Mogłabym jeszcze prosić o radę ile u Ciebie trwały takie resocjalizacje ogierów? To była kwestia jednego dnia trzymania w takiej kwaterze, czy miesiąca?
stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
autor: Sosenka dnia 16 maja 2020 o 13:37
Witam, mam ogromny problem z moim 2-letnim ślązakiem nie szanującym ogrodzeń.

Mam go od urodzenia, staliśmy już w 4 stajniach i właściwie w każdej był jakiś incydent. Skacze przez płoty, skacze przez bramki od boksów, często po prostu taranuje przeszkody takie jak ciężka metalowa lub drewniana brama. Zdarzało mu się zrywać pastuchy. Przeciska się przez wszelkie szczeliny, np. jeśli zmieści się między górną żerdzią drewnianego płotu, a dolną, to przejdzie. Zamknięty na małej kwaterce z pastuchów będzie stał, ale jeśli pastuch to jeden wiszący luźno sznurek, to prędzej czy później przejdzie przez niego.

Dostaje niskoenergetyczną paszę treściwą + siano/trawa 24h na dobę, chów wolnowybiegowy.
Zapewniam mu zajęcie kilka razy w tygodniu w postaci spaceru do lasu lub ogólnej pracy z ziemi na maneżu (w stępie), ale wiadomo że niczego więcej nie mogę zrobić, nie mogę go zmęczyć, bo to jeszcze dziecko. Człowieka szanuje jako-tako, wymaga częstych korekt i 100% uwagi. Zdarzyło mu się ze 2-3 razy wyrwać się na kantarze taśmowym, ale kantar sznurkowy szanuje i podczas pracy nie mam z nim problemu z szanowaniem ludzkiej przestrzeni osobistej, ale tak jak wspomniałam wymaga częstych korekt. Jest koniem bardzo pewnym siebie, nie płoszącym się.

W jakich sytuacjach ucieka przez płot: kilka razy była to kwestia próby dostania się do innych koni, ale instynkt stadny nie jest u niego jakiś wyjątkowo silny. Potrafi np. iść ze mną na 2-godzinny spacer do lasu, bez innych koni, i jest przy tym totalnie spokojny i grzeczny. Część jego ucieczek miała na celu dostanie się do zieleńszej trawy po drugiej stronie płotu, ale przede wszystkim zdaje się uciekać, bo... może. Np. stoi z 20 końmi na padoku, reszta koni parkuje przy paśnikach, śpi lub bawi się, a on w tym czasie taranuje bramę i idzie sobie w siną dal.

Relacje ze stadem ma dobre, jest wysoko w hierarchii, nie ma żadnego problemu z dostaniem się do jedzenia, nie jest gnębiony ani odganiany. Bawi się z innymi wałachami, iska się, śpi wśród stada bez problemu. Znajomi ze stajni obstawiają, że jemu się po prostu nudzi i włamuje się na resztę terenu stajni z nudów. Koń sam z siebie bardzo ciągnie do ludzi, podchodzi do każdego i przygląda się temu, co ludzie na stajni robią.

Nie mam pomysłu jak temu zaradzić  🙁  Czasem jest kilka tygodni spokoju, czasem ucieka wielokrotnie w ciągu tego samego dnia. Jestem załamana.

Padł pomysł użycia elektrycznej obroży dla psów, żeby dostał prądem gdy zacznie napierać na bramę lub płot, które pod prądem nie są.

Miał ktoś do czynienia z takim przypadkiem? Czy jest skazany na niezniszczalne 2-metrowe ogrodzenia na słonie, czy da się to jego zachowanie skutecznie skorygować?
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Sosenka dnia 11 maja 2020 o 20:57
Odpiszę może wszystkim w jednej wiadomości. Nie zauważyłam, że dziewczyna ma 18 lat, na pierwszy rzut oka dałam jej ok. 14, ale to nie ma większego znaczenia. Nie irytuje mnie ta zbiórka i podchodzę do niej łagodnie, bo jest właśnie pełna naiwności i takiej zwykłej ludzkiej prostoty. Matka prosi o pomoc w spełnieniu marzenia córki. To jest takie patrzenie na świat przez różowe okulary, że musi się udać, że będą from zero to hero, że planują już białego księcia... Jakoś działa to na mnie ujmująco i smutno mi się robi, gdy to widzę. To nie znaczy, że to popieram, bo faktycznie jak się zajrzy na profil facebookowy to zaczyna się robić coraz dziwniej... Tak czy inaczej, współczuję im. Oczywiście, że lepiej by było, gdyby zarówno mama, jak i córka zrozumiały swoją obecną sytuację finansową, pogodziły się z nią i rozsądnie sporządziły plan na przyszłość, ale nie wszyscy ludzie są to w stanie zrobić i przykro mi patrzeć, jak nie radzą sobie i nie akceptują rzeczywistości. Może jestem na to wyczulona, bo tak jak wspomniałam sama mam problem z zaakceptowaniem tego, że życie jest i będzie niesprawiedliwe.

Tak dla porównania, dla mnie przykładem roszczeniowości są zbiórki na leczenie koni sportowych. Mam tu na myśli dokładnie zbiórki dla koni, których właściciel rocznie wydaje dziesiątki tysięcy na treningi z profesjonalistami, pensjonat z infrastrukturą sportową, wpisowe na zawody (wielokrotnie w ciągu miesiąca), transport na zawody, sprzęt z górnej półki... A później nagle jest kulawizna lub problemy oddechowe do diagnozy, albo wypadek, albo kolka, i kilkunastu tysięcy na leczenie nie ma. Nie mówię tu o sytuacjach, w których komuś życie się zawaliło, koń zachorował i szuka ratunku gdziekolwiek, tylko o przypadkach, w których właściciel konia nie ma najmniejszego zamiaru rezygnować z luksusów, sprzedawać sprzęt lub po prostu wyczerpać wszystkie inne możliwości zanim założy zbiórkę. Nie chcę podawać linków i pokazywać ludzi palcem, ale znam takie przypadki również wśród moich bliskich znajomych i zawsze takie zbiórki były dla mnie szczytem bezczelności. Nie uwierzę, że ktoś, kogo stać na regularne treningi i częste starty w czymś wyższym niż zastodołowe L-ki nie ma odłożonych pieniędzy na czarną godzinę. A jeśli na zawody pieniądze zawsze były, a w banku nie ma odłożonych choćby 15 tyś, to ktoś taki w ogóle nie powinien mieć konia, bo ma ostro zaburzone priorytety.
Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Sosenka dnia 11 maja 2020 o 18:32
Dziękuję halo za ten wpis. Nie jestem w stanie oceniać matki i tej młodej dziewczyny. Zbiórka oczywiście jest naiwna i ktoś może twierdzić, że roszczeniowa, ale jest równocześnie tak smutna, że nie potrafię jej skrytykować.

Niby to tylko hobby, nic koniecznego do przeżycia, a takie nierówności społeczne są po prostu dobijające. Jedni radzą sobie z tym dobrze, ale innym zwyczajnie żyć się odechciewa. Do tej pory pamiętam jak niesamowicie bolało mnie narzekanie rówieśnic ze stajni, którym brakowało czasu na codzienne objeżdżenie swoich kilku sportowych koni, podczas gdy ja pracowałam każdego dnia po szkole i w weekendy aby pozwolono mi raz w tygodniu na pół godziny (!) stępa i kłusa na zaniedbanej rekreacyjnej kobyle. Jeśli będąc w podobnej sytuacji potrafiliście zachować pogodę ducha, pracować i cierpliwie czekać na dorosłość, to szczerze podziwiam i zazdroszczę. Mnie jako dziecko ogromnie bolała ta świadomość, że nigdy nie osiągnę nawet ułamka procenta tego, co ludzie wokół mnie dostali już na start. I nie chodzi mi o żadne ambicje sportowe, tylko o posiadanie ukochanego konia i spędzanie z nim czasu. Dziś mam 30 lat, od dwóch lat swojego jedynego wymarzonego konia, pracuję na 2 etaty żeby darmozjada utrzymać i przy całym swoim szczęściu nadal jestem wściekła na to, jak działa świat, i nie potrafię się z tym pogodzić. Dlatego o ile sama nigdy nie założyłam zbiórki i nigdy nie założyłabym jej na coś takiego jak "spełnianie marzeń", to nie potrafię negatywnie oceniać tych, którzy to robią.
Co mnie cieszy w jeździectwie i koniarstwie
autor: Sosenka dnia 05 maja 2020 o 15:33
Podoba mi się taki pozytywny wątek  🙂 Cieszą mnie poprawiające się standardy utrzymania koni. Po obserwacji własnej okolicy przez jakieś 15 lat widzę, że wiele stajni idzie z duchem czasu, coraz bardziej dba o czystość i dostęp do siana lub innej objętościówki. Coraz więcej osób korzysta z usług pasowaczy siodeł, dietetyków lub decyduje się na obszerną diagnostykę koni, które pokazują jakiś dyskomfort. Coraz więcej osób dokształca się na własną rękę w różnych dziedzinach, żeby później móc rozpoznać np. pracę dobrego kowala. Widzę ogólną poprawę, chętne sięganie po wiedzę i coraz mniej wszelkiej patologii. Małymi kroczkami wszystko idzie do przodu 🙂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 30 kwietnia 2020 o 12:00
Mnie też niesamowicie denerwuje trzymanie konia 24h na dobę w boksie. Przy tym całym zamieszaniu z koronawirusem toczyło się mnóstwo dyskusji odnośnie tego czy jeździć do stajni, czy nie jeździć. Na facebookowych grupach właśnie w tych rozmowach pokazało się mnóstwo osób, które trzymają konia w boksie 24 godziny na dobę. Zero padokowania, zero kwater, zero pastwisk, zero towarzystwa innych koni. Dla tych koni jedynym wyjściem z boksu był czas spędzony z właścicielem na hali, maneżu lub w terenie  🙁  Nie rozumiem... Po prostu nie rozumiem jak można odmawiać ukochanemu zwierzęciu normalnego życia.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mój koń nie mógłby spędzać dnia będąc zajętym zwykłymi końskimi sprawami. Widzę, jak bardzo jest szczęśliwy bawiąc się z innymi wałachami, iskając się lub galopując tam i z powrotem z kitą w górze. Uwielbiam patrzeć nawet jak niegroźnie sprzecza się z innymi końmi przy paśnikach. Raz ktoś go ugryzie w tyłek, innym razem on kogoś pogoni... A gdy przychodzi deszcz, sprzeczki odchodzą na dalszy plan i stado spokojnie chowa się pod dach wiaty. To normalne życie, złota klatka nigdy tego nie zastąpi. Odmawianie koniowi czegoś takiego jest po prostu potwornie smutne. Zgadzam się z Meise - gdybym nie miała możliwości wstawić konia do takiego pensjonatu, to nie kupowałabym go wcale. Czas padokowania może być różny, dostosowany do danego przypadku, ale koń musi móc wyjść z boksu i mieć możliwość nawiązania relacji z innymi końmi. Choćby to był tylko jeden towarzysz, choćby miały stać chociaż na sąsiadujących kwaterach... Rozumiem różne sytuacje, rozumiem konieczność pójścia na jakieś kompromisy, ale no niech ten koń ma cokolwiek z życia.

Oczywiście nie mówię tu o wyjątkach, które mają inne potrzeby i źle się czują w stadzie lub w ogóle poza boksem, bo też znam takie przypadki i nie ma co ich "uszczęśliwiać" na siłę. Mówię tu o przeciętnym, zdrowym koniu, który chętnie spędzałby czas na pastwisku lub padoku w końskim towarzystwie.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 27 kwietnia 2020 o 21:58
😲  Bardzo ciężki materiał... To się nadaje do dogłębnej analizy, zdanie po zdaniu. Ktoś się za to na pewno weźmie jeśli kiedyś gość zbierze wokół siebie znaczące stadko fanów i stanie się bardziej zauważalny. Na razie przeraża mnie to, że on prowadzi w stajniach płatne warsztaty  🤔
kastracja
autor: Sosenka dnia 13 kwietnia 2020 o 21:58
Podzielę się doświadczeniem z jedyną kastracją, z jaką miałam do czynienia. W 2019 kastrowałam roczniaka w klinice w Ostravie, 1200 zł za zabieg, 5-dniowy pobyt w klinice i antybiotyk, który podawałam sama jeszcze przez 2 dni po powrocie do domu. Kastracja zamknięta (?), koń zaszyty. Zabieg był standardowy, zawiozłam go tam tylko dla spokoju ducha i uważam, że warto było. Jako świeżo upieczona, panikująca właścicielka właściwie nie miałam innego wyboru  🙂
Ogłowia bezwędzidłowe - rodzaje, działanie, zastosowanie
autor: Sosenka dnia 11 kwietnia 2020 o 23:16
Czy ktoś miał może okazję testować ogłowie Transcend? Nie znalazłam o nim żadnej wzmianki na forum. Chodzi o ogłowie, które jedną parę wodzy ma przypiętą do typowego side-pulla, a drugą do części zaciskowej. Jako że nie umiem dobrze opisywać, w załączniku wstawiam zdjęcie producenta. Mają swoją stronę www.

Osobiście nie mam zdania, bo nigdy nie używałam ogłowia zaciskowego. Mimo tego mocno mnie zainteresowało, a opinii o nim w internecie niewiele, dlatego chętnie usłyszę co Wy myślicie. Czy Waszym zdaniem dobrze jest mieć te 2 opcje w jednym ogłowiu?
Koronawirus i jego skutki ekonomiczne a branża jeździecka
autor: Sosenka dnia 04 kwietnia 2020 o 21:21
Dokładnie, zgadzam się z Agu. Ktoś, kto żyje z treningu i jazdy na koniach, swoich i cudzych, moim zdaniem ma prawo nadal to robić.

Teraz chyba już mało kiedy pokazuje się osoba uważająca obecną sytuację za ferie, okazję do jeżdżenia do oporu i przesiadywania w stajni od rana do nocy, ale kilka tygodni temu gdy zamknięto szkoły reakcja młodzieży była straszna. Siedzieli w stajniach codziennie godzinami, wałęsali się po galeriach handlowych itd. I się doigrali, w końcu przyszedł zakaz opuszczania domu bez opiekuna prawnego. Zawsze muszą pojawić się jednostki, które nie dostosują się do luźnych zaleceń i zasad zdrowego rozsądku, przez co przepisy zostają wręcz absurdalnie zaostrzone dla wszystkich bez wyjątku  🙁
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 04 kwietnia 2020 o 19:45
Halter to mocne narzędzie, a nie słodkie, kolorowe linki w sam raz dla końskiego dziecka  🙁  Halterki dla kilkudniowych źrebaków i wszelki agresywny imprinting to moim zdaniem świadome tworzenie sobie biznesu kosztem konia. Biznesu, ponieważ najgorsze wersje imprintingu widzę nie u nieświadomych osób prywatnych, tylko u ludzi oferujących innym swoje usługi.
Osobiście jestem całym sercem za rozsądnym przyzwyczajaniem młodych koni do człowieka i podstawowej obsługi, tak by źrebak w każdym wieku dał się bez stresu obejrzeć przez weterynarza, kowala czy kogokolwiek innego, kto będzie próbował mu pomóc. Ale nie znoszę wyginania śpiących źrebiąt na wszystkie strony, pętania, wiązania, gonienia i odczulania na dziesiątki rzeczy już, teraz, natychmiast i na siłę. Nie rozumiem tego, jest to po prostu totalnie niepotrzebne i zwykle mniej lub bardziej okrutne.
Chów bezstajenny
autor: Sosenka dnia 02 kwietnia 2020 o 16:53
Witam, odkopuję temat  🙂  Czy są na forum właściciele ślązaków trzymanych w chowie bezstajennym? Interesuje mnie Wasze doświadczenie w karmieniu paszą treściwą. Jak dużo i co podajecie koniowi mającemu dostęp 24h na dobę do objętościówki?
Szukam opinii, bo próbuję dostosować porcję dla mojego 2-latka.
Jeśli gdzieś pojawił się już taki wątek - niestety nie znalazłam  🙁
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sosenka dnia 31 marca 2020 o 20:16
Znam osobiście klacz, która zawzięcie ściga inne klacze w rui i kryje je. Mało tego - skutecznie walczy o nie z wałachami, w których odzywa się popęd. Strasznie żałuję, że nie mogę jej przebadać i sprawdzić, jakie ma zaburzenia. Niestety nie należy do mnie.
Kwestie prawne - konie i stajnie
autor: Sosenka dnia 29 marca 2020 o 18:12
jabooshko Ja mam w Concordii. Jeszcze nie musiałam z niego korzystać, ale jak dotąd z kontaktu z nimi jestem zadowolona.
Kwestie prawne - konie i stajnie
autor: Sosenka dnia 29 marca 2020 o 14:08
Potwierdzam, OC koniecznie, bo nigdy nie wiadomo kiedy spadniemy w terenie a koń wpadnie pod samochód, staranuje pieszych albo nawet wpadnie pod pociąg. Ja płacę 80 zł za OC do 100 tyś i zastanawiam się, czy nie zwiększyć kwoty, bo 100 tyś to mi może braknąć jeśli koń spowoduje potężny wypadek. OC to świetny dodatek do regularnego ubezpieczenia np. na operację kolki, które też polecam, zwłaszcza jeśli ma się tylko jednego konia.
Co zrobić, żeby koń przytył/ schudł ?
autor: Sosenka dnia 25 marca 2020 o 17:25
Sankaritarina Nie mam niestety zdjęcia, nie mam też jak zrobić bo obecnie nie jeżdżę do stajni. Dla porównania widziałam droższe sieczki ze znanych marek i oczywiście w samym wyglądzie jest spora różnica. Ta z JarPaszu nie jest tak ładnie pocięta. Kawałki są nieregularne, zdarzają się dłuższe pędy, przez co wzięta w rękę tworzy krzaczasty wiecheć. Jest w niej trochę lucerny w postaci pyłu/mączki, trzeba ją też rwać rękami - cała kostka tworzy zbitą masę, niezbyt wygodnie się to dawkuje. Ma swoje minusy oczywiście, ale różne konie wcinają ją bez problemu i osobiście zawsze będę do niej wracać.

_Gaga Przepraszam za niedokładne wyliczenia. Zastanawiałam się czy się odzywać nie pamiętając dokładnych danych  🙁  Może to było 6 miesięcy, może 8 albo 9, nie mam jak tego sprawdzić. I wybaczcie użycie słowa "szczodre", jest zbyt relatywne i nie powinno było paść. Wstawiam w załączniku zdjęcie z google - sieczka wyglądała podobnie i dawałam jej może ciut więcej niż na zdjęciu, 2-3 razy dziennie. Więcej nie chciałam i nie mogłam, bo nawet bez lucerny pojedynczy posiłek treściwy, który podawałam, był na granicy dopuszczalnych kilogramów.
Co zrobić, żeby koń przytył/ schudł ?
autor: Sosenka dnia 24 marca 2020 o 21:31
Polecam sieczkę z Jar-Pasz, drobno krojona, sprasowana kostka 22 kg za 60 zł. Kupiłam dwie, nie liczyłam dokładnie na ile mi starczyło ale na szczodre karmienie jednego konia jedna kostka starczyła na ok. 8 miesięcy minimum, po prostu nie chciała się skończyć. Jest bez żadnych dodatków, ale tania i moim zdaniem dobrej jakości.
Od odsadka do trzylatka - jak dojrzewa koń.
autor: Sosenka dnia 20 marca 2020 o 00:01
EDIT: Wybaczcie, usuwam post. To nie miejsce na problemy zdrowotne mojego konia.
DROŻDŻE W ŻYWIENIU KONI
autor: Sosenka dnia 10 marca 2019 o 19:06
Aha, rozumiem, czyli nie ma się czym martwić. Dziękuję za odpowiedź 🙂
ciąża, wyźrebienie, źrebak
autor: Sosenka dnia 10 marca 2019 o 19:04
Gratuluję wszystkich tegorocznych maleństw, coś pięknego! 🙂

Już chyba ostatni raz pokazuję się w tym wątku z moim śląskim dzieciakiem. Między zdjęciami jest różnica ok. 2,5 miesiąca 🙂 Zmienia się niesamowicie, wstawiam zdjęcia jako ciekawostkę. Pierwsze (nowsze) zdjęcie z wczoraj - młody ma obecnie 10 miesięcy.
DROŻDŻE W ŻYWIENIU KONI
autor: Sosenka dnia 10 marca 2019 o 13:49
Odświeżam temat - od niecałych 2 tygodni podaję drożdże YARROWIA EQUINOX 10-miesięcznemu ślązakowi, co zalecił nam weterynarz jako poprawienie stopnia wchłaniania paszy + dodanie białka do diety (młody musi trochę przytyć) oraz na utrzymujące się od paru tygodni nieco wodniste kupy. Już po kilku dniach stosowania konsystencja kup zmieniła się całkowicie, teraz nie mam do niej żadnych zastrzeżeń poza tym, że... kolor zmienił się na niemal czarny. Pasza, siano itd. bez zmian, a jasnobrązowy kolor zmienił się na naprawdę ciemny, ciemny brąz. Koń poza tą zmianą czuje się świetnie. Czy jest to jakiś efekt uboczny przy stosowaniu drożdży? Mija już 2 tydzień i kolor się nie zmienia.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sosenka dnia 28 lutego 2019 o 20:48
LKJ Lewada w Zakrzowie.

Patrząc po ostatnim pokazie ogierów to miałabym pewne wątpliwości co do Cichoniów 😉


Jako jeżdżący po lesie rekreant mam wielkie opory powiedzieć chociaż słowo krytyki na ten pokaz, bo nigdy nie dosięgnę ani im, ani ich koniom do pięt, ale... Bardzo mi się to nie podobało  🙁  To było też pierwsze ujeżdżenie na takim wysokim poziomie, które mogłam oglądać z bliska na żywo i może właśnie dlatego czuję się tym przytłoczona, bo po prostu nie rozumiem na co patrzę? Jednak w takim razie proszę o pomoc w zrozumieniu . Szczególnie mocno nie podobał mi się pokaz Goldfingera i Casablanci. Jeśli się mylę, proszę kogoś mądrzejszego ode mnie o wytłumaczenie mi dlaczego te konie były tak prowadzone. Czemu teoria z książek - moje jedyne "doświadczenie" - różni się od rzeczywistości?
Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)
autor: Sosenka dnia 01 lutego 2019 o 19:50
iwona9208 Piękna klaczka, bardzo mi się podoba! Super kondycja na tym zimowym zdjęciu, aż zazdroszczę bo mój dzieciak jest w tym samym wieku a wygląda jakoś gorzej  😡
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: Sosenka dnia 22 stycznia 2019 o 19:51
Dziękuję za ocenę jego kondycji 🙂  Zgadzam się z Wami, we wszystkim.

Mam straszną tendencję do panikowania przy tym źrebaku. Od początku słyszę, jak zegar tyka i boję się, że przegapię ewentualny problem i później będzie już za późno na "poprawki" i koń urośnie krzywy/niedożywiony/zbyt tłusty i przeciążony... 😵
Wpływ odżywiania na wygląd. ZDJĘCIA :)
autor: Sosenka dnia 20 stycznia 2019 o 14:37
U mnie widać już zmiany, ciekawa jestem waszej opinii bo od znajomych słyszę skrajnie różne.

Pierwsze zdjęcie - Listopad 2018, źrebak ok. 5 miesięcy, karmiony 4 kg owsa i jęczmienia dziennie + siano na śniadanie i kolację + słoma. Ok. 5 godzin dziennie poza boksem. Wszystkie wybory podjęte przez ówczesnego właściciela.

Drugie zdjęcie - Styczeń 2019, źrebak ok. 8 miesięcy, od 2 miesięcy zmiana właściciela, stajni i karmienia, 300 g paszy Mebio Active Balance i 300 g czarnego owsa dziennie (sam wybór paszy i owsa został poparty przez Hippolyta jako odpowiednia mieszanka dla odsadka, a dawkowanie wzięłam z opisu paszy), siano dostępne 24h na dobę, słomy nie rusza. Ok. 12 godzin dziennie poza boksem.

Po tych 2 miesiącach mojej opieki widzę, że wyraźnie schudł. Delikatnie czuję jego żebra, szyja i klatka piersiowa są smukłe bez tłuszczu, zad okrągły i mięsisty. Wydaje mi się, że to dobra forma dla jego wieku? Co myślicie? Trochę się martwię, czy na tej wadze się zatrzyma, czy będzie dalej chudnął. Jest najbardziej ofutrzony spośród wszystkich koni w naszym stadzie, narazie zimowe warunki znosi bezproblemowo jednak teraz gdy nie wyczuwam pod jego skórą tych starych, znajomych wałków tłuszczu zaczynam się zastanawiać, czy nie zacznie mu się robić zimno  😜
Źrebak był widziany już w tym miesiącu przez kowala i weterynarza, mówią że jest w dobrej formie, ale od znajomych słyszę tak różne opinie, że potrzebuję jeszcze trochę potwierdzenia, czy dobrze robię.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 19 stycznia 2019 o 21:33
Bardzo dziwne, używam ich odkąd pamiętam i w takim razie mam chyba wyjątkowe szczęście ale jeszcze nigdy mnie nie zawiodły 😲 Nigdy nie rozpięły się same z siebie ani nie pękły, wliczając ładowanie niezadowolonych koni do przyczepy i bycie ciągniętym po piasku na brzuchu przez spłoszonego konia. Przy odsadzeniu też nie puściły same z siebie, np. gdy sytuacja była na tyle groźna, że nie podeszłam do rzucającego się konia żeby mu pomóc, pękły 3 kółka w kantarze zanim koń się uwolnił ale karabińczyk nie puścił. W bardziej standardowych sytuacjach odsadzania podbiegłam użyć takiego karabińczyka z 10 razy i zawsze próbuję najpierw tego, bo bezpieczny węzeł puszcza dopiero po moich kilku solidnych szarpnięciach, a "kliknięcie" karabińczyka to 3 sekundy. Raz jeden nie udało mi się go otworzyć, bo koń przełożył sobie uwiąz za potylicę, odsadził się i karabińczyk tak mocno "przykleił" się do jego policzka, że nie mogłam go chwycić żeby go otworzyć, i wtedy musiałam odwiązywać bezpieczny węzeł żeby konia uwolnić. Używałam uwiązów i karabińczyków różnych firm. Chyba w takim razie mam wyjątkowe szczęście, bo Wasze historie są straszne. Zwrócę na to uwagę bo nawet nie pomyślałam że to może pęknąć i uderzyć mnie.
Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)
autor: Sosenka dnia 06 stycznia 2019 o 12:04
borkowa cieszę się, że się podoba! Widziałam Twoje klacze na wcześniejszych stronach wątku - wyrastają na piękne, mocne dziewczyny 🙂

Katrzyna K Anubis jest po Lego, a tu jest jego cały rodowód: KLIK
Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)
autor: Sosenka dnia 06 stycznia 2019 o 10:58
Sosenka dokładnie, kupiony w maju, w Dzień Matki  🙂


O, ale zbieg okoliczności, mój urodził się w Dzień Matki  😀

Po wczorajszych zdjęciach widzę już zdecydowanie, że młody wchodzi w fazę brzydkiego kaczątka. Nie pomaga wcale to, że sierść ma mokrą od śniegu (z własnej woli nie wchodzi pod wiatę). Jeszcze gdy stoi w miejscu to wygląda przyzwoicie, ale na zdjęciu w ruchu wygląda jakby był zbudowany z co najmniej pięciu innych koni.
Od razu zaznaczam, że pobiegał kłusem dosłownie minutę tylko dla kilku zdjęć w ruchu. Nie lonżuję źrebaków itd, chyba nie trzeba szykować wideł i pochodni  🙂  Zdjęcie robione na pastwisku, pod śniegiem jest równa trawa, nadawało się na kłus. Najchętniej puściłabym go luzem na ujeżdżalni, ale tam akurat podłoże w tym momencie nie nadaje się nawet na stęp.
Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
autor: Sosenka dnia 31 grudnia 2018 o 17:17
rollnick Zgadzam się z Tobą całkowicie. Rozumiem, że 450 to mało opłacalny biznes - zresztą 500 to niewiele większy zarobek dla właściciela, jednak tych opcji stajni przydomowych za 500 zł jest już całkiem duża ilość. Jako pensjonariusz nie wiem co właścicielami powoduje w kwestiach ustalania ceny, każdy na pewno ma swoje własne powody.

W tym temacie, jeszcze tak ogólnie mówiąc do wszystkich - odkąd zaczęłam szukać pensjonatu i przyjrzałam się okolicznym stajniom pod tym kątem, jestem w szoku jak gigantyczne potrafią być różnice za prawie takie same pieniądze, a wręcz widzę tendencję, że im drożej, tym mniej dba się o spełnianie podstawowych potrzeb zwierzaka. Ja patrzyłam na dobro konia, infrastruktura dla mnie była na samym końcu listy moich życzeń i stoję obecnie w cudownej, przydomowej stajni u przemiłych ludzi. Koń wychodzi na pastwisko zimą od 7 do 17 i nie jest to klepisko, tylko zielona, bujna trawa. Gdy (albo jeśli!) trawa się skończy, konie dostaną na pole siano i jest to coś oczywistego dla właścicieli, bo dbają o te zwierzęta, bo są dobrymi ludźmi. Latem koń może stać 24h na dobę na pastwisku. Boks mam czyściutki i sprzątany do zera co tydzień. Wreszcie mam szczęśliwego, najedzonego i wybieganego konia, podczas gdy w kilku znanych mi droższych stajniach, które nie są przydomówkami tylko ośrodkami z których właściciele się utrzymują, można zastać warunki niemające nic wspólnego z zapewnieniem koniowi podstawowych potrzeb. W jednej to nawet racjonowane jest nie tylko siano, ale i woda. Woda! 🤔 Wolałabym w ogóle nie mieć konia lub wywieźć go hen daleko na łąki niż postawić go w takiej stajni. Także nie mieści mi się w głowie, że są takie miejsca, gdzie przy opłacie 700 zł mój koń chodziłby wiecznie głodny. Tak jak ktoś wspomniał wyżej, podstawowa cena pensjonatu powinna pokrywać wszystkie podstawowe potrzeby konia, takie jak między innymi siano i woda. Jeśli to nie jest zapewnione w 100%, to jest to kpina a nie pensjonat.
Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
autor: Sosenka dnia 30 grudnia 2018 o 18:15
Ircia Mam bardzo podobne warunki w obecnym pensjonacie i też słyszę od starych znajomych, że konie się męczą bo jest zimno (0 stopni), bo śnieg pada i mokną, bo grudę złapią i w ogóle nabawią się kontuzji "bo trawa jest mokra".

Co do samych kosztów utrzymania, jestem nowym właścicielem i zastanawiam się jak często przychodzi czas na podwyżki cen pensjonatów? Jakie są Wasze doświadczenia? Akurat w mojej okolicy kilka stajni podniosło w tym roku cenę o 50-100 zł (bez wprowadzania żadnych zmian w ośrodku). Jak często coś takiego ma miejsce, zakładając że w ogóle jest w tym jakaś systematyczność?
Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
autor: Sosenka dnia 30 grudnia 2018 o 15:21
Z tego co wiem, w stajni z moich okolic (Śląsk) boks kosztuje 800 zł i opłata za wypuszczanie na pastwiska/padoki to 100 zł.
W małych, ale bardzo dobrych dla koni stajniach płaci się 450-550 zł pensjo, oczywiście dopłaty za wypuszczanie koni nie ma. Opcji u nas jest bardzo dużo, ceny niewysokie, a mimo to widzę ludzi, którzy decydują się na chów klatkowy bez padokowania lub z padokowaniem 2-3 godziny kilka razy w tygodniu "bo koń sportowy i nic mu się nie może stać", bo nie mogą przegapić żadnych zastodołowych L-ek i "tracić sezon" :/ A później mają wieczne zdziwienie, że koń sfrustrowany, niewspółpracujący lub wręcz niebezpieczny. Również im więcej taki wystany koń złapie kontuzji, tym bardziej starają mu się naturalny ruch ograniczać. Zero refleksji, zero zmiany w myśleniu.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 28 grudnia 2018 o 20:37
sosenka, nie mam ale jeśli ktoś zna sposób to też chętnie poznam  🙄  mam za sobą już tłumaczenie ludziom dlaczego to koń nie może dostawać siana tylko 2 razy dziennie, po co mu derka po treningu... ("on jest chory?"😉 dodam, że tłumaczyłam to nie  laikom, a osobom posiadającym własne konie 😉 To załamuje.. można jak do ściany a i tak usłyszysz "ale po co?" 😉


Dokładnie! Ja odpuściłam gdy poczułam, że brnę donikąd i niszczę się psychicznie próbując tłumaczyć, że konie powinny mieć dostęp do siana gdy stoją na pustym padoku 9 godzin, oraz że ich nerwowa chęć powrotu do stajni to po prostu silny głód a nie znak, że "trzeba skrócić czas padokowania, bo konie wolą stać w boksach"  🤔 

A spróbuj wytłumaczyć komuś, kto nigdy nie siedział na prawidłowo pracującym koniu, że czujesz pod tyłkiem, że koń ma bardziej rozluźniony grzbiet. 🤔wirek:


Strasznie smutne, że niektórzy świadomie ignorują wszechobecny dostęp do dzisiejszego ogromu informacji i możliwości rozwoju. Oczywiście nie każdy ma od razu to szczęście, żeby uczyć się prawidłowo, ale widać różnicę w jeźdźcach, którzy chłoną wiedzę jak gąbka od tych, którzy rzeźbią sobie "po swojemu" i zamykają się na wszelkie uwagi z zewnątrz.
Reproduktory, nasienie, krycie klaczy - co polecacie ?
autor: Sosenka dnia 28 grudnia 2018 o 20:18
karolina_ Dokładnie tak reagowały znane mi konie, nie zawsze wyłączał im się mózg, ale jak już się to stało, to było zero reakcji na bodźce i jeździec mniej lub bardziej walczył o życie. Reszta też się zgadza - bystre i inteligentne konie 🙂 Zawsze podziwiałam dogadujące się z nimi osoby, niestety ten typ koni wykracza poza moje możliwości.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sosenka dnia 28 grudnia 2018 o 19:57
Mnie niesamowicie wkurza podejście typu "konie mam od X lat, zawsze robiło się to i to, więc jest dobrze, a weterynarze wymyślają nieistniejące problemy". Może ma ktoś za sobą udane wytłumaczenie tak upartej osobie, że świat się zmienia, standardy się zmieniają i MOŻNA lepiej? Czy są to przypadki skazane na porażkę? 🤔
Reproduktory, nasienie, krycie klaczy - co polecacie ?
autor: Sosenka dnia 28 grudnia 2018 o 19:29
Jeszcze odnośnie Emetytów, obserwowałam przez kilka lat dwa Emetyty stojące w okolicznej stajni i bardzo wyróżniały się na tle reszty koni dużą niestabilnością emocjonalną, wpadaniem w histerię i codziennym tkaniem.

Fahra młodziak pięknie Ci rośnie, bardzo podoba mi się jego smukła głowa  🙂
Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)
autor: Sosenka dnia 28 grudnia 2018 o 19:14
Doczytałam, że też tegoroczny nabytek?  🙂  Pięknie się prezentuje, zwłaszcza podobają mi się mięśnie na zadku.
Zgarnij nagrodę - centrum informacji o konkursach
autor: Sosenka dnia 27 grudnia 2018 o 20:33
Ja również się podzielę 🙂 Konkurs, gdzie wygrać można bon o wartości 145 zł na produkt Eskadrona: KLIK

A tu wygrać można torbę na boks: KLIK
Wady budowy, ocena eksterieru
autor: Sosenka dnia 27 grudnia 2018 o 17:08
Jeśli chodzi o klacz od Akiś, jak Waszym zdaniem wygląda osadzenie szyi i skątowanie łopatki + zadu? Oglądając klacz na żywo, wydaje mi się, że szyja jest dość nisko osadzona, ale znowu na tych zdjęciach tego nie widzę. Ogólnie zastanawiamy się z Akiś jak klacz poradzi sobie w skokach powyżej metra.
Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)
autor: Sosenka dnia 27 grudnia 2018 o 16:33
Witam wszystkich, przeglądam forum od lat i w końcu doczekałam się własnego konia, więc dołączam z moim Anubisem do dyskusji. Pojawiliśmy się ostatnio w wątku o eksterierze i wadach budowy, ale najlepiej chyba będzie, gdy oficjalnie przywitamy się tutaj.

Anubis jest po Lego (Nefryt-Lena) i Amelka (Arsenał-Afrodyta). Na pierwszym zdjęciu młody ma 12 dni i widać na nim nasze problemy z nogami - przykurcze w dwóch przednich i jednej tylnej nodze. Nóżki trzęsły mu się przez długi czas. Oglądali go weterynarze, oglądał go kowal i pozostał pod ich intensywną opieką, przez co udało nam się już zażegnać część problemów i obecnie jesteśmy na dobrej drodze do prostych, zdrowych nóg.

Na drugim zdjęciu Anek ma 2 miesiące, a na trzecim - cztery miesiące.

Ostatnie, czwarte zdjęcie jest zrobione kilka dni temu. Od miesiąca jest oficjalnie mój, zmieniliśmy również stajnię. Młody właśnie skończył 7 miesiąc, ma ok. 138-140 cm. Za zdjęciu wyszedł jak dość smukły koń, ale naprawdę jest na tyle tłusty że właśnie wprowadzam drobne zmiany w jego diecie żeby zgubił parę kilo. Jednak bardzo lubię to zdjęcie, bo spokojny wyraz jego pyska idealnie pokazuje to, co najbardziej w jego charakterze kocham.

To tyle o nas. Z racji wieku jedyne co robimy to chodzimy na spacery, biegamy w ręku itd. Jestem u niego niemal codziennie. To pierwszy wychowywany przeze mnie źrebak i pierwszy ogier, ale wiedziałam, w co się pakuję, jego kupno to bardzo przemyślana decyzja. Nawiasem mówiąc, ogierem oczywiście nie zostanie na zawsze. Narazie idzie nam dobrze, pomoc mamy, więc myślę że damy sobie radę  🙂
Wady budowy, ocena eksterieru
autor: Sosenka dnia 22 grudnia 2018 o 23:26
quantanamera Bardzo dziękuję za tak wnikliwą ocenę!  :kwiatek:  Cieszę się, że nie ma tragedii. Też mnie niestety prawa przednia pęcina najbardziej martwi, także cieszę się, że potwierdziłaś to, co mi się wydawało. Porozmawiam o tym z kowalem. Odnośnie jego wagi, weterynarz powiedział mi niedawno, żeby go nie odchudzać, jednak też mi się wydaje że tłuszczu mamy nadmiar  🤔  Odpowiednio zbilansowaną dietę wprowadzić mogłam niestety dopiero w momencie kupna, także jest na niej dopiero od miesiąca i najwyraźniej wymaga korekty bo jego waga stoi w miejscu. Dzięki, że zwróciłaś na to uwagę, wprowadzę drobne zmiany i spróbujemy zgubić trochę tłuszczu.

Odnośnie usposobienia - charakter rzeczywiście ma w sam raz na moje potrzeby 😀 Jest bardzo łagodnym, ale i pozytywnie wesołym ogierkiem, nie boi się niczego i bezproblemowo zostawia stado gdy idziemy na spacery. Zakochałam się między innymi właśnie w jego spokojnej pewności siebie i stabilności emocjonalnej. Jeśli już okazuje bunt to robi to próbując odmówić ruchu naprzód. Na pewno taka reakcja będzie mocno rzutować na całą przyszłą pracę pod siodłem, ale akurat tą "wadę charakteru" dobrze znam i raczej sobie poradzimy, czuję się pewnie z końmi tego typu.
Wady budowy, ocena eksterieru
autor: Sosenka dnia 22 grudnia 2018 o 21:19
Witam się z Wami ponownie 🙂 Przychodzę z prośbą o ocenę odsadka (ślązak po Lego), pojawiłam się już z nim wcześniej na forum z powodu jego przykurczów w nogach i zauważono wtedy, że młody ma bardzo krótką szyję i będzie mieć bardzo długi grzbiet. Dziś Anubis ma 7 miesięcy, w kłębie 138 cm i postarałam się o zrobienie jak najbardziej poprawnych zdjęć do oceny.

Urodził się z przykurczami i sztorcami w dwóch przednich nogach i jednej tylnej (tej z odmianą). Znam go od urodzenia, ale kupiłam go miesiąc temu, zmieniłam mu stajnię i tryb życia. Na dzień dzisiejszy nasz nowy kowal mówi, że to co zostało ze sztorców powinniśmy być w stanie wyprowadzić w najbliższe kilka miesięcy. Później wyprostujemy jego krzywiące się do środka przednie kopyta... Generalnie jest trochę do roboty, ale kowal pociesza, że mamy szansę na proste, zdrowe nogi.

Jak koń wygląda Waszym zdaniem? Ma być przede wszystkim do kochania. Chcę pójść w treningu w kierunku ujeżdżenia, jednak typowo rekreacyjnie. Kupowałam go całkowicie sercem, nie rozsądkiem, ale była to bardzo przemyślana decyzja więc jestem gotowa na wszelkie problemy wynikające z wad jego budowy. Chciałabym ich być tylko świadoma, na co uważać, co będzie podatne na kontuzje itd. Dziękuję za każdą opinię :kwiatek:

(Przepraszam za kopyta nie spłukane z błota  😡 )
Jakie iglaki nie szkodliwe dla konia
autor: Sosenka dnia 23 listopada 2018 o 17:25
A co sądzicie o tujach?

Pierwsze z brzegu źródło:
http://www.horsebackridingworldwide.com/thuja-trees/

Brzmi to bardzo źle a niestety widziałam tuje wzdłuż wybiegów koni i widziałam, jak konie je podgryzają. O tym, że są toksyczne dowiedziałam się dopiero z internetu, stąd wciąż mam lekkie wątpliwości bo pytałam o to wielu właścicieli 'na żywo' i nikt w to nie uwierzył. Jakie jest Wasze doświadczenie z tujami?
naturalna pielęgnacja kopyt
autor: Sosenka dnia 15 września 2018 o 22:33
Witam, bardzo proszę o ocenę kopyt 3,5 miesięcznego źrebaka. Źrebak zaczął z przykurczami w nadgarstkach, teraz nogi są już proste ale pojawiły się sztorce na 3 nogach (stwierdzono sztorc na LP, PP i PT, najgorszy jest na PP). Korekta jest robiona od początku co 4-5 tygodni. Chciałabym się upewnić, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Co myślicie?

https://drive.google.com/open?id=1eA6tm_YntTs4gEZa9hK26iVLgoLcYNJX

W linku tyle zdjęć, ile dałam rady zrobić wciąż trochę kręcącemu się źrebowi 🙁 Bardzo przepraszam za piasek na podeszwie, kopyta były myte wodą i od spodu, ale każde postawienie nogi na chodniku kończyło się oblepioną podeszwą 🙁 Jeśli nic nie widać, postaram się zrobić lepsze zdjęcia, najwyżej rozłożę ręcznik na ziemi. Wstawiłam też krótki, kiepski do oceny ruchu film z kłusa na twardym, ale może też to coś da.

Ogólnie dostałam informację od kowala, że szybciej tego sztorca nie możemy wyprowadzić, bo już nie ma z czego ścinać mu piętek, że trzeba dać mu czas i stopniowo poprawiać dalej. Proszę o Waszą opinię bo nadal się martwię.
Brązowy mocz
autor: Sosenka dnia 15 września 2018 o 22:16
O, dziękuję za informację że ktoś też miał podobnie. Ogólnie wet stwierdził, że nic niepokojącego nie widzi, to co mu opisałam również nie brzmi niepokojąco i obstawia, że źrebak okazuje w ten sposób stres. Gdy do niego przyjeżdżam, jego matka wychodzi na jazdy a ja spaceruję z nim wzdłuż płotu ujeżdżalni godzinę lub dwie, a potem wraca do mamy. Przez pierwsze 2-3 dni takich spacerów oczywiście trochę nawoływał, ale już od dawna niczym się nie przejmuje i nigdy nie pomyślałabym, że jest zestresowany. Jego język ciała moim zdaniem w ogóle tego nie komunikuje, także no mam jeszcze wątpliwości co do diagnozy, ale kazano nam obserwować czy na pastwisku lub w boksie również tak często sika. Poświęciłam teraz czas na przyjrzenie się temu i rzeczywiście nie widziałam go sikającego ani razu przez ok. 2 godziny, czy to na pastwisku, czy w boksie.
No cóż, zrobię tak jak mi polecono, czyli nie będę panikować tylko obserwować dalej. Np. dziś i wczoraj podczas dwugodzinnych spacerków w ręku sikał tylko raz, także jest to bardzo zmienne.