Kącik Rekreanta cz. VI (2013)

zoriczkowa to może po prostu znów idź do lekarza? Nie wiem, w każdym razie zdrówka życzę.  :kwiatek:
Atea dzięki 🙂
basia wpadam tak często, jak tylko mogę 🙂 Dzięki!
faith haha, faktycznie masz szczęście co do konia. Ja bym już dawno odleciała przy takich manewrach 😀
anai dzięki 🙂 Miło was pooglądać na zawodach, szkoda zrzutek 🙂
Lov czaprak jest rodzajem ochrony, wiesz... hala ciemna, a ludzi na niej sporo 😀 Tak to przynajmniej widzą mnie z daleka 🙂 A co do Rudzika, nie powiem, jest to mądre posunięcie, jeśli wytrwasz w tym postanowieniu. Czasem radykalne zmiany są z korzyścią dla Ciebie i konia 😉 Cokolwiek nie postanowisz, będzie dobrze 🙂
Lov   all my life is changin' every day.
01 grudnia 2013 21:13
xxmalinaxx, pytanie, czy jak już dojdzie co do czego to będę miała serce go sprzedać 😉 Ale liczę na to, że ogarniemy swoje głowy oboje 🙂
xxmalinaxx anai  no dziekuje za slowa uznania 😁 jak mawiala moja byla trenerka - Kto sie pierdola urodzil ten orlem nie umrze!  😜

Lov hm, w sumie, czasem dobrze postawic sprawe na ostrzu noza... a ile wy juz razem jezdzicie?
Lov   all my life is changin' every day.
01 grudnia 2013 21:18
faith, Gadzika mam od 3latka, w marcu stukną nam 3 lata razem 😉 Ale też fakt, że jak się na niego mocno wkurzę, to potrafimy przejechać parkur w fajnym, dobrym stylu, bez zatrzymań, i wtedy aż żałuję że ktoś nas nie nakręcił 😁 To jest dobry koń, z możliwościami, ale niestety trudny w robocie. Może po prostu nie dla mnie, zobaczymy 😉
xxmalinaxx, ojjj ja u lekarzy to jestem częściej niż w szkole : P No ale trudno, za rok sobie rok wolnego także może coś ogarnę z tym moim zdrowiem, bo ani uczyć się porządnie ani jeździć nei mogę : P

Dobra ja coś wstawiam, żeby moje posty takie literkowe nie były tylko : P
dla odmiany, ja na nie swoich konikach. Z wakacji :P

Na Księciuniu, którego niektórzy tu zapewne znają:


I na Primerze

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
01 grudnia 2013 21:25
Lov, może on jeszcze dorośnie...? 😁
tylko do czego?  😁
Lov   all my life is changin' every day.
01 grudnia 2013 21:28
Misskiedis, dlatego dostał jeszcze warunkowy rok, bo zaraz mu 6 lat stuknie no i wypadałoby mieć w głowie coś więcej, niż watę cukrową 😁

zoriczkowa, ale pakery 😀

faith, może do tego, że jak przechodzi po raz tysięczny koło kłody w drodze na plac, to ona go nie zje...? 😁
Lov ciezko moze byc, klody pozostaja koniozerne bez wzgledu na wiek  😁 jezdzilam kiedys taka urocza kobylke, przecudna, ale potrafila 30 razy przejsc kolo krzaka, a za 31 sie sploszyc ;P do 14 roku zycia jej tak zostalo, podejrzewam ze wciaz tak ma ;P
Lov ale nie skreślaj go jeszcze bo z całym szacunkiem to nie była do końca jego wina... co Ty tak spinasz zadek na tych zawodach? 😉 I nie chcę nikogo tu cisnąć ale kiedy ja emm... jakby to ująć - miałam takie same treningi jak Ty, to Duk też zaczął się zatrzymywać i w sumie do teraz nie wiem z jakiej paki.

A my juz dzisiaj bo przemęczonej koszmarnie jeździe w nowym domu - jednak ciężko się wsiada po 4 miesiecznej przerwie i to jeszcze na swojego konia, który chodzi zupełnie inaczej po dzierżawcy. Ale nie mam co narzekać bo wiem że był jeżdzony w porządku, wczoraj sobie mykneli zawody, więc przynajmniej koń jest w jakiejś formie.
Lov   all my life is changin' every day.
01 grudnia 2013 21:46
Ramires, nie skreślam, daję mu jeszcze cały rok 😎 Ja się spinam, bo mam stres, że mi się zatrzyma. A skubany to wyczuwa i mnie robi jak chce 😁 A wiem, że potrafimy pojechać dobrze (po moim wk**wie 😎 ), i dlatego mówię, że musimy oboje jednocześnie się ogarnąć. Nie twierdzę, że to zły koń, wręcz przeciwnie, ale może akurat nie dla mnie, za mało doświadczenia 😉
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
02 grudnia 2013 07:11
Lov - a tak z ciekawości, z kim trenujesz ? Może potrzeba Wam innej pomocy z ziemi ? Ja jestem przykładem, ze odpowiednia osoba na dole potrafi dodać wiele spokoju i pewności osobie na gorze. Z tego co czytam, to Tobie brakuje pewności i " jaj ", bo co jak co, ale konkurs klasy LL nie powinien być żadnym problemem dla prawie 6 latka i dla Was razem skoro już trochę razem pracujecie.

A mój koń po ostatnich zawodach (mimo, że ostatecznie przewalczonych) dostał deadline na ogarnięcie się do końca przyszłego roku. Albo się ogarniemy i zgramy razem, albo niestety się pożegnamy...

A idąc innym scenariuszem, nieopatrznie drogi Wam się rozchodzą (czego nie życzę Waszej parze) to szukałabyś konia podobnego do niego czy wręcz przeciwnie (a i o maść mi tutaj nie chodzi)?
Czasem zdarza się tak, że gorsze dni się kumulują i podejmujemy decyzję w negatywnej emocji, co sama niegdyś robiłam. Później się okazuje, że najbliższy sercu jak i umiejętnościami jest koń, którego aktualnie jeździmy.
Gillian   four letter word
02 grudnia 2013 07:26
Ramires, nie skreślam, daję mu jeszcze cały rok 😎 Ja się spinam, bo mam stres, że mi się zatrzyma. A skubany to wyczuwa i mnie robi jak chce 😁 A wiem, że potrafimy pojechać dobrze (po moim wk**wie 😎 ), i dlatego mówię, że musimy oboje jednocześnie się ogarnąć. Nie twierdzę, że to zły koń, wręcz przeciwnie, ale może akurat nie dla mnie, za mało doświadczenia 😉


babo, to pracuj nad sobą i sobie daj deadline na ogarnięcie 🙂 konia masz fantastycznego 🙂
A coś w tym co pisze Gilian jest.
Mój koń za wiele się po sprzedaży (i moim odkupieniu nie zmienił), tylko ja.
Wiadomo, czasami chemii nie ma, nie każdy związek ma szanse na przetrwanie razem - ale najlepiej zacząć od siebie; jeśli tu się nic nie zmieni, to wtedy myśleć o innym koniu😉
My sobie tak jeździmy:
a ja uważam, że to dobry pomysł, jeśli Lov chce cos osiągać i piąć się w górę, nauczyć czegoś poza cierpliwością to jeśli mimo tylu lat roboty ciągle nie wychodzi to warto coś zmienić, w tym przypadku konia. nie od dziś wiadomo, że nie każdy dobry koń bedzie chodził pod każdym nawet dobrym zawodnikiem. a sprzedaż nie oznacza tego ze Gadzina źle trafi, może trafic nawet lapiej, bo pod kogos z kim igrać nie będzie, pod kogoś z innym pomysłem i podejściem. Z tego co śledzę to Lov się stara, ma trenera, a jednak ciągle coś nie działa. Owszem, 6 lat to jest wiek dla konia taki, że zazwyczaj już ma olej w głowie ale nie zawsze i myślę ze jeśli będzie widać postępy to Gad zostanie, jak nie, to znaczy tylko brak zgrania i tyle 😉

Ja swojego konia bym z takiego powodu nie sprzedała, ale tylko dlatego ze nie mam go do sportu tylko dla samego posiadania, i jak wychodzi to ok, jak nie to trudno. i nie mam nic przeciwko sprzedawaniu konia jeśli pod danym jezdzcem się nie sprawdza, nie uważam tego za pójście na łatwiznę, nie po 4 latach roboty 😉


a mój konio ostatnio jest szałowy, właściwie cały ten sezon jest szałowy, i zrobił duże postępy nie wynikające z treningu do końca, a właśnie chyba z dojrzałości. a w lutym 8 lat jej stuknie. widać niektóre egzemplarze potrzebują sporo czasu 😉
Ej no jak on ma 6 lat to w jaki sposob jest od 4 w robocie? Cos escada namieszalas 😉
A ja na miejscu Lov bym wziela chociaz kilka treningow z kims innym. Nie twierdze ze osoba z ktora jezdzisz zle trenuje albo jest zlym jezdzcem- wrecz przeciwnie bo znam przypadek ktory sie przy nim super rozwinal. Ale jak my z nim jezdzilismy to mialam podobne do Ciebie problemy i nie ruszylismy sie ani o krok. Po zmianie trenera wszystko wrocilo do norny a kon sie zrelaksowal. I to wcale nie przez to ze dalej skakalismy 80cm na kzadym treningu, wlasnie wyzsze, ciekawsze treningi mocno dukiemu pomogly (a ze sie potem posypalo to juz inna bajka) A wiem ze na woli szkoleniowcow raczej nie brakuje 😉

nic nie namieszałam: gad już 3 lata u Lov pracuje i ma jeszcze rok, tak? trzy plus jeden to cztery lata pracy - które jeśli nie zaowocują to się rozstaną.
Co do zmiany trenera, w tym akurat się z Wami zgodzę: czasami trening z kimś innym otwiera oczy. I to bardzo.
Gillian   four letter word
02 grudnia 2013 12:15
Jeśli koń pod kimś innym pracuje dobrze, to jaki sens jest czepiać się konia? zwłaszcza, że Lov pisze, że koń ją wyczuwa i sobie pozwala. No ciężko by było, jakby tego nie robił 😉 w takim przypadku lepiej sprzedać, kupić samograja i jeździć aż też wyczuje i zacznie stawać czy lepiej zacisnąć zęby, postarać się, obudzić w sobie fightera i nauczyć się współpracować? 🙂
Trener trenerem, ale IMO to, żeby koń tworzył z jeźdźcem parę, to jest sprawa kluczowa. I to, że komuś koń nie pasuje, bynajmniej nie oznacza, że jest zły/słaby/nie taki. Znam co najmniej dwa przypadki, gdzie konie są naprawdę fantastyczne, ale z danym jeźdźcem - jego sposobem jazdy, głową, fizycznością - to wszystko po prostu nie zagra tak, jakby mogło. W jednym przypadku problem dotyczy głowy właścicielki, która jest osobą bardzo łagodną, ma super ogarniętego, ale czasem z wesołymi pomysłami konia. Ta dziewczyna mu po prostu nigdy do końca w związku z tym nie zaufa. Ja bym była zachwycona pracując ze zwierzakiem, który ma temperament, a nie jest tak nawiedzony i patrzący jak Skwarek. Inny przypadek to problem ze stylem jazdy. Tak przekładając na mnie - jestem raczej dynamicznym typem, łatwo się nakręcam 😁 Z takim Skwarem czasem lecą iskry. Zombie też jest nadpobudliwy, ale w inny sposób, ustaliliśmy swoje zasady i współpracuje nam się świetnie, bo momenty podpalania lontu dynamitu można rozładować, konia zająć pracą, wyluzować go. U Skwarka to nie przejdzie, jeśli on coś sobie wbije do głowy, to można pół dnia temat rozpracowywać zachowując spokój zen i kolega Skwary ma to w nosie.
Z kolei na miłym, grzecznym i bezproblemowym koniu mi się... nudzi. Brakuje mi tego "zęba", jakiegoś takiego wyzwania, co będzie dzisiaj, czy się nie pojawią jakieś problemy do rozwiązania. Nie ma tego wyzwania z treningu na trening. No wsiądzie się, będzie fajnie, w sumie tak jak poprzedniego dnia. A pomysłowość konia mnie bawi, nawet jeśli pierwsze zaplanowane ambitne dodanie w galopie kończy się podskokami, z którymi się ledwo zabieram i wesołym potrząsaniem głową. Z drugiej strony, gdybym miała za główny cel startować, to taka nadmiernie kreatywna dusza u konia byłaby co najmniej wrzodem na d.upie, a grzeczny i przewidywalny koń byłby na wagę złota...

A od konia zależy strasznie dużo, ja mam wrażenie, że na każdym z moich jestem trochę innym jeźdźcem 😲

Na forum mamy zresztą kilka osób, które zmieniło konie, z jakichś tam przyczyn nie pasujące. W tej chwili się swoimi zwierzakami cieszą, progresują, startują itd. Jeździectwo nie może polegać na wiecznym czekaniu i dawaniu szansy 😉
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
02 grudnia 2013 12:50
Ja, po sobie patrząc zgadzam się z Gillian. Inna sprawa, że czasami trzeba sobie powiedzieć, że na niedoświadczonego w zawodach konia jeszcze jestem za słaby jeździecko/ za mało regularny itp. Moja kobyła pod innym jeźdźcem kończyła zawody skokowe i wkkw bez większych problemów, pode mną dojechała do drugiej przeszkody i powiedziała: dość 😉 Po prostu dla młodego, nieobytego do końca z zawodami konia zawody to też duży stres i jak góra nie jest pewna tego, co robi, to skąd koń ma mieć tą pewność potrzebną do skoków???
Sprawę z trenerem rozwiązaliśmy w ten sposób, że wzięłam w dzierżawę starego wygę - profesora i to na nim wyrabiam sobie tą regularność, zdecydowanie. Napad dał mi nieraz w kość, ale już teraz widzę, jak zmienia się mój sposób jazdy zarówno na płaskim, jak i w drągach. I nagle się okazuje, że bez zająknięcia skaczemy z moją kobyłą przeszkody, których w ubiegłym roku w życiu bym nie skoczyła (przynajmniej za pierwszym najazdem 😉 ). Zobaczymy na wiosnę, czy to się przeniesie na zawody...
margaritka   Cantair HBC, a Nerwina na emeryturze;)
02 grudnia 2013 12:59
Dokladnie. Ja nathana sprzedalam z bolem serca ale coz-nie pasowalismy do siebie. Najważniejsze,  ze jest mu tam dobrze, adziewczynka ma pocieche z niego😉 osobiscir nie zawsze mam oko do odlegloscu. Nathan mial serce do skoków ale technika nie zawsze byla doskonala. Czesto naszr skoki nir wygladaly zbyt bezpiecznie. Podlelismy decyzje o zmianie konia  mial byc doswiadczony 10 latek ale ze w zyciu roznir sie uklada i kupilan 6latka. Zgranie troche potrwa ale najwazniejsze , ze jest progres i mysle ze jestesmy na dobrej drodze i ze byla to jak najbardziej dobra decyzje
Lov   all my life is changin' every day.
02 grudnia 2013 13:13
Być., to nawet nie była decyzja podjęta zaraz po tych zawodach, tylko dużo wcześniej gdzieś mi świtała w głowie. Na pewno szukałabym wtedy konia starszego, bardziej doświadczonego, który częściowo mi pomoże i pomyśli za mnie 😉

Żeby nie pisać do wszystkich z osobna- dziewczyny, każda z Was ma trochę racji. escada, quanta, zakumały, o co mi chodziło. Nie mam zamiaru sprzedawać konia, bo uważam, że on jest zły. Wręcz przeciwnie- uważam, że jest fantastycznym, dobrym koniem, z możliwościami na wysokie konkursy. I mam świadomość, jak potrafi pracować pode mną, pod trenerem, jak potrafi w domu skakać wszystkie możliwe płotki czy inne takie, a na zawodach "wystaraszyć" się kolorowych drągów. Ja mogę mieć po prostu zbyt mało doświadczenia dla niego 😉

Gillian, oczywiście, że trzeba samemu walczyć, ale niekoniecznie zestaw młody koń+niedoświadczony jeździec musi się sprawdzić 😉 Rzuciłam się wtedy na głęboką wodę, na razie jeszcze jako tako trzymam się na powierzchni, ale nie chciałabym w niej utonąć 😉

escada, on ma jeszcze 5, więc zasadniczo w robocie jest ponad 2 lata, w marcu skończy 6 lat 😉

Ramires, zmiany trenera raczej nie planuję 😉 A widzę wiele treningów na Woli, wielu trenerów, i mam swoje zdanie na ich temat.

Margaritka, właśnie o to mi chodzi 🙂

Wiadomo, że fajnie byłoby mieć jeszcze konia-profesora, który przewiezie, pokaże, nauczy. Ale niestety na trzeciego konia mnie nie stać 😉 Prawda też taka, że na razie to ja sobie gadam, a pewnie jakby przyszło co do czego, nie miałabym serca go sprzedać 😁

kujka   new better life mode: on
02 grudnia 2013 14:33
Lov, to bierz tylek w troki i jezdzij! Bo - moze to tylko takie wrażenie, ale tak wlasnie to widzę - co jakiś czas wpadasz tu mówiąc nam, ze kon chodzi pod trenerem przez czas taki to a taki. A moze po prostu kon Ciebie przegonil w rozwoju hmm? Zrzuć trenera z siodla, niech stoi na placu i krzyczy a Ty zuzluj i gon rudego. Skoro na treningach jest (z tego co piszesz) dobrze, to na zawodach to kwestia wyrobienia sie pewnie 🙂

jasne ze nie kazdemu podpasuje kazdy kon, niektore zmiany wychodza na dobre (patrz Np nasza epk) ale nie jestem taka pewna, czy to ten przypadek... No ale znam sytuacje tylko z opisów na forum.
.
Lov a jak twój koń zachowuje się przy Tobie w obejściu? Nie masz z nim żadnych problemów?
Lov Zgadzam się z kujką, jak chcecie się dograć to ty musisz na nim jeździć. Trzymam kciuki za ten rok.

Ja skończyłam wreszcie szkolenia unijne i wracam w siodło  🏇 Już nie mogę się doczekać jutra 🙂
faith, Arab 😁 😉
No, ale wierzę, że miałaś niezłego zaciesza 😀

Lov, Mam podobne wrażenie do Kujka. Jak to mówią - kielona na odwagę i jeździj! 🙂
Tzn nie twierdzę, że sprzedaż konia to zbrodnia na ludzkości 😉 i w ogóle - jeśli para nie potrafi się zgrać to lepiej się rozstać, ale dobrze, że zakładasz jeszcze szansę. Powodzenia! 🙂
Sankaritarina hahahaha, noooo, mi sie nieustannie paszcz przy niej cieszy🙂😉))) male takie to to kluskowate a tyle radosci  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się