Konie czystej krwi arabskiej

A karabińczyk nie jest częścią haltera, tylko liny  😉
I nie ma go np. w sznurkowym hackamore  😉

Dobra, koniec offtopa  :kwiatek:
Murat nie każdej liny  😀
A wlaśnie wlasnie, ja mam dwie i jedna jest z pętelką :P
No wiem, wiem, zależy od metody. PNH-owe są z karabińczykami akurat.
Silversand ma bez
jak o sznurkach to .. z dedykacją dla arabiarzy i ich dzielnych arabów i arabek  :kwiatek:
Hej , jestem tu nowa. 🙂
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
26 listopada 2013 20:09
Myśmy kiedyś też jeździli na sznurku, przez całe dwa lata - dopiero kiedy Niuniek zaczął mieć problemy z trzeszczka i wybierać sobie podłoże, wróciłam do wędzidła, żeby go lepiej dyscyplinować.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
26 listopada 2013 20:20
ganasz, uwielbiam Stinga i tę piosenkę 😜

Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
26 listopada 2013 22:24
Wojenka, a ja uwielbiam jak wrzucasz takie foty 😜
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
27 listopada 2013 08:31
ktoś coś pisał, że nie ma arabów po 2-3tyś, a na naszych ogłoszeniach właśnie parę wyskoczyło w tych okolicach

szamanka może coś dla Ciebie by się znalazło?
szamanka   Najwiecej nauczyl mnie moj arab...
27 listopada 2013 08:43
derby ja pasuje w tym roku - ale ogloszenia owszem przerzucam w prawo i w lewo :P  👀
Retna   nic nie zmieniać
27 listopada 2013 09:12
Ależ się ślinię, jak patrzę na te Wasze cuda, jestem zakochana w arabach po uszy od kilku lat i w dalekiej przyszłości planuję zakup takiego właśnie rumaka.
Wojenka, cudowny jest Twój Mihrab, nie mogę się napatrzeć! Zresztą wszystkie Wasze arabki są przepiękne, przecudowne, och i ach  😍

Faktycznie są one tak temperamentne, charakterne, a wręcz szalone, jak to mówią? Ile Wam zajęło ułożenie ich? A może to mit i nie we wszystkich arabach się buzuje? Jestem ciekawa opinii właścicieli koni tejże rasy 😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
27 listopada 2013 09:23
To tylko mit, araby są cudownymi członkami rodziny🙂 Nie da się przejść obok obojętnie- nie pozwolą na to- hihih

I nie są dzikie i niebezpieczne, chyba, że trafią w nieodpowiedzialne ręce
Sa inteligentne i bardzo responsywne - stad taka opinia prawdopodobnie🙂
Retna   nic nie zmieniać
27 listopada 2013 09:30
derby, taak, znam arabkę, która chodzi krok w krok za człowiekiem, cały czas chce się przytulać i jest bardzo przyjazna 🙂 A pod siodłem? Również nie ma z nimi problemów, czy to właśnie od jazdy na nich powstało stwierdzenie, że araby mają nasr... narąbane w głowie?

faith, ale rozumiem, że przy dobrym partnerze, w odpowiedni sposób wykorzystują swoją inteligencję? 🤣
To prawda- wszystkie są przeurocze i nie zamieniłabym tej rasy na żadną inną, bo oprócz urody mają też inne zalety (jak dla mnie same zalety) 🤣
Jeśli chodzi o charakter, mówię na przykładzie swojego siwego, to nie pasuje do niego żaden z wymienionych przez Ciebie przymiotników. Jest czasem uparciuchem,  ale tak na prawdę to kochany przytulas 💘
Wojenka znam skądś to spojrzenie 😉. Super zdjęcie.
A o to moja nowa Niunia
Oczywiscie🙂
trzeba po prostu dobrac odpowiednio metody wspolpracy🙂
Ja moja dzierzawie od 3 miesiecy, przez pierwsze 2 mialysmy pare spiec, ale teraz do rany przyloz🙂 trzeba sie po prostu dogadac, zamiast wszystkiego zadac🙂
z koniem mocno responsywnym pracuje sie dobrze - bo w mig lapie, ale tez ciezko - bo natychmiast reaguje tez na negatywne bodzce🙂
Retna   nic nie zmieniać
27 listopada 2013 09:37
larabarson, czyli mit obalony, nie taki arab straszny, jak go opisują 🙂 A co do urody, to fakt, dla mnie te konie są nieziemsko piękne wręcz. Marzy mi się taka siwa kobyłka, oj marzy...

faith, spięcia się zdarzają w przypadku prawie każdego konia, ja przynajmniej nie znam takiego, z którym nie było w pewnym momencie jakichś problemów, w końcu to żywa istota, a nie maszyna 😀

EDIT:
angeldust, śliczna!  💘
Minorella (El Bak - Minorka)
Prawie zootechnicznie
Retna witamy  🙂
Dokładnie tak, jak napisały dziewczyny - w dobrych rękach arab to koń-złoto, w nieodpowiednich to narastający problem, który prędzej czy później wybuchnie. To konie, z którymi trzeba się porozumieć, dogadać, a wtedy pójdą za tobą w ogień. Siłą i przymusem nic nie wskórasz. Zasadniczo araby najlepiej odnajdują się jako konie jednego człowieka.

Co do cech, które wymieniłaś, na przykładzie mojej. Temperamentna - tak, zdecydowanie tak. Błyskawicznie reaguje na wszystko, uwielbia zabawy w szybkim tempie, kocha biegać, zarówno luzem, jak i pod siodłem. Charakterna - szczerze mówiąc nie wiem, ja od początku się z nią dogadałam, ale podejrzewam, że w nieodpowiednich rękach szybko by się zbuntowała. Na pewno bardzo inteligentna, szybko się uczy, bardzo reaktywna na wszystko, bardzo spostrzegawcza i czujna. Cecha wspólna także z częścią innych arabów tu w wątku - nieufna i zdystansowana wobec osób, których nie zna. I też jak inne tutaj - wobec mnie taki wielki, pluszowy misiek do głaskania  😉
Arab to taki koń, co jak na ciebie spojrzy i zajrzy w głąb duszy to zaraz siadasz z wrażenia, bo nogi masz jak z waty. I wiesz oczywiście, że wpadłaś po uszy i nie ma nic gorszego od rozłąki, jeżeli taka miałaby nastąpić. Za wszelką cenę chciałabyś mieć obok to stworzenie, pomimo że nigdy o nim nie myślałaś w sposób realny, możliwy. To piękny substytut miłości. Ot, jedno zauroczenie i koniec.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
27 listopada 2013 11:09
Zgadza się, u mnie to zauroczenie już trwa duuuużo lat! Araby to po prostu konie z "instrukcją obsługi". Kto jej przestrzega, problemu nie ma.
Retna   nic nie zmieniać
27 listopada 2013 11:12
Murat-Gazon, witam i ja Was serdecznie, bo w sumie się nie przywitałam  😡
No, tak jak pisałam wcześniej - mit o krwiożerczych, zabójczych arabach-wariatach obalony 😉 Bo gdy tylko ja wspomnę coś o arabach, to słyszę mniej więcej coś takiego - "araby? przecież one mają narąbane w głowie, poza tym są małe i brzydkie, te szczupacze pyski, fuj". Osobiście ich uroda to już kwestia gustu, mnie poraża, dla mnie to najpiękniejsza i najszlachetniejsza rasa 🙂

Być, miałam przyjemność obcować z arabką zaledwie przez 3 dni i... zakochałam się całkowicie, a pragnienie posiadania konia tej rasy nabrało rozmiaru obsesji, codziennie przeglądam ogłoszenia ze sprzedażą arabów, oglądam ich zdjęcia, siedzę na tymże wątku i cały czas ślinię się do monitora  😡 Te stworzenia są absolutnie cudowne i za kilka lat postaram się nabyć taką istotkę i stworzyć z nią tę magiczną więź, o której piszecie. Póki co, zostaje mi tylko wzdychanie do pikseli w moim laptopie  🙂
Być. przepięknie napisane.
Retna to jest dokładnie to, co napisała Być. Nic dodać, nic ująć.
Jakbyś jeszcze chciała, to ci mogę opowiedzieć o kryjących arabskich ogierach pracujących w hipoterapii oraz w szkółce jeździeckiej, gdzie z anielską cierpliwością uczyły pierwszych kroków jeździectwa całe pokolenia małych dzieci... Tak w ramach obalania mitów  😉
Retna   nic nie zmieniać
27 listopada 2013 11:55
Murat, o kurczę! A ja chętnie poczytam takie opowieści, bo jestem łakoma na wszelkie informacje i ciekawostki o arabach 🙂 Zdjęciami Waszych arabków również nie pogardzę, więc taka moja prośba - wrzucajcie! Macie piękne koniska 😀

Inne pytanie - czy Wasze araby chodzą zawody? Rajdy, skoki, ujeżdżenie...?
Być dokładnie tak jak napisałaś. Wystarczy jedno spojrzenie. U mnie było tak, że jak pierwszy raz pojechałam go oglądać, wcale jeszcze nie licząc na to, że go kupię, bardziej z ciekawości bo zakup był właściwie zaplanowany na rok później, to jak go zobaczyłam już nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. Trochę czasu (i kłótni) trwało zanim mój partner dał się ostatecznie przekonać do zakupu konia a ja przez ten czas modliłam się żeby mi go tylko nikt nie sprzątnął sprzed nosa. To były na prawdę ciężkie czasy dla mnie 🤣

Retna- w planach mamy rajdy, ale nie wiem czy będzie to możliwe z kilku względów. Na pewno sporo pracy wymaga mój koń i czasu, którego ja mam bardzo mało 🙁
Retna, całkiem sporo forumowych arabów startuje w rajdach. Mój, forumowej Bader, Wojenki, iza90 też startuje na arabkach. Klaudia i jej mąż startują (niestety nie pamiętam ich nicków forumowych, a dawno się nie udzielali).
Retna ano cała moja przygoda z arabami zaczęła się od pewnej stajni, gdzie jeździłam za pracę. I było tam około ośmiu arabów z jednej hodowli, które pracowały w zamian za koszty utrzymania. Cztery ogiery i cztery klacze, jak zaczynałam, to najstarszy ogier miał bodajże siedem lat, najmłodszy koło trzech i dopiero zaczynał pracę pod siodłem. Klacze podobnie w kwestii wieku. Wszystkie te konie pracowały pod początkującymi, pod małymi dziećmi, bardzo często w jednym zastępie, ogiery pierwsze, klacze za nimi. Były też obsługiwane przez dzieci. Pracowałam tam pięć lat i nie było ani jednego przypadku, żeby któryś koń jakieś dziecko ugryzł, kopnął, wyrwał się czy cokolwiek zrobił. Potem zaczęto też prowadzić hipoterapię, do której poszły dwa kryjące ogiery i jedna klacz - to były konie o charakterze aniołów. One po prostu wiedziały, że te dzieci na grzbiecie to nie są takie same dzieci, jak te na placu, i że trzeba być jeszcze grzeczniejszym i jeszcze spokojniejszym niż na co dzień.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się