kuć czy nie kuć?

Kopyta sa bardzo małe w porównaniu z jego rozmiarem. Są zdecydowanie za małe jak na taki ciężar i wielkość konia. Przed "wakacjami" miał 5 teraz nie wiem czy w ogóle i 4 nie będzie za duża...

Też jestem ciekawa zdjęć.

Chyba ważne, czy zmieniła się wielkość podeszwy-jako-takiej, czy też ubyło tego, co jest od niej "na zewnątrz" - rozciągniętej  linii białej i ściany? Jeśli to drugie, to ja bym się przesadnie nie martwiła:
- ściana nie służy do niesienia zbyt dużej części ciężaru - a jeśli musi to robić, to działają  duże siły, "odrywające" ścianę od kości kopytowej, powodujące pękanie kopyta albo inne niefajne skutki
- lepsza konstrukcja zwarta (ściana mocno przymocowana do kości kopytowej), niż kopyto o podstawie większej (uwzględniając całą podstawę, ze ścianami itd.), ale o ścianach "oderwanych" od kości kopytowej
- to mniejsze kopyto jest "prawdą" o kopycie
xxagaxx, miałam wałka po Kłobuku, 174 w kłębie, który fikał w 3 na przodach i 2 na zadach.
Robota starogardzkiego kowala  😤


właśnie się tego boję trochę :P

Postaram się zrobić wam zdjęcia ale nie wiem czy zdążę (kowal generalnie się bardzo spóźnia, wiec mam sznase 😉 😉). Wiem na pewno ze same kopyta wydają się być mocniejsze (nie pękają i nie obłamują się) nie wiem na ile to jest skutek bosego konia a na ile zmiany warunków (stajni). Gdyby tylko nie były takie malutkie ;/
ja mojego kunia trzymałam jakiś czas na bosym tyle, z najlepszymi intencjami, ale w najbliższym czasie bezapelacyjnie kuję na cztery, bo mam dosyc latania z tarnikiem i spiłowywania obłamujących się krawędzi  😤
dea   primum non nocere
07 kwietnia 2009 18:07
Jeśli faktycznie tak dużo "latasz z tarnikiem" to świadczy to też o złym kształcie kopyta. Moim robiłam na początku co tydzień, teraz nawet Bryśka ma na 4 tygodnie zostawiane bez problemu. Nic się nie łupie.
podkoloryzowałam trochę, ale mniej więcej raz na tydzień coś tam się zadraśnie. poza tym lubi płytko pękac wzdłuż, mimo biotyny i smarowania.
fakt faktem, że mamy beznadziejnego kowala, z którego nie jestem zadowolona, chociaż niby krzywdy koniowi nie robi, ale do werkowania talentu nie ma, a którego na razie niestety nie mam możliwości zmienic.
fakt faktem, że mamy beznadziejnego kowala, z którego nie jestem zadowolona, chociaż niby krzywdy koniowi nie robi, ale do werkowania talentu nie ma, a którego na razie niestety nie mam możliwości zmienic.

... piszesz, że nie ma telentu do werkowania, a chcesz żeby podkowy przybijał  🤔 ...przecież tu dopiero są potrzebne umiejętności i precyzja ... a potem ludzie dziwią się, że im konie kuleją...
dea   primum non nocere
08 kwietnia 2009 09:02
Taaak... też nie widzę w tym logiki...

Co tydzień to bardzo często - to jest źle ustawione kopyto...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 kwietnia 2009 09:51
otóż to. werkuje źle - to aż strach pomyśleć jak kucie wygląda robione przez takiego co wywerkować nie umi. A w kuciu tyle rzeczy może pójść nie tak...

Wiwiana   szaman fanatyk
08 kwietnia 2009 14:57
Pytanie jeszcze co to znaczy "okuł dobrze" -

a. podkowa nie odpada przez 4 miesiące
b. koń nie zdejmuje sobie podkowy drugą nogą
c. koń kulawy w pień cudownie przestaje kuleć
d. kopyto okute nie narasta w szalonym tempie, dzięki czemu jest rozczyszczane i przekuwane co wspomniane 4 miesiące
e. można jeździć galopem po kamienistej drodze i skakać przeszkody z błota po stawy pęcinowe
f... itd.

Dla mnie osobiście stwierdzenie "okuł dobrze" to jakiś cholerny oksymoron  😎

ale jam szaman fanatyk 😉
Jak dla mnie,  "okuł dobrze" - czyli bardziej nie zaszkodził, nie zacieśnia kopyta, daje możliwość pracy kopytu (przynajmniej w małym zakresie), nie pogłebia wad kształtu kopyta, zalety i wady okucia rekompensują się. Koń jest wolny od dyskomfortu noszenia podków, nie zauważono negatywnych skutków rzutujących na stan całego organizmu.

Jednak, na chwilę obecną, w wyniku własnych obserwacji i przykrych doświadczeń (konsekwencji kucia)jestem zdeklarowanym przeciwnikiem podków.
Wiwiana
dla Ciebie oksymoron, a dla mnie konieczność.  🙄
Poza tym, nie skomentuje Twoich punktów, bo zdaje się, że szkoda klawiatury.
Względna konieczność 😉. I znów oksymoron?
już lepiej  😉 choć już nie kwalifikuje się do nazwy oksymoron.  😉

mój dzielny robaczek, choć o zgrozo kuty, prawie już wyszedł z swoich problemów i całkiem możliwe, że już za 7tygodni będziemy boso latali  😅
zrobię zdjęcia to wstawię. Akurat mam foty z początku naszej drogi, więc będzie widać jak daleką drogę przeszliśmy.
dobra, czasem w życiu jest trak, że wpakujemy się między ludzkie układziki, i jeśli chcemy życ w zgodzie z tymi na górze, to trzeba się dostosowac. więcej tłumaczyc nie będę, bo i po co.

pisząc, że nie ma talentu do werkowania, miałam na myśli to, co robi koniom, na których jego syn nie startuje. ścina strzałki na sero, obcina pół kopyta naokoło, łącznie z przekraczaniem białej linii. i nikomu to nie przeszkadza, bo szef się na koniach, a tymbardziej robieniu kopyt, nie zna.

kiedy robi mojego konia, patrzę mu na łapy, a poza tym płacę, jeśli coś mi się nie podoba, to nagminnie opieprzam. więc zastanawia się dwa razy, zanim cokolwiek przytnie.
jeśli już kuje, to podkowę dobiera starannie, uważa, jak wbija gwoździe. pokowy trzymają się dobrze i nie ograniczają pracy kopyta. kuje konie chodzące pod jego synem wysokie konkursy i igdy żaden nie miał problemów wychodzących od źle okutej nogi. 
nie twierdzę, że jest złym kowalem - jest leniwy i olewa temat,jeśli nie przynosi mu on zysku.

a mój koń ma kopyta słabe, nie oszukuję się. karmiony jest dobrze, dostaje biotynę, ale twardych i mocnych paznokietków nigdy nie będzie miał.
kiedy był robiony i przez innych kowali, wcześniej, także przez pana, który wiele koni wyprowadził na prostą i jest prawdziwym mistrzem w twoim fachu - i tak się obłupywały. doradził kucie, żeby chronic te nieszczęsne krawędzie. więc tak też zamierzam dalej robic.
Wiwiana   szaman fanatyk
09 kwietnia 2009 12:32
nie skomentuje Twoich punktów, bo zdaje się, że szkoda klawiatury.

Komentować musu nie ma.
Szczerze życzę Twojemu koniowi komfortowego ganiania boso.
musu nie ma, a często również sensu.
za życzenia dziękuję.
"pokowy trzymają się dobrze i nie ograniczają pracy kopyta."

Przykro mi, ale każde kucie ogranicza pracę kopyta. I powinien powiedzieć Ci to każdy kowal.

"a mój koń ma kopyta słabe, nie oszukuję się. karmiony jest dobrze, dostaje biotynę, ale twardych i mocnych paznokietków nigdy nie będzie miał."

Skąd wiesz? Jeśli się obłupywały to znaczy, że koń się pozbywał tego co mu niepotrzebne. Jeśli nie mógł tego zetrzeć to likwidował w ten sposób. Niestety, większość osób chce mieć kopyto DUŻE, a nie optymalne dla konia.
Ja w maju będę kuć na przody. I tak już zostanie (poza okresem zimowym).
Niestety w mieście w terenach wiele dróg do pokonania, na bosym nie wyjade, a dla relaksu kazdemu raz na jakis czas sie przyda 😉 na manezu tez sie przody przydadza, podloze jest gleba.

nie ograniczają w tym sensie, że podkowa jest dobrana odpowiednio i zbytnio nie ściska kopyta. widzę, że nie mogę stosowac skrutów myślowych, bo bardzo mnie wszyscy łapią za słówka...
wiem, jakie plusy i minusy może miec kucie, ale nie uważam, że kując krzywdzę konia i nie ma szans na moje nawrócenie.

zawsze chciałam, żeby mój koń miał optymalne kopyta, radziłam się kilku kowali i różni mu nogi robili i zawsze się obłupywało. teraz mamy tego akurat, bo tak wyszło i na razie nic nie zmienię.
nie sądzę, by kopyta były zbyt duże jak na niego i trzej weci hipiatrzy, z którymi się konsultowałam, również tak nie uważają.

nie wiem, po co wdaję się w tę dyskusję...
darolga   L'amore è cieco
09 kwietnia 2009 22:02
Jeśli się obłupywały to znaczy, że koń się pozbywał tego co mu niepotrzebne

Aquarius, możesz rozwinąć? Bez żadnych złośliwości  :kwiatek: bo po prostu zrozumiałam to tak, jakby koń  celowo sobie zadziorki robił, a wszyscy wiemy, że to nie tak...
Aaaaa, to nie ten temat, to nie ten temat. Ratunku!

Hm, jak to nie tak? Jeśli koń ma odpowiednią formę kopyta, bez przeciążeń na ścianach etc. i ma możliwość ścierania kopyta, to ściera je równomiernie. Jeśli nie może zetrzeć, bo podłoże jest zbyt miękkie lub za mało się rusza i kopyto przerasta, to gdy wystarczająco przerośnie, robią się "zadziorki" i kawałki puszki odpadają. Są mu niepotrzebne. Polecam temat o naturalnej pielęgnacji kopyt.


"nie uważam, że kując krzywdzę konia i nie ma szans na moje nawrócenie."
Nikt Cię nie próbuje nawrócić.

Co do opinii fachowców - gdybym posłuchała miałabym konia okutego na cztery łapy z wkładkami na tyły z powodu zmian w trzeszkach pęcinowych. Nie posłuchałam - niech koń cierpi na boso! 😉
bo po prostu zrozumiałam to tak, jakby koń  celowo sobie zadziorki robił, a wszyscy wiemy, że to nie tak...


Kopyto obłupując się walczy z nadmiarem , które najczęsciej jest w miejscu ścian przedkątnych , czasem bocznych.
I to bynajmniej nie do końca wynika ze słabości rogu , poprostu jest go tam za dużo i kopyto próbuje sie tego pozbyć.
W nieprawidłowym kopycie nie będzie się ścierała ściana przedkątna , tylko się obłupie .

Dopiero jak każda ze ścian będzie miała swoją odpowiednią wysokość - wtedy kopyto będzie ścierało się normalnie i nie będzie się łupało.

jeden z moich koni miał robione kopyta tak zeby były wielkie , łupały się niemiłosiernie mimo smarowania i dokarmiania od wewnątrz .

Od kiedy ściany przedkątne i boczne sa skrócone do swojej optymalnej wielkości , to skończyły się obłupywania , i kopyta nie są niczym smarowane w tej chwili .

Ostatni odprysk miałam w lutym i to bardzo bardzo maleńki na ścianach przedkątnych .

Za roboty kowala kopyta wyglądały jak szpony 50 palczastej kury zmutowanej genetycznie  🤔.

W tej chwili koń ma kopyta duzo mniejsze , takie , że kowal by zaraz zapuścił je właśnie w ścianach przedkatnych , albo najlepiej podkuł , bo koń sie zaraz przewróci bo nie ma na czym stać, a dopiero teraz widze, że czuje się na nich rewelacyjnie , nie ma flar , nie ma odprysków a kopyto jest małe, zgrabne i bardzo mocne.

Duże kopyta nie są dobre , bo niestety duze kopyto jest duże tylko w tylnej  częsci , natomiast w przedniej jest ono nieproporcjonalnie mniejsze do częsci tylnej , a to jest niedopuszczalne .

Kucie nie jest lekiem na obłamywanie sie kopyt !


I jeszcze jedna sprawa.

Kucie czy chcecie czy nie -  blokuje mechanikę kopyta .

O ile w pierwszym tygodniu po rozczyszczeniu podkowa pasuje do kopyta , o tyle w 5 czy 6 juz nie .
Ściany kopyta nie rosną prosto w dół  na sztorc - nie są kwadratem , ściany są odchylone do zewnątrz i tak też zrastają im dłuzej nie werkowane tym szersze u podstawy .

Po 6 tygodniach podstawa kopyta powinna mieć nawet o dwa numery podkowe szerszą , bo kopyto wciąż rosnie .
Podkowa niestety nie .
im dluzej koń jest podkuty tym bardziej z czasem puszka kopytowa ograniczona podkowiakami i podkową ściska kość kopytową bo nie ma możliwości rozrastac sie na szerokość obwodu podstawy kopyta.

To w ciagu kilku , kilkunastu lat niesie za sobą konsekwencje zaciesniania kopyta, syndromu trzeszczkowego,  zwyrodnienia chrząstek kopytowych .

Zaraz ktoś powie, że mój koń 20 lat nosi podkowy i żyje .  Ale czy były okute przez 7305 dni bez przerwy?  Były przekuwane jak padło? czy absolutnie regularnie . Czy podkucie było poprzedzone prawidłowym wywerkowaniem ? za pomocą ilu podkowiaków bylo podkute i czy koń więcej chodził po miękkim czy po twardym.
Niestety to wszystko ma ogromne znaczenie w jedna bądź drugą strone.

Np konie podkute  pracujące na bruku mają po kilkulatach totalnie zjechane chrzastki kopytowe ponieważ w czasie przerzutu kopyto nie ma szans czubkiem zagłębić się w podłożu, przy jednoczesnym trzymaniu kopyta przez sztywną podkowe - przez co chrzastki cierpia niemiłosiernie , nie mówiąc już o wstrzasach jakie powoduje uderzenie  żelaznej podkowy o twardą powierzchnie.

Dla mnie kucie jest średniowiecznym ciemnogrodem - wymyślono je wtedy kiedy nikt nie miał pojęcia o tym jak wyglądało kopyto przed i po kilkunastoletnim kuciu , bo nikt rtg nie miał, żeby to porównać.
Nikt się nie zastanawial nad badaniami i wpływem podkuwania na kopyto.
Kiedyś ludzie umierali na wyrostek bo nikt nie mial pojęcia o czymś takim - o kopytach też nie mieli pojęcia bo i skąd.

Naprawde aż dziw bierze , że z czasów średniowiecznych możemy jedynie poczytać o chałupach ze słomy i paleniu na stosie i ogólnej ciemnocie , i odcinamy się od tego całkowicie, a kucie koni , które wywodzi się dokładnie z tej samej epoki jest uważane za lek na całe zło.

Gdyby tak było - to konie rodziły by się z podkowami.

To tyle ode mnie .
No i żeby juz co niektórych wyręczyć -

napisał szaman fanatyk.

Ale swój post opieram na badaniiach dr Strasser w epoce technologii wysoko rozwiniętej i oczywiście na własnych obserwacjach i zdecydowanej poprawie kopyt moich koni .
także mimo iż jeszcze rok temu byłam podkuwaniem zafascynowana to w tej chwili odciełam sie od tego sredniowiecznego procederu .
JolantaG, nic ująć, a dodać, że choć Ty opierasz się na badaniach dr Strasser, to nie tylko ona je przeprowadzała - do wiadomości ogółu - sama też opierała się obserwacjach wcześniejszych badaczy.
PodkUwania 😉.

A idź, nawet błędy sama poprawiasz.

PodkUwania 😉.

A idź, nawet błędy sama poprawiasz.


😁 staram się

Czasem mi się zdarzy strzelic byka , jak coś będzie jeszcze to przepraszam .


to nie tylko ona je przeprowadzała - do wiadomości ogółu - sama też opierała się obserwacjach wcześniejszych badaczy.

Dokładnie .
Zapytam: czy ktoś ma niekutego konia chodzącego po piasku ceramicznym  (nowoczesne podłoża)? Jak to wygląda? Są w ogóle szanse na niekucie przy kontakcie z takim "papierem ściernym"?
Ja w maju będę kuć na przody. I tak już zostanie (poza okresem zimowym).
Niestety w mieście w terenach wiele dróg do pokonania, na bosym nie wyjade, a dla relaksu kazdemu raz na jakis czas sie przyda 😉 na manezu tez sie przody przydadza, podloze jest gleba.

Oj, nie mogę czytać takich rzeczy  😵
A słyszałaś o butach dla konia? Nie myśl tylko o własnym relaksie, a do jazdy raz na jakiś czas podkowy nie są potrzebne.
Uwierz, że są konieczne.
Maneż mamy bardzo twardy, bez piasku. Konie się podbijają bez problemu.
Czując dyskomfort, zamiast skupić się na czym powinny, nogami wyszukują lepszego podłoża. W terenie 30 min asfaltem, pojedziesz to na bosym koniu ?
Najpierw doczytaj cały post, zanim rzucisz jakimkolwiek hasłem, teraz już wiesz, że nie chodzi "o jazde na jakiś czas"..............

I hasło "nie mogę czytać takich rzeczy" mnie rozwaliło !
Podkowy są dla koni, to nie jest ''dziwny krowi patent, co nieświadomy gospodorz sobie zaczął testować na koniach'' !
Kiedy jest potrzeba, konie są kute. I nie widze powodu żeby od razu rzucać podobnym, oburzonymi hasłami.
I znów  😵
Polecam , przeczytaj kilka postów wyżej to co napisała JolantaG. Polecam również czytanie ze zrozumieniem  😁
Też mam bosego, też mam twardo i asfaltem dojeżdżam do lasu. Ale po to właśnie wymyślono buty.
Współczuję waszym koniom.
"Maneż mamy bardzo twardy, bez piasku. Konie się podbijają bez problemu.
Czując dyskomfort, zamiast skupić się na czym powinny, nogami wyszukują lepszego podłoża."

Nie skomentuję w jakim miejscu trzymasz konia lub tylko jeździsz. No relaks jak sie patrzy. Gratuluję miłośniczkom koni  🤔wirek:
Azbuka, uwierz, że nie są konieczne, ale nie kontynuuj, bo nie ma potrzeby 🙂. Szamani są źli 😉.
Wiwiana   szaman fanatyk
10 kwietnia 2009 08:47
Brzoskwinia, czyli rozumiem, że okuć należy to koń przestanie szukać i macać i będzie można jeździć? Niestety to właśnie wynika z Twojego postu.
A dlaczego koń szuka i maca? Bo ma kopyta do d***. A dlaczego ma kopyta j.w. skoro Matka Natura w toku milionów lat ewolucji wyposażyła go genetycznie w świetnie działający mechanizm? Czemu ten mechanizm nie działa?
Bo człowiek mu w tym umiejętnie przeszkadza. Marnym, niedostosowanym do potrzeb konia żywieniem, zamykaniem w stajni, niedostatkiem ruchu, kiepskim struganiem, kuciem wreszcie.

Moja ochwacona kobyła zapiernicza po padoku grudowatym i wyschniętym na kamień, a zdaniem tradycjonalistów powinna szybciutko otrzymać zgrabne podkówki z klinami i stać w boksie, bo umrze. Chwała Bogu, ona o tym nic nie wie. I moja w tym głowa, żeby się nie dowiedziała.

Ale podgrzałyście atmosferę, dziewczyny.  😁 I dobrze, bo wątek nam padał.

EDIT:
halo, nie słyszałam o takim podłożu. Jak to wygląda?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się