związki homoseksualne

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 października 2018 14:48
Jeśli chodzi o rodzeństwa, dzieci niepełnosprawne i dzieci starsze to tez nie przesadzajmy, ze są takie kosmiczne kolejki do adopcji.
STRZYGA  badania , które jednoznacznie   dokumentują stare prawdy życiowe ,że lepiej gdy dziecko wychowuję para ,niż jedno z rodziców  i że para kobieta mężczyzna jest najlepszą  dla dziecka opcją rodziny , istnieją od dawna ,  a to  że z  przyczyn ideologicznych , poprawności politycznej i że żadna to sensacja przyciągająca czytelników , oraz  to ,że ty o nich nie słyszałaś to nie znaczy ,że ich niema    . Od dawna jest wiadomo ,że związki homoseksualne są mniej trwałe  i budowane na innych fundamentach niż heteroseksualne . że monogamia prawie jest niespotykana wśród gejów . że przeciętny gej jest w swoim życiu w kilku związkach że ludzie homoseksualni mają problem w budowaniu bliższy relacji . Widziałaś gdzieś w parku dwóch trzymających się za rączki gejów staruszków  ❓  
niesobie - mogę prosić linki do badań, czy tytuły książek, czy autorów tych badań? Chętnie się zapoznam.
A co ja  mam za ciebie czarną robotę odwalać , jak jesteś zainteresowana zagadnieniem , to sobie sama materiał szukaj . 
A co ja  mam za ciebie czarną robotę odwalać , jak jesteś zainteresowana zagadnieniem , to sobie sama materiał szukaj .  


Powołujesz się na badania, i twierdzisz że te badania są jednoznaczne - dlatego jestem zainteresowana tematem aby je zgłębić.
Zakładam, ze jak ktoś powołuje się na badania - to je zna, przeczytał, zgłębił - więc chętnie je poda dalej.
A jak trafię na INNE badania niż były zgłębione przez Ciebie? I nie będą tak jednoznaczne? Dlatego proszę o podpowiedz - (bo ja się nie znam na homoseksualiżmie i problemach adopcyjnych ludzi homo) , skoro tak dobitnie powołujesz się na badania.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 października 2018 15:04
niesobia, ja mam badania, ze kosmici istnieją. Ale Ci ich nie podam, sam ich sobie poszukaj.  Tyle z Twoich argumentów.
trusia A to muszą być lepsi? Nie mogą być tak samo dobrzy? Odwracając Twoje pytanie - W czym lepsi dla dziecka by byli kochający i dbający rodzice dwupłciowi od kochających i dbających rodziców jednopłciowych? Bo druga strona jak mantrę powtarza "WZORCE" a jeszcze nikt nie udowodnił, że faktycznie są takie bezkonkurencyjnie wspaniałe.

Co takiego według specjalistów maja rodziny heteroseksualne, czego nie maja rodziny homoseksualne, ze nie powinny adoptować dzieci?


Jeśli jest potrzeba zmiany czegoś, to chyba po to, żeby było lepiej. Ponieważ w procedurze adopcyjnej liczy się dobro dziecka, a nie potrzeby kandydatów, pytam co takiego dobrego miałaby taka zmiana przynieść. Dla dziecka.

Prawo jest jakie jest. Żeby je zmienić, trzeba jakoś to uzasadnić, konkretnie. I tych konkretów jakoś nie widzę.
   
Akurat tego jestem ciekawa, więc pytam.  Mam prawo chcieć to wiedzieć? Mam. Tyle, że cały czas czytam jakieś stereotypy, nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością, typu lepiej w rodzinie homo niż w domu dziecka.  No lepiej, tyle że dzieci mogących być adoptowanych w domu dziecka nie ma. Więc komu lepiej?

A odwracanie mojego pytanie nie jest żadną odpowiedzią. Nic o wzorcach nie pisałam, więc nie wiem, czemu do mnie kierujesz. Chyba, że nie do mnie, to przepraszam. Kto to jest druga strona?

Odpowiedzi na moje pytanie nadal brak.

trusia, Ok, rozumiem.
W takim razie powiem tak: szkoda, że tyle dzieci ma taką sytuację prawną, że nie można ich adoptować.

No niestety, to jest smutne. Bo są tam dzieci, które tam są, bo rodzice nie zrzekają się opieki i wpadają raz od wielkiego dzwonu albo nigdy.

Jeśli chodzi o rodzeństwa, dzieci niepełnosprawne i dzieci starsze to tez nie przesadzajmy, ze są takie kosmiczne kolejki do adopcji.

To ja teraz poproszę o badania, które pokazują, jak pary jednopłciowe palą się do adopcji dzieci niepełnosprawnych. 
https://stacja7.pl/rodzina/adopcje-polsce-liczbach/

tu jest coś na temat badań wieku dzieci do adopcji - odsetek zaadoptowanych spada z wiekiem wg tych badań..

oraz też "Z OBSERWACJI WYNIKA"

tu cytat:
W rozmowie z nami zwraca ona jednak uwagę na niewidoczne w tych liczbach zjawisko: pomimo, że co roku więcej rodziców czeka na dzieci, niż dzieci na rodziców, ciągle są dzieci, które nie znajdują domu. Z jej obserwacji wynika, że najczęściej są to albo dzieci niepełnosprawne, albo przeznaczone do adopcji razem z rodzeństwem, albo obciążone wyjątkowo trudną historią rodziców biologicznych.

wiadomo "obserwacja" to nie jakieś dogłębne badanie - chociaż można je pod badanie podpiąć

o adopcji homo = BADANIACH i statystykach =  nie znalazłam w necie NIC - ale ja mało biegła jestem w necie
Dodofon nie pomogę ci bo nie pamiętam autorów ni tytułów książek , które dwadzieścia lat temu czytałem na kiblu . Moja żona studiowała dwadzieścia lat temu psychologie   i w tamtych czasach przewijało się przez chatę mnóstwo podręczników , materiałów , skryptów , i czasami coś tam z tego przeczytałem , ale nigdy mnie psychologia nie fascynowała  ,więc nie pamiętam , kto,  gdzie co napisał , pamiętam ogólną treść niektórych  publikacji i tyle , Wydaje mi się że Wisłocka i Starowicz coś tam na ten temat popełnili  . ale pewny nie jestem  . Sorry
Martita   Martita & Orestes Company
01 października 2018 15:19

Sama też chętnie bym się z takimi badaniami zapoznała bo wszystkie, które aktualnie znalazłam mówią o tym, że dzieci wychowywane w rodzinach rodziców jednopłciowych nie różnią w swoim rozwoju od rówieśników wychowywanych w rodzinach tradycyjnych. Znalazłam jedne mówiące o wyższości wychowywania w rodzinach tradycyjnych natomiast w początkach badań porównawczych prowadzono je na dzieciach, które urodziły się i wychowywały w rodzinach tradycyjnych, następnie doświadczyły kryzysu małżeństwa rodziców i traumy rozwodu, a dopiero później wychowywane były przez rodzica biologicznego i jego/jej partnera/partnerkę tej samej płci.

edit: trusia O wzorcach pisałam ogólnie, w skrócie drugą stroną nazywając osoby, które uważają, że pary homoseksualne nie powinny mieć prawa do adopcji.
Smutne jest to, że tyle dzieci jest w domach dziecka i nie można nawet szukać im lepszego miejsca.Prawo adopcyjne i tak należałoby zmienić aby uregulować sytuacje, które już mają miejsce. Dzieci są wychowywane w Polsce w rodzinach jednopłciowych i jestem za tym aby dać drugiemu "rodzicowi" prawną możliwość przysposobienia dziecka partnera tak aby mógł dowiedzieć się w szpitalu co z dzieckiem, czy po ewentualnej śmierci partnera dalej takie dziecko wychowywać. Dobrze, że aktualnie jest więcej chętnych niż dzieci do adopcji, ale czy powiększenie puli możliwych rodziców adopcyjnych nie pozwoliłoby na jeszcze lepszy wybór tych rodziców?
tu cytat:
W rozmowie z nami zwraca ona jednak uwagę na niewidoczne w tych liczbach zjawisko: pomimo, że co roku więcej rodziców czeka na dzieci, niż dzieci na rodziców, ciągle są dzieci, które nie znajdują domu. Z jej obserwacji wynika, że najczęściej są to albo dzieci niepełnosprawne, albo przeznaczone do adopcji razem z rodzeństwem, albo obciążone wyjątkowo trudną historią rodziców biologicznych.

wiadomo "obserwacja" to nie jakieś dogłębne badanie - chociaż można je pod badanie podpiąć

o adopcji homo = BADANIACH i statystykach =  nie znalazłam w necie NIC - ale ja mało biegła jestem w necie


Dodo, ja to wiem. Bo wszyscy chcą zdrowego niemowlaka. 

Myślę, że nawet bez zmiany prawa osoby samotne - czyli nie małżeństwa - mogą, po spełnieniu jakiś warunkach, adotpowć dzieci starsze - mam znajomą, która adoptowała starsze rodzeństwo. Ale to są wyjątki. Więc argument, że lepiej w rodzinie homo niż w domu dziecka nie ma podstaw.   

Nie wiem, jak jest z dziećmi niepelnosprawnymi, czy w ogóle takie dzieci są rozpatrywane jako kandydaci do adopcji, ze względu na ich przyszłość. Chociaż może to zależy od stopnia niepełnosprawności. 
emptyline   Big Milk Straciatella
01 października 2018 15:29
niesobia, dwadzieścia lat temu uważano tez, że azbest jest dobrym materiałem wykończeniowym...

Świat idzie do przodu, Polska jak zwykle lubi zostać w tyle.

Ciekawe skąd teoria o trwałości związków, ja znam kilka par homoseksualnych, które są ze sobą od zarania dziejów, są już pomarszczeni i chodzą za rączkę. Albo obok siebie po prostu, bo żyją ciągle w przekonaniu, że nie za bardzo mogą się afiszować ze swoim uczuciem.
Martita   Martita & Orestes Company
01 października 2018 15:39
Nie okłamujmy się ale nawet jeśli prawo zostanie zmienione i pary/małżeństwa homoseksualne by miały prawo do adopcji to wątpię aby adopcja dzieci niepełnosprawnych poszybowała w górę.
Emptyline pewnie ,że świat idzie z postępem , jednak czasem ten postęp wygląda tak ,że trzeba się cofnąć do teorii  które zostały porzucone jako błędne . Ja raczej jestem tradycjonalistą i  nie łatwo daje się przekonać nowym trendom . Ogólnie te  opracowania z przed ponad dwudziestu lat bardziej do mnie trafiały ,niż dzisiejsze pitolenia , o braku  różnic miedzy płciami , o braku różnić kulturowych , narodowych itp  , A to dlatego ,ze codzienny świat zdaje się przeczyć nowomodnym trendom społeczno kulturowym , a dorabiane teorie psychologiczne wydają się mocno naciągane  😉   
Ja nie jestem specjalistą, tylko rodzicem. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu ten fakt już dyskredytuje mnie jako rozmówcę. Trudno.

Nie jest dla mnie ani bajką, ani też wymysłem z gatunku "kosmici"  prosta wiedza, że tożsamość młodego człowieka kształtuje się od wczesnego dzieciństwa w oparciu o konkretne wzorce społeczne. Jest też dla mnie jasne, że role społeczne kobiety i mężczyzny, m.in jako ojca i matki, ale również w najróżniejszych innych relacjach,  nie są jednakowe i nie są zamienne.
Matka i jej wybory życiowe, zachowania, jej schematy reakcji itd mają ogromne znaczenie dla rozwijającej się osobowości i córki i syna.
Ojcieci i jego wybory życiowe, zachowania, jego schematy reakcji itd mają także ogromne znaczenie dla rozwijającej się osobowości i córki i syna.
Inny jest wpływ, jaki wywiera ojciec na życie syna, a inny jaki wywiera na życie córki. I to samo odnośnie matki.
Przecież to są oczywiste wnioski, których nie trzeba udowadniać. Chyba że jest tak źle, że trzeba.
Wtedy w google po pierwszym kliknięciu trafia się na mnóstwo materiału, pierwsze z rzędu:
Http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/1013-bez-kompasu-czyli-plec-psychologiczna-chlopcow-wychowywanych-przez-samotne-matki.html

Można temu zaprzeczać i upierać się, ze matka i ojciec to zbędny przeżytek.
Do czego to prowadzi w dalszej perspektywie, podałam w linku na wcześniejszej stronie: para lgbt wychowuje pięcioletniego chłopca nie pozwalając mu na określenie jego tożsamości płciowej, a sami obecnie planują zamienić się rolami i płciami poprzez przejście stosownych operacji (mama stanie się tatą, a tata mamą)

Jeśli ktoś uważa, że to jest dobry kierunek, to moim zdaniem krzywdzi dziecko.
Czy krzywdzi je tak samo jak przysłowiowa heteroseksualna rodzina z pijącym tatą i wykolejoną matką? Więcej czy mniej?
Nie wiem, nie odważę się stwierdzić. jednak nie jest to na pewno dobro  dziecka, tylko jego krzywda.  A dzieci krzywdzić nie wolno, także w imię postępu.

Córka potrzebuje ojca i matki - oboje dadzą jej coś innego, coś ważnego.
Syn potrzebuje ojca i matki - oboje dadzą mu coś innego, ważnego.
A że nie ma rodzin idealnych, to każdy z nas otrzymał od swoich rodziców również rozmaite problemy/obciążenia/dysfunkcje
I przekaże je dalej dzieciom. Od nas zależy co z tym zrobimy.

Dla mnie to oznacza, tyle, że na rodzinie, na matce i ojcu spoczywa ogromna odpowiedzialność
I zamiast "rozwiązywać" dotychczasowy model rodziny (zaprzeczając  temu że dziecko potrzebuje obojga), to więcej sensu ma skupienie się na jak najlepszym spełnieniu tych trudnych ról przez matkę i ojca.
Jak najlepszym, uwzględniając naturalne ograniczenia. Przez skupienie się na tym rozumiem wiele różnych działań i nie miejsce tu na opis.

Tęczowe rodziny nie uratują społeczności ludzkiej przed patologią. Takie przekonanie jest naiwne.
Patologia jest niestety częścią naszego losu jako rasy, ale to nie znaczy że trzeba ją akceptować
Trzeba ją minimalizować, trzeba z nią walczyć.
A nie budować nowy system, w naiwnej wierze (o ile to jest naiwna wiara, bo może są to jakieś inne pobudki), że ten nowy system - pozbawiony przestarzałych pojęć matki i ojca - będzie lepszy.
To jest ścieżka na manowce.


Dempsey  brawo  w punkt  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 października 2018 16:44
niesobia, nikogo nie obchodzi co Ty wolisz, jeśli nie udowodnisz tego replikowalnymi badaniami.

Dempsey - jest różnica czy wychowujesz się z jednym rodzicem, czy z dwójką. Może być tak, że te role społeczne, są w stanie zapewnić dwie osoby z penisami/waginami? Skoro teraz często mama utrzymuje rodzinę, a tata mówi o uczuciach?
Martita   Martita & Orestes Company
01 października 2018 16:47
Ja nie jestem specjalistą, tylko rodzicem. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu ten fakt już dyskredytuje mnie jako rozmówcę. Trudno.

Do czego to prowadzi w dalszej perspektywie, podałam w linku na wcześniejszej stronie: para lgbt wychowuje pięcioletniego chłopca nie pozwalając mu na określenie jego tożsamości płciowej, a sami obecnie planują zamienić się rolami i płciami poprzez przejście stosownych operacji (mama stanie się tatą, a tata mamą)

Jeśli ktoś uważa, że to jest dobry kierunek, to moim zdaniem krzywdzi dziecko.
Czy krzywdzi je tak samo jak przysłowiowa heteroseksualna rodzina z pijącym tatą i wykolejoną matką? Więcej czy mniej?
Nie wiem, nie odważę się stwierdzić. jednak nie jest to na pewno dobro  dziecka, tylko jego krzywda.  A dzieci krzywdzić nie wolno, także w imię postępu.



Ja również jestem rodzicem i w dodatku w heteroseksualnym związku i co z tego? Od tego jest forum aby dyskutować.

Natomiast podawanie patologi czy ewenementu jako przykładu przekreśla całą dyskusję. Nikt nie umniejsza roli matki czy ojca i nie chce rozwiązywać obecnego modelu rodziny a tylko dopuścić, że mogą być inne modele rodziny, które nie muszą być gorsze a INNE.
emptyline   Big Milk Straciatella
01 października 2018 16:57
dempsey, ale kto twierdzi, że rodziny, gdzie rodzice są homoseksualni mają za zadanie ratować przed tą patologią? Szczerze, miałam nadzieję, że podany przez Ciebie link się odbije bez echa, ale już go drugi raz wywlekasz. Podałaś za przykład ekstremum, które wg ciebie jest punktem finalnym, tendencją, do której osoby homoseksualne zmierzają, a co najlepsze, oni nawet homoseksualni nie są...
Badania które podałaś to takie lanie wody, że nie za bardzo wiem jaki z tego wniosek mam wysnuć. Że chłopak wychowany przez matkę będzie gorzej rąbał drewno i bardziej lubił różowy? No i dobrze, jeśli będzie wartościowym, mądrym, dobrze wychowanym człowiekiem to nie widzę problemu. To już naprawdę nie te czasy, kiedy mężczyzna musi być silny jak dąb, upolować jedzenie, albo pracować w kopalni, żeby wyżywić całą rodzinę w czasie kiedy partnerka zajmuje się gospodarstwem domowym. Tak, w 19, 20 jeszcze wieku może nawet, miało to większe znaczenie - dzisiaj podział się zaciera, a co za tym idzie, ewoluują też wzorce...
Znam przykład jednej pary les. Pani X miała dzieci z mężem po czym stwierdziła ze jest les i związała się z Panią Y. Dzieci zamieszkały z nimi. Cóż... dziecko nr 1 spierdzueliło na studia 500 km od domu jak tylko mogło. Dziecko nr 2 jak tylko mogło w sądzie wywalczyło by być z ojcem. Jakoś się nie udało tego poskładać. Może gdyby ojciec był nieznany, ale ten facet walczył o dzieci. Pewnie są pary homo co maja dzieci. I są szczęśliwe. Ale w naszym kraju i w wielu środowiskach takie dzieci będą wyśmiewane w szkole itd. Te dzieci np wstydziły się i nie zapraszały nikogo do domu. Może jak ktoś jest homo od początku to tez inaczej... a nie ze po 2 dzieci nagle coming out...
emptyline   Big Milk Straciatella
01 października 2018 17:14
Dodofon, taka sytuacja jak podałaś nigdy ni będzie łatwa. Co innego jak rodzice mówią otwarcie, że są np. biseksualni, związek, nie wyszedł, w następnym zamiast faceta będzie babka. Tak czy inaczej będzie to ciężki okres, bo każde rozstanie rodziców jest dla dziecka bardzo, bardzo trudne. Zgadzam się z Tobą, że w Polsce to jeszcze długa droga, bo jesteśmy jako naród, zbyt mało otwarci i zbyt mało tolerancyjni. Nie zmienia to dla mnie jednak faktu, że dziecko może się rozwijać prawidło i być szczęśliwe z różną konfiguracją rodziców. 🙂
Znam podobną parę. Syn jednej z kobiet ma już 17 lat, a ugania się za dziewczynami chyba od 14 roku życia, jakby chciał rozpaczliwie udowodnić, że on homo nie jest. Świadomie piszę "rozpaczliwie", bo chłopak zachowuje się jak desperat. Bierze wszystko jak leci...
Polecam obejrzeć film dokumentalny "Gayby baby", w którym to dzieci wychowywane w rodzinach homoseksualnych wypowiadają się jak im się żyje. Wydaje mi się, że ich relacja jest najbardziej miarodajna 🙂

Link do filmu online:
http://thegaybyproject.com
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 października 2018 18:27
Tez Nam taka rodzine! Matka i ojciec hetero! WsYstkie 4 córki uciekły z domu jeszcE przed skończeniem 18 lat...
Nie znasz sie, w rodzinach hetero rozwod - a zwlaszcza ze zdrada w tle - to spoko zajawka 🙂 nikt nie ucieka, nikt nie ma traumy, dzieci chca oczywiscie zostac z matka, bo kazda hetero mama jest fajna i kochajaca, co nie? Sama prawda, polecam 10/10 😀
Ja w ogole nie rozumiem o czym ta dyskusja. Przeciez tu nie chodzi o zabieranie dzieci parom hetero tylko o tworzenie rodziny dla dzieci ktore ani mamy ani taty nie maja. Jak mozna myslec ze jest im lepiej w domu dziecka niz w rodzinie moze niestandardowej, ale jednak rodzinie gdzie ludzie sie kochaja i obdarzaja szacunkiem?

Czuc z niektorych postow syndrom oblezenia twierdzy - jak by prawo do malzenstwa i adopcji przez homo mialo zagrozic rodzinom hetero, ktorych i tak zawsze bedzie 99%.. ja tego nie umiem zrozumiec. Dlaczego odmawiacie praw, ktore macie, tym ktorzy kochaja ta sama plec? Czym oni  wam zagrazaja?

A co do tych homo co lubia skakac z kwiatka na kwiatek to nie jest ta kategoria, ci nie chca brac slubu ani adoptowac dzieci..

1. Argumentacja powyższa, czyli w stylu "co się czepiacie, przecież to nie obowiązek tylko prawo", względnie "co się czepiacie, przecież to tylko prawo dla innych, a nie umniejszenie praw Waszych" jest z gatunku prymitywnych do bólu. Czyny mają konsekwencje. Słowa - tym bardziej. Jak szaleję samochodem na jezdni, to tylko własnym zdrowiem i życiem ryzykuję - czy wszystkich dookoła..? Tu akurat chodzi o dzieci - więc argumentacja powyższa jest SZCZEGÓLNIE NIE NA MIEJSCU.

2. Problem tak naprawdę zasadza się na tym, że tzw. "genderowcy" MAJĄ RACJĘ - a tylko ze słusznej diagnozy stanu rzeczy wysnuwają błędne, bo do gruntu marksistowskie (nie chodzi o to, żeby zrozumieć świat - tylko o to, aby go zmieniać - cytat niekoniecznie dokładny, ale idzie o sens) wnioski. Mają racją o tyle, że posiadanie takich lub owych narządów - to daleko za mało, aby powiedzieć, że sprawa jest załatwiona i problemu nie ma. Płeć jest zagadnieniem niezmiernie złożonym i delikatnym! I właśnie dlatego: grzebanie, eskperymentowanie, zmienianie na siłę i na łapu - capu tego, co się doskonale sprawdzało przez setki i tysiące lat - to szczery bezsens, a wręcz - tzw. "zbrodnia przeciw ludzkości". Skutki bywają zgoła dla eksperymentatorów zaskakujące. Mamy "wyzwolenie kobiet". I co - kobiety są od tego szczęśliwsze..? Sądząc po kierunkach wakacyjnych seks-eskapad europejskich singielek - nieszczególnie...

3. W praktyce o adopcji decyduje to, czy ktoś ma w domu zmywarkę, czy nie. I to tyle w temacie...
Ja w ogole nie rozumiem o czym ta dyskusja. Przeciez tu nie chodzi o zabieranie dzieci parom hetero tylko o tworzenie rodziny dla dzieci ktore ani mamy ani taty nie maja. Jak mozna myslec ze jest im lepiej w domu dziecka niz w rodzinie moze niestandardowej, ale jednak rodzinie gdzie ludzie sie kochaja i obdarzaja szacunkiem?


Kto tak powiedział?
Ooo dobro dzieci.. a ty proponowales strzelanie do bezbronnych ludzi z tego co pamietam.. wiec nie mow co jest prymitywizmem

Mysle ze kobiety potrafia same ocenic czy im jest lepiej teraz niz przed wyzwoleniem

Tu dyskusja toczy sie nie o plci, ale o preferencji seksualnej.. cos ci sie miesza

Trusia, chociazby z twoich postow odczytuje, ze nie chcesz prawa adopcji dla homo bo dzieci w pierwszej kolejnosci powinny trafic do rodzin hetero. Wg mnie, czy trafi takie dziecko do pary hetero czy homo jest mi wszystko jedno byleby bylo obdarzone miloscia i opieka.

Wg mnie, i wg konstytucji (tu niestety teoretycznie)  jestesmy rowni wobec prawa. Dlaczego przez to ze urodzilam sie homo nie mam miec takich  samych praw jak hetero? Dlaczego jesli hetero nie moze miec dzieci bo taki sie urodzil ma prawo adopacji a osoba homo, ktora przez to ze taka sie urodzila, nie moze miec dzieci (no chyba ze zdecyduje sie na podwojne zycie) i nie moze spelnic marzenia o dziecku poprzez adopcje i o zwiazku zawartym w swietle prawa? Nie widzicie tu niesprawiedliwosci? Wykluczenia? Przeciez te osoby same nie zdecydowaly ze sa gejami, tylko takie sie urodzily. A panstwo nie powinno dyskryminowac obywateli.

[quote author=emptyline]niesobia, dwadzieścia lat temu uważano tez, że azbest jest dobrym materiałem wykończeniowym...
Świat idzie do przodu, Polska jak zwykle lubi zostać w tyle. [/quote]

Doskonale: jak na oponentów nie działają argumenty o rzekomej "normalności" wychowania dziecka w rodzinie homoseksualnej, to zawsze można użyć "Zacofani jesteście !"
To mniej więcej tak jak za czasów komuny Amerykanin zapytał Rosjanina o to ile samochodów przypada na statystycznego obywatela ZSRR. W odpowiedzi usłyszał: "A wy murzynów męczycie !"

P.S. Dempsey, brawo ! 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się