własna przydomowa stajnia

U mnie baloty po 300zł/tona a kostki po 350zł/tona z dowozem. Boję się, że ze słomą będzie krucho, albo drogo  😉  Póki co mam po 30zł za balot ale to chyba już nie potrwa długo.
Megane, a ile masz koni?

4,5 😉 hucuł doszedł przedwczoraj 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 września 2016 08:11
Kurcze, to balot wystarcza Ci na długo (o ile piszesz o takich zwyklych 120). U mnie przy dwóch koniach, w tym jeden hucul, który siana zjada tyle co wlkp, balot też starcza na tydzień przy dobrze sprasowanym sianie.
Tak, tylko w tej chwili mam jeszcz trawkę taką ponad 25 cm. Zaraz sie skończy, to przejdą głównie na siano. Choć mam jeszcze do wygrodzenia taką starą łąkę przy lesie, na ktorej od lat nikt nic nie robił, więc tam też bedzie spokojnie do połowy października żarcia.
Wczoraj nie chciały zejść z pastwiska. W ogóle wczoraj miałam jakiś armagedon z końmi. O 22 udało mi się je wszystkie zamknąć w stajni... coś im odbiło. Powiem tylko w skrócie, że hucuł skacze 130 a moje sie na owies obraziły.
Edit: nasza trawka
Głodne nie są, bo siano zostawiają do rana. Rano tylko dorzucam po kępce świeżego, aby podkład pod trawe miały i wio do późnego wieczora na łąke 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 września 2016 09:00
Chodzi mi o ten okres bez trawy. Absolutnie nie sugeruje, że glodzisz konie 😉
A nieeeee... balot schodził mi na tydzień przy 4, przy czym jeden osobnik jakoś tam specjalnie za sianem nie przepada, dostaje 3/4 wiaderka wysłodków aby dobrze wyglądać. Siano oczywiście ma non stop w siatce. Teraz doszedł kolejny koń, wiec pewnie balot zejdzie w może 5 dni.
Zimową porą moje też dostają wysłodki, tak więc nie tylko sianem żyły, może dlatego na tyle starczało. Ale fakt, brałam raczej kostki niż baloty, więc porównanie mam dość marne 😉 kostek zimą schodziło mi 4,5 dziennie, takich solidnych (śniadanie, siano na padoku w siatkach i na noc do boksu)
Był jednak czas, ze nie wierzyły, ze można mieć siano non stop i zjadały 6 kostek 😉 później się ogarnęły i stały się ekonomiczne 😉 teraz się jakoś na zapas nie napychają 😉
Po zeszłorocznych przebojach z sianem wszyscy robią zapasy  🙂  Ja też zrobiłam. 60 bel powinno mi wystarczyć do wczesnej wiosny a jeszcze mam zaklepane niedaleko nas kostki tylko miejsca już nie mam i przywiozą jak się miejsce zwolni więc spokój duszy mam, z głodu nie pomrą   🤣 Aktualnie przestawiłam wszystkie na trociny bo łatwiej dostać niż słomę, taniej i mniej sprzątania. Słomę owsiankę po plasterku dostają co kilka dni do poskubania, a dziadziuś codziennie.

Megane to zupełnie odwrotnie niż u nas, jak bela stoi na padoku to na łąkę ich wygonić nie można, stoją i wsuwają siano a na łąkę idą poganiać się i spowrotem do siana  😤 a trawy jeszcze mają sporo. Pokaż hucułka  🙂 Nowy nabytek czy pensjonat?

Mi na 4 duże, hucułkę i półtora roczniaka - żre tyle co duży, potrafiło zimą zejść dziennie 10 kostek. Tak, żeby miały non-stop. A bela na 2-2,5 dnia.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 września 2016 09:54
Megane, ja zimą też daje wyslodki, a i tak bela starcza średnio na tydzień (ta na padoku) plus na noc dostają do stajni. 160 starczaly na trochę dłużej ale bez szału.
To jakieś dziwne macie te konie  🤣
Strasznie żarte hihi
AnetaW, z pozdrowieniami od Czesia 😉
U mnie na 4 konie schodzi jeden balot 150cm na 6-7 dni 😉 w okresie bez trawy oczywiście, teraz są też jeszcze na trawie, więc idzie mniej rzecz jasna  😉
250 szt bali siana 120, 60 szt s.kiszonki 120. na 7 koni , 7 szt. dużego bydła i 7 szt cielaków.

Moje konie pomimo trawy wpierniczają tyle siana co zimą, a nawet i więcej :/ Jakość siana w tym roku  😍
Moja rekordzistka, która chyba nie robi sobie przerw od jedzenia potrafi wrzucić w siebie 2,5 dużego snopka siana + trawa  😎
[quote author=Szalona😉 link=topic=19013.msg2592862#msg2592862 date=1473415202]
U mnie na 4 konie schodzi jeden balot 150cm na 6-7 dni 😉 w okresie bez trawy oczywiście, teraz są też jeszcze na trawie, więc idzie mniej rzecz jasna  😉
[/quote]
120 balot na 2 konie to 6/7 dni skarmiania u mnie.

Na razie mam pół zamówienia u siebie, 22 baloty. Za jakiś czas zamówię drugie tyle.
Ircia   Olsztyn Różnowo
09 września 2016 18:56
U mnie na 9 koni, w tym 3 dorosłe i duże,2 fryzki po 2.5 roku, 2 kuce po ok 140 w kłębie i 2 źrebaki jeden pół roku drugi ponad dwa m-c. Teraz siana nie ruszają bo trawy mamy po pachy, już sama nie wiem gdzie puszczać żeby to jakoś przed zimą wyjadły, a biedaki nie dają rady  🤔
Ja bym się cieszyła, bo moje trawy już nie mają. Niby jeszcze mam skrawek, gdzie mogę je wypuścić, ale na długo nie starczy. Z resztą, i tak niedługo zamykam pastwisko.

Ircia   Olsztyn Różnowo
09 września 2016 19:28
Maluda ja też się cieszę i z chęcią bym się podzieliła ale chyba mamy za daleko do siebie  🙂
W tamtym roku była susza i miałam trawy bardzo, ale to bardzo dużo,a w tym jest mokro i nie mam co robić z trawą, konie bardziej ja zadeptują niż zjadają bo ile można jeść  😵   
A stan "ciążowy" jest?  😉
U mnie zawsze sucho, nie pamiętam roku, gdzie byłoby względnie mokro. Deszcze zapewne zaczną się na jesień, ale to już będzie za późno.
Ircia   Olsztyn Różnowo
09 września 2016 19:52
Nie w tym roku nie ma stanu ciążowego,choć miały być trzy źrebole to niestety jedna poroniła  🙁  więc urodziły się tylko dwa. 
A tak się cieszyłam na trzeci poród i nici z tego,szczegolnie że odebrałam dwa w tym roku, tzn. upilnowalam bez problemu  🙂
Maluda nie wiem gdzie mieszkasz,ale u mnie to całe lato to praktycznie ciągle lało,a wejście do stajni zwykle suche i twarde było i jest w tym roku mokradlem  😵
W cudzysłowie wzięłam, bo chodziło mi o ciąże spożywczą, ale przykro się czyta, że jedna poroniła. Moim cichym marzeniem jest być przy porodzie, kiedyś tam. Może się uda.
Mieszkam w okolicach Poznania. Sucho i to strasznie. Teraz znowu mamy po około 30 stopni.

Ircia   Olsztyn Różnowo
09 września 2016 21:15
Ha ha ja to już prawie śpię i nie ogarnełam,przepraszam,ale ostatnio jestem wiecznie zmęczona  😵
A jesli chodzi o spożywczaki to jedna klacz 19 latka po pierwszym źrebaku to nadal chuda,mino super trawy,8 kg żarcia i takich tam odkarmianiach na przymus( tak nie bardzo ma chęć jeść wynalazki jak trawy tyle) no po prostu jest chuda dalej. Jeśli chodzi o całą resztę to....tak mają ciąże spożywcze i też nie bardzo chce im się przyjść na śniadanie czy kolację,robią to bo je wołam  😲
Współczuję z tą suszą,bo wiem co to znaczy i żebyś była bliżej mnie to bym Ci udostępnila parę hektarów  🙂 
A porody to dla mnie były strsznie stresujace,no może mojej klaczy nie aż tak, ale już klaczy koleżanki to byl hmmm......może to pominę... 😵
Znajomi rok temu odkarmiali pierworódkę i powiem Tobie, że to zadanie do łatwych nie należało. Niby źrebak odstawiony, ale klacz przybrać nie chciała, a solidnie ją karmili. Paradoksalnie pomógł ruch jak się ciało ruszyło, drgnęła i masa.
Hej!

Mam do Was pytanie o  Waszą rutynę jako posiadacza przydomowej stajni.

Jak wygląda Wasz dzień? O której karmicie ( i czy osobiście), w jakich ilościach, kiedy wypuszczacie, na ile godzin, na jakie pastwisko/padok, kiedy powrót?
Kiedy macie czas dla siebie? czy macie pracowników/pomocników w przydomowych stajniach? (jeśli to nie tajemnica, jaka stawka przy pomocy i jaka to pomoc?)

Będę wdzięczna za odpowiedzi 🙂

Pozdrawiam

Dopisek:

Jakbyście mogły pisać również o ilości koni i czy pracujecie na etacie. 🙂



Koni sztuk 5 do obrządku.
Np. dziś... wstałam o 7-ej, dałam siano, sprawdziłam wodę. Jeden na sniadanie dostaje owies, wiec go dostał. Dopijam kawę. Biore skuter, jade sprawdzic ogrodzenie. (jak mam wiecej czasu ide na spacer z psami i kotami dookoła łąki) jak mgły wielkiej nie ma, rosy też, to około 8 puszczam na padok albo zimowy jesli duza rosa, albo od razu na łąkę. Poźniej zajmuje sie sobą, tzn pracą.
W ciągu dnia, w wolnych chwilach sprzątam boksy do czysta, wrzucam siano, uzupełniam wodę na padoku, przygotowuje kolacje (wysłodki, mesz, itp) powiedzmy zajmuje mi to 1,5 h. W zależności od chęci i czasu wsiadam lub coś robie z końmi.
Jak sie sciemnia sprowadzam do stajni, kolacja i koniec końskiego dnia. Oczywiście jest sporo prac w gospodarstwie typu grodzenie, zbieranie lub rozrzucanie łajniaków, wykaszanie niedojadów itp ale to jest praca raz na tydzień/dwa tygodnie.
Kiedyś wstawałam o 5 aby konie jak najwczesniej wyganiać z boksów, ale z czasem stwierdziłam, ze ja tez musze sie wyspać i normalnie w ciągu dnia funkcjonować, wiec nie ma sie co zabijać dla samej idei "wolnego konia" 🙂 konie i tak w zależności od pory roku na dworzu są około 14-15 h.
Zimą daje owies o 7 i 7:30 puszczam na padok, wtedy chodzą do zmroku, czyli gdzies do 15:30.
Na szczescie mam nienormowany czas pracy.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
10 września 2016 08:03
Ja - koni sztuk 2
Od maja mam stajnię otwartą, więc teraz (okres od wiosny do jesieni) moja praca przy koniach ogranicza się do dopuszczenia wody do kastry bo konie są na podwórku 24/7 (czyli prawie bezobsługowo). W upały same chowają się do stajni więc rzucam im tam trochę siana żeby się nie nudziły.  Zimą dochodzi pojenie, pasze treściwe, więcej siana więc jeśli się pracuje to trzeba wstać wcześniej. Stodołę mam przyległą do stajni więc nie muszę taszczyć siana nie wiadomo skąd. Moja stajnia zimą też będzie otwarta więc wypuszczanie i wprowadzanie odpada - ich wybór, czy będzie trzeba sprzątać to się okaże. Ogrodzenie sprawdzam rzutem oka bo widzę całe z podwórka ale czasem trzeba coś naprawić (sarna wlezie, gałąź spadnie i porwie), niektórzy sprzątają pastwiska ja tylko wiosną rozgarniam oponami (temat rzeka, każdy robi jak uważa).

Przez wiele lat konie stały u rodziców więc zimą ranne karmienie i wypuszczanie było w obowiązkach mojej mamy (ja nie dałabym rady przed pracą pojechać) a już popołudniowe obrządki robiłam sama, musiałam przywozić sobie raz w tygodniu partię siana i słomy żeby mieć pod ręką, sprzątanie, karmienie, sprowadzanie z podwórka...... Miałam dziewczynę, która mi pomagała w zamian za jazdy - wówczas jest szybciej i raźniej, w godzinkę spokojnie się obróci z robotą.

Także wiele zależy od warunków/infrastruktury jakimi się dysponuje. Ja mam teraz sporo wolnego czasu bo nie tracę go na dojazdy do koni, mam chęć idę jeździć, mam chęć idę je pogłaskać - jest super! Siedzę sobie w salonie i konie mam za oknem.
Koni sztuk dwie.

Mam stajnie otwartą zatem odpada mi już obowiązek wypuszczania i wpuszczania zwierzyńca do środka. Nie robię tego, bo wiadomo - same decydują czy chcą np. moknąć czy też i nie. W okresie wiosennym jak i letnim ucinam im treściwe, co powoduje, iż nie muszę rano dawać im jeść. Siano mają non stop czyli raz w tygodniu wystarczy dotargać balot do paśnika, a leżą one prawie obok zatem łatwa sprawa. Ogrodzenie sprawdzam rzadko, bo u mnie zwierzyna w to nie wpada, a i nie mam drzew obok. Jedynie podcinam trawę od spodu by była ciągłość prądu. I codziennie sprzątam kupy z padoku, pastwiska nie ruszam oraz dolewam wody. Zimą wygląda to inaczej, bo jak mi gówienko przymarznie to się nie siłuje i nie wyrzucam, wodę zaś noszę wtedy w wiaderkach. No i treściwe wraca, ale już dwa razy dziennie.
Ircia   Olsztyn Różnowo
10 września 2016 09:01
Od wielu lat wstaje 5-5.15 zima daje jeść po prostu a od wiosny do jesieni wołam je na kolację,okolo 6 idą znowu na pastwiska. Potem ide na kawe,przygotowuję dziecko do szkoły i odprowadzam na busa szkolnego,ewentualnie maż zawozi. Około 7.-7.30 ide sprzątać 6 boksòw a zajmuje mi to teraz chwilkę,a zima około 3 godz czyli....sprzątanie,dościelenie,nanoszenie wody,zrobienie kolacji,dorzucenie siana i w stajni i na padoku,sprawdzenie ogrodzenia. Często konie idą później na padok bo np. śnieg położył ogrodzenie  😉
Pomocnikiem moim jest mòj mąż,ale tylko w sytuacjach tzw. ciężkich,czyli wtoczyć balotach na padok  lub przy załadunku/rozładunku siana czy słomy,ale to wszystko jeśli jest w domu,jak go nie ma to noszę kostki siana na padok. Sprzątam boksy sama,odsnieżam ścieżkę i całe podwórko też ja. Najgorsze dla mnie jest noszenie wody zimą i wyjazd taczką około 100 metrów w jedną stdonę. Jeśli chodzi o pracownika to w tamtym roku miałam pomocnika i zawiodłam się bardzo bo dawałam 10 zł za godz,ale nie wnikając to nie warto płacić jak można ogarnąć to samemu a jeszcze można zostać okradzionym  😵  dodam że jeździł tylko taczkami i nosiliśmy razem wode,a potem tylko jadł i leżakował  😀iabeł:
Maluda też już wiem że nie łatwo odkarmic klacz szczególnie 19 letnia,ktora przyjechała do mnie chuda,odkarmilam,ale po porodzie znowu mi spada z wagi i też jest to jej pierwszy źrebak,a mnie szlag trafia. Jak się nauczę wstawiać zdjęcia z tel to wstawie,ale na razie jeszcze nie umiem niestety. I niestety właścicielka na razie jej nie rusza do żadnej roboty,więc jak w październiku ja ruszy to może będzie lepiej  😉
Zdjęcie musisz umieścić na naszej forumowej galerii, co by rozmiar się zgadzał. Po wgraniu foto dostaniesz mały link, który kopiujesz i bezpośrednio wklejasz. Chyba że, siedzisz tylko na telefonie to używasz (na dole okna wypowiedzi) opcję ZAŁĄCZNIK i WYBIERZ PLIK. Wybierasz zdjęcie, wgrywasz i koniec.

d.slupska Ja mam jednego konia na padoczku 6arów, w stale otwartej stajni, za nią dostępne baloty z sianem - samoobsługa. Wstaję godzinę przed wyjściem do pracy. Idę nakarmić konia jabłko, suchy chleb, zimą owies i siano w kostkach. Po drodze stawiam michę psu. Wyprowadzam konia na łąkę. Całe ogrodzenie widzę, więc nie muszę sprawdzać. Łącznie 15 min. Wracam do domu, biorę prysznic, ubieram jakies ogarniete ciuchy, bo pracuję z ludźmi, robię kawę, przy okazji nalewam mleka kotu. Wracam z pracy, gotuję obiad, w międzyczasie ogarniam dom. Potem robię to co trzeba, czasem jeżdżę, lonżuję.  Około 18.00 zbieram kupy pod stajnią, raz na 3 tyg wymieniam słomę (bo klacz nie robi w stajni, ewentualnie nasika), karmie konia, karmie psa i kota. Nalewam wody w stajni i na padoku, sprowadzam konia, jeśli wczesniej nie pracował. Wszystko maks 30 min. Nie mam pracownika. W cięzszych sprawach typu naprawy, akcja siano czy obornik, pomaga mąż. Obornik wywozimy dwa razy w roku.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 września 2016 12:11
Konie 2.
W lato prawie bezobslugowe.  Stoją całą dobę na padoku, mają tam wyrzucony balot siana.  Tresciwego nie jedzą.  Co tydzień trzeba wyrzucić siano, kilka razy dziennie sprawdzać wodę i raz na 2-3 dni sprzątać kupy.
Zimą wychodzą na padok ok. 6-7. Jeżeli jest duży mróz trzeba dolewac wrzątku do wanny z wodą. Sprowadzamy do stajni ok . 20-21 i dostaja kolacje. Wcześniej sprzątanie boksów, szykowanie wyslodkow i siana do boksów. Przed 22 ostatni raz zagladamy do stajni, dolewamy wodę,  zabieramy wiadra po wyslodkach.
Zdecydowanie wolę lato :/
Ogólnie z czasem wolnym nie ma większego problemu,  pojawia się dopiero kiedy chcemy gdzieś wyjechać,  choćby na weekend.  Nawet w lato, kiedy niewiele jest pracy w stajni, to jednak nie wyobrażam sobie zostawienia koni samych bez nadzoru w nocy.
kwagga ja dobrze zrozumiałam, że masz tylko jednego konia?
Ja mam takie szybkie pytanko dot. odrobaczania.
Odrobaczałam konie ivermectyną 20 czerwca. Doszedł mi teraz huc i raz że już powiedzmy termin, dwa nowy koń w stadzie. Zastanawiam sie, czym teraz odrobaczyć. Mogę już dwuskładnikiem?

Aaaa... i jeszcze jedno. Chce kupić kozę, tu już w ogóle mam zagwozdkę 😉
Czy kozy mają jakieś pchły? Tzn jak przyjedzie, to mam ją jakoś zdezynfekować? Będzie stała z końmi w stajni i wolałabym, aby czegos nie przywlokła.
Co ile odrobaczacie kozy? Jeśli ktoś z "przydomówkowego" wątku w ogóle kozy posiada 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się