Płeć konia a użytkowanie

Stąd, że nie musi być oddzielony od stada. Może być padokowany. Hormony nie dekoncentrują każdej chwili jego życia. Nie musi stać w boksie. Idt Itp. Stąd wiadomo, że jest szczęśliwy. Lepiej wykastrować i wypuścić w stado, niż pozostawić ogierem nie kryjacym, z buzującymi hormonami, bez możiwości kontaktu z innymi końmi...

edit: lietrówka
może nie popadajmy w skrajności z tym ogierem odizolowanym od koni, siedzącym całe dnie w boksie i rozsadzanym przez hormony...
wiadomo jeśli koń jest odizolowywany od otoczenia to nie ma co się potem dziwić że każde zetknięcie z innym koniem jest emocjonujące dla takiego osobnika.
U nas był moment że chłopaki  chodzili w 6 (4ogiery +2 wałachy) dogadywali się super.


nieszczęśliwe chłopaki (1 plan ogry 7 i 4 lata i ogierek 1,5roku w tle)
Złota ja również posiadam wałacha - ogiera. Okazało się, że nie usunięto mu najądrza, które produkuje testosteron. Wet mówił, że to powinno się wyciąć przy kastracji, ale Gwarkowi to zostało.
Czy ja wiem, czy klacze sa takie humorzaste? Najgorsze "charakterki", z jakimi musialam sie uporac, to byly wlasnie... walachy.
Wydaje mi sie, ze z konmi jest tak samo, jak z ludzmi: faceci, jak sie kloca, to strzela sobie raz w morde, a nastepnego dnia jest pelen luzik, dwaj wspaniali kumple, razem pija piwo i sie smieja. Kobiety - to jak jedno slowko powie sie nie tak, to zaraz klotnia, wypominanie, co sie stalo 23 stycznia dwa lata temu i foch na cztery miesiace, jeszcze do tego zapamieta ta sytuacje do konca zycia.  😁

Ja posiadam walacha i w stajni ma przydomek "Princess". Ktos wczesniej napisal, ze "walki" to takie emo-geje, coz moj na pewno jest jednym z nich  😁 Cos nie tak, lekko inaczej, lekko w inna strone, lekko za dlugo, lekko za zimno... to od razu "Auuua, przestan, ja nie lubie, mi sie to nie podoba, ja chce, aby mi bylo wygodnie" I na pewno nie mozna mu nic kazac, trzeba prosic w stylu: "najmocniej przepraszam, ale nie chce urazic jasnie pana, pytajac, czy ewentualnie, bez zadniej obrazy moglby jasniepan przemyslec prawdopodobienstwo wykonania (oczywiscie, jezeli pan chce) pewnego elementu"  😂

Z drugiej strony - jezdzilam kiedys pewna klacz, zabieralam ja na zawody - ile to ja wylalam lez, ile to ja sie namordowalam, aby cos z niej bylo. I na koniec - faktycznie, nawet cos tam razem osiagnelysmy. Kobyla zostala potem oddana innemu facetowi do jazdy i mowie wam - sytuacje rodem z disneyowskich filmikow dla "quoniarek" - facet nie moze najpierw na kobyle wejsc, 3 osoby musza trzymac, bo swiece, brykanie i w ogole... potem jak dal rade wsiasc, to kobyla staje jak zamurowana i ruszyc sie jej nie da, facet daje bata - bryki, swiece, ponoszenia... po czym ja wsiadam i kon jak aniolek - wsiadanie bez problemu,  jazda, jak na szkolkowym koniu-profesorze. Klacze zapamietuja jednak, przywiazuja sie mocno do jednej osoby  😉
kokakola,  chociażby dlatego, że może wychodzić ze stadem (nie wszedzie i nie każdy ogier jest wypuszczany), może mieć zapewnione czeste wychodzenie ze stadem (nie kazdy sobie  zyczy, żeby swojego walacha wypuszczac  z ogierem), wałachy przez brak podniecenia ogólnie czesciej wychodzą, bo własciciele czesto się boją, że szalejący ogier (wychodzący rzadko) się skrzywdzi. więc stosunkowo rzadko (oczywiscie da się, ale jest to trudne i wiekszosc wlascicieli ogierów nie jest w stanie) ogier ma zapewnione minimum dobrobytu.

poza tym, ogier nie kryjący, ale odczuwający popęd męczy się. takie jest moje zdanie.

jasne, można, wszystko można. głównie jak się ma własną stajnię. ale czesto wlasciciele ogierów wstawiają je do pensjonatów i nie wszedzie są wybitne warunki dla ogierów, i dużo wlascicieli też nie dba o ich minimum socjalne...
Mam doświadczenie z klaczami i wałaszkami. Klacze-ogień w oczach, "nie, bo nie. nie i ch**" wiele zależało od aktualnego nastroju, humorki były.. Jest to trochę przykre, bo starasz się, robisz wszystko, żeby się z panną dogadać, jednego dnia jest cudownie, a akurat w dzień zawodów coś jej nie przypasuje..
Chociaż jedna kobyłka, na której jeździłam parę lat i startowałam, miała wspaniałą cechę - w obsłudze i podczas treningów była grzeczna i potulna. Na zawodach rozpierała ją energia, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu.. Na parkurze podejście "to którą teraz skaczemy? :> "
A jeśli chodzi o wałachy - nie uważam, żeby były bezosobowe, tak jak to wiele osób mówi. Dla mnie wałachy to takie nieszkodliwe łobuzy. Lubią się powygłupiać, psocić się, ale nie złośliwie. A jak trzeba spiąć tyłek i popracować to też nie ma problemu 🙂
[quote author=Sankaritarina link=topic=87864.msg1373747#msg1373747 date=1334556335]
kokakola, Chyba nie stwierdzisz za chwilę, że kastracja to ujma na honorze, krzywda i nie wiadomo co....


Nie zamierzam polemizować na ten temat, ale mocno mnie zastanowił ten szczęśliwy wałach.
Skąd wiadomo, że jest szczęśliwy?
[/quote]
A może nie napisałam tego w sposób dosadny?  😉 Zapewne sprawa się rozchodzi oto, że nie wstawiłam cudzysłowu, a szczęśliwy to teraz pojęcie względne.  😉 A reszta to pewnie subtelne łapanie za słówko.

Zdanie Isabelle, popieram.
A jak dla mnie to bardzo wiele zalezy od konia. Mam wałacha i ogiera. Wałach równo chory na głowe, że sie tak wyraże. Agresywny do koni, dominujący, z poczatku nawet nad człowiekiem usiłował dominować. Histeryczny do tego stopnia, że spłoszony z sobie tylko znanego powodu, jest w stanie chociazby wgalopowac w ściane. W obsłudze równiez trudniejszy, bo wszystko go rozprasza, denerwuje, płoszy. Powiedziałabym wrecz, że bywa niebezpieczny.

Ogier ? W boksie i obsłudze "naziemnej" kochana przytulanka dla dziecka, wszystko mozna z nim zrobić bez jakichkolwiek nieproszonych zachowań z jego strony. Bardzo czesto prowadzam go po stajni w ogóle go nie trzymając, bo w rece mam zajete czyms innym. Towarzyski w stosunku do koni i absolutnie nieagresywny. Pod siodłem trudniejszy, jak to ogier. Z jednej strony leniwy, a z drugiej silnie manifestujacy swoje zdanie, do tego bardzo silny, wiec jego brykanie, strzelanie z krzyża itd. nie są łatwe do wysiedzenia. Testuje kazdego nowego na swoich plecach, straszy jakby markując wspinanie sie. Za to w "swoim" fachu, czyli w skokach idacy całym sobą, walczący, mozna liczyc na jego ambicje. No, ale nie ukrywam, że łatwiutki w prowadzeniu w dystansie to nie jest, odpala szósty bieg w ułamkach sekund i bardzo prze do przodu. Łatwo stracic kontrole i np.  zamiast 3 ful robić 2. Czy w ogóle odfrunąć gdzieś. Uogólniając to trzeba wiedziec co sie robi wsiadając na niego.

Cenie w nim tez pewnośc siebie i brak strachu. To też bierze sie chyba bardziej z hormonów niz z osobniczego charakteru.
Absolutnie nie dekoncentruja go klacze, nawet grzejące sie, chocby na małej hali czy rozpreżalni. On ma swoja robote i absolutnie nie interesuja go inne konie. Obserwuje raczej inne ciekawe zjawisko. Ja sobie pracuje z tym strasznym ogierem jakgdyby nigdy nic a tymczasem ktos na grzejacej sie kobyle nie jest w ogóle w stanie w naszej obecności normalnie pracowac, bo to kobyła własnie mysli tylko o jednym.... żeby sie nam podstawic do krycia.

Nieszczesliwy z powodu bycia ogierem raczej nie jest. Chyba nie wyglada na zestresowanego, nabuzowanego hormonami ??
Tak spedza conajmniej pół dnia:

Ot co!

I to tez mnie zastanawia
[quote author=_Gaga link=topic=87864.msg1373910#msg1373910 date=1334568832]
Hormony nie dekoncentrują każdej chwili jego życia. [/quote]

Jeździłam kiedyś na maneżu, kiedy dołączył do nas sportsmen na ogierze, moja się grzała, więc miałam lekkie obawy, zapytałam więc, czy ogier będzie grzeczny. Dostałam twierdzącą odpowiedź i tak też było. Moja z kolei zaczęła uruchamiać chody boczne, błyskając wiadomy czym ogierowi. Bardziej ją hormony dekoncentrowały niż ogiera.
Dokłądnie.
Mysle, że szkopuł w tym, że "ogierem trzeba umiec sie posługiwać", ze uzyje takiego stwierdzenia. Braki w wiedzy czy umiejetnościah własciciela wałacha czy nawet klaczy przejda hm... bezkarnie. Te same braki przy ogierze moga sie niestety skończyc zle. Trzeba stale pilnowac jego karności, dusic w zarodku jakiekolwiek objawy niesubordynacji. Ogier musi znać miejsce i wiedziec co wolno, a co nie, i, że jak przekroczy wyznaczoną granice to bedzie tego żałował.
No ok, ale żeby od razu przenikały jakieś sugestie, że wałach byłby szczęśliwszy gdyby miał jajca? Czymś takim z postów kokakoli zionie...

Nie wiem po co sobie utrudniać życie, jeśli nie jeździ profesjonalnie albo nie chce się kryć.... więc lepiej ogiera wykastrować, jeśli się chce jeździć dla siebie, rekreacyjnie, etc.... i niech nie będzie smutno, że "konisiowi wycina się coś bez jego zgody..."....  🙄
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
16 kwietnia 2012 15:15
Spadając z wałacha, czy kobyły zwykle zastanawiamy się, czy sobie nie zrobi krzywdy. Spadając z ogiera zastanawiamy się, czy komuś nie zrobi krzywdy. Znajomy wjechał kiedyś na plac na ogierze. Zwierz kwiknął ze dwa razy i zajął sie robotą. Gorzej było z rekreacją na kobyłach. Panny rozkraczyły się na środku placu z miną "bierz mnie" i ani tego łydką, ani tego batem nie ruszysz, ona musi teraz i leje się z niej ciurkiem.

Co do kastrowania, to ok, jak się ma młodego konia, ktorego nie użytkuje się w hodowli, to jestem za kastracją, ale jeśli kupiło się dziadka, który krył całe życie, ale nie robi problemów, to uważam, że zbyt duże jest ryzyko przy kastracji starego konia.
No ok, ale żeby od razu przenikały jakieś sugestie, że wałach byłby szczęśliwszy gdyby miał jajca? Czymś takim z postów kokakoli zionie...

Niczym takim z postów kokakoli nie zionie. Po prostu zadała pytanie: skąd można wiedzieć?
Ma ktoś miernik szczęścia konia?
ja się natomiast spotkałam z podejsciem, że ogiera (bez szans na licencję i krycie) trzyma sie ogierem, bo włascicielka wałachów nie lubi i nie mogłaby go miec czy z nim pracować, jeśli byłby wałachem, bo się wałachów brzydzi i nie lubi.  sorry, kon nie wychodzi, nie ma stada, a nie wychodzi, bo szaleje, a szaleje bo wychodzi raz na kiedyś na pół godziny...

a powiedzcie mi, mieliście styczność z sytuacją, że Waszą, bądz była taka sytuacja w Waszym otoczeniu, że ogier bez licencji bedący na pensjonacie pokrył na dziko klacz? jak taka sytuacja była rozwiązywana?
Sankaritarina, jak sie jezdzi tak o, dla siebie, rekreacyjnie itd. to wiadomo, że o wiele łatwiej miec wałacha. To przeciez nie ulega wątpliwości.
Sorry, ale to o sugestiach, że "wałach byłby szczęśliwszy gdyby miał jajca" to chyba nie do mnie mam nadzieje. ?? Jestem daleka od takich stwierdzeń. Pozatym nie zauważyłam tez takiego podtekstu w postach kokakoli. Troche sie z nią nawet zgadzam, MA ktos miernik szczescia ?? 
Ja mówie tylko, że ogier to tez kon i niekoniecznie musi byc grozna bestia trzymana w zamknieciu. A ja np. cenie sobie niektóre cechy typowe dla ogierów.

Lanka_Cathar, ja tam spadając zawsze mysle tylko o tym żeby kon nie zrobił sobie krzywdy. Nieistotne z czego spadam. 
A ja uważam, że tak właściwie płeć nie ma aż takiego wielkiego wpływu na współpracę z koniem. Jeździłam ogiery, wałachy i klacze. 😉

Mam klacz, która jest wyjątkowa. Jest grzeczna, ułożona, podatna na pracę, złoty koń. 😉 Nie ma typowych humorków i jest naprawdę wspaniała. Jedzie na zawody, czy w nowe miejsce i nic jej nie interesuje, jest bardzo grzeczna. Wiem, że mogę na niej polegać i mamy bardzo dobry kontakt ze sobą. 😉 Prawdziwa przyjaźń...
Ale znam też kobyły który bardzo przeżywają ruję, a niektóre są po prostu złośliwe...

Natomiast wałachy w większości się może i przygaszone, ale to absolutnie nieprawda, że są gorsze od ogierów. Od wałacha też można otrzymać temperament i ekspresję. Wałachy są idealne do nauki jazdy konnej, kilka wałaszków miało bardzo duży wpływ na to co umiem teraz. 😉

A jeśli chodzi o ogiery, to uważam, że ogier w dobrych rękach może się bardzo odwdzięczyć. 😉 Jeden ogier, którego jeździłam, był najbardziej leniwym koniem, na jakim jeździłam w życiu! Serio! Wcale nie wałach! Ale fakt, faktem, temperament jaki może dać nam ogier to coś niesamowitego. 😉

Potwierdzam swoje zdanie, że każdy kon jest inny i płeć na to może i ma jakieś znaczenie, ale nie najważniejsze... 😉
Sankaritarina ja już napisałam, że nie chcę dyskutować na temat kastracji, a co do szczęśliwości to Być powinna napisać, że zostanie szczęśliwą posiadaczką wałacha 😉, bo z twojego postu czytam szczęście = użyteczność.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
16 kwietnia 2012 15:27
Klami, też w pierwszej kolejności myślę o koniu, ale niestety mamy większą szansę, że ogier wda się w bójkę niż kobyła. Chociaż w sobotę jeden z naszych ogierów wylazł z boksu (niedopatrzenie właściciela) i mając do wyboru kobyły i wałachy, stanął sobie grzecznie przy boksie wałaszka i zaczęli się panowie niuchać, bez żadnych kwików, wrzasków. Później uciekinier grzecznie dał się odprowadzić do boksu.
Klami, Nie, nie, absolutnie nie do Ciebie! :kwiatek: Nie pokusiłabym się o stwierdzenie, że nie ogarniasz własnego ogiera, no bez przesady! 🙂

Ja wiem, że te wszystkie określenia "szczęśliwy koń" są tak naprawdę o kant dupy roztrzaś, bo nie da się tak jednoznacznie stwierdzić co to znaczy "szczęśliwy koń" (i mam nadzieję, że kolejna dyskusja na ten temat nie wyniknie...), ale z drugiej strony "jakoś" konia trzeba określić. Tak samo z określaniem konia "znudzony", "nieszczęsliwy" etc.

A mój post pił do kokakoli. Dokładniej do tego jej postu:
[quote author=Być. link=topic=87864.msg1372969#msg1372969 date=1334498507]
A jeżeli kupiłabym młodego ogiera to miałby zabieg i zostałby szczęśliwym wałachem.


A mi tak smutno (bo to tak jak by nam coś wycieli bez naszej zgody).
Szczęśliwy wałach - co to jest,  - kto to jest???? Jakieś badania naukowe?

Ja mam klacz, nic jej nie wycięłam, słucham jej, ona musi słuchać mnie, jest coraz lepiej, przyjemniej i itd.
Każdy koń jest inny i TYLE.

[/quote]
No ja tam w podkreśleniach widzę jakąś cichą myśl, żeby ogierów nie wycinać. 😁

edit: no ale jak kokakola nie chce na ten temat rozmawiać to spoko, można nie rozmawiać. Ale fakty są faktami. 🙂 <upiera się>

No a ogólnie to ja się zgadzam, że ogier to nie zabójca i że to naprawdę to nie jest koń dla każdego. Oprócz dominacji, ogier najzwyczajniej w świecie potrafi skutecznie pokryć i potem się czasem słyszy historie jak to źrebak się urodził z dzikiego krycia, bo ktoś nie dopilnował albo miał ogrodzenia kompletnie nieprzystosowane do trzymania ogierów.
Płeć moim zdaniem ma pośrednie znaczenie. Koń po prostu mysi być dobrze ułożony i basta. A chyba każdemu się kiedyś zdarzają humorki! 
Osobiście uwielbiam ogiery - za to COŚ.  Tego nie mają klacze, czy wałachy. 
Kastracja niestety to coś likwiduje... Kiedyś miałam przyjemność obserwować pięknego kasztana chodzącego WKKW.  No cudo. Codziennie obserwowałam go na karuzeli z innymi końmi, tyle że wałachami.  Później go wycięli i absolutnie niczym się nie różnił od innych - ot taki sobie po prostu ładny wałaszek.  Z tym, że wycięli go, bo nie należał do najspokojniejszych ogierusów.

Jeśli będę miała mieć konia -  wałach kastrowany na wesoło, a później KONIECZNIE ogier.  😍
aga020596, Ty chyba nie mówisz poważnie... 🤔 Znam jednego takiego "na wesoło", który mnie kiedyś prawie przerzucił przez ogrodzenie, więc - dziękuję, postoję. Już nie mówiąc o tym, że żaden normalny wet tego nie zrobi. 😉
edit: no ale jak kokakola nie chce na ten temat rozmawiać to spoko, można nie rozmawiać. Ale fakty są faktami. 🙂 <upiera się>


Sankaritarina co ty tak się unosisz?  🙄 Upiera się? 👀

O czym tu dyskutować? Smutno mi, że mówi się, że wycinamy ogiera dla jego szczęśliwości, a nie po prostu dla jego większej użyteczności. I tyle - koniec, kropka.
Nie zamierzam polemizować na ten temat, ale mocno mnie zastanowił ten szczęśliwy wałach.
Skąd wiadomo, że jest szczęśliwy?


Skąd on wie, że jest wałachem?  🤔 Jestem wałachem - mam być emo od dzisiaj?

Myślę, że przekonanie o wałachu jako powolnym miśku może się po trochu brać z naszych szkółek, gdzie większość to znieczulone wałąchy właśnie 🙂
Ja z moim znikomym jak na razie doświadczeniem mogę podpisać się pod kilkoma osobami z tego wątku. Co koń to charakter. Nie zauważam, żeby było to sprzężone z płcią.
kokakola,  a nie lepiej zamiast generalizować, to odnieść to do konkretnego konia? naprawdę uważasz, że koń, który wiecznie się spala z podniecenia, nie kryje, chudnie, bo nie chce jeść, gdy tylko klacze funkcjonują w tym samym osrodku (spotkałam taki przypadek), rozwala się o ogrodzenie, żeby dorwać się do kobyły, samookalecza się gryząc, jest w pełni szczesliwy? nie lepiej wyciąć takiego, skoro i tak nie kryje, zamiast dla fanaberii własciciela dopuszczać do takich rzeczy?

pewnie, jeśli nic mu nie jest, ma towarzystwo i może wychodzic, nie ma przeciwwskazań do zostawienia jajec to dlaczego nie. ale tak jak nie wszystkie to bestie, tak nie wszystkie ogiery "radzą" sobie z niezaspokojeniem  i obecnoscia klaczy 😉
kokakola, ja się nie unoszę. Ja się upieram. Wbrew pozorom - to duża różnica! 🙂 🙂 🙂
Z resztą, konie przecież mają być użyteczne. To właśnie użyteczność sprawia, że jest tyle ras, że istnieje całe jeździectwo. Oby tylko były "mądrze użyteczne". Fakt, smutno to brzmi, bo koń wydaje się być "narzędziem", ale czy faktycznie nim jest? Pewnie w niektórych rękach tak, ale większość właścicieli prywatnych pewnie odbiera to w inny sposób.
Isabelle, a nie lepiej zamiast generalizować, to odnieść to do konkretnego konia?  😉 Dlaczego jeden przypadek ma rzutować na bytowanie wszystkich "szczęśliwych ogierów"? 🤣
kokakola,  a nie lepiej zamiast generalizować, to odnieść to do konkretnego konia?


Isabelle lubisz dyskutować widzę, tylko że ja napisałam
Każdy koń jest inny i TYLE.
Ja kupiłam młodego ogiera i naprawdę bardzo się cieszę, że już jest wałachem, niestety jego poprzednie miejsce zamieszkania dość mocno odbiło się na jego psychice i dużo, dużo czasu zajęło mi doprowadzenie go do obecnego stanu psychicznego, mimo, że hormony mu w głowie nie buzują od prawie 3 lat...
Jeszcze mogę dodać, że byłam świadkiem dość smutnej sceny, bo ogier w boksie, klacze do niego uciekały, a przez pręty nie mógł to się samo-okaleczał. Gryzł się wszędzie z frustracji, do krwi. Nawet jak tylko poczuł gdzieś zapach rui, wszystko zaczynało się od nowa. Piękny kary koń, a nigdy nie wyglądał lepiej. Codziennie pogryziony, sfrustrowany i nikt nie pomyślał, że można mu pomóc.
Ja uważam, że należałoby rozgraniczyć ogiery jeszcze na kryjące i niekryjące  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się