Sprawdzaliśmy zęby i są w porządku. Fizjoterapeuta też miał wpaść, ale się ociąga 😫
Kopyta też już zrobiliśmy (chryste co to było... A ja narzekam na stan kopyt moich koni jak się kowal tydzień spóźnił...) i w sumie zauważyłam poprawę w zachowaniu konia pod siodłem (Widocznie coś przestało ją boleć, też bym nie chciała biegać z tak przerośniętymi kopytami). Do tego doszła zmiana siodła, które teraz nareszcie pasuje. Zobaczę jeszcze co powie fizjoterapeuta.
Kącik żółtodzioba wita i pozdrawia:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1412.0.html
Normalnie poczułabym się urażona odsyłaniem do kącika żółtodzioba, ale w sumie to mnie to całkiem rozbawiło. "Pytania o początki" to chyba nie o to co chciałam znaleźć po 20 latach w siodle pod okiem kilkunastu trenerów w tym czasie.
[/quote]
zapewne ten koń nigdy nie został prawidłowo ujeżdżony. Być może chodził pod siodłem bo chodził ale nic więcej.
[/quote]
Z tego co udało mi się dowiedzieć to było właśnie tak jak mówisz, klacz nie jest nawet nauczona reakcji na łydkę, bardziej na głos i kopniaki.