"Dni Grunwaldu 2010" - inscenizacja bitwy

Averis   Czarny charakter
18 lipca 2010 22:56
Dworcika, a panowie z ciężarówki, to po której stronie walczyli 😁?
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2010 22:57
Nie widzisz? Oni przeciwko sobie! Gazy łzawiące rozpuszczali 😉
Ja własnie powróciłem - komunikacyjnie koszmar, upał niesamowity - kolejki do wszystkich punktów z napojami kosmiczne. Ja nawet z piwa zrezygnowałem bo perspektywa stania 20 minut w słońcu mnie przerosła 🙁  Niestety wiele osób było z maleńkimi dziećmi które nie powinny się tam znaleźć. Karetki faktycznie kursowały non stop ale nawet tzw. bezpieczny wyjazd z terenu imprezy został przez idiotów w terenówkach zablokowany !!!! Policja w ogóle nie ogarniała sytuacji ....
Dworcika   Fantasmagoria
18 lipca 2010 23:44
Organizacyjnie to w ogóle była masakra.

Ja właśnie skończyłam ogarniać zdjęcia... 11 godzin i 45 minut w plecy 🤔
majek   zwykle sobie żartuję
19 lipca 2010 08:33
Dzięki temu, że mąż dempsey wystąpił w tym roku na moim koniu, wreszcie będę miała masę jego pięknych zdjęć.  😁
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
19 lipca 2010 08:44
Dempsey
po obozie w Gniewie sentyment do rycerstwa został. A mężowi pogratuluj - chłop się musiał nieźle napocić w tej zbroi.
dempsey   fiat voluntas Tua
19 lipca 2010 09:12
Dworcika, fajne zdjecia, jak jeszcze będziesz miała coś tej pary to chętnie, może PW
dobrze ze te 11 h nie w korku  😁
a tak btw, to szacun dla Fausta majek, choć to dla niego któryś wystep tam
bjooork dzięki, taka praca  😉

jeny poczytałam trochę opinii na swieżo i zwątpiłam. tam zawsze było beznadziejnie dla widzów (naprawdę, gdybym nie brała udziału jako wykonawca, to końmi by mnie tam nie zaciągnęli  😡 )
tu opinie na świeżo, a tu artykul w rzepie
ktoś powinien polecieć ze stołka za tak bezmyślne przygotowanie imprezy. zblokowane karetki, ludzi nosili na noszach na piechte bo nie bylo innej opcji... tam zawsze karetki stały w korkach, ale żeby nie mogły dojechac w ogóle, to już za wiele. no i uciekający z posterunków funkcjonariusze. jestem pod wrażeniem.

a co do bitwy, to wszyscy zdrowi (oprocz tych dwoch koni zderzonych, nie wiem co z nimi..)

Averis, jak to po której stronie, wiadomo że zakonni mają lepsze wsparcie techniczne   😁

jeszcze pytanie do widzów: czy akcja na polu w ogóle byla dla Was czytelna ? slabo widac, slabo slychac, czy widz np. w ogole kojarzy która chorągiew jest polska a która litewska  itp? zawsze mnie to nurtowało
edit: tzn. która jest która to można po znakach - chodzi o to, czy da się śledzić "akcję" wg. Długosza
Dworcika   Fantasmagoria
19 lipca 2010 11:25
Ja stałam od d*py strony, widziałam tylko to, co działo się za wozami, bitwy niet. Ale za wozami bywało ciekawie 😉

dempsey, mam dużo zdjęć grupowych, w zasadzie więcej TEJ pary już nie widziałam, ale pomaluśku będę te zdjęcia wrzucać gdzieś na serwer i dam później linka po prostu 🙂 Krzyżaków mam od groma, bo akurat przy nich się ulokowałam 😉
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
19 lipca 2010 11:36
To jeszcze raz majkowy łaciak:

i sardynki:


Do Gdańska wracaliśmy w sobotę, wyjechaliśmy o 18.30 a dojechaliśmy na miejsce o 22.30 - zahaczając jeszcze o jeziorko w Piławkach. Korki były, owszem, ale nie jakieś demonicznie.
(no dobra, mówmy szczerze, jestem fenomenalnym pilotem: pojechaliśmy objazdem na Działdowo, ominęliśmy największy zator i dopiero wtedy odbiliśmy na północ  😎  )
Właśnie przeczytałam artykuł w RZ o Grunwaldzie. No działo się, nie ma co.

Znajomi wrócili z mieszanymi uczuciami, ale zamiarem powrotu za rok mimo wszystko ( przynajmniej większość z nich ). Bitwy praktycznie nie widzieli, focili dużo, kumpela ratowała zbrojnych przy pomocy mokrych ręczników itp klimaty. Miałam się wybrać, spasowałam i chyba mimo wszystko nie żałuję.
Ja jeżdżę na Grunwald od blisko 10 lat co roku i powiem, że organizatorzy totalnie dali ciała w tym roku.. nie ogarnięto tych tłumów, na polu bitwy zabrakło wody (!!!), za którą odpowiadali organizatorzy - 40 osób zostało wywiezionych na sygnale z inscenizacji. Sami uczestnicy też w tym roku odjeżdżali z niesmakiem, impreza której głównym walorem był klimat, upadła pod naciskiem komercji, brawo...
Dworcika   Fantasmagoria
19 lipca 2010 19:03
Nie będę zarzucać Was fotkami, bo jest ich pełno. W telegraficznym skrocie - galeria:
http://re-volta.pl/galeria/album/918
majek   zwykle sobie żartuję
19 lipca 2010 20:14
Dworcika, super foty.

Moja teściowa przed chwilą oglądając zdjęcia z Faustem:
`Ach, jak ładnie mu w  tym krzyżu`
Ufff, wróciłam, bez większych obrażeń i z małymi poparzeniami słonecznymi. Pod Grunwaldem byłam po raz pierwszy i z punktu widzenia widza podobało mi się bardzo (ale muszę zaznaczyć, że logistykę mieliśmy super dopracowaną).

Tak jak planowaliśmy zjawiliśmy się koło 11 rano 15 lipca. Tłumy były, ale jeszcze do wytrzymania. Informacja trochę kulała i przez przyjazd VIPów ciężko się było poruszać w centrum pola. Obeszliśmy całe pole, obozy, stragany rzemieślników i ruiny kaplicy. Upał był straszny, ale jakoś dało się wytrzymać, głównie dzięki zapasom wody przywiezionym z hotelu, chociaż i na miejscu dało się znaleźć w miarę zimną wodę. Apel Prezydencki widzieliśmy głównie dzięki lornetce, bo jak to z takimi imprezami bywa, scena i widownia ustawione były pod VIPów i telewizję, a przeciętnemu widzowi ciężko było cokolwiek zobaczyć. Bonusem był wyjazd Rycerzy na pokaz dla VIPów, bo można było ich obejrzeć z w miarę bliska.  Wszyscy prezentowali się wspaniale, a wielką sympatię wśród widowni wzbudził Wielki Mistrz (ach, co za broda) ratujący się przed upałem Colą od widowni.

W piątek 16 przyjechaliśmy po południu i korki już były. Nauczeni doświadczeniem z poprzedniego dnia parkowaliśmy tuż za rondem i to nas uratowało, bo nie musieliśmy potem objeżdżać całego pola jednokierunkowymi drogami. Ustawiliśmy się na górce, między polem bitwy a pomnikiem, więc widok mieliśmy niezły, poza kilkoma incydentami, gdy ktoś z widowni szukając miejsca stawał tuż przed nami i zasłaniał wszystko. Na szczęście takich sytuacji było tylko kilka i ogólnie widownia była pokojowo nastawiona do siebie. Próba generalna miała swój urok chyba właśnie przez powtórki, upomnienia od Organizatora i niekonwencjonalne stroje, np Krzyżacy w pruskich hełmach. Znam mniej więcej opisy bitwy, więc wiedziałam, czego się spodziewać, ale dzięki lektorowi wiadomo było, co się dzieje. W ramach średniowiecznych klimatów wśród publiczności chodził trędowaty zbierający datki, który bardzo wczuwał się w rolę. Po próbie jeszcze raz obeszliśmy obóz i wypiliśmy kolejną porcję kwasu chlebowego (mój hit z tej imprezy). Bardzo podobał nam się też turniej rycerski w obozie, ale niestety (po raz kolejny) ciężko było cokolwiek zobaczyć.  Może w przyszłym roku udało by się zorganizować większe trybuny?

Po tym, co zobaczyliśmy w ciągu tych dwóch dni i wiedząc, jaka jest prognoza pogody, postanowiliśmy nie ryzykować. W sobotę zwiedziliśmy zamek w Olsztynie, a bitwę obejrzeliśmy w telewizji. Upał nawet nad jeziorem był nie do wytrzymania, a sadząc po opowieściach tych, którzy pojechali, mogliśmy nic nie zobaczyć, a nabawić się udaru cieplnego. Od hotelu, w którym mieszkaliśmy, pod Grunwald jechało się ok 40 min. Pewna Pani, która też mieszkała w tym hotelu opowiadała, że z pola bitwy wracała 7 godzin i to tylko dzięki temu, że udało im się znaleźć jakieś polne drogi. Opowieści o tym, co się działo w korkach utwierdziły mnie w tym, że podjęliśmy dobrą decyzję (choć super było by obejrzeć bitwę).

Podsumowując, jak to na imprezach masowych organizacja mogła być lepsza. Upał i pył bitewny pozwolił wyobrazić sobie, jak to mogło być wtedy, 600 lat temu. Obozowisko było rewelacyjne i bardzo klimatyczne. Ogromne wyrazy szacunku dla uczestników za entuzjazm, trzymanie się tradycji i za odporność na upał. Dla mnie to były super trzy dni (albo będą, gdy w końcu uporam się z poparzeniami słonecznymi, czasem nawet filtr 30 nie wystarcza).

Tunrida - Pan na karym rumaku jeszcze lepiej prezentował się na Apelu Prezydenckim, w pełnym czarnym rzędzie podszywanym na czerwono. Ach, te średniowieczne klimaty...


edit - literówka
dempsey   fiat voluntas Tua
19 lipca 2010 23:23
faktycznie Dworcika super zdjęcia.
Naf1, i chyba słuszna decyzja z tym tv..
(btw. von Jungingen jest na co dzień i zawodowo zupełnie autentycznym kasztelanem zamku krzyżackiego, broda jest mu niezbędna służbowo 😉)

(Tunrida przypomniało mi się kto to jest na karym, mogę PW jakby co)

ciekawe czy ta cała porażka organizacyjna skończy się jakąś grubszą aferą. na razie wypowiedzi osób z samorządów i urzędów są rozbrajające.

edit: ale foty niesamowite znalazłam.. z prób
http://www.fmix.pl/album/60945/opowiesci-grunwaldzkie/1

(Tunrida przypomniało mi się kto to jest na karym, mogę PW jakby co)

i mi tez, mi tez  😜
jakby ktos z was mial foty grupy ormianskiej, bardzo byloby milo 😉
Dempsey-To ja poproszę o tego priva.  🙂 Nie wiem na co mi w sumie ta informacja tak naprawdę, bo przecież nie polecę za tym panem śliniąc się niemiłosiernie i robiąc ślimacze oczy, ale..... Trzeba mu przyznać, że facet wyglądem po prostu powala na kolana.

Co do pytania o czytelność bitwy. Bitwę oglądałam na załączonym tu linku i powiem szczerze, że:
- nie jest dla mnie bardzo czytelna ( słowa Długosza często nie są zsynchronizowane z działaniem aktorów) A przecież kamera pokazuje tu właśnie dokładnie to, co lektor czyta. Teoretycznie. Więc wydaje mi się, że gdybym oglądała to na żywo i obraz miała większy, niż pokazuje kamera, to bitwa nie byłaby dla mnie tak czytelna, jak powinna być. Pogubiłabym się w tym gdzie mam patrzeć.
- za mało sieki (myślałam, że będą się tłuc bardziej, więcej, gęściej- ech ta wyobraźnia...)

Ale I TAK mi się podoba !!  😀
Dworcika   Fantasmagoria
20 lipca 2010 07:17
Cieszę się, że zdjęcia się podobają 🙂 Postaram się w najbliższym czasie pododawać resztę + wątki poboczne 😁
Dempsey-To ja poproszę o tego priva.  🙂 Nie wiem na co mi w sumie ta informacja tak naprawdę, bo przecież nie polecę za tym panem śliniąc się niemiłosiernie i robiąc ślimacze oczy, ale..... Trzeba mu przyznać, że facet wyglądem po prostu powala na kolana.
Popieram, pan na karym prezentuje się świetnie, zwłaszcza w pełnym rynsztunku





Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
20 lipca 2010 12:28
Tak się na te ostatnie zdjęcia patrzę, patrzę i paaaatrzę... Niech ktoś mojemu wytłumaczy, że na koniu 158cm w podkowach jemu też w blacharce ładnie będzie - bo on chce za litewskiego lekkiego robić  🙁
(czyli po złośliwemu domowemu "pastuch"  😀iabeł🙂
No......kurdupel kurduplowi nierówny.
Ja na mojego miśka 157 nie wsadziłabym nikogo w blachach. Misiowi pod jeźdźcem ważącym prawie 100 kilo nóżki się rozjechały i grzbiet ugiął. A jakby jeszcze miał tak galopować w słońcu przed publiką, to na bank by tam padł na środku i mógłby robić za bardzo realnego trupa.  😉

Ale kurduple kurduplom nierówne.

A tak poza tym,  to moim zdaniem ładniej facetom BEZ BLACH !! Moje ciacho grunwaldzkie lepiej wygląda bez blachy. Bo z taką blachą to gucio widać. Zakuty łeb tylko.  😉 Więc ja bym obstawiała za lekkim litewskim, choćby miał się nazywać pastuchem.
I jeśli Alvika Twój facet jest też taki śliczniutki, to nie zakrywaj go blachami, tylko właśnie daj popatrzeć koleżankom !!  😀
Jestem za lekką litewską.  😀

(matko..jaka ja płytka jestem. Zamiast o bitwie, o historii, to ja o facetach  :icon_redface🙂
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
20 lipca 2010 13:06
tunrida, w takim razie obie szlifujemy płycizny tematu  😁  ale mi z tym piekielnie dobrze!
przyszły litewski kurdupel bojowy (fota sprzed 2 lat prawie, z zajazdki. Teraz bebol większy i karność mniejsza):

Taki zwykły klusek NN na suchych nogach. Młody ma kondycję rajdową, na codzień zasuwa pod 80-90kg chłopem. To mocny i dzielny konik. Ale wiadomo, różnie być może. Ja skorzystam tak czy siak, bo w końcu postrzelam sobie z łuku z siodła!

Dotychczasowe obawy* dotyczyły raczej możliwego ko(s)micznego efektu końcowego (wiem, wiem, nieładnie się śmiać - ale linka wrzucę: ).



----------------------------------------
*Pozostałe obawy:
- zabijesz mnie jak go szarpnę
- on mnie zabije jak go szarpnę
- co rozumiesz poprzez naukę wskakiwania na i zeskakiwania z konia w galopie...?
Alviko, tym zdjeciem z linku poprawilas mi humor na caly dzien  😁
A pan "Czarny" taki troszke przereklamowany IMO, taki nieestetycznie zarosniety.. 🙄 a moze ja sie nie znam na urodzie rycerskiej  😁
majek   zwykle sobie żartuję
20 lipca 2010 13:21
Alvika, tak własnie wyobrażałam sobie zawsze lajkonika 🙂😉)
Ja przepraszam, ale ja się na historii nie znam.  😡 To ta lekka litewska wygląda jak ten pan na fotce???  🤔
Jeśli tak, to ja już nie jestem za lekką litewską.

A czyj strój będzie jak najbardziej zbliżony do tego co panowie mają na sobie na poniższych fotkach? No...odsłonić chłopa trochę, a nie zakrywać blachami czy szmatami.  😉
A jeśli takie ubiory oni noszą tylko i wyłącznie na próbach, to ja będę inscenizacje oglądać TYLKO na próbach.  😍

ps. Sanna- uwielbiam nieestetycznie zarośniętych !! Facet bez zarostu, jest taki jakiś......za gładki.









Tunrida, po wnikliwym obejrzeniu wstawionych przez Ciebie fotek zmieniam zdanie  😜 facet moze byc fajnie zarosniety  😅, to nieestetyczne wrazenie bylo wywolane tym swiecacym sie  nocnikiem na glowie pana "Czarnego"  :kwiatek:
Wracając do jazdy litewskiej to w wiekach późniejszych to oni stali się polskimi rodami magnackimi (już nie pastuchy)np. Sapiehowie, Radziwiłowie, Czartoryscy itp. a nasze polskie rody grunwaldzkie zubożały. no i bez blach chłodniej 
dempsey   fiat voluntas Tua
20 lipca 2010 13:54
tym swiecacym sie  nocnikiem


eh. 😵
bardzo ladny wczesny bascinet. chroni dobrze, wazy z 4 kg i kosztowal wiecej niz nocnik  😉 a wypolerowac go to tez troche roboty

no ale skoro dyskusja skrecila w strone stopnia zarosniecia.. (dobrze ze moj koszule narzucil, uff)
[quote author=sanna link=topic=27545.msg655716#msg655716 date=1279629581]
tym swiecacym sie  nocnikiem


eh. 😵
bardzo ladny wczesny bascinet. chroni dobrze, wazy z 4 kg i kosztowal wiecej niz nocnik  😉 a wypolerowac go to tez troche roboty

no ale skoro dyskusja skrecila w strone stopnia zarosniecia.. (dobrze ze moj koszule narzucil, uff)
[/quote]

to ja przepraszam..  😡 ja zielony lajkonik w tych sprawach jestem.. ale baardzo mi sie podoba to co widze na zdjeciach - i nie mowie tu tylko o wyzszosci zarosniecia nad niezarosnieciem..  😉  Teraz tylko zaluje, ze tak pozno "odkrylam" takie fajne rzeczy i ze w Irlandii siedze, bo pewnie nieszybko bede mila mozliwosc poogladania sobie tego na zywo ..

edit. o matko.. 4 kg ??  😲 to dosc sporo.. (nawet jak na nocnik  😉 🤣 :kwiatek🙂 Twoj chlop nie skarzy sie na kregi szyjne po czyms takim?? czy tez juz przywykl.. 👀 😎
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
20 lipca 2010 14:02
Mój grunwaldzki towarzysz ogolił brodę zaraz po bitwie (na szczęście). Od stycznia pewnie nową hodować będzie, w ramach przygotowań do kolejnej inscenizacji.
Niestety, nie dostałam autoryzacji na publikację zdjęć, ale coś wymyślę  😎

A w ramach tłumaczenia się za "pastucha": to wyłącznie po złośliwemu domowemu! Ja zawsze byłam związana z walczącymi po stronie zakonnej (jedynej słusznej, jak wiadomo!), on zawsze z chorągwią podolską - no i tak sobie dogryzamy  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się