Problemy okulistyczne u koni. Problemy z okiem / oczami u koni.

raczej nie ma, kolega jeździ w ogłowiu z domocowanym jednym okularem z oglowia do bryczki, można spróbować do kantara dopiąć, ale musiałby był dosyć ciasno założony, może maska na owady z tym wzmocnieniem na oczach by pomogła?
Muszę jechać do sklepu i pomacać. Bo na tą chwilę znalazła jedyną na GNL-u za 200 zł z hakiem

EDIT:  Stanik nie może być bo jednak nie jestem tam codziennie, a musi to być coś co nie będzie dokładało zbyt dużo roboty właścicielce stajni.
agulaj79, są takie okulary, ale swoje kosztują... Na szybko znalazłam takie i klik. Generalnie szukałam pod hasłem "horse eye saver". Wydaje mi się też, że forumowa darolga miała dla Koraba coś w ten deseń po jego operacji...
Dziękuję Sumire. Ceny rzeczywiści słuszne. Dziś będzie wetka zobaczymy co powie. Ale ja już nie wiem czy śmiać się czy płakać jak słyszę, że znowu oko jak bania.


Edit: znalazłam taki ochraniacz i to w Łodzi. Cena 542 zł.
https://glowackivet.pl/oftalmologia/98207038-ochraniacz-na-oko-eyesaver-dla-koni.html
agulaj79, utnij miskę stanika i doszyj rzepy.
Podpytaj wetke, czy nie warto zaszyć powiek do pełnego wygojenia i założyć kateter podspojóekowy do podawania leków.
agulaj79, utnij miskę stanika i doszyj rzepy.


Niestety nie zdało to egzaminu.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
15 września 2017 21:51
Zwykła maska na owady, a od strony chorego oka naszyta skarpetka. U nas u dwóch koni się sprawdziło.
Rowniez stosowałam maskę na owady, a do niej przyszłam materiał od strony chorego oka by je zasłonić
Mam maskę od wewnątrz naszyta miseczka od stanika, ale i tak podrażnia oko. Póki co zajmujemy się leczeniem. Może jednak ten steryd powinien być podawany bez przerwy?
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
17 września 2017 18:27
A jakby poprosić np. firmę Caball o wykonanie podobnego ochraniacza na wzór?
Mam maskę od wewnątrz naszyta miseczka od stanika, ale i tak podrażnia oko. Póki co zajmujemy się leczeniem. Może jednak ten steryd powinien być podawany bez przerwy?

Przy mechanicznych uszkodzeniach rogówki NIGDY!!!!! nie podajemy leków sterydowych. Nigdy przenigdy. Bo z wrzoda zrobi Ci się mega wrzód a na to wlezie grzybek i rok leczenia dziadostwa. Nie wspomnę, ze nie ma ani końskich, ani ludzkich leków p.grzybiczych do oczu.
dea   primum non nocere
18 września 2017 23:21
Hmmm czyli jednak dobrze pamiętałam... zdziwiłam się czytając to przed chwilą. U nas zawsze było sprawdzenie czy nie ma uszkodzenia rogówki przed podaniem sterydu.
tajnaa, ja podawałam leki p. grzybiczne do oka... po pęknięciu twardówki moja klacz miała wszczepiony port podspojówkowy, w który dostawała: atropinę (p. Ból), diflucan (p. grzybiczne), floxamic (bakteriobójcze) , PRP i tak 6 - 8 razy dziennie
Mój miał uszkodzenie mechaniczne, doszło już do rozmiękania oka /prawie wypływało/, bo nikt nie zauważył przez tydzień, ze koń się zakuł w oko. Oko jak żółta bila, gorączka masakryczna i nawet sedowany nie dał oka dotknąć. Też wszczepiliśmy podspojówkowo port do zadawania leków wyprowadzony na szyję, bo nie dało się podejść do oka. Dostawał 2 rodzaje antybiotyków, nazwy nie pamiętam, ale jeden żółty 3 generacji, jakaś siekiera, 1% roztwór betadyny /przy okazji do przeczyszczenia rurki, ale działa też p.grzybiczo/, lek p.grzybiczy z DMSO /sprowadzaliśmy z Holandii i babka w aptece robiła/, oczywiście za każdym razem atropine, a na koniec odwirowane osocze. A, i czasami ogólnie butapirazol ogolnie. Mieliśmy operować, ale udało się bez tego. Lechu do dziś jak widzi konia to nie wierzy, że została tylko blizna wielkości łepka od zapałki. Bo nie dawał szans temu oku. Jak znajdę zdjęcia z przebiegu to wrzucę.
darolga   L'amore è cieco
19 września 2017 10:15
tajnaa - są leki p.grzybicze dooczne, nie ma też większego problemu ze zrobieniem takiego w aptece (choć wówczas na ogół w formie maści). Mój dostawał, a miał wszystko w swoim oku przez prawie 2 lata walki: od uszkodzenia, przez płytkę wapienną, wrzód (tak zaawansowany, że fuksem oko nie wypłynęło, bo mu została jedna warstewka rogówki), całkiem zaawansowany atak gronkowca, przebiegający z gorączką powyżej 40 stopni i leżącym przez 3 dni koniem, później krwiak wskutek kolejnego uderzenia się, ciśnienie rozsadzające oko tak, że było widać jak pulsuje, zaćma, jaskra, w pewnym momencie obuoczna... przerabiałam wszystkie możliwe schorzenia chyba i wszystkie leki dostępne na rynku.
A zaczęło się od tego, że pierwszy lekarz podał steryd i ogólnie i doocznie przy uszkodzonej (dobrze zdiagnozowanej) rogówce.


agulaj79 - jeżeli potrzebujesz czegoś co nie chroni tylko od światła, ale i przed urazami mechanicznymi - najlepiej specjalny ochraniacz, taki, który znalazłaś. Cena duża, więc możesz pogadać z klinikami czy Ci nie wypożyczą. Mi użyczyli. Na jego wzór zrobiłam sobie projekt takiego ochraniacza, niestety nie dysponuję już tymi danymi ani samym ochraniaczem, który próbowałam wykonać - niezbyt mi się sprawdził i szybko poszedł do kosza. Moja samoróbka była wykonana z przeciętej na pół dziecięcej piłki koszykarskiej, ale możesz też zrobić z tenisowej, jeżeli oko nie jest spuchnięte, a koń nieduży. Było podszyte od spodu futerkiem, żeby brzegi nie uwierały i doszyte do materiału, skrojone na wzór maski na głowę, zapinane i regulowane na rzepy. Poszukam zdjęć, może mam. Niestety, jak pisałam, w praktyce mi się nie sprawdziło i nie było tak bardzo komfortowe dla konia jak oryginalny ochraniacz, ta piłka była trochę za duża, tenisowa za mała - brakowało mi czegoś pośredniego. Poza tym było to dość plastyczne, bałam się, że jak się koń położy, to mu się wciśnie do środka, bo nie jest z plastiku, tylko gumy. Wpadłam więc na pomysł okularów wyścigowych, pełnych. One mają taką sztywną siatkę, która serio dobrze chroni. Mój dostawał wtedy atropinę, więc tą siatkę z zewnątrz zakleiłam taśmą, zostawiając tylko kilka dziurek na tlen i bardzo zdawało egzamin. Mój chodził z tym na padok, jeździł przyczepą, naprawdę się sprawdziło. Niestety nie pożyczę - od roku albo lepiej służy znajomej z problemem ocznym u swojego podopiecznego. Załatwiałam przez znajomego na wyścigach, kupiłam od nich używkę, ale tylko dlatego, że czas oczekiwania na nowe w sklepie był jakoś około 3 tygodni, a potrzebowałam szybciej. Ale nie ma z nimi problemu, celuj w sklep Bobera, bo to u niego miałam kupować. Tanie nie były, ze 2 stówki na pewno, ale zawsze to mniej niż 600 za weterynaryjny odpowiednik. Powodzenia, trzymam kciuki i przesyłam dużo wsparcia, bo wiem, że jest w takich momentach potrzebne.
Muszę was przeprosić za wprowadzenie w błąd. Ona dostaje difadol - a to jest niesteroidowy lek przeciwzapalny. Tak mi cały czas mówili steryd, steryd, że nie załapałam, a powinnam spojrzeć w ulotkę. Poza tym dostaje atropina i yellox.
Dziś będzie lekarz koło 13 więc zobaczymy jakie wieści.
agulaj79, zadzwoń tutaj, pani doktor z mazowieckiego, ale tez na pewno trochę jeździ, ma super sprzęt i jest uchwytna (odbiera telefony, odpisuje na maile, bardzo polecam) 603 649 536.


Czy możesz mi powiedzieć kto mieści się pod tym nr tel?
agulaj79,
To telefon do dr Katarzyny Paschalis -Trela ( bardzo dobry okulista )
Dziękuję. Próbowałam szukać w spisie lekarzy, ale dostałam oczopląsu
Nie edytuję poprzedniego posta bo już trochę czasu minęło.

Czy miał ktoś do czynienia z usuwaniem oka u konia? Chodzi mi o to jak zniósł to koń i koszta kliniki. Bo na taką akcję w stajni to raczej nie mam co liczyć?

Moja kobyłka nie dość, że z tym okiem walczymy, to jeszcze teraz ma antybiotyk z powodu zatok, plus przetoka. Ma 23 lata i samo czyszczenie tej przetoki musi odbywać się na głupim jasiu bo nie daje się dotknąć. Niestety na jasia reaguje coraz gorzej. Oko się pogorszyło, jak wyszła sprawa z przetoką i zatokami.  Mam już dość i po nocach śni mi się, że jest usypiana.  Trochę się pietram, że wywiozę ją do kliniki,a ona ze stresu i osłabienia pooperacyjnego mi tam zejdzie.
oko normalnie można usunąć w warunkach stajennych.
oko normalnie można usunąć w warunkach stajennych.


Przywracasz mi wiarę.
Dziś o 10 ma być wetka i decydować co dalej.


Edit: czy ktoś miał do czynienia z takim usuwaniem w stajni? Bo wetka ma wątpliwości, że ktoś się tego podejmie.
Moon   #kulistyzajebisty
13 października 2017 12:59
agulaj79, Kul nie miał co prawda usuwanego oka, ale miał wykonywaną ablację ze względu na nawracającą ślepotę miesięczną - robiona była na hali, w warunkach stajennych.

Tyle, że zabieg ablacji to tak naprawdę tylko wstrzyknięcie "trucizny" w błonę naczyniową oka, więc nawet grama krwi nie było, czy jakiegoś opatrunku, a usuwanie oka to jednak juz operacja, potrzeba precyzji, dobrego oświetlenia i sterylności, jak mniemam.
agulaj79, mój mąż wielokrotnie wykonywał zabieg patroszenia oczodołu u koni. Nigdy nie było żadnych komplikacji.
brr.. patroszenie oczodołu 🙁 strasznie to brzmi, a zastanawiałam sie kiedyś czy u koni nie stosuje sie sztucznego oka ? taki pusty oczodół to zapewne też wymaga jakiś dodatkowych zabiegów pielęgnacyjnych ? i wygląda niefajnie.
stosuje, jak Pola była w trakcie leczenia po pogryzieniu przez innego konia braliśmy pod uwagę usunięcie gałki ocznej i zakup protezy. Z tego co pamiętam najkorzystniej cenowo wychodziło zamówić z jakiejś firmy z Holandii.
taki pusty oczodół to zapewne też wymaga jakiś dodatkowych zabiegów pielęgnacyjnych ? i wygląda niefajnie.

Nie wymaga, bo zaszywa się powiekę.
blucha, można, ale efekt kosmetyczny jest umiarkowanie satysfakcjonujący (tak jak i i ludzi...). Takie sztuczne oko trzeba zresztą regularnie wyjmować, to nie jest tak, że się je fiksuje raz a dobrze. Dziura oczodołu jest wtedy duża i pusta... Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy włożenie implantu i zaszycie powieki, koń wygląda, jakby miał zamknięte oko.

Znanym ze sztucznego oka jest startujący w olimpiadzie Santana:





Zaszyta powieka z implantem:
[img]https://i2.wp.com/www.horsetalk.co.nz/wp-content/uploads/2017/06/eye-removal-study.jpg?w=400&ssl=1[/img]
Najgorsze jest to, że mnie już nie stać na leczenie. Bank odmówił mi kolejnego kredytu i lipa...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się