"Nie ogarniam jak..."

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 września 2018 21:41
Mało kto woli rozmawiać niż pisać.
Ja wykonywałam swojego czasu kilkanaście - kilkadziesiąt rozmów dziennie, nadal wolę pisać.
A jaki to rodzaj pamieci, jak czlowiek zapamietuje tylko bezuzyteczne rzeczy...?

Bo ja mam akurat taka 😂 zawiera w sobie wszystko od wierszykow z podstawowki, przez katalog towaru z jakiejs dawno bylej pracy, po trzeciplanowe watki Klanu :P Na numery, daty i nazwiska juz nie styka miejsca na dysku 😁

O, ale wole rozmawiac, moge czuc sie wyjatkowa 😉

Nie ogarniam za to rynku mieszkaniowego w NL, no nie ogarniam i juz. Pomijajac moj istniejacy-ale-jednak-nie dochod 😉 to do kazdej prosby o rozwazenie kandydatury na zwiedzanie mieszkania musze dorzucic 15-20 zalacznikow minimum. Sam dochod np na umowie na czas nieokreslony to umowa + kwity z wyplat + roczne rozliczenie + swistek od skarbowki + wyciag z konta + zaswiadczenie pracodawcy 😜 I to w ciagu kilku h od wystawienia ogloszenia, inaczej juz kolejka pelna 😀 zabawa przednia 😀
Kastorkowa   Szałas na hałas
26 września 2018 22:07
U mnie to zależy o co chodzi. Jeśli kwestie załatwiania jakichś spraw, umówienia się do jakiejść instytucji czy coś to wolę pisać i mieć to na piśmie.
No, ale jeśli chodzi o rozmowy z ludźmi, takie po prostu rozmowy to nie ma dla mnie nic lepszego niż rozmowa, zwłaszcza na żywo, ale i przez telefon bardziej niż forma pisania. Pisanie dla mnie jest dość upośledzoną formą komunikacji, nie da się przekazać wszystkiego tak jakby się chciało, jak i czasem kwestia odbioru jest problematyczna bo brakuje rzeczy takich jak ton głosu, intonacja czy nawet brak możliwości popatrzenia na tą osobę..

Zdecydowanie wolę rozmowy  😉

W kwestii zapamiętywania to pamiętam dużo wiele rzeczy, które ktoś mi po prostu powiedział, typu rzucił gdzieś w rozmowie np datę urodzin co nie było nawet głównym tematem ale mi to wchodzi w pamięć, co innego jakieś "ważne" daty świąt czy wydarzeń historycznych  🤣 O tym w którym roku była np Bitwa pod Grunwaldem pamiętam bo mi to w te wakacje kumpel jakoś śmiesznie wytłumaczył i mi się zapamiętało.  Często też jeśli jestem z jakąś osobą w jakimś miejscu to pamiętam, że kiedyś właśnie ta osoba zrobiła/powiedziała tu coś tam.
Mój ojciec był kiedyś pod wrażeniem jak byliśmy na mieście i ja mu wyleciałam, że 5 lat temu jak tu szliśmy to w tym sklepie kupował Tymbarka i tego typu ciekawostki  🤣
Wiem, nobody cares 😉 ale moje wesole proby znalezienia mieszkania sa serio nieogarnialne :P

Juz skompletowalam i powysylalam te zalaczniki w pare miejsc. Zero reakcji. No to co, podzwonilam po pracy do tych posrednikow - bardzo im przykro, ale wszystko musza skasowac, bo RODO 😀 i moge im przyniesc podczas zwiedzania, inaczej nie rozpatrza. Zwiedzanie np. tylko w czwartek o 12, bo praca 9-17 jest dla slabych 😀

Kupie se namiot chyba 😂
kokosnuss, kersam, kersam 😉 😉 I kciuki trzymam.
busch   Mad god's blessing.
27 września 2018 17:48
kokosnuss, czyli jak szukanie pokoju w Warszawie na koksie 😀. Pamiętam jeszcze tę walkę... kilka godzin po pojawieniu się ogłoszenia w sieci już trzeba było być dawno umówionym, bo inaczej szkoda czasu dzwonić. Kilka razy się spóźniłam właśnie przez pracę - w momencie, gdy wychodziłam z pracy, już pokoje x, y i z były wynajęte np. pół godziny temu. Nie zazdroszczę - najgorsza to była ta niepewność "co jak nie dopcham się nigdzie na czas?"  😜

W końcu znalazłam miejsce w super dla mnie lokalizacji (20 min drogi do pracy - na standardy Warszawskie kosmos  😀iabeł🙂, ładnym zakątku Warszawy i ze spoko właścicielem domu, więc trzymam kciuki za takie same rozwiązanie u Ciebie  🙂
majek   zwykle sobie żartuję
27 września 2018 17:59
Coś jak szukanie chaty w jednej miejscowości pod Londynem. Stado oglądających na raz. I trzeba było mieć człowieka stojącego pod agencja, który po otrzymaniu telefonu od oglądającego leciał do biurka pracownika agencji i mówił 'bierzemy'!!!.
Ascaia, dzieki, jak cos to bede prosic o zrzute na namiot 😉

busch, na LSD chyba 😉 Trzeba dzwonic od razu, miec wolne na tygodniu kolo poludnia, miec hajs na podwojna kaucje (bo jakies 1500-2000 euro na nic to rosnie na drzewie 😀 ), dochod wynoszacy czterokrotnosc czynszu, no i kase na remont generalny, bo panie, mieszkanie z podloga i pomalowanymi scianami pan by chcial, nieslychane! Jak cos paczam to ze scian sypie sie tynk i wystaja kable, wylewka betonowa i gole przylacza w kuchni, a i tak kolejka 50 chetnych, zeby tylko, ostatnio w losowaniu bylam 271 na 273 😂

A zeby bylo smieszniej to rury mi padly na poddaszu pod sam koniec studiow, od uczelni do korpo mam ponad 100km, posrodku ino Utrecht, z cenami rzedu 900 euro za 20m2 kawalerki 😜 no i cholera wie, gdzie bede studiowac dalej albo szukac pracy i wez tu badz madry i szukaj mieszkania. I jeszcze piesek moj najdrozszy, i umowa smieciowka, i moj gruby konik kochany na jeszcze innym koncu polderu... no zycie jest okropne czasem.

Ale nie ma rzeczy nie do ogarniecia przeciez 😉 obecna chate wynajmowalam bedac bez pracy (bo mnie wyrzucili :P), biorac 1000 ojro debetu do zera absolutnego i uciekajac z meliny, w 8 sztuk zesmy podnajmowali na czarno socjalke, sami alkoholicy i gesty grzyb na scianie. A teraz... jeszcze bedzie przepieknie  😀
emptyline   Big Milk Straciatella
28 września 2018 06:37
W Szwecji w Sztokholmie jest jeszcze gorzej, jeśli chodzi o mieszkania z pierwszej ręki. Mój Alex po 7 latach w kolejce plasuje się gdzieś w 1/3...od końca. 😁
emptyline, a to juz nie narzekam, w Rotterdamie po 2 latach jestem w 1/3 od tej lepszej strony... czyli srednio kolo 80tego miejsca 😂 tyle ze od 2019 nam nic nie przysluguje, tyle hajsu trzepiemy :P u was nie ma takich scislych ograniczen dochodowych?
emptyline   Big Milk Straciatella
28 września 2018 12:05
kokosnuss, tutaj w drugą stronę są tylko są obostrzenia, przykładowo w wielu miejscach, kiedy czynsz wynosi powiedzmy 10000 koron musisz zarabiać jakieś 40-50. Nikt nie wie po co. 😉
W Malmö jest o wiele lepiej jeśli chodzi o dostępność. No ale my nie narzekamy jakoś bardzo, bo mamy swoje bardzo tanie w którym Alex mieszka odkąd skończył 17 lat. Za małe jest tylko, ale na razie nam starczy. Jak będą dzieci to postaramy się z kimś zamienić, albo złapiemy coś pod Sztokholmem z drugiej ręki.
emptyline, myslalam ze jak kolejka, to o socjalki chodzi 😉

Dobrze kojarze, ze wy macie jakies 20 czy 30 metrow? 👀

W NL to nielegalne niestety 😀 45 czy 50 tez dla 2 osob ciezko na legalu, te 55-60 musi byc, a to i cena inna i dostepnosc. Znaczy sie do wiezienia sie nie idzie 😉 ale mozna dostac po dupie za lamanie umowy najmu no i meldunku nie ma, czyli prawa do stalego pobytu sie nie buduje, samochodu nie zarejestruje, skarbowke oszukuje... no dygam sie nieco :P
emptyline   Big Milk Straciatella
28 września 2018 17:09
kokosnuss, no to nie do końca są socjalki, ale coś w ten deseń - mieszkania od firmy, a nie od prywatnych właścicieli. My mamy 25, płacimy 4 tysiące. Gdybyśmy to wynajmowali od prywatnej osoby to byłoby, w naszej lokalizacji, 11-13 tysięcy. To jest ogromna różnica. Tu jest problem taki, że jeśli nie zarabiasz tyle ile oni sobie wymyślili to tego mieszkania nie dostaniesz choćbyś na głowie stanął. Cena zawsze jest taka sama, dla każdego.

Zamiana mieszkania jest możliwa, ale też trzeba oczywiście warunki spełnić, inaczej nie ma opcji. Tzn no, tak, nielegalnie można, ale za to podziękujemy, wtedy byśmy nawet listów na swój adres nie mogli dostawać plus dokładnie te rzeczy o któryś mówisz... Ja z pobytem nie mam o tyle problemu, że Alex jest Szwedem, więc od razu teraz nam ze wszystkim będzie łatwiej po ślubie.
emptyline, na oko to taki sam durny system jak nasz 😉 mieszkania od korpo tez sie dziela na socjalki i tzw. wolny sektor i te pierwsze sa do danego dochodu, a drugie od jakiegos minimum. I trzeba zarabiac w danych widelkach, inaczej nie ma rozmowy. Od prywaciarzy, poza podobnym jak w korpo sprawdzaniem papierow, jeszcze z reguly dochodzi list motywacyjny i rozmowa kwalifikacyjna 😂 i tak, prace sie znajdzie duuuzo latwiej, szybciej i przyjemniej niz mieszkanie.

Moj problem niestety polega na tym, ze korpo licza sie z dochodu na rozliczeniu podatkowym, a posrednicy ze stalego dochodu miesiecznego i moje zarobki (na smieciowkach, co mi generalnie mega na reke w czasie studiow!) gina w tej czarnej dziurze. I wg. duzych korpo powinnysmy placic przynajmniej 850 euro + oplaty, a wedlug posrednikow max 600-700 euro, a takie tanie mieszkania to rzadkosc i jest walka jak o karpia 😉

A holenderskiego budownictwa w ogole nie ogarniam 🤣 ogladalam dzisiaj jedno mieszkanie, odremontowane przez korpo bedace wlascicielem bloku, no i tynki nowe, kuchnia wstawiona cud miod, ale kafelki rocznik '80, takoz armatura (myslalam ze rzygne, jak syfno-czarno-popekane to bylo, brr) i wszystkie instalacje, grzewcza i woda tak na oko to katastrofy czekajace tylko zeby sie wydarzyc. Okna drewniane, na haczyk, takie bardzo folk i retro :P W blokach z lat 60tych dochodzi brak kaloryferow/centralnego i napchane 4 sypialnie na 60m2, bo 12 dzieciakow gdzies wtedy trza bylo upchnac, w blokach/kamienicach od lat 50tych w dol to juz wszystkie chwyty dozwolone, lazienki na strychu z dojsciem po drabinie, prysznice i sedesy w szafach wnekowych, lazienki przechodnie i z wejsciem od kuchni, sky is the limit 😀

Zreszta w naszym obecnym mieszkaniu lazienka tez od kuchni 🤣 to klasyk w predwojennych kamienicach bez dojscia do kanalu, przed wojna jak ktos nie mogl miec stosownej deski nad kanalem to wiadro z pokrywka trzymal w kuchni, a po wojnie ino scianki dzialowe dobudowali 😁
emptyline   Big Milk Straciatella
28 września 2018 18:24
kokosnuss, akurat łazienki mnie nie dziwią, to przede wszystkim kwestie pionu i dostępu instalacji. W starych budynkach tak będzie. Ja holenderskie stare kamienice kocham, no ale to do tego trzeba mieć jobla na punkcie takiej architektury. Niestety - rozkład będzie zawsze do d. i często kompletnie też nie do ruszenia z uwagi na ściany konstrukcyjne które są wszęęęędzie! Acz może nie nie pokochałabym kibla w szafie. 😁

Co do takich hitów, mój mąż miał opcje wynajmu mieszkania dwupokojowego ale...bez prysznica. Ale raptem z 2,5 tysia! No nic tylko brać, kąpać się przecież nie trzeba.

System mieszkaniowy tutaj może nawet nie jest aż tak porąbany, ale niestety brakuje lokali - brakuje ich zatrważającej ilości. 🙁 Teraz budują sporo pod wynajem, ale albo dla studentów, albo ceny z kosmosu i wymogi właśnie rzędu 60 tysięcy zarobków. (okej, to nie jest jakiś super ciężki pułap, ale może bez przesady. My jedząc to na co mamy ochotę i generalnie jakoś wybitnie nie oszczędzając, na dwie osoby wydajemy 6,5 tysiąca, jakieś rachunki, w tym koń, to dodatkowe 7. Czyli nawet jeśli byśmy chcieli to mieszkanie za 10 tysięcy to ewidentnie 25-30 by starczyło, a oni chcą dwa razy tyle.)
Poniewaz dalej nie ogarniam szukania chaty :P to jest wesolo, nie powiem.

Sasiadom z dolu spadl sufit 😀 belki gnija, wlasciciel sie miga od wymiany rur na przyszly weekend, z papierami tez na przyszly weekend, bo nie ma drukarki (tja, na pewno), bez papierow nie ma rozmowy, zreszta i tak nikt ze mna nie chce gadac, bo nie mam 3k ojro netto na osobe - tyle to sie na stanowisku managerskim dostaje tak btw 😉 - a tanie biura charakteryzuja sie tym, ze wynajmuja nieistniejace mieszkania z fotkami kradzionymi z airbnb i tripadvisora 😀 Jak przyjdzie czesc papierow to idziemy gadac o hipotece, na oko latwiej kupic cos niz wynajac, kto wie.

Tak czy srak nie ogarniam systemu i sytuacji, jednak nie polecam jechac na wiecznym "jakos to bedzie", bo czasem nie jest jakos i klops. I sama sobie dedykuje ten mem :P 😂

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 października 2018 21:56
Widzę, że masz z mieszkaniem tak jak ja z szukaniem auta. Taki sam cyrk 😉
Wiele dyskusji już było w tym temacie toczonych wszędzie, że dzieci małe na golasa na plaży to raj dla pedofilii, no i estetyczne to to nie jest.
Ale dzisiejsza sytuacja w pracy, na lotnisku idzie matka z ok rocznym brzdacem na rękach, dzieciak... nagusieńki 🤔 🤔 😵
Myślałam że nic mnie nie zdziwi już w tej pracy 😲

Nie ogarniam.
Bischa omatko..  😵
Ja ostatnio pojechałam sobie w teren po plaży. Za daleko zajechałysmy i wrąbałyśmy się na plażę dla nudystów. Pełno golasow, starzy panowie wypinaja się do nas na stojąco, no drama.. I pomiędzy tym wszystkim dzieciaki z rodzicami na golasa.. Jak ludzie chcą być nudystami to niech sobie będą ale dlaczego zabierają wśród to wszystko dzieci zmuszając ich do oglądania pomarszczonych cyców i penisow?  🤔
Sonkowa dla dziecka "pomarszczone cyce i penisy" to tak samo normalna i zwyczajna część ciała jak ręka czy noga.
Ale dzisiejsza sytuacja w pracy, na lotnisku idzie matka z ok rocznym brzdacem na rękach, dzieciak... nagusieńki 🤔 🤔 😵


Może się osrał od stóp do głów? I szła po zapasowe ciuchy, które razem z telefonem zostały z walizkami i mężem/konkubentem?
Nie wiem, ale staralabym się czymś zasłonić chociaż części newralgiczne że tak powiem, miała bluzę na sobie.
Daj spokój, po takiej akcji to starałabys się tylko z tego śmiać zamiast płakać. I oddać jak najszybciej dziecko mężowi/facetowi poczym zjeść toblerone. Albo napić wina. A najlepiej jedno i drugie.
Jak się obsral po uszy to ona pod ta bliza mogła tez być nagusieńka 🤣 także ciesz się ze zadbała o siebie i nie widziałaś nagusieńkiej matki z nagusieńkim dzieckiem 🤣
dea   primum non nocere
08 października 2018 20:11
Hahaha widać punkt widzenia matek, identyczne miałam myśli: ciekawe czy się osrał, obrzygał, obsikał czy wylał na siebie pełniutką miskę zupy 🤣 To po prostu trzeba przeżyć, to wrażenie braku pięciu rąk i wszystkiego co potrzebne absolutnie nie pod ręką 🤣
majek   zwykle sobie żartuję
08 października 2018 20:32
Taaa... Te czasy kiedy zastanawiasz się, którą cześć własnej garderoby jesteś w stanie poświęcić na zawsze, bo chusteczki się skończyły, papieru w toalecie w macu nie ma i nawet liście z kasztanowca dawno spadły bo jest połowa  grudnia. I generalnie stwierdzasz, że wytrzesz dziecko własnym beretem, bo i tak ci w nim nie do twarzy. Beret oczywiście do kosza.
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2018 16:50
Nie ogarniam jak trzeba mieć zryty beret, jak bardzo nasrane we łbie, żeby odwalic taka akcję.

Pół roku temu był u nas w restauracji chlopak. Typowy gej, ubiór, zachowanie, wygląd (różowe włosy!), tematy rozmów. Pracował przez 3 tygodnie na kanapkach, z TŻ płci męskiej poleciał na Ibize i nigdy więcej potem się nie pokazał w pracy.

Generalnie go zablokowałam (swego czasu zaprosil mnie na fb), konkretnie posty, bo się Niue dało, obrzydliwe opisy tego co robił w nocy z TŻ w transmisjach na żywo. Homofobem nie jestem, ale nie toleruje takiej eskalacji swojego homo i aż takiego obnoszenia się z tym. 

No i tak był spokoj aż do przedwczoraj. Jestem w pracy i słyszę że o nim rozmawiają, że jest  nienormalny jakiś, więc wchodze w jego posty a tam "Jajka w salatkach są po terminie w restauracji pseudo B.". Poszłam do kierownika zapytać co tu się działo, co mnie ominęło.  Ręce i cycki mi opadły.

H. Wpadł do nas, zrobił awanturę, zaczął straszyć sądem, chciał rozmawiać z menadzerka (tego dnia jej nie było) lub jej zastepca (akurat wtedy nie była dostepna na miejscu, mimo że była w pracy). A wszystko to nie wiem na jakiej podstawie, skoro.... nic nie zamówił!!! Frustracja może faktem że nie może u nas pracować? W międzyczasie wyszło że nie dostanie przepustki stałej, bo ma wyrok.

Od 4 bodajże miesięcy mamy nowego menago, kierownicy niektórzy się zmienili, kto inny zarządza magazynem (poprzedni potrafił przerabiać daty po terminie, bądź po prostu je zrywać) wszystko jest codziennie 2-3 razu dziennie sprawdzane, wszystkie lodówki, mamy od 3 miesiące kontrole nie zapowiedziane robione, a kobita jest bardzo restrykcyjna. Nie zdarzyło jej się znaleźć rzeczy po terminie. Każde danie czy to surówka, czy zupa jest sprawdzana przed wydaniem.

Wszyscy mamy ubaw z dzieciaka.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 grudnia 2018 17:01

Od 4 bodajże miesięcy mamy nowego menago, kierownicy niektórzy się zmienili, kto inny zarządza magazynem (poprzedni potrafił przerabiać daty po terminie, bądź po prostu je zrywać) wszystko jest codziennie 2-3 razu dziennie sprawdzane, wszystkie lodówki, mamy od 3 miesiące kontrole nie zapowiedziane robione, a kobita jest bardzo restrykcyjna. Nie zdarzyło jej się znaleźć rzeczy po terminie. Każde danie czy to surówka, czy zupa jest sprawdzana przed wydaniem.


A ja tego nie ogarniam. Takie rzeczy miały miejsce w restauracji i nie zostały od razu zgłoszone do sanepidu? I tak jawnie piszesz o tym na forum? W sumie dzięki - wiemy jaką restaurację omijać szerokim łukiem  😵
Typowy gej, ubiór, zachowanie, wygląd (różowe włosy!), tematy rozmów

A na jakież to tematy rozmawiają geje, po których można ich rozpoznać?  🙄
Typowy gej, ubiór, zachowanie, wygląd (różowe włosy!), tematy rozmów.


Nie ogarniam  😀
Bischa   TAFC Polska :)
09 grudnia 2018 19:04
[quote author

A ja tego nie ogarniam. Takie rzeczy miały miejsce w restauracji i nie zostały od razu zgłoszone do sanepidu? I tak jawnie piszesz o tym na forum? W sumie dzięki - wiemy jaką restaurację omijać szerokim łukiem  😵


To sobie omijaj, nie mój problem. Inni umieją czytać ze zrozumieniem. Sanepid zewnętrzny i wewnętrzny jest często i nie stwierdzają uchybień a sprawdzają nas dokładnie. I wszystko jest na bieżąco przez nas sprawdzane. Rzeczy nie opisane datami z magazynu czy z przerobiona data lądowały w śmieciach. Niby co miało być zglaszane?  😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się