Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

[quote author=zielona_stajnia link=topic=67681.msg1713068#msg1713068 date=1363095918]
hmm a co to jest "pełna opcja żyweniowa"??? Czego innego potrzebuje koń pracujący, rosnący, startujący, łążący po pastwisku czy klacz źrebna/karmiąca, a oprócz tego indywidualne wykorzystanie paszy. Mam w stajni wlkp 170 cm, pracującego 3-4 razy w tygodniu rekreacyjnie - tłusty jak świnia na samym objetościowym (latem pastwisko, zimą sianokiszonka i siano), a obok kobyłę 150 cm, drobną, która owszem nie zje tyle objętościówki co duży, ale 2 razy dziennie po pół wiadra wysłodków z otrębami i łuską słonecznika wciągnie żeby wyglądać.
Mało dużo - widzę, że w większości pensjonatów mało daje się siana - to co moje konie dostają na jeden posiłek to gdzie indziej idzie na dzień. To i wtedy trzeba doładować sieczki, trawokulki, granulaty. U nas konie bez owsa mimo, że mamy swój a w okolicy po 600/t, za to na wysłodkach i otrębach - zdrowiej i taniej, siano i sianokiszonka oporowo w zimie (2xdziennie 5 kg plus na noc ok 10 kg - czasem więcej wychodzi), latem pastwisko - wszytsko własne. Koszt takiego żywienia w granicach 100 pln/m-c.  No i mi nikt nie wierzy, że pensjonat  się opłaca - cóż, koleżanka pensjonatem spłaca kilka kredytów i też zadowolona 😉
[/quote]

Mam na myśli konia pracującego mniej więcej 5 razy w tygodniu, dość intensywnie. Zgadzam się, że najbardziej oszczędności widać na sianie, dla mnie minimum dla konia to 8 kg dziennie, ale mam małe konie, więc ta dawka im wystarcza, często nawet go nie dojadają. Ja akurat uznaję karmienie owsem, do tego musli i witaminy,
Farifelia   Farys 21.05.2008
12 marca 2013 14:05
A ja się podpisuję pod foką i Franią. foka do nas przyszła i jest zadowolona jak widać. Ja stoję tam od lipca. Przyszłam z wychudzonym koniem z poprzedniej stajni i już w miesiąc było widać jak ładnie się zaokrąglił. Właściciel jest sympatyczny i widać że konie to jego pasja. Każdy koń ma inne zapotrzebowania. Mój dostawał w poprzedniej stajni po pół miarki owsa bez mojej wiedz. Siana tak, żeby chyba ewentualnie poczuł jego smak i tyle... Słomę spod siebie wyjadał bo był głodny... Marchewek wogóle chyba że sobie kupiłam. Trawę przez lato widział jak sama sobie go wypuściłam. A skoro tu dostaje ok 5l owsa, kilka kilo Marchewek i siana do oporu z czego cześć widzę nie raz rozrzuconą po boksie a właściciel mi mówi że często owies na raty je, to chyba znaczy że ma wystarczająco jedzenia prawda? Ja złego słowa nie powiem nigdy o tej stajni. Złotych klamek nie mamy ale to mi nigdy do szczęścia nie było potrzebne. Ważne żeby konie byly bezpieczne i czuły się dobrze z zaokrąglonymi brzuszkami 🙂
a mnie znowu czeka przeprowadzka i już mi się słabo robi na samą myśl :/ ale niestety - nie potwierdziło się moje gadanie, że najważniejsze są warunki dla konia a ja sobie poradzę. Może jakbym nie chciała już wracać do treningów, do zawodów to wtedy tak, kameralna stajenka bez placu jest ok. A tak to lipa...  Teraz muszę stanąć na głowie i zrobić tak, żeby mi się polepszyło a koniowi nie pogorszyło,co jest dość karkołomnym przedsięwzięciem. Uchh.


Widzę, że nie tylko ja mam/miałam takie problemy..
Gillian   four letter word
12 marca 2013 14:14
Ano... szkoda mi bardzo, bo już nigdzie nie będę miała takiej ciszy i spokoju jak tutaj, całej stajni tylko dla siebie. A z drugiej strony jak w niedzielę wieczór chce mi się siku to muszę włazić właścicielom do domu, ściągać buty, przemknąć przez dom - jakoś niezbyt mi komfortowo 🙂 chciałam zacząć skakać jakieś małe układy, ale mamy tylko dwie przeszkody, nic z tego nie zrobię 🙁 Dupa blada, no.
Bronze   "Born to chase and flee.."
12 marca 2013 14:50
Naprawdę fajnie sie czyta takie opisy - że można za dobrą cenę zaoferować dobrą jakość usług.
Gillian - zrób wywiad w okolicy i może uda się cos znaleźć. Sama miałam/mam takie dylematy.  Nie ma idealnych rozwiązań, ale na pewno mozna znaleźć kompromis - i na stare zawsze wrócic po "tułaczce" :-)
Gillian   four letter word
12 marca 2013 14:59
Bronze, pech w tym, że mam do wyboru albo kiepsko albo źle. I jedną niewiadomą, na którą stawiam póki co. Niestety takie zadupie urocze...

Czytam, czytam .... i caly czas mnie dziwi, że w XXI w. w różnych częściach Polski pierwszym i glównym wyznacznikiem stajni z dobrym/ złym standardem usług jest kwestia żywienia koni. Ile (ile kg) konie dostają siana/ owsa/ dodatków i czy mają ścielone "na sucho" czy stoją w gnoju. Czy wychodza na padok, czy są trzymane w dzien w boksach. Czy nie jest "oszczędzane" na sianie/ słomie, bo może wlaściciele koni nie zauważą.
Smutne, że uchodzą za niesamowitych szczęściarzy ci, którzy nie muszą martwic sie czy koń nie chodzi głodny i czy nie wdycha amoniaku.

Przecież to są podstawy podstaw. Ech ....

Jak daleko nam jeszcze do normalności!
Ja przez 2 lata posiadania konia jestem już w 3 stajni  😉 Z pierwszej wyniosłam się przede wszystkim ze względu na odległość i uciążliwy dla mnie dojazd. Wstawiłam konia do fajnej, kameralnej stajni. Warunki dla jeźdźca cudowne nie były, ale bardziej zależało mi na warunkach dla konia. Koń dużo stał na dworze, miał trawy pod dostatkiem, siana do woli, dobrą opiekę. Atmosfera też była fajna. Jednak po ponad pół roku, niektóre praktyki właścicieli zaczęły być dla mnie uciążliwe, a niektóre mogły wpłynąć na bezpieczeństwo koni. Niestety rozmowy nic nie dały, okazało się, że mam inne pojęcie bezpieczeństwa i stanęłam przed wyborem szukania znowu nowego pensjonatu. W sumie to miałam niezły dylemat, bo zbytniego wyboru bez prawa jazdy nie miałam.Ostatecznie wylądowałam z koniem w stajni droższej, z halą, ale bez pastwisk. Dla konia, który całe dnie spędzał na trawie, to na pewno gorsze warunki, ale bezpieczeństwo konia było dla mnie ważniejsze. Z perspektywy czasu, muszę stwierdzić, że zmiana wcale nie wyszła nam na gorsze. Dzięki hali mogliśmy całą zimę jeździć. Mamy fajnego stajennego, który bardzo dba o konie i stajnię. Konie dostają dużo siana.
Wiem, że nie ma stajni idealnej, chyba, że ktoś ma miliony by taką postawić u siebie 😉
Farifelia   Farys 21.05.2008
12 marca 2013 15:47
damarina niestety co region to inaczej. W moim rejonie Śląska jest dużo małych, kameralnych stajni. O stajnię z prawdziwego zdarzenia, w sensie infarstruktury, hali itd to bardzo ciężko. A jeśli już takie są to w odległości minimum 40km ode mnie z ceną kosmiczną... Ale infrastruktura i "luksusy" pod względem wyglądu stajni nie idą wcale w parze z dbaniem o konie... W takich stajniach najczęściej liczy się tylko jej wygląd. A najczęstszymi problemami jest brak pastwisk, lub pastwiska "na pokaz", złe żywienie (mało lub zgnite czy spleśniałe...), pijani stajenni bijący konie itp... Nawet w tych małych, kameralnych stajniach ceny są przegięciem a warunki pozostawiają wiele do życzenia... Mając do wyboru ładną stajnię, z ładnymi boksami i ujeżdżalnią ale ze spleśniałym jedzeniem i brakiem pastwisk (w takiej niestety stałam), a stajnię kameralną, u gospodarza, który dba o konie, wolę wybrać tę drugą opcję.
Domyślam się, że w rejonach Warszawy, czy innych, stajni jest znacznie więcej, a co za tym idzie, żeby mieć klientów, muszą się bardziej postarać. Pisałam już kiedyś nawet, że w Kujawsko-Pomorskim (mieszka tam moja babcia) spotkałam się z piękną stajnią, z fantastycznymi boksami, dwiema ogromnymi ujeżdżalniami z kompletem przeszkód, z halą o wymiarach 40x60m, dużymi pastwiskami i świetną atmosferą. Koszt pensjonatu to 500zł tam  😲 Szczena mi opadła jak to usłyszałam, bo u nas za taką stajnie zapłaciłoby się ok 1000zł... Byłam w ogromnym szoku i aż miałam myśli, że przeprowadzę się do Babci i postawię tam swoje konie  🤣 No ale niestety, taka opcja nie wchodzi u mnie w grę, więc muszę siedzieć na Śląsku 😉
Domyślam się, że w rejonach Warszawy, czy innych, stajni jest znacznie więcej, a co za tym idzie, żeby mieć klientów, muszą się bardziej postarać.


Nawet w okolicach W-wy, gdzie przeróżnych stajni jest naprawdę dużo (jest wybór) - nadal uważam że głównym (pierwszym) kryterium poszukiwań stajni jest należyte żywienie i opieka nad koniem. To czy  w stajni zapewnione są "podstawy" dla konia, a często nawet podstawy nie są zapewnione ... Tak mi wynika z wpisów o stajniach w Warszawie i okolicach i z moich własnych doświadczeń.
Ech .... czyli nawet duża konkurencja w okolicy nie gwarantuje podstawowego standardu usług.

W takim miejscu w rozwoju oferty stajni w PL obecnie jesteśmy.

3 litry owsa, czyli 3 miarki gniecionego? Jak to jest z tymi litrami? miarka (taka z Pavo) gniecionego owsa to ok 500-600 gramów, trzy miarki to 1800 gramów, to bardzo mało jak na pracującego konia- jeśli Twoje pracują, natomiast 25 kg siana dziennie to jakaś ogromna dawka..tak samo 4 kg marchwi na konia dziennie..

edit. A to do mnie było- mówisz o Stajni na Górce? Bo aktualnie tam stoję i jest ok.


Co kto lubi. ja z tych co uważają, że 8kg siana dziennie to bardzo słaba dawka. Siano jest podstawą w karmieniu koni. Owsa ma zdecydowanie dość. Szczególnie, że jest owies i "owies". Ten nasz jest zdecydowanie mocno kaloryczny co stwierdził nasz wet ja się okazało, że 4L to za dużo dla mojego konia. Koń nie jest już pracujący - ot chodzi sobie na lekkie tereny. Wreszcie nie oglądam mu żeber i to mi wystarczy. Nie muszą już kupować musli bo to co dostaje jest dla niego ok. Drugi za to pracuje i to coraz mocniej - owsa też ma dość bo się bardzo ładnie zaokrągla i zaczyna budować mięśnie.
Skoro mój zjada to siano to znaczy, że tyle potrzebuje. Nie wyjada słomy - to też mila odmiana.

Ps. Tak - Stajnia na Górce. Piszę, że było ok ale teraz mój koń łazi od rana do późnego popołudnia na dworze a tego bardzo potrzebował.
No jeśli koń nie pracuje to jak najbardziej ok. Co do ilości siana, pisałam, że mam małe konie i nie są w stanie zjeść więcej.
Co do stajni- udało mi się dogadać z właścicielką i konie są cały dzień na zewnątrz, jeśli pogoda dopisuje, więc tutaj też jest w porządku.
Ogólnie jestem zadowolona, po ostatniej stajni i przebojach z tamtejszymi pracownikami muszę powiedzieć, że tutaj porządek, harmonogram dnia i jeden zdecydowany, znający się na rzeczy właściciel, są dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Ha, i co lepsze, pierwszy raz odkąd tułam się po stajniach, mam podpisaną umowę pensjonatową, gdzie dokładnie jest napisane co i jak ma być.
O stajnię z prawdziwego zdarzenia, w sensie infarstruktury, hali itd to bardzo ciężko. A jeśli już takie są to w odległości minimum 40km ode mnie z ceną kosmiczną...
A jeśli można zapytać - co to jest "kosmiczna cena" wg Ciebie?
damarina Pisałam już kiedyś nawet, że w Kujawsko-Pomorskim (mieszka tam moja babcia) spotkałam się z piękną stajnią, z fantastycznymi boksami, dwiema ogromnymi ujeżdżalniami z kompletem przeszkód, z halą o wymiarach 40x60m, dużymi pastwiskami i świetną atmosferą. Koszt pensjonatu to 500zł tam  😲 Szczena mi opadła jak to usłyszałam, bo u nas za taką stajnie zapłaciłoby się ok 1000zł... Byłam w ogromnym szoku i aż miałam myśli, że przeprowadzę się do Babci i postawię tam swoje konie  🤣 No ale niestety, taka opcja nie wchodzi u mnie w grę, więc muszę siedzieć na Śląsku 😉

A co to za stajnia? Bo ja z kuj-pom 🙂
wiecie co mnie bawi? to odczuwanie odległości. widzę kupę fantastycznych stajni w mazowieckim, oddalonych od Wawy o solidne 60 km i nikt chyba nie narzeka, że daleko, skoro pelne obłożenie jest, natomiast w łódzkim stajnia musi być "pod nosem" w granicach miasta najlepiej, jak jest już o 15 km oddalona od centrum to jest "taaaak daleeeeko" (że już nie wspomnę o moich 35 kilometrach od centrum, które są dystansem wręcz niemożliwym do przebycia).

jasne, rozumiem, że nie każdy ma czas albo finanse przebywać codziennie 120 kilometrów w obie strony, ale dlaczego dwa ościenne województwa a tak diametralnie inne postrzeganie odległości?
Farifelia   Farys 21.05.2008
13 marca 2013 08:38
_Gaga dla mnie kosmiczna cena to wszystko powyżej 800zł. Przy dwóch koniach w życiu nie byłoby mnie stać na wydawanie 1600zł za sam ich pensjonat. A co dopiero dojeżdżać ponad 40km dziennie, opłacać kowala, weterynarza, witaminy itp. Nawet tyle nie zarabiam co by na te konie wtedy miało iść.
emptyline   Big Milk Straciatella
13 marca 2013 08:42
isabelle, a serio znasz kogoś z Wawy kto twierdzi ze 60km nie jest daleko?  🤣
[quote author=_Gaga link=topic=67681.msg1713755#msg1713755 date=1363160797]
O stajnię z prawdziwego zdarzenia, w sensie infarstruktury, hali itd to bardzo ciężko. A jeśli już takie są to w odległości minimum 40km ode mnie z ceną kosmiczną...
A jeśli można zapytać - co to jest "kosmiczna cena" wg Ciebie?
[/quote]

No własnie co to jest cena kosmiczna. Ludzie, przecież jak ktoś inwestuje potężne pieniądze w taki full wypasiony ośrodek to przy cenie za hotel nawet 800-1000 pln to ta inwestycja mu się chyba nigdy nie zwróci. A tu widzę podejście takie żeby było wszystko na maxa, najlepiej w centrum miasta i za parę stów. Przezież to absurd.....  🤔wirek:
Ludzie, przecież jak ktoś inwestuje potężne pieniądze w taki full wypasiony ośrodek to przy cenie za hotel nawet 800-1000 pln to ta inwestycja mu się chyba nigdy nie zwróci. A tu widzę podejście takie żeby było wszystko na maxa, najlepiej w centrum miasta i za parę stów. Przezież to absurd.....  🤔wirek:


Absurd? Nie. Bo i dlaczego?
Z perspektywy pensjonariusza i jego potrzeb - tak właśnie powinno być.
Z perspektywy właściciela ośrodka - inwestora, to gra rynkowa, czy oplaca mu się inwestować w infrastrukturę ośrodka, brać kredyty, ponosić dodatkowe duże koszty i - najważniejsze - czy znajdzie w okolicy klientów, którzy mu za to "zapłacą" w cenie pensjonatu?
Bo to nie sztuka wywalić grube miliony a później chodzić i narzekać, że nikt nie chce wstawić do niego konia z 1500 zł, bo przecież on zainwestował i ludzie powinni to rozumieć i zapłacić.
To tak nie działa. Sorry.
Dlatego sens mojej wypowiedzi był taki, że jak ktoś inwestuje pieniądze w taki ośrodek to i cena za pensjonat musi być adekwatna. I albo mnie (jako pensjonariusza) stać na taki koszt i wstawiam konia do takiego pensjonatu albo mnie nie stać i szukam tańszej alternatywy ale nie wymagam żeby mieć full wypas za 500 pln...
Święte słowa.
Z tym, że na Śląsku rynek jest trochę inny niż warszawski. Po prostu ludzie mają mniej pieniędzy i zdecydowanie mniej jest stajni za 1000-1500.
Takie o wysokim standardzie są chyba dwie (jedna lepsza od drugiej). Jest dużo stajni bez krytych ujeżdżalni, przydomowych, tych tańszych.
A to, że ludzie w takich stajniach wymagają cudów to już inna sprawa, dla mnie niezrozumiała.
Dlatego sens mojej wypowiedzi był taki, że jak ktoś inwestuje pieniądze w taki ośrodek to i cena za pensjonat musi być adekwatna. I albo mnie (jako pensjonariusza) stać na taki koszt i wstawiam konia do takiego pensjonatu albo mnie nie stać i szukam tańszej alternatywy ale nie wymagam żeby mieć full wypas za 500 pln...

Dokładnie
Istotą w cenie pensjonatu - dla właściciela pensjonatu - jest również odległość od miasta (wszystko jedno czy będzie to Warszawa, Łódź czy Szczecin). Pensjonaty połozone blisko miast - mają mniejszą szansę na pozyskanie tańszych pasz i ściółki przy zachowaniu wysokich parametrów jakościowych. Poza sprawą kosztu samych meteriałów - dochodzi koszt transportu - pod miastem nie specjalnie są obszary rolne - coraz częściej tereny wokół miast to obszary zabudowań jednorodzinnych czyli tzw "noclegownie" miast... W takich przypadkach siano / słomę / owies trzeba dowieźć 50 - 100 km... a przy aktualnym koszcie paliwa cena transportu bedzie dosć wysoka. Często tez bliżej miast ceny samych zbóż i siana są wyższe niż na "prowincji"... Blisko miast inne są ceny ziemi. Często wyższe są koszty zakupu materiałów budowlanych, czy nawet drewna na ogrodzenia - a transportowanie tychże z dalszych miejsc jest nieopłacalne... w końcu jeśli się zainwestuje w ośrodek "full wypas" to i koszt utrzymania takiego ośrodka (pracownicy, prąd, ciepła woda w myjce, utrzymanie podłoża, dosiewanie/nawożenie pastwisk) też jest skrajnie różny od kosztu ośrodka, w którym stajnia jest ze starej stodoły, a za ujeżdżalnię robi wygrodzone gliniasto - piaskowe pole...
Z uwagi na pory popyt na pensjonaty w okolicach Szczecina - niejednokrotnie robiłam biznes plan na otworzenie pensjonatu na 40 - 50 koni blisko miasta... i nadal nie jest to inwestycja, która ma szanse zwrócić się za w przeciągu kilknastu lat nawet przy obłożeniu rzędu 70 - 80 % :-(
Farifelia   Farys 21.05.2008
13 marca 2013 10:12
Dlatego też napisałam kilka postów wczesniej że nie potrzebuję luksusów na które mnie po prostu nie stać. I na pewno nie wymagam żeby stajnia kosztująca miliony gdzie konie mają żłoby z marmuru, solarium i inne wygody, kosztowała 500zł bo każdy wie że się mu to nie opłaci. Raczej chodziło mi o to, że znam stajnie gdzie pensjonat kosztuje w granicach 650zł a konie mają zagwarantowane wyżywienie w normalnych ilościach, dobre jakościowo, duże pastwiska, po dwie ujeżdżalnie otwarte i dysponują halą większą czy mniejszą. Jednak jest to po prostu poza moim zasięgiem więc muszę się cieszyć tym, co w moim regionie jest uznawane za "luksus" w miarę przystępnej cenie 🙂
Gaga, niestety pensjonariusze nie patrzą na to w taki sposób. Kiedyś rozśmieszyła mnie pewna osoba która wpadła na genialny pomysł, że wstawi do nas na hotel dwa konie ale do jednego boksu. I przez to pensjonat będzie ją taniej kosztował...  😵
Mam wrażenie, że kategoryzacja stajni na lepsze (bo bez hali, ale z sianem i trawą) i gorsze (bo marmury, hala, ale bez padoków) jest niesprawiedliwa.
Nie można potępiać kogoś, kto trzyma konie w stajni z :"marmurami", jeśli konie mają zapewnione takie same wygody jak w stajniach "z sianem i trawą".
Czytając wątek o stajniach w Warszawie, widzę, że tam jest dość duży wybór stajni marmurowych z padokami (!) i sianem (!), tylko że one mają odpowiednią cenę.
Koniowi marmury nie są potrzebne, są potrzebne padoki i tu się zgadzam. Nie zgadzam się natomiast ze stwierdzeniem, że pensjonariuszowi pracującemu normalnie, cały rok ze swoim koniem przysłowiowe "marmury" nie są potrzebne - bo są.
Fajnie jak jest duża hala, karuzela, lonżownik, pralnia, konne ścieżki, solarium i nie mówcie, że nie. Fajnie jak jest duża siodlarnia z szafkami, myjki z ciepłą wodą itp.
Fajnie jak konie dobrze jedzą, chodzą na padoki, gdzie mają trawę i mają czysto w boksie.
I da się to pogodzić (za odpowiednią cenę).
Póki co na Śląsku stajni luksusowych (marmurowo-padokowych) nie ma.
brzezinka, norma 🙂 do mnie ostatnio sporo osób pisze o hotel i nawet się dowiedzialam, że jestem nienormalna, że za 200 zł nie chce przyjąc wielkopolaka 175 w kłębie, bo przecież "mało je" 😉 a już konie 1,5-2 lata za 150-200 z nauką wiązania, czyszczeniem i nauczeniem chodzenia na uwiązie to norma można powiedzieć, bo skoro nie pracuje to przecież jak tu płacić 500 😉 ? hitem jest jeszcze niesamowita okazja, oferta rocznej zróbki na odchów, ale za darmo, i w ramach "zapłaty" za utrzymanie mogę się z nią bawić i ją uczyć do 4 roku życia 😉 "korzystać" jak to zostało ujęte 😉

emptyline, powaznie 😉 uargumentowane tym, że bliżej "nie ma" bliżej nic z porządnymi pastwiskami, nie wiem jak jest naprawdę, ale nawet patrząc po rozmieszczeniu warszawskich stajni, to te dalsze też nie mają kłopotow z obłożeniem mimo odleglości 😉

Kiedyś rozśmieszyła mnie pewna osoba która wpadła na genialny pomysł, że wstawi do nas na hotel dwa konie ale do jednego boksu. I przez to pensjonat będzie ją taniej kosztował...  😵

Ja się z takim pomysłem spotkałam na dużych międzynarodowych zawodach  😵
Oczywiscie organizator się nie zgodził, ale sam pomysł  😵
Wiesz do mnie (mikro przydomowa stajenka) chcą np. wstawiać konie i odpracować koszty... nie zatrudniam stajennego - radzę sobie sama po pracy, postawienie konia za odproacowanie kosztów to tak jabym takiego stajennego zatrudniła (bo musiałabym ze swojej pensji utrzymywać czyjegoś konia. Przy założeniu, że ów ktoś popracuje w stajni z 15 godzin w miesiącu (więcej nie mają czasu), nieźle by taki stajenny zarabiał ;-)
Są też pomysły, aby wstawic konia "po kosztach"... jak obliczam koszt: siana, ściółki, utylizacji ściółki, owsa...., nawozów, dosiewania traw, amortyzacji ogrodzeń drewnianych (wymiana słupków), amortyzacji pastuchowej częsci ogrodzeń (słupki i tasmy), prądu, wody, pozyskiwania zielonki z łąki, wyrównywania ujeżdżalni (paliwo), nawadniania ujeżdzalni latem (tu tylko prąd, bo woda ze studni).... to się okazuje , że lepiej trzymać w normalnej tandardowej cenie, bo "po kosztach" wychodzi drożej :-)

Fajnie jak jest duża hala, karuzela, lonżownik, pralnia, konne ścieżki, solarium i nie mówcie, że nie. Fajnie jak jest duża siodlarnia z szafkami, myjki z ciepłą wodą itp.
Oczywiscie, ze fajnie, ale taka stajnia musi kosztować też odpowiednio... utrzymanie takiej infrastruktury nei jest tanie...
że za 200 zł nie chce przyjąc wielkopolaka 175 w kłębie, bo przecież "mało je" 😉


Psa ciężko utrzymać za 200 miesięcznie, a co dopiero konia.
hitem jest jeszcze niesamowita okazja, oferta rocznej zróbki na odchów, ale za darmo, i w ramach "zapłaty" za utrzymanie mogę się z nią bawić i ją uczyć do 4 roku życia 😉 "korzystać" jak to zostało ujęte 😉

To rzeczywiscie hit... chociaż w sumie to powinnaś przez te 3 lata płacić za dzierżawę właścicielowi konia  :wysmiewacz22:
Martynka.n, nie do końca rozumiem o co Ci chodzi na początku twojego postu. Bo przecież stajnia, ma być przede wszystkim domem dla konia. I w pierwszej kolejności to jego potrzeby powinny być zaspokojone, a dopiero później w grę wchodzą nasze zachcianki. To nasz koń spędza w stajni więcej czasu niż my. Zatem jeśli stajnia ma halę, "marmury" jak to określiłaś, ale brak jej pastwisk czy choćby padoków i konie nie wychodzą na zewnątrz tylko siedzą w boksie, bo nie ma padoków, to będą to gorsze warunki, bo koniowi "marmury" szczęścia nie dadzą. Ale jeśli owa stajnia z "marmurami", z halą i wszelkimi luksusami, z których korzysta jeździec będzie miała odpowiednie warunki dla konia w pierwszej kolejności (pastwiska czy wybiegi) to faktycznie nie wiem czemu ktoś miał by taką stajnię kategoryzować jako gorszą.
Martynko, a ktoś uważa, że "luksusy" i udogodnienia nie są potrzebne jak ktoś chce pracować z koniem cały rok? Pewnie, że są potrzebne. Fajnie jak stajnia ma przyzwoity socjal i wszelkiego rodzaju udogodnienia. Tylko, że nie każdego na to stać, więc wybiera się taki pensjonat, na jaki pozwalają nam nasze możliwości.A co za tym idzie, pracuje się z koniem w taki sposób jak pozwalają możliwości 😉 Ja nie potępiam tych, którzy trzymają konie w stajni z "marmurami", bo niby dlaczego miała bym to robić? Jeśli ich koniom niczego nie brakuje, a właścicieli na to stać, to nie widzę w tym nic złego.
Wszystko też jeszcze zależy od tego co komu do szczęścia potrzebne. Jeden nie obejdzie się bez hali, solarium, karuzeli dla koni, świetnego zaplecza socjalnego, bo trenuje z koniem i jest mu to po prostu potrzebne, a drugi wcale tego nie będzie potrzebował, bo większą przyjemność sprawia mu przebywanie z koniem i jeżdżenie sobie w tereny. Takiemu hala do szczęścia nie potrzebna. Są ludzie zatem, którzy nie potrzebują luksusów i nie dlatego, że ich na nie stać.

Isabelle, Gaga naprawdę są tacy ludzie?  🤔 Skąd oni się biorą? Pomysły, które podajecie są absurdalne, nie wiem skąd Ci ludzie je biorą i jakim cudem nie potrafią sensownie pomyśleć, że to nie jest opłacalne i nikt na to nie pójdzie... Jakiś kosmos normalnie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się