Uciekająca klacz - czyli jak złapać konia na pastwisku?

Mój problem wygląda tak:
w stajni w której jeżdżę " dorywczo " po prostu raz na jakiś czas, ot tak, żeby ruszyć konie, jest klacz Olimpia która co rano wypuszczana jest z innymi końmi na pastwisko. Kiedy przyjeżdżam na miejsce i idę z kantarem i uwiązem na pastwisko żeby ją złapać - ucieka.  🤔
Nie daje się skusić na smakołyki, wołania i tak dalej. Ucieka tak długo, aż się jej da spokój. Nie chcę praktykować takiego czegoś, że kiedy ona sobie ucieka, to ja się poddaję, bo nauczy się dziadostwa. Jak ją złapać, przywołać albo przyprowadzić do siebie?
no właśnie już ją nauczyłaś, że dajesz sobie spokój i będzie ciężko...
najważniejsze - nie poddawać się, jak już złapiesz - nagroda! czyli koń idzie do boksu i dostaje owies czy coś, ale uwaga - jeśli miałaby być stajnia pusta, a tylko jeden koń - jest to już kara, a nie nagroda!
sama marchewa czy smakołyk to nie nagroda, jeśli zaraz zakładasz kantar i do pracy.
1. na jedzenie - masz szansę, że do owsa, czy granulatu przyjdzie
2. na inne konie- wyprowadź konia, z którym chodzi, pójdzie za nim
3. kombinacja tych dwóch- złap inengo konia na owies, to też przyjdzie i szybko ją zapniesz na uwiąz
4. poproś inną osobę, może nauczyła się, że Ty akurat bierzesz ją do pracy
Przede wszystkim nie zdejmuj kantara, gdy wypuszczasz na pastwisko 😉
spróbuję " na innego konia ". jest w stajni inna klaczka z którą zawsze chodzi, może jak złapię tą drugą to Olimpia wtedy przyjdzie.
spróbuję też przywołać ją do siebie na owies.
ah, no i poproszę stajennego, żeby nie zdejmował jej kantara przed wypuszczeniem na pastwisko  😉
Ten temat był wielokrotnie poruszany, tylko nie mogę znaleźć gdzie. Może ktoś ma pomysł?

W każdym razie karolina_ ma rację - musisz spróbować wszystkiego.
Ale zaczęłabym od tego, że może to Ty robisz jakiś błąd - w sensie źle podchodzisz.
Bo generalnie im bardziej koń ma wrażenie, że go GONISZ czy ŁAPIESZ, tym bardziej będzie uciekał.
Może Twój język ciała jest niewłaściwy - np. gapisz jej się prosto w oczy i idziesz prosto na nią? Oczywiście nie chodzi też o to, żeby przegiąć w drugą stronę i się skradać chowając uwiąz za plecami.
Trzeba znaleźć złoty środek i iść "łapać" konia udając że "wcale nie idę cię łapać" 🙂
Idź do niej z myślą: W ogóle do ciebie nie idę. Mam cię  gdzieś, traktuję cię jak powietrze. Tylko sobie spaceruję po pastwisku i zbieram kwiatki... tralalala... i mam na to cały dzień, nigdzie mi się nie spieszy😉
Zbliżaj się zygzakiem i to nie w jej kierunku, tylko w kierunku innego konia, który się znajduje blisko niej. Zrywaj kwiatki, czy kępki trawy, daj trochę trawy z ręki innym koniom...
Generalnie chodzi o to, żeby ją zrobić w konia.

Julie, dobrze prawi 🙂 Ja bym dodała, żeby nie patrzeć w ogóle koniowi w oczy. Ja, gdy lapie cwaniaczki, to w ogóle odwracam głowę w inna stronę.
Julie - próbując ją złapać nie kieruję się prosto na nią, patrząc jej w oczy i dając do zrozumienia " tak, idę po Ciebie ". Chowam uwiąz za plecami i się trochę obijam, to skręcę w lewo, to w prawo.. mimo to klacz już jest jakby " zaczajona " i reaguje ucieczką na każdy mój ruch  🤔

Druga rzecz jest taka, że w ciągu tygodnia nie tylko ja na nią poluje, ale też inne dziewczyny które tam jeżdżą.
Ja więc mogę się starać ile wlezie żeby ją jakoś do siebie przekonać, a przyjdą te inne i ją przegonią z myślą że " jak się zmęczy to sobie odpuści "  🤔wirek: jeszcze bardziej zrażając Olimpię.
Zastanawiam się więc czy takie kombinowanie ma sens, bo ja się będę produkować cały tydzień żeby coś z nią zdziałać, a pojawi się inna osoba i w ciągu 10minut zepsuje tydzień pracy  🤔
To próbuj na 2 konia, jeśli będziesz szła z koniem, z którym chodzi na pastwisku, to pójdzie za wami. Matko, aż sobie przypomniałam moje gonitwy, po wieeeeeeelkim pastwisku  😁 nie byłe to miłe, ale próbuj i powodzenia.
No skoro rozumiesz o co chodzi, to dobrze. Może spróbuj to wytłumaczyć innym?
No ale fakt, jeśli inne osoby ją odstraszają złym sposobem łapania, to Ty niewiele zmienisz, poza tym, że musisz sobie znaleźć jakiś cwany sposób.
Podejście do innego konia i danie mu kępki trawy z ręki bardzo często działa. Jak kobyła zobaczy, że innego konia nie chcesz zjeść tylko dla niego coś masz, to z ciekawości też powinna chcieć.
Z podchodzeniem do kilku koni z miarką owsa w ręku uważaj. Czasem się z tego robi jedna wielka kopanina i można oberwać 😉
To próbuj na 2 konia, jeśli będziesz szła z koniem, z którym chodzi na pastwisku, to pójdzie za wami. Matko, aż sobie przypomniałam moje gonitwy, po wieeeeeeelkim pastwisku  😁 nie byłe to miłe, ale próbuj i powodzenia.


Spróbuję na pewno 😉
Cóż, tamto pastwisko też małe nie jest, nalatać się trzeba


No skoro rozumiesz o co chodzi, to dobrze. Może spróbuj to wytłumaczyć innym?
No ale fakt, jeśli inne osoby ją odstraszają złym sposobem łapania, to Ty niewiele zmienisz, poza tym, że musisz sobie znaleźć jakiś cwany sposób.
Podejście do innego konia i danie mu kępki trawy z ręki bardzo często działa. Jak kobyła zobaczy, że innego konia nie chcesz zjeść tylko dla niego coś masz, to z ciekawości też powinna chcieć.
Z podchodzeniem do kilku koni z miarką owsa w ręku uważaj. Czasem się z tego robi jedna wielka kopanina i można oberwać 😉


Chętnie bym im wytłumaczyła o co chodzi, tylko że zawsze się mijamy, ja wolę przyjechać pod wieczór, kiedy jest chłodniej i nie ma much, one tam są po południu, ale w każdym razie spróbuje je złapać i zagadać 🙂
W tej sytuacji mogę wykorzystać fakt że Olimpia jest raczej obżarciuchem, może jak zobaczy że " faworyzuję " innego konia, to przyjdzie, żeby też dostać owsu, kawałek marchewki czy kępkę trawy 😀
Będziemy próbować wszystkiego, a co z tego wyjdzie.. zobaczymy.
Zostaje mi jeszcze pogadać ze stajennym żeby np. jednego określonego dnia nie wypuszczał jej z boksu, żeby stała i czekała na mnie, ale sęk w tym, że nie mam określonych dni kiedy tam jeżdżę, tylko sama sobie o tym decyduje, a nie chce żeby się kobyłka grzała w boksie.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 czerwca 2012 18:30
Hahaha, zaraz wpadnie tu Ela i mnie pogoni ale może tak trochę "naturalsowo"? Kobyła ucieka to ty ja pogoń (tylko nie biegajac za nią a co najwyżej truchtając i machając uwiązem) i tak do momentu aż zacznie odpuszczać czyli aż zacznie opuszczać głowę, memłać i da do siebie podejść. Parę takich sesji i da się złapać bez problemu bo stwierdzi że nie chce jej się ganiać galopem.
U nas w stajni była kobyła uciekająca od osoby łapiącej. Ponieważ były inne konie rekreacyjne z nią smakołyki odpadały bo konie zaczęłyby sprawdzać każdego wchodzącego na padok a po konie przychodziły tez dzieci i miałyby problem np. z wyjściem z jednym koniem a nie stadem 😁
Opcja z innym koniem nie działała bo nie było konia za którym by szła.
Podchodzenie w stylu "ja nie do ciebie" tez nic nie dawało bo kobyłka na wszelki wypadek odchodziła stępem/ kłusem.
Można była za nią iść godzinę a ta sobie tak spacerowała że nie złapałaś za kantar, czasem łapały ja dwie osoby a miewała dni ze dało się normalnie podejść 🤔wirek: 15 minut pogonienia kłusem/ galopem po padoku i do konia mogłam podejść, zapiąć, bez problemu.
Misskiedis - czyżby Ela była przeciwniczką naturalsów ? :P
U mas wystąpił ten problem, zbiorowo, można rzec (czyli różnice w indywidualnym podejściu odpadały) gdy powiększono (istotnie) padoki. Konie poczuły się panami/paniami sytuacji?
Przez jakiś czas trzeba było robić "obławę", bo indywidualni właściciele byli bezradni.
Najskuteczniejsze było łapanie w 3 osoby: właściciel podejmuje próbę "po dobroci". Nie? To druga osoba, inna, poświęca się i uparcie gania/odgania konia - nie daje mu spokoju, nie daje się paść/coś tam - ruch i ruch. Właściciel pomaga nieco, żeby się nie zaganiała - ogranicza teren itp. Przy sygnałach "odpuszczenia" podchodzi 3 osoba ("nieinwazyjnie", boczkiem 🙂😉 i spokojnie łapie konia, bo ten już czeka, "zabawy" ma dość.
W ciągu 2 tyg. problem minął i wszystko wróciło do normy - idzie się po konia na padok i go bierze, wołając czy podchodząc, co sobie kto wypracował.
Ela pożera naturalsów na śniadanie. A nie daj boże jeszcze wrotki to zobaczy to będzie afera  😵
Csssiiiii....  żadnych naturali!

A tak poważnie mówiąc, to ja bym brała ten sposób (z odganianiem) pod uwagę wyłącznie jako ostateczną ostateczność.
Jestem pewna, że uda się normalnymi sposobami.
Misskiedys - opuszczanie głowy i memłanie to troche wyzsza szkołą uległosci chyba
😀

Bandofhorses - a masz możliwość poćwiczenia z nią "łapania" na mniejszej powierzchni na początku? Tzn. jesli Ci się w końcu uda ją zapiąć i sprowadzić to zamiast jazdy (albo przed) puścić ją na jakis ogrodzony plac czy ujeżdżalnie i poćwiczyć?

Bardzo fajne i baaardzo efektywne jest ćwiczenie ze stosowaniem presji.
1. Kiedy koń nie patrzy na Ciebie (nie kieruje ucha w Twoją stronę) - idziesz.
2. Kiedy zwraca ucho - zatrzymujesz sie i uśmiechasz🙂
3. Jeśli się uda, że odwróci cała głowę - uśmiechasz się i cofasz.
4. Jeśli ucieka -  możesz ją pogonić jeszcze bardziej, świsnąć uwiązem, poszeleścic czymś...

Chodzi o to by ucieczka była niemiła - nakłądasz presję tym większą im szybsza jest ucieczka. Zdjęciem presji (zwolnieniem, zatrzymaniem, cofaniem się) nagradzasz każda próbe kiedy klacz zaczyna zwracac na Ciebie uwage i przestaje myslec o ucieczce.
Z czasem powinna sama zacząc podchodzić.
Mam nadzieję ,ze za bardzo nie namotałam🙂

heh😀 To bardzo miły i zupełnie normalny sposób 😀
Radzę Ci wypuszczać ją z kantarem na pastwisku, ale luźnym żeby mogła otwierać pysk i jeść 🙂
Jak będziesz po nią szła to uwiąz schowaj za siebie, ale tak, żeby to nie wyglądało podejrzanie, bo konie takie coś też wyczuwają. Wystaw do niej rękę. Jak będzie  dalej uciekała to nic, nie poddawaj się, ale przypadkiem jej nie goń! Nie chce to nie, nie pokazuj tego, że ci zależy. Odejdź, nie wykazuj żadnego zainteresowania, nie patrz na nią - nic. Chodź sobie po pastwisku. Zachowuj się jak koń 🙂 Udawaj przez chwilę, że skubiesz trawę, idź tam, gdzie ona skubie i spróbuj ją odpędzić z tego miejsca, żeby poczuła kto tu rządzi. Aż w końcu ona się podporządkuje. Możliwe, że problemem jest to, że ona jest łasuchem i nie lubi rozstawać się z jedzeniem. Albo nie lubi biegać, albo (jak jeździsz sama) nie lubi być samotna- woli towarzystwo innych koni... Nie od razu może dać się złapać, może to trawać dzień, dwa, a może tydzień. Ale uwierz, że w końcu ją "złamiesz" i sama podejdzie. Wiem, bo miałam taki sam problem 🙂
Napisz później jak Ci idzie 🙂
Pozdrawiam,
koniuszy98
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 czerwca 2012 18:54
milenka, czy ja wiem czy wyższa szkoła, koń pokazuje że ty wygrałaś a memłanie oznacza że koń mysli nad czymś, choć może u niektórych osobników to już wyższa szkoła ogólnie czegokolwiek 😂

Ela pożera naturalsów na śniadanie. A nie daj boże jeszcze wrotki to zobaczy to będzie afera  😵
Csssiiiii....  żadnych naturali!

A tak poważnie mówiąc, to ja bym brała ten sposób (z odganianiem) pod uwagę wyłącznie jako ostateczną ostateczność.
Jestem pewna, że uda się normalnymi sposobami.


Hehe, dokładnie, Ela jest naturalsożerna 😉

A co do ostateczności- tak jak pisałam, u nas po dobroci nie chciała dać się złapać. A to pomogło 🙂
Misskiedis, a ten pomysł jest z PNH? ja to stosowałam, ale nie wiedziałam że to takie "naturalsowe"
Sio   nowe wcielenie marchewki
25 czerwca 2012 18:57
No i może czasem trzeba wejść na padok dla towarzystwa. Klacz nauczyła się,że jak ktoś wchodzi to po to ,żeby ją złapać i do roboty. Jak już już uda się Wam zrobić tak,że podejdzie do kogoś to poklepać, dać smakołyka (albo tylko poklepać) i odejść albo nawet odsunąć ją-niech sama idzie gdzie chce. Niech Olimpia zobaczy,że nie zawsze człowiek wchodzący na pastwisko chce ją złapać
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 czerwca 2012 19:11
Fantazja, to trochę jak zabawa w okrążanie tylko nie na koralu a na większej przestrzeni 😉

Sio dobrze prawi, można też łapać kobyłę, wyprowadzać i iśc np. na większą trawę żeby kojarzyła wyprowadzenie z padoku (nie tylko łapanie) poza godzinami sprowadzania do stajni z czymś fajnym.
Sio - dokładnie🙂 To samo chciałam napisać ale wedle powszechnie panującej opinii, że naturalsi to tylko "spędzają z koniem" czas wolałam się nie odzywać 😀
Misskedys - chodziło mi o to, że akurat w przypadku "łapania" konia z pastwiska bardziej przydatne może być czytanie delikatniejszych sygnałów wysyłanych przez konia :kwiatek: Reagowanie odpuszczeniem presji wtedy kiedy "dostaniemy chociaż jedno ucho" zamiast czekanie aż koń odpuści całkowicie może spowodowac szybsze postępy. Generalnie: to zależy🙂
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 czerwca 2012 19:21
milenka, pytanie czy samo ucho wystarczy żeby do konia podejść, jak np. koń ma ucho w moja stronę ale łeb w chmurach i wzrok pod tytułem "a co mi zrobisz" to chyba niekoniecznie to, do czego dażymy 😉 ps. pisz mój nick przez "i" a nie "y" :kwiatek:
Zwykle 5-10 kg marchewki załatwia sprawę. Częstowane pojedynczo.  😉
Misskiedis jejku, przepraszam!!! :kwiatek: Niechcący przekręcałam... Tak mi się kojarzyło - Miss-Kiedyś  😡 Już nie będę , sorki bardzo! :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Masz racje. Żeby podejść to ucho zapewne nie wystarczy ale jest pierwszym sygnałem,że koń mnie jednym okiem obserwuje🙂  tylko o to mi chodziło. Co pewnie nie przeszkodzi mu zwiewać dalej!😀 Ale już z dwojgiem uszu nie będzie zwiewał🙂 A jest szansa , że zacznie sam przychodzić.

Taniu - no niby tak ale ja juz przechodziłam etap bycia "jedną , wielką marchewką" i doszłam do wniosku, ze to tylko tuszuje problem.  Marchewki sa fantastyczne, to fakt🙂 Ale jako nagroda, wzmocnienie a nie przekupstwo. Chyba, że źle Cię zrozumiałam :kwiatek:
Normalnie-wołasz, idzie, przyszedł, pogłaszczesz, marchewka, odchodzisz.
Tak tez myslałam, że źle Cię zrozumiałam :kwiatek:
Radzę Ci wypuszczać ją z kantarem na pastwisku, ale luźnym żeby mogła otwierać pysk i jeść 🙂


A jaki kantar nie pozwala otworzyć pyska?  😀
Mój Młody był kiedyś nieokrzesanym źrebakiem, który wyznawał zasadę "kisialala i tak mnie nie złapiesz :P ". Uzdrowienie nadeszło kiedy chodziłam z nim na wybieg dla towarzystwa, siedziałam, od czasu do czasu podeszłam, zabiłam kilka bąków, porobiliśmy "przyjaźń" (wzajemne drapanko po plecach).
Kiedy chodzi z innymi końmi przyniosę coś dobrego, odgonię jakiegoś delikwenta który krzywo na niego spojrzy....

i tak Bondzio przybiega zawsze, radosnym galopem, nie ważne czy na wybiegu jest 5min, 15 czy 3h  🙂
koniuszy98, A Ty się z jakiegoś forum galopuje.pl urwałaś?  😁

W sumie to radzić każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej... ja wszystko rozumiem, wakacje się zaczęły... ale jak chcesz dłużej pobyć na tym forum i coś z niego wynieść, to daj sobie na razie spokój z "radzeniem".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się