A ja się pochwalę swoimi brązowymi no name 🙂 Koszt zakupu 8zł (lumpeks), do tego 20zł za zreperowanie obcasów i 60zł za wszycie zamków. Były na mnie za szerokie w łydce o jakieś 6cm 😲 Cudem i dzięki moim wybitnym zdolnościom do przekonywania udało mi się namówić jednego rymarza na wszycie zamków (pan Konieczny z Poznania nie chciał się podjąć - za dużo z tym roboty 🤔). Nie jestem w pełni zadowolona, bo zamki nie do końca idą w tym miejscu, w jakim miały, ale podobno inaczej się nie dało (chyba że z tyłu buta, czego nie chciałam). No i niestety zamki są do d.. bo nawet zapinając je (mam dużo luzu, bo tak chciałam - żeby mieściły się bryczesy i jeszcze podkolanówka na to) nie łapią oczek jeśli się nie zapina z zegarmistrzowską prezycją. Ale mniejsza o to, ja je bez problemu zdejmuję i zakładam bez rozpinania zamków, ważne żeby mi się na jeździe zamki nie rozwalały, to będzie sukces i będę happy 😀 Oto czekoladowe, lekko przecierane (taki najnowszy trend i stajl 😁 ) cuda za 88zł: