Kompetencje stajennego

Jaki jest zakres obowiązków stajennego ?  Za co odpowiada a za co nie? Jak daleko może się posunąć ? Przykładowo koń nie chce przejść przez błoto bo sie boi . stajenny leje go batem i sie szarpie, albo nakłada kolec lub dudkę . Czy można miec o to pretensje ? Jeżeli tak , to co powinien zrobić stajenny w takiej sytuacji , zostawić konia w boksie , powiadomić właściciela?  I td.
Nikt nie ma prawa użyć siły wobec konia z obsługi stajni i kropka (w ogóle nie powinno się jej używać) - wyjątkiem jest jak koń stanowi zagrożenie dla otoczenia i trzeba go jakoś opanować.
W innych wypadkach jest to dla mnie przejaw braku kompetencji i umiejętności w tej dziedzinie.
Do koni trzeba mieć cierpliwość...
Stajennego ktoś zatrudnia, np. właściciel stajni, więc to on określa zakres obowiązków i uprawnień. Wg mnie priorytetem powinno być bezpieczeństwo koni i ludzi, a działania, no cóż, nie wszystkie sytuacje da się przewidzieć, trzeba używać zdrowego rozsądku.
darolga   L'amore è cieco
11 czerwca 2010 11:42
Żadnej przemocy. Kompetentny stajenny będzie wiedział co w takiej sytuacji zrobić.
I wg mnie powinni potrafić odróżnić kolkę, mięśniochwat. Takie proste, a ciężkie choroby, w przypadku których szybka reakcja i interwencja weta jest konieczna.
Powinni przede wszystkim myśleć, a z tym jest chyba najtrudniej.
I myślę, że nie powinni  dyskutować z właścicielami koni, które mają pod opieka-  niedopuszczalna byłaby dla mnie sytuacja, gdybym musiała wykłócać się ze stajennym, że mój koń ma stać w derce czy dostawać takie i takie witaminy.
Dziwi mnie też, że stajenni "oszczędzają" za właścicieli stajni -np. zamiast trzech kostek słomy, daje dwie, bo słoma droga (właścicielka karze ścielić do oporu), a tak na prawdę oszczędza tylko swój czas, bo następnego dnia będzie musiał tą całą słomę wymienić.
U mnie w stajni był jeden idealny stajenny, niestety po kilku miesiącach wziął pensję za miesiąc w przód i zostawił kartkę, że jedzie do Francji  🙄
Teraz stajenny wyprowadza mojego konia do karuzeli na kolcu - nie bardzo mi się to podoba,ale z drugiej strony może lepiej tak, niż ma się go bać i puszczać uwiąz przy pierwszym bryknięciu, bo do ulicy niedaleko.
Ciągle tylko boli mnie bezmyślność...
Forta , stajenny ustalił z Tobą ,ze bedzie na kolcu go wyprowadzać? Czy sam zadecydował i oznajmił?
Bezmyslnosc wlascicieli koni rowniez boli.
Stajenny ma z reguly kilka podstawowych jasno okreslonych obowiazkow, typu sprzatanie boksow, karmienie, wyprowadzanie i sprowadzanie koni (+ z reguly sporo innych ; w ramach pensji lub dodatkowo platne).
W zasadzie osoba prowadzaca pensjonat powinna sprawdzic jakie zwierze wprowadza do pensjonatu. Jesli jest niewychowane i/ lub niebezpieczne to ryzykuje zdrowie stajennego, bez ktorego ciezko mu bedzie dzialalnosc nadal prowadzic.


IMO stajenny NIE jest od tego, by konia wychowywac.
To juz obowiazek wlasciciela zwierzecia.
Chyba, ze dodatkowo zaplaci/ uzgodni taka usluge.

Umiejetnosc rozpoznania nietypowych objawow - niemal bezcenna.

sam zdecydował i nawet niespecjalnie oznajmił
[quote author=baba_jaga link=topic=25924.msg617613#msg617613 date=1276255664]



IMO stajenny NIE jest od tego, by konia wychowywac.
To juz obowiazek wlasciciela zwierzecia.
Chyba, ze dodatkowo zaplaci/ uzgodni taka usluge.


[/quote]

Z tego wynika,że użycie np. kolca jest przekroczeniem kompetencji, ponieważ stajenny  używa go w celach wychowawczych , żeby koń spokojnie nauczył się chodzić zamiast brykać przy wyprowadzaniu? Czyli stajenny raczej powinien poinformować właściciela o "problemie",zanim sam podejmie decyzję co z tym zrobić  ?


Powinien uprzednio poinformować...
[quote author=baba_jaga link=topic=25924.msg617613#msg617613 date=1276255664]
IMO stajenny NIE jest od tego, by konia wychowywac.
To juz obowiazek wlasciciela zwierzecia.
Chyba, ze dodatkowo zaplaci/ uzgodni taka usluge.



Z tego wynika,że użycie np. kolca jest przekroczeniem kompetencji, ponieważ stajenny  używa go w celach wychowawczych , żeby koń spokojnie nauczył się chodzić zamiast brykać przy wyprowadzaniu? Czyli stajenny raczej powinien poinformować właściciela o "problemie",zanim sam podejmie decyzję co z tym zrobić  ?
[/quote]

Moim zdaniem wlasciciel w momencie przywozu konia (a najlepiej przed !) do stajni, powinien poinformowac wlasciciela obiektu i obsluge o zachowaniach/ charakterze konia.
I powinno byc jasno okreslone, ze jesli kon nie jest przyuczony do podstaw (np. spokojne wyprowadzanie na kantarze) badz tez jest w trakcie leczenia (co moze sie wiazac z wieksza nerwowoscia), to obie strony powinny ustalic postepowanie ze zwierzeciem, np.
- stajenny konia wyprowadza na kolcu
- stajenny w ogole konia nie wyprowadza, robi to wlasciciel
- wlasciciel uczy konia wlasciwego zachowania, a w miedzyczasie cos ustalaja (np. kolec ?)
- inne uzgodnienia miedzy stronami.


PP3
Twoje pytania odnosza sie zapewne do Twojego pierwszego postu.
W przypadku, gdy kon sie czegos boi, jak Twoim zdaniem powinien zachowac sie stajenny, gdy jest sam a ma do 'obrobienia' 20-30 koni ?
I oczywiscie pytanie, czy to jednorazowy strach zwierzecia czy standardowe zachowanie (bo jesli standardowe, to wracam do moich podstaw: wlasciciel zna konia, informuje o jego zachowaniu obsluge i wspolnie ustalaja jak z takim zwierzeciem postepowac) ?

A najwazniejsze, jestem oczywiscie (!) na nie, jesli chodzi o przemoc w stosunku do zwierzat.
wg mnie powinien, tylko, że co stajenny zrobi jak właściciel powie, że się na kolec nie zgadza? nie będzie go wyprowadzał w ogóle? Wg Was właściciel stajni powinien tu interweniować?

(sytuacji nie odnoszę do siebie, bo uważam, że mój koń jest wychowany - jest tylko duży i wesoły, a jeśli stajenny się go boi, to uważam, że lepiej żeby przeprowadził kilka kroków na kolcu niż krzyczał/szarpał itp.na zmianę stajennego niestety nie wpłynę  😉)
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2010 14:31
jeśli koń jest niewychowany to trudno wymagać od stajennego by go wychowywał.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi a dopiero później koni, jeżeli koń jest niewychowany i stanowi zagrożenie a właściciel nie zgadza się na kolec to niech właściciel sam wyprowadza konia.
Stajenny jest tylko od tego aby wykonać pewne czynności zgodnie z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ryzykował własnego zdrowia.
Należy pamiętać też że koń przy właścicielu zachowuje się czasami inaczej (spokojniej) niż przy obcej osobie i właściciel powinien wsiąść to pod uwagę.
Stajenny zazwyczaj nie ma czasu aby bawić się z koniem i uczyć go jak ma się zachować i nie za to dostaje pensje.
hihi a ktory własciciel konia powie w nowej stajni ze ma niewychowanego konia?

zwykle jest haslo moj kon jest grzeczny, a ze szarpie wlascicielem na wszystkie strony to widza wszyscy tylko nie on
Ja uważam ze stajenny ma być stanowczy co nie równa się sadyzmowi. Jeżeli ktoś przywozi konia, który rzuca się po boksie, albo miota przy wyprowadzaniu no to chyba jest jasne że w takiej sytuacji trudno być wyrozumiałym. Jeżeli komuś nie odpowiada to że ktoś krzyknie czy czasem szarpnie konia dla jego dobra, i własnego bezpieczeństwa to może niech w ramach rozrywki przyjeżdża sam go wypuszczać. To jaki ten koń jest pod siodłem nie powinno mieć nic wspólnego z tym jaki koń jest w obsłudze. Ja również widziałam prywatne konie które były wylukrowane z każdej strony, na próbę gryzienia właściciela gdy czyści mu kopyta ten z uśmiechem oznajmia że on się chce bawić. Wtedy ręce naprawdę opadają  🙄
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2010 15:30
jak sie ma swoją stajnię to sory ale ktos kto przychodzi ze swoim niewychowanym koniem i jeszcze próbuje innych włącznie z właścicielem "wychowywać" pod swojego konisia, to niestety ale taki ktoś se wkrótce nowego miejsca by zaczął szukać.

Nie ma takiej opcji by właściciel pensjonatu dał sobie włazić na głowę przez rozwydrzonych pensjonariuszy i ich niewychowane konisie.
[quote author=baba_jaga link=topic=25924.msg617712#msg617712 date=1276260688]
[quote author=baba_jaga link=topic=25924.msg617613#msg617613 date=1276255664]
IMO stajenny NIE jest od tego, by konia wychowywac.
To juz obowiazek wlasciciela zwierzecia.
Chyba, ze dodatkowo zaplaci/ uzgodni taka usluge.



Z tego wynika,że użycie np. kolca jest przekroczeniem kompetencji, ponieważ stajenny  używa go w celach wychowawczych , żeby koń spokojnie nauczył się chodzić zamiast brykać przy wyprowadzaniu? Czyli stajenny raczej powinien poinformować właściciela o "problemie",zanim sam podejmie decyzję co z tym zrobić  ?
[/quote]




PP3
Twoje pytania odnosza sie zapewne do Twojego pierwszego postu.
W przypadku, gdy kon sie czegos boi, jak Twoim zdaniem powinien zachowac sie stajenny, gdy jest sam a ma do 'obrobienia' 20-30 koni ?
I oczywiscie pytanie, czy to jednorazowy strach zwierzecia czy standardowe zachowanie (bo jesli standardowe, to wracam do moich podstaw: wlasciciel zna konia, informuje o jego zachowaniu obsluge i wspolnie ustalaja jak z takim zwierzeciem postepowac) ?

A najwazniejsze, jestem oczywiscie (!) na nie, jesli chodzi o przemoc w stosunku do zwierzat.
[/quote]


Nie wiem, dlatego napisałam post ....

Ale z tego co czytam to pewnie bym poinformowała właściciela,ze koń sie czegos tam boi i nie mam czasu żeby go przekonywać ,że  to wcale nie jest takie starszne....  bo mam te 20-20 koni do "obrobienia" ...



Na marginesie nie chodzi  tylko o niewychowane konie ,ale tez o te strachliwe  czy jakies " jednorazowe wyskoki "
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
11 czerwca 2010 17:09
jak dla mnie stajenny powinien mieć jasno określone co leży w jego obowiązkach i przy naprawdę dużych stajniach powinny być "dwa rodzaje" stajennych" jeden od roboty czystko fizycznej, a drugi od wyprowadzania koni, wcierek, derek, owijek. bo po zrzuceniu wszystkiego na jednego/dwóch biednych chłopaków robi się bałagan.

dla mnie stajenny przede wszystkim powinien kochać konie i lubić to co robi. człowieka, który lubi konie, konie też lubią. i wtedy nie ma problemu z jakimiś nadużyciami. jak nie wytrzymuje presji niech zmieni robotę...proste.

a co do nadużyć to problemy wychowawcze z końmi powinny być od razu zgłaszane właścicielowi i wspólnie rozwiązywane. a nie, że ja się dowiaduje że mój koń nie wychodzi bo bryka w ręku czego akurat mi nigdy nie zrobił i mogę prowadzić za koniuszek linki 🤔wirek:
caroline   siwek złotogrzywek :)
11 czerwca 2010 17:12
[quote author=baba_jaga link=topic=25924.msg617712#msg617712 date=1276260688]Moim zdaniem wlasciciel w momencie przywozu konia (a najlepiej przed !) do stajni, powinien poinformowac wlasciciela obiektu i obsluge o zachowaniach/ charakterze konia.
[/quote]
a moim zdaniem - bazując na tym co ludzie opowiadają o żywieniu i pracy swoich pupilków - taka informacja będzie całkowicie nieprzydatna 🤣 wynika to z dwóch przyczyn: róznych siatek pojęciowych/różnego rozumienia przez poszczególne osoby tych samych określeń; oraz niestety z błędnej/wypaczonej oceny własnego konia.
w zasadzie to są jeszcze dwa czynniki: wpływ nowego miejsca, nowej obsługi, nowego stada - kon moze sie zachowywać zupełnie inaczej niz w dotychczasowym miejscu; oraz to, ze koń moze przy właścicielu zachowywać się inaczej niż przy obcych osobach.

ale jakby nie patrzył - tego rodzaju deklaracje właścicieli rozsądny stajenny powinien uprzejmie ignorować i po prostu robić swoje 😉


acha, ja sie na pewną (ale tylko PEWNĄ!) dozę wychowywania mojego konai przez stajennych/luzaków godzę - oni tez mają prawo do bycia respektowanymi przez mojego konia. wiec jesli byłaby taka potrzeba, to moj kon do karuzeli chodziłby w kolcu - bo wazniejsze dla mnie jest to, żeby w tej karuzeli chodził codziennie. a to wymaga sprawnego (a nie poturbowanego/podeptanego/etc.) stajennego, który nie bedzie odmawiał wyprowadzania zwierzaka (np. tłumacząc to jego karygodnym zachowaniem) 😉


wracając do tematu kompetencji stajennych - uważam, że powinni przede wszystkim rozumieć, że mają szczególny rodzaj pracy: opiekują się żywymi zwierzętami. i to te zwierzaki powinny być priorytetem.
ja to rozumiem w ten sposób, że w boksie sprzata się dokładnie nie dlatego, że wlascicielka danego konia jest szczegolnie upierdliwa, tylko dlatego, że zwierze potrzebuje czystego boksu. albo uprzata się sznurki po słomie nie dlatego, ze wlasciciel sie uwziął żeby mieć najczystszą stajnię w powiecie, tylko dlatego, że konie wyprowadzane z boksów mogą się zaplątać w owe sznurki i zrobić sobie krzywdę. tak samo z paleniem czy piciem podczas pracy - to kwestia bezpieczeńśtwa Bogu ducha winnych zwierząt, a nie jakichs narzuconych odgórnie głupich zakazów.


Caroline
Bujdy bujdami (obu stron  😉 ), ale pewne rzeczy mozna przekazac. Np. w przypadku mojego konia informuje, ze sie odsadza=zakaz wiazania, a dwa jak nie pojdzie przodem - to niemal na pewno przejdzie tylem, a trzy - wariuje gdy zostaje sama.
Poza tym jadac na wywiad, mozesz sprawdzic czy konie wychodza pojedynczo/ sa puszczane stadem.
Czy ogiery idac na padok sa prowadzone kolo kobyl (boksy, padoki).
I takie tam inne.
A ze sa ludzie nierozsadni po obu stronach, to i coz wynikaja z tego rozne kwiatki.

Jesli dostalabym info jak od Forty, ze kon jest rosly i wesoly (tu rozumiem, ze nie zawsze idzie nozka przez nozke  🙂 ), to z gory ustalilabym na jakie zachowania stajenny moze sobie pozwolic. I czy jesli nie radzi sobie 'kantarowo', to godze sie na inne rozwiazania (kolec, brak wyprowadzania konia, inne).

Jesli po przyjezdzie okazaloby sie, ze kon jest niewychowany/ niebezpieczny, to tez bym sie zapewne nastawila na powazna rozmowe z wlascicielem zwierzaka.
No chyba, ze jest mus na zapelnienie pensjonatu i wowczas robi sie mniejszy przesiew ludzi/ zwierzat.
ushia   It's a kind o'magic
11 czerwca 2010 19:22
No cóż, u mnie etat instruktora łączy sie z etatem stajennego - taką mam radosną stajnie. I przyznam, ze te kilka prywatnych koni które miałam pod opieka wychowywałam bez skrupułów - właściciele byli informowani, ze coś jest nie tak, ale ja sobie nie moge pozwolic na ustapienie koniowi do czasu az pańcia pozwoli mi zareagować - sorry, ale tu chodzi o moje zycie i zdrowie, a jak zapewne wszyscy wiecie jak raz kon wygra to juz jest potem tylko gorzej
bo najrozsądniejszym rozwiązaniem jest zatrudnienie typowego parkieciarza, który tylko dotyka się wideł, natomiast do zwierząt dotyka się kompetentna osoba, która dba o to, żeby parkieciarz mógł wykonać swoje zadanie.
Jest takie niemodne już słowo - masztalerz  🏇
Za to cenię stajnię w której mam trzy z moich czterech koni. Są stajenni tacy od sprzątania boksów, ścielenia i prac porządkowych (czyli niedotykający koni) i jest dwójka stajennych, tych właściwych (których nazywam masztalerzami potajemnie) którzy karmią, wyprowadzają na padoki itd...
Skarbem jest zwłaszcza jedna z nich (masztalerka  😉 ) która też ma swojego konia, jeździ, trenuje, czasem startuje i co najlepsze traktuje wszystkie konie równo.
Po prostu kocha i dba. Potrafi zdezynfekować ranę swoim środkiem, czy spryskać swoim własnym anty-muchowym. Nieważne czy mój rekreacyjny konik, czy wielki, zadbany, wychuchany skoczek.
A jak się zjawia nowy, niewychowany koń? Mają na tyle wiedzy i doświadczenia, żeby drobnym niesubordynacjom zaradzić.
Jeśli jest naprawdę niebezpieczny, to sprawa właściciela, nikt się nie będzie narażał, bo w imię czego?
Koń, który nie daje się w granicach normy prowadzić, nie jest prowadzony, telefon do właściciela i tyle. Nie wiem, bo się to nie zdarzyło, ale tak przypuszczam.

Jesienią np. były problemy z moim najmniejszym koniem, który się z nudów, gdy wyżarły trawę, lał z kolegami. Kilka razy ucierpiał inny koń, raz a porządnie on sam. Postanowiliśmy wspólnie, że nie będzie wychodził z całym stadem, tylko z kilkoma innymi osobno.
Nie ma problemu, był traktowany indywidualnie. Znów teraz gdy zaczął się okres trawiastych łąk poszedł z wszystkimi, dopóki jest trawa, nie zaczepia innych, a moment oddzielenia go od stada pozostawiam masztalerzom, bo oni widzą co się dzieje i im ufam.
Gdy inny mój koń kulał, wet zalecił że może wychodzić jak kuleje lekko, a jak mocniej to ma zostać w boksie. Ocenę tego pozostawiałam masztalerzom.
I tak powinno być.
Ja mam najlepszego "stajennego" pod słońcem  😎
.
[quote author=Tomek_J link=topic=25924.msg619256#msg619256 date=1276403347]
[quote author=PP33]Z tego wynika,że użycie np. kolca jest przekroczeniem kompetencji, ponieważ stajenny  używa go w celach wychowawczych[/quote]
Nie, gdyż nie ma odgórnie zdefiniowanego czegoś takiego, jak "kompetencje stajennego".


[/quote]

Miałam na myśli,że z tego wynika co napisała baba_jaga


I podkreślam,ze nie chodzi wyłącznie o konie źle wychowane ,ale też o te które są strachliwe czy też jednorazowe "wybryki".


Ok, to co w sytuacji kiedy np. koń nie sprawia problemów,ale z  jakiejs tam przyczyny stał sie nadpobudliwy. Stajenny używa jakiegos patentu , koń sobie robi przez to krzywdę.  Kto za to odpowiada i pokrywa koszty leczenia??

Jeżeli koń ucieknie stajennemu ,albo z padoku pod nieobecność właściciela , połamie komuś reke , coś zniszczy ,albo wpadnie pod samochód co wtedy ? czyja to wina , kto bierze odpowiedzialność i kto płaci za szkody?
Ech pomarzyć mozna  🙄 i za jaką kaskę takie dobrodziejstwo

[code]wcierek, derek, owijek[/code]
[code]Potrafi zdezynfekować ranę swoim środkiem, czy spryskać swoim własnym anty-muchowym. [/code]
Za[code]wsze powinien właściciela informować o wszystkim, co zauważy w odniesieniu do jego konia.[/code]

przychylam się do opinii, że obsługa stajni nie jest od wychowywania konia ale też nie jest od brutalnego traktowania go za plecami właściciela. Ale to głównie właściciel stajni odpowiada za stosunek do pracy człowieka którego zatrudnia. Obserwuje też się często zjawisko, że właściciel stajni i obsługa nagle zaczynają się zachowywać jak gdyby koń na pensjonacie stanowił ich własność-nie wiem skąd się bierze, takie psychiczne zawłaszczenie. Decydowanie za plecami właściciela o zmianach w karmieniu, ścieleniu, wypuszczaniu, wypuszczaniu na pastwiska o złym ogrodzeniu itd. Zapominają, że nie jest to działalność charytatywna tylko normalne świadczenie usług na mocy podpisanej umowy. Czyli nikt nikomu łaski nie robi. Stosunek stajennego do pracy jest adekwatny do stosunku właściciela stajni do swoich powinności.
.
Tomku to nie jest kategoryczne stwierdzenie ale jeżeli w danym zakładzie pracy, a za taki możemy uważać stajnię świadczącą usługi pensjonatu po podpisaniu przez oby dwie strony umowy mającej moc prawną szef jest osobą bywającą, to trudno mu jest nadzorować pracę podwładnego. Jeżeli właściciel jest po piwku, to nie rozliczy(a powinien) z trzeźwości stajennego, który w miejscu swego zatrudnienia zionie oparami alkoholu w rozmowie z klientami jakimi są właściciele koni. Jeżeli właściciel jasno ustala ze stajennym zakres jego obowiązków, a przymyka oko na niedoróbki, to jest to często związane z obniżeniem świadczenia jakości usług, a a przypadkach ekstremalnych stanowi zagrożenie zdrowia konia itd. A opłata za pensjonat jest stała.
Stajenni często nie do końca znają swoje kompetencje, a własciciele koni  zwłaszcza nowi albo nie obyci nie wiedzą czego moga wymagać. W jednej stajni przy wejściu widziałam oprócz powieszonego regulaminu listę z zakresem obowiazków stajennego. Wszelkie dodatkowe kaprysy właściciel ustalał już indywidualnie ze stajennym, który mogł te zachcianki za drobną opłatą wykonywać po godzinach swojej pracy.
Czasem takie narowy konie zawdzieczają właśnie stajennym.
Sprawa kontuzji koni-czasem robi się komuś koleżeńską przysługę puszczając albo sprowadzając mu konia z pastwiska i też sobie zadaję pytanie-kto w takim przypadku odpowiada za ewentualna kontuzję czy inne nieprzyjemne zdarzenie losowe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się