Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 marca 2019 11:39
Biegnę pisać  🏇
busch no własnie doczytałam, że to potrzebuje czasu, żeby napęcznieć, a ja go rano zbytnio nie mam. Myślę, że spróbuję namaczać wieczorem i zostawić w lodówce na noc. Jakie ty masz płatki owsiane, że ci się robią od zalania zimną wodą i podgrzaniu w mikrofali? Byłam przekonana, że je trzeba traktować gorącą wodą z czajnika albo gotować. 👀
Udało mi sie ruszyć moje leniwe cztery litery i zakupiłam taśmy  😜 w jedna stronę spacer 5km, w druga juz mi nie starczy samozaparcia i podjade chociaż kawałek autobusem 😀
Umieram sobie po awokado. Kolejny produkt, którego nie mogę jeść. 🙁
A taki miał być zdrowy, mądry i stylowy obiad...
busch   Mad god's blessing.
12 marca 2019 19:07
flygirl, nie przesadzałabym z tym czasem jeśli chodzi o pęcznienie chia. Po pół godziny nasiona są naprawdę dobrze zglucone. Po 15 min wg mnie też już jest widać przemianę 🤣. Oczywiście wiadomo że można też zostawić w lodówce na noc jeśli tej pół godzinki nie masz od wstania rano do jedzenia śniadania.

Płatki owsiane kupuję górskie. Kiedyś próbowałam po bożemu ugotować płatki na mleku i jak dla mnie ten smak jest wtedy absolutnie obrzydliwy!!! Raz spróbowałam i było to dla mnie kompletnie niezjadliwe, jak dla mnie płatki i mleko się totalnie nie łączą jako składniki. Normalnie zalane zimną wodą i podgrzane w mikrofalówce są miękkie, dobre, a chia nadaje im odpowiednią konsystencję. Chociaż kiedyś jadłam bez chia - i wtedy to były po prostu takie mokre płatki, owoce i orzechy, smutne jedzenie jak u prawdziwego plebsu 😁
Żeby rano się porządnie namoczyły, a do tego jeszcze mieć czas na spokojnie zjeść i wypić kawę, to musiałabym wstać o 5 - wolę spać. 😁 Ja też mam górskie, jutro wypróbuję twój sposób. 😀 I namoczę tą chię dzisiaj, to może moje śniadanie wejdzie na wyższy level, taki plebs klasy średniej. 😂
Są też do kupienia płatki owsiane błyskawiczne. Je spokojnie wystarczy zalać bez gotowania. Mają wyższy IG ale to info dla osób z IO.
Aczkolwiek ja też potrafię zwykłe górskie zalać wrzątkiem i po kilku minutach wrzucić do jogurtu. Po prostu są twardsze.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
12 marca 2019 19:16
fly, zalej wszystko wieczorem i zostaw na blacie - rano będzie mięciutkie do jedzenia.
Ależ mi się owsianki zachciało. Takiej typowej na mleku gotowanej z otrębami.
A najprędzej będę mogła zjeść takie w czwartek rano. Bo pracuję.
Mama mi coś nagadała o tych błyskawicznych, nawet nie pamiętam teraz co, ale odkąd pamiętam jem tylko górskie. I zawsze zalewałam wrzątkiem z czajnika do tej pory, bo byłam przekonana, że nic innego na nie nie podziała. 🤣

W sumie to jeszcze nie odkryłam idealnej dla siebie owsianki, takiej 'jedynej'. Zawsze mi czegoś brakuje i nie umiem sprecyzować czego. Kombinuję różnie, dorzucam różne składniki, czasami dodaję jakiś jogurt, czasami też mleko, dodatki typu owoce w różnych konfiguracjach. I zawsze jest niby dobra, ale czegoś brak. Może akurat chia okaże się tym brakującym składnikiem.😀
Ja płatki owsiane najbardziej lubię z maślanka. Najczęściej w wersji zblendiwanej. I do tego różne dodatki
Jestem plebsem :P dla mnie owsianka to tylko taka gotowana na mleku. W ramach upgrade'u to na pseudomleku (roslinnym w sensie). Owoce i orzechy sa rownie niedobre w owsiance jak bez owsianki 😁
Ja ogólnie zjem wszystko (poza mięsem - tu kręcę nosem bo sie brzydzę). Z potraw roslinno-nabiałowych zjem wszystko, nawet jak smak nie do końca mi pasuje to zjem, bo dla mnie kluczowy jest brak obrzydliwych struktur a to sie zdarza tylko w mięsie. Ale raz współlokatorka chciała mi zrobić przyjemność i gotując sobie owsiankę rano ugotowała również mi. Na mleku, z dodatkiem soli. Pierwszy raz w życiu jadłam coś, co nie było mięsem a budziło mój odruch wymiotny. Coś wstrętnego, jeszcze z solą ... jak współlokatorka wyszła to musiałam to wyrzucić, a jedzenia nigdy nie wyrzucam. Takie było paskudne
Owsianka jest dobra każda! 😉 Na słodko i na słono. Czasami zdarza mi się robić, np. na rosole, wytrawną.
Fajne te taśmy 😀 Znalazłam jakiś trening w necie ale na 30min, a już dość późno było, więc zostawiłam go na jutro. Dziś zrobiłam 2 x to co wrzuciła Meise i faktycznie da się odczuć mięśnie, zwłaszcza jak się narzuci tempo. Mam jeszcze kłopot z wyczuciem na ile te bandy można naciągnąć, żeby nie strzeliły (trochę boje się ich jakości), ale z każdą serią pozwalałam sobie na ciut więcej. Porobiłam jeszcze trochę ćwiczeń na łapki, na koniec trochę jogi z rozciąganiem. Także trening taki zlepkowy i improwizowany ale mimo to się umęczyłam i zakończyłam go z uśmiechem na ustach.
Po ostatnich dniach wylazły mi zakwasy w ramionach i na grzbiecie, co mnie niezmiernie cieszy 😀
busch   Mad god's blessing.
13 marca 2019 06:23
Mama mi coś nagadała o tych błyskawicznych, nawet nie pamiętam teraz co, ale odkąd pamiętam jem tylko górskie. I zawsze zalewałam wrzątkiem z czajnika do tej pory, bo byłam przekonana, że nic innego na nie nie podziała. 🤣

W sumie to jeszcze nie odkryłam idealnej dla siebie owsianki, takiej 'jedynej'. Zawsze mi czegoś brakuje i nie umiem sprecyzować czego. Kombinuję różnie, dorzucam różne składniki, czasami dodaję jakiś jogurt, czasami też mleko, dodatki typu owoce w różnych konfiguracjach. I zawsze jest niby dobra, ale czegoś brak. Może akurat chia okaże się tym brakującym składnikiem.😀


Płatki błyskawiczne się rozpadają na frakcje ultramałe nawet przy moim moczeniu w zimnej wodzie i podgrzewaniu w mikrofali. Mi ich konsystencja nie pasowała. Rozpadały mi się na pył w pojemniku i jakoś mi mniej smakowały.

vanille ja miałam dokładnie taką samą reakcję na owsiankę na mleku - tak niedobre, że niezjadliwe
Trochę Wam zazdroszczę - owsianka to bardzo przydatne jedzenie, ale dla mnie jest absolutnie niejadalna pod każdą postacią.Właściwie to każde rozmiękłe jedzenie...Ze śniadaniami radzę sobie najgorzej - zupełnie nie mam pomysłu na lekkie, szybkie i łatwe w przygotowaniu śniadania, które nie są owsiankami .

Tak to u mnie idzie powoli, ale do przodu, zwiększyłam częstotliwość pływania do 2x w tygodniu, dochodzą inne aktywności - w końcu ogarnęłam kolano na tyle, że mogę bezawaryjnie ćwiczyć w parku trampolin, nie mogę się doczekać aż zrobi się cieplej i dojdą rolki i rower...no, rower i tak poczeka do mojej następnej wypłaty, bo muszę kupić do niego błotniki, a wszelką luźną kasę na ten miesiąc wpakowałam w inne rzeczy :P
ja polecam omleciki - omlacik z rukola, albo z susoznym pomidorkiem i jakas feta, czasami warzywka mozna skroic albo pieczarki - ekspresowe no i z jajek wiec niski ig
madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 marca 2019 07:27
ja mam rano 15 minut na śniadanie, wiec takie omlety i pankejki robię wieczorem. I też są dobre. Kanapki na dobrym chlebie z pastą np. z fasoli, humusem i warzywami też załatwiają sprawę. Albo chlebek bananowy/zdrowa muffinka i smoothie. Albo samo treściwe smoothie. Jak ćwiczę, to dosypuję pół miarki odżywki białkowej (u mnie sojowa) i trzyma długo. Smoothie jest o tyle fajne, że możesz codziennie zmieniać smak, jest szybkie no i można jedną ręką robić makijaż, a drugą popijać. A jak się ma sportowy blender to tylko zmieniasz końcówkę i idziesz.

ja dziś się zapudełkowałam, ale zeżarłam czekoladowe cookie z biedry. Wliczam w kalorie i trzymam się ładnie do końca dnia, który kończę treningiem. I koniec tych wpadek.  🙄
Averis   Czarny charakter
13 marca 2019 07:42
Ja na śniadanie cisnę albo omlet z płatkami owsianymi, albo własną granolę z jogurtem albo jaka na miękko z chlebem. Plus oczywiście dużo warzyw lub owocek.
Ja na śniadania się żywię podobnie jak Averis 🙂

Zgłaszam, że wyjechałam na weekend na kurs (zajeeefajny), dostałam mega gorączki i moje przeciążone mięśnie w plecach się odezwały, więc niemal nie mogłam się ruszać. Kurs jakoś ogarnęłam na ketonalu, ale mięśnie muszą odpocząć, więc w tym tygodniu robię tylko to, co muszę i staram się odpoczywać. Do ćwiczeń wrócę stopniowo i bez obciążeń na początek, bo chyba przegięłam robiąc wszystko naraz.

Ale gorączka spowodowała, że nie miałam apetytu, więc właściwie nie jadłam i zeszły mi 3 kg. Teraz powoli wraca mi apetyt ale staram się przystosować żołądek do mniejszych porcji i kcal. Będę teraz mniej ćwiczyć, więc postaram się zostać na 1600 kcal i zobaczę co dalej.

U mnie śniadanie to albo owsianka (tylko na wodzie  😍 ) + każdego dnia inna wariacja owocowo-dodatkowa albo smoothie na bananie i mleku roślinnym, również w najróżniejszych kombinacjach smakowych. Nic innego nie wchodzi w grę  🙂
jak mam czas: owsianka, jajka sadzone ze smażonymi mrożonymi warzywami, płatki z jogurtem lub twarogiem
jak nie mam czasu: kanapki na miliony sposobów, resztki z obiadu na zimno ( kurczak, warzywa) łosoś wędzony, odżywka białkowa z bananem
No mi mój koktajlowy dzień wyszedł połowicznie. Pod koniec zeżarłam zupę z Rossmanna ( z soczewicą) = 250 kalorii. I to by jeszcze było ok, ale miałam niedokończone mleko sojowe w lodówce i też je zjadłam z płatkami  🤬

Rano na wadze dużo w górę. I wody wcale nie oddałam, jestem jak bombka :/

U mnie na śniadanie są takie opcje:
1. Omlet na słodko z bananem, płatkami owsianymi i masłem orzechowym.
2. Omlet na słono z serem żóltym i szynką, a do tego tosty.
3. Owsianka na wodzie z odżywką białkową, owocami i orzechami.
4. Jajka sadzone z bekonem i tosty 😁
Czy redukcja czy masa jem to samo, tylko kaloryczność się zmienia. Kanapki zostawiam sobie na drugie śniadanie, a na obiad i kolację mięso (indyk, wołowina, cielęcina, łosoś) + kasza / ryż / ziemniaki + warzywa (surówka, gotowane lub kiszonki).
Ja na śniadanie zwykle jem:
-zblendowane płatki owsiane z maślanką (i często z bananem) plus dodatki
-zblendowany twaróg z bananem i miodem, tak żeby była gładka masa
-rozgnieciony banan z jajkiem usmażony na patelni - taki bananowy omlet
-jajka zmieszane z warzywami w postaci omletu

Ale te jajeczne to rzadziej, często trwa to zbyt długo. Więc zazwyczaj kończy się na tym, że wrzucam coś do blendera (szybko się je jak nie trzeba gryźć 😁 )
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 marca 2019 10:26
Jajka na boczku. Zawsze 😉 jak mam dość boczku (a ostatnio mam, wspominałam nawet, że jakoś mi z mięsem nie po drodze) to bez boczku ale podbijam innym tłuszczem. Śniadania węglowodanowe totalnie się u mnie nie sprawdzają 🙂
W sumie to ciekawe jak dużo w kwestii głodu zależy od posiłku. Ja np. po zjedzeniu kanapek (których nie jem w zasadzie od lat) często byłam głodna zanim w szkole minęła pierwsza lekcja/pierwszy wykład (albo zanim dobrze się rozsiadłam w pracy). To samo mam - co stwierdziłam niedawno - po białym makaronie. Jak zjem taką zblendowaną bombę to zwykle dopiero koło 12 zaczynam w ogóle myśleć o jedzeniu.
Słowo klucz indeks glikemiczny - biały makaron etc powoduje szybszy wyrzut insuliny = szybciej jestes głodna, odpowiendnie pieczywo i skladniki na kanapce = pelne uczucie najedzenia dlugi czas 🙂
Dzięki 😉
Spróbuję z tymi zblendowanymi cudami, bo u mnie rano każda minuta się liczy 😉 Jestem patologicznym śpiochem i do tej pory zwykle wyrywałam te dodatkowe chwile snu kosztem śniadania, potem pączek i kawusia po drodze do pracy...i zanim się zorientowałam sama zaczęłam pączka przypominać...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się