No widzisz, a moja kobyła była tak robiona. Efekt?..
Dobrze, że ona nie miała prawdziwego sztorca i mocno się sciana trzymała, to się udało szybko to obniżyć i pazur nie był bardzo ucieknięty do przodu (cofnął się tylko ok. pół centymetra).
Po obniżeniu piętki pazur był uniesiony nad ziemię kilka milimetrów.
To musi wynikać z tego, że (moje obserwacje i domysły):
- kowalom się mówi, że piętki są jakąś świętością (zgadzam się, są bardzo ważne, ale to nie znaczy, że nigdy nie można ich dotknąć tarnikiem/cęgami!)
- uczy się ustawiania "osi pęcinowo-kopytowej" do przedniej ściany kopyta, która praktycznie ZAWSZE jest chociaż trochę naderwana => zafałszowany kąt...
Z serii: ciekawe zdania, które słyszałam od kowala - spytałam kiedyś co sądzi o lądowaniu z piętki - a on na to (wg mnie jeden z lepszych w okolicy), że poprawne jest lądowanie płasko lub lekko z palca a żeby koń lądował na piętkach, musiałabym mu zahodować właśnie wysokie piętki i to jest bzdura (tzn. hodowanie wysokich piętek) 🤔 Naprawdę, specjalista, którego cenię, a kompletnie nie rozumie, co kieruje ruchem i lądowaniem z piętki/palca... załamała mnie ta odpowiedź - wtedy jeszcze tylko pokiwałam głową i zapamiętałam, potem zaczęłam czytać w tym temacie.
Pan kowal podobno na to forum zagląda 🙂 Mnie na pewno kojarzy z rzeczywistości, więc przy okazji serdecznie pozdrawiam 🙂 i dzielę się swoją nabytą w międzyczasie wiedzą:
- na lądowanie z piętki wpływa skrócony pazur (długi ogranicza długość wykroku, a krótki wykrok ma większą szansę skończyć się "palcem"😉 => z długim pazurem nie będzie lądowania z piętki
- na lądowanie z piętki wpływa wygodna tylna część kopyta - czyli nie moze być gnijącej strzałki (proszę, zawodowcy, mówcie swoim klientom, żeby dbali o strzałki!! i nie mówię tu o dziegciu... uświadamiajcie na przykład, że nigdy nie jest normą rowek centralny sięgający 2cm w górę kopyta między piętki!), nie moze być wysokich ani położonych pod kopyto kątów wsporowych, bo na tym się zwyczajnie niewygodnie ląduje. Musi być płaska strefa lądowania ze zdrową strzałką w środku, kąty wsporowe kończące się przy najszerszym miejscu strzałki. Wtedy jest szansa, że koń będzie chodził z piętek...
EDIT: obiecywałam, że wrzucę coś w temacie kształtu piętek i ich związku z zacieśnieniem kopyta.
Porównajcie sobie dwa zadnie kopyta (żadne nie jest 100% zdrowe 😉)
Jedna z fotek pozyczona od
tajnej za jej zgodą 🙂 Dzięki.
Druga - to moja Brytania (poczatek rehabilitacji, dlatego kopyto prawidłowe nie jest*, ale akurat ten aspekt ma w porządku). Wzięłam dwa kopyta zadnie, żeby nie było, ze przednie i zadnie mają różną budowę (bo troszkę mają).
Żeby się można było przyjrzeć, jak już wiadomo na co patrzeć, zdjecia niepomazane 😉
Teraz dwa słowa: prawidłowe piętki zdecydowanie nie przypominają literki W albo M, nie przypominają nawet 3. Im bardziej szpiczaste, wystające, im głębszy rów między nimi, im bliżej siebie, tym gorsza forma tyłu kopyta. Prawidłowy tył kopyta to szeroka "fala", nie odstająca wyraźnie do tyłu. Jeżeli widzisz wyraźną (przepraszam za określenie)
dupkę w tyle kopyta, to lepiej się bierz za rehabilitację i leczenie strzałki... kuty czy nie kuty.
Na to chciałam popatrzeć na tych fotkach - tzn. jak się zmienił "kształt dupki" u Twojego konia,
katija - o tym podkowa nic mi nie powie 😉
* - dla ciekawych co jest nieprawidłowego w tym kopycie - jest trójkątne - porozciągane w ścianach przedkątnych i na czubku pazura, w tej chwili po prawie roku (rok będzie w styczniu) kopytko ma bardziej okrągły kształt. Jak zrobię wreszcie te nowe zdjęcia, to podmienię 🙂