Kupno konia

ja z kolei z obserwacji okolicznych stajni widzę, że to wcale nie jest tak oczywiste, sporo z nich nie daje takiej możliwości. zresztą, co tu dużo mówić, dla mnie samej nie było to oczywiste jeszcze do niedawna, dlatemu napisałam 😉
ushia   It's a kind o'magic
13 lutego 2014 10:03
znam stajnie gdzie padokowanie przy kiepskich jesienno-zimowych warunkach pogodowych jest ograniczane nie ze wzgledu na deszcz tylko unikanie marnowania siana - tzn jak jest blocko i leje caly dzien nie dostaja na wybieg i wtedy schodza wczesniej zeby tych 4-5h nie przekraczac

w lecie ida na caly dzien, niezaleznie od przelotnych deszczy tylko wtedy maja siano non-stop na wybiegu
quantanamera, ja nie uwazam, ze konie padokowane 24h na dobe lub zamykane tylko na noc sa zdrowsze, bo jak juz napisalam nie znam sie na tyle. Owszem, tak mi sie wydaje. W przypadkach, ktore znam taki system sie sparawdza. A nie sa to jedynie zimnokrwiste haflingery i inne prymitywne kuce.
Oczekiwalam, tylko, ze bedzie sie tez dyskutowalo co jest lepsze dla samego konia i jego zdrowia, a nie jedynie dla satysfakcji jezdzca, bo kon to przeciez nie maszyna, ale zywa, czujaca istota.
Wydaje mi sie, ze orzeszkowa napisala dobrze: Oczywiście większość z nas trzyma konie po to, żeby na nich jeździć, więc warunki utrzymania są pewnym kompromisem między tym co, dla konia zdrowe i naturalne a tym, co wygodne dla jeźdźca. Tylko błagam, niech nikt nie mówi, że ogranicza lub rezygnuje całkowicie z padokowania dla dobra konia, bo to już zalatuje hipokryzją
...
Ok, podany przyklad Jesicy Solier jest dosc ekstremalny. Rownie dobrze moznaby bylo powiedzic, zebysmy nie wychodzili z domu, bo przejedzie nas auto, albo nie chodzili po schodach bo z nich spadniemy i sie zabijemy, albo nie jezdzili na koniach... Wypadki sie niestety zdarzaja.
Przykład o tyle nietrafiony, że takie nieszczęśliwe wypadki mogą zdarzyć się wszędzie: w boksie, podczas treningu, na zawodach, podczas wyprowadzania konia z boksu. I nie da się temu zapobiec, bo to czasem przypadek.
Kiedyś też tak mocno obstawałam, że koniowi najlepiej na wybiegu, im dłużej tym lepiej. Ale z biegiem czasu, im więcej stajni zwiedziłam, to trochę zweryfikowałam swoje podejście. I zgodzę się z tym, na co słusznie uwagę zwróciła ekhem, że jeśli koń całe dnie spędza na wybiegu gdzie nie ma nic do jedzenia, a czasem i picia, to już lepiej takiemu koniowi w boksie. Sama trzymałam konia w takiej stajni, gdzie do pewnego momentu konie wychodziły tylko na piaszczysty padok i nie można było się doprosić by dostawały siano na wybieg. Szczęście, że schodziły na popołudniowy odpas, więc cały dzień bez jedzenia nie stały. Wcale się nie dziwiłam koniom, które godzinę przed odpasem okupywały bramkę czekając na sprowadzenie.
ekhem, dla nie również jest oczywiste że koń na padoku ma - ograniczony lub nie - dostęp do siana.
Nie stać mnie na budowę padock paradise poza tym lubię jeździć na moich koniach, więc konieczne kilometry wyrabiają raczej pod siodłem, niż samodzielnie, ale kilkanaście godzin spędzanych w stadzie, na otwartej przestrzeni i świeżym powietrzu ma ogromny wpływ na ich zdrowie i psychikę.

Milla, nawet jak wywołam to i tak nie przeczytam, bo tego pana ignoruję już od jakiegoś czasu w trosce o własne zdrowie psychiczne i te resztki wiary w ludzkość, jakie jeszcze mi pozostały 😉

Dava, też nie wiem, ale nie umiem nie zareagować, jak ktoś utrzymuje, że konia nie padokuje w trosce o jego zdrowie. Chyba że zdrowie rozumiemy jako przydatność do jazdy - wtedy ok, w końcu po to się na konia pieniążki wykłada, żeby móc jeździć.
Poza tym bawią mnie padające z ust L-kowych jeźdźców zapewnienia, jak to im padokowanie trening utrudnia, skoro są jeźdźcy GP, którzy konie jednak padokują i jakoś je przez parkury i czworoboki przepychają 😁

pamirowa dokładnie, jak koń ma nie wracać do stajni, skoro na padoku ani siana, ani wody, ani nawet cienia nie uświadczy? 😉
I najpoważniejsza jak do tej pory (tfu tfu) kontuzja u nas miała miejsce w boksie - wieczorem koń zszedł do stajni zdrowy, rano stał zerwany na trzech nogach. Czary, nie?
Dava   kiss kiss bang bang
13 lutego 2014 12:07
Orzeszkowa ale brak padokowania nie jest równy brakowi ruchu (karuzela, spacery, bieżnia, jazda, trening).
A to jak padokowanie wpływa negatywnie albo pozytywnie, na kontuzje, konia, zachowanie, psychikę itd. oto już zależy od konia (konkretnego) i tego co uważa właściciel. I nie ważne, czy koń chodzi mini L, czy GP, czy jest na spacery do lasu  😉 🙂
ushia   It's a kind o'magic
13 lutego 2014 12:56
to tak jakby chodzic tylko z domu gdzie sie je i spi do pracy, potem do nastepnej i ewentualnie jeszcze na silownie na trening

a gdzie relaks?
kon ksiazki czytac nie musi, ale SWOBODNY ruch, mozliwosc bycia koniem z innymi konmi jest mu potrzebna
przezyje bez tego ale ja tam wole zeby przezyl lepiej

od razu mowie ze czekam na argument "moj kon nie lubi chodzic na padok, stoi przy bramce i czeka"

no jak konia sie oduczylo padokowania i w dodatku udostepnia mu chusteczke do nosa, a nie wybieg i jeszcze reszta stajni stoi w boksach to istotnie - nie bedzie uradowany

ale jakby go wstawic jednak do stajni dla koni a nie dla jezdzcow i dac ze trzy tygodnie nie bedzie sterczal przy bramce
Ekhem,  są tez trawiaste padoki ,  na każdym beztrawiastym powinien być stały dostęp do siana.
I wszystko zależy od konia , jego temperamentu i charakteru . Moja ( już nie moja )  kobyłka, z natury bardzo energiczna , padokowana była całymi  dniami, i rzeczywiscie , dało to konia spokojnego , grzecznego w obsłudze ... ale niestety , jazdy i treningi traktowała ewidentnie jako karę , oderwanie od towarzystwa i błogiego relaksu, no i potrafiła swoje niezadowolenienie okazać . Trafiła w trening do stajni z systemem bardziej boksowym  niż padokowym ( chociaz codziennie konie na parę godzin wychodziły ) , i zabranie jej  na trening było dla niej urozmiaceniem i wyrażnie przyjemnym wydarzeniem , pracowała o wiele chętniej niż w moim przydomowym systemie i można było z nią  w szybkim czasie naprawdę sporo osiągnąc . Tak więc wszystko zalezy , jak to juz parę osób napsiało , na jakiego konia się trafi i co się chce z nim robić .

Orzeszkowa, ludziom, którzy utrzymują konie JEDYNIE dla ich zdrowia - kapelusze z głów. Absolutna większość z nas utrzymuje konia/e - ze względu na SWOJE potrzeby.
Dla jednych wiodącą potrzebą będzie podziwianie zadbanych (albo nie) koni na trawie i w słońcu. Dla innych ważne, żeby przy koniu nie kombinować za dużo i żeby można było co x czasu wziąć konia "tak jak jest" - i sobie pojechać na spacer. Dla jeszcze innych - stawka dzielnie służących, niekłopotliwych i bezpiecznych dla uczniów koni. Inni potrzebują ciągłości w treningu.
Cały czas chodzi mi o jedno: nie trzymamy koni dla KONI. Trzymamy konie dla SIEBIE - nawet w idealnych fundacjach. Tylko lubimy sobie poprawiać samopoczucie, że "dla dobra koni".
Mi wychodzi, że szczerość i uczciwość w tym temacie - PO CO koń? zapewnia koniom znacznie lepsze warunki dobrostanu niż ściemnianie. Po kokardę mam np. ludzi "kochających konisie", których koniom "tak dobrze", np. z ciągłymi nieleczonymi "ranami stadnymi" - bo przecież "sama natura" - a okazyjnie są traktowane takimi obciążeniami, że mózg staje - bo akurat znajomi zjechali i heja! Albo akurat kupiec jest - to trzeba "możliwości" konia zaprezentować.
Jestem i będę zdania, że sposób utrzymania konia powinien być dobrany do sposobu jego użytkowania i jego cech osobniczych. Tak wychodzi Najlepiej dla koni - w ogólnym rozrachunku i patrząc nie doraźnie a w perspektywie lat.
Poważnie myślący sportowiec zadba o jak najlepsze warunki i pracy, i bytu dla koni. I to jak zadba! - bo to w tego sportowca żywotnym interesie. I gdy danemu koniowi będzie służyć 22,5h/d na dworze - to będzie utrzymywany w takim systemie. Pod warunkiem, że będzie dobrze wykonywał swoją pracę.

Absolutnie nie wierzę w czysto bezinteresowną naturę ludzi. Cokolwiek robimy, robimy z dwóch powodów: aby nie mieć kłopotu, albo dlatego, że coś nas motywuje do działania, że istnieje jakaś potrzeba, którą podejmując akcję mamy szanse zaspokoić. Tak działa każda istota żywa: walczy o to co uznaje za cenne (jej mózg, dusza czy instynkt) a unika trudności, gdy to tylko możliwe. Podłoże nie-bezinteresowności jest biologiczne. Sama natura. Twierdzę, że świadomość tego prowadzi do "humanitarnych" zachowań a ukrywanie tego faktu - do "niehumanitarnych". Twierdzenie dyskusyjne, jasne.
Zdaję sobie sprawę, że bliźni lubią myśleć o sobie, że są bezinteresowni i mocno reagują, gdy kto twierdzi, że jest inaczej.

ushia ale dla każdego 22,5 h/d (albo 24 bo po co do konia jeździć) będzie lepsze niż np. kilka, czy tylko do zmroku? Bo tu padło takie stwierdzenie: że tylko 24h/d jest jedynie słusznym sposobem utrzymania konia (oraz - wyłącznie siano). I że ZUY jest każdy, kto twierdzi inaczej.

Chainsy faktycznie - nie ty byłaś autorem "jedynie słuszne". Ty tylko tę wypowiedź poparłaś - powołując się na własne doświadczenie i własne potrzeby.
ushia, zgadzam sie w 100%
dominox, jesli kon, ktory spedza duzo czasu na pastwisku ze stadem traktuje jako kare zabranie go z tego pastwiska na jazde, to moze warto pomyslec o stworzeniu lepszego kontaktu. zwiazku z tym koniem, a nie zamykac go w stajni na wiekszosc czasu, zeby sie cieszyl, ze moze z niej wyjsc chociazby na trening. Brzmi to dziwnie. Tez mialam na poczatku znajomosci z jednym z moich podopiecznych taki problem i majac wtedy jeszcze mniej wiadomosci na temat psychiki koni wpadlam na pomysl, ze zrobie mu przerwe od jezdzenia i zaczne z nim chodzic na spacerki w teren w rece, tak zeby zaczal mi bardziej ufac i zeby nie uwazal mnie za wroga. Kon po jakims miesiacu przestal uciekac i buntowac sie, nawet jak znowu zaczelam na nim jezdzic. Teraz nawet po niego nie chodze, tylko go wolam i czekam az sam przyjdzie, i zawsze przychodzi. Ja mam takie wrazenie, ze konie, ktorymi sie zajmuje nudza sie nawet na pastwisku, a co dopiero by bylo w boksie... Wiele osob mi nie wierzy, ze kon dobrowolnie, z wlasnej woli idzie na jazde. Ale idzie.
ushia   It's a kind o'magic
13 lutego 2014 13:58
halo - lepiej wiecej niz mniej 😉 ALE musza byc ku temu warunki - bezpieczne padoki, wiata, dostep wody, siana, wielkosc dostosowana do ilosci stada itp itd

dla konia w samej istocie konia najlepsze jest 24/24 i miec w zadzie czlowieka - tyle ze wtedy polowa koni by nie przezyla bo wydelikacilismy gatunek
dla uzytkowania konia - a to juz inna sprawa 😉



milosnicy koni nie jezdza - to mi dawno temu jeden z pierwszych nauczycieli powiedzial  😉
Moje konie przebywają  na pastwisku tak długo jak mają na to ochotę.  Do dyspozycji mają 3 h łąki, staw, sad i super jakości siano oraz wiatę. I jak przyjeżdżam to galopują z końca pastwiska i są chętne na jazdę.  Więc nie jest prawdą, że jak koń jest cały dzień na pastwisku ze stadem, to nie nadaje się do pracy.

Dodam jeszcze, że moje konie nigdy nie chorowały i mają zdrowe kopyta a mam już konie w takim wychowie ponad 5 lat.
ushia   It's a kind o'magic
13 lutego 2014 16:32
ontario - do pojezdzenia - pewnie! sa zadowolone, odprezone, ciekawskie, rozruszane

ja uwielbiam zabierac konia do "pracy" z laki - praktycznie polowe rozprezania mam z glowy

ale szczerze mowiac pojechac parkur na koniku z brzuszkiem okraglym od wlasnie pozartej trawy to sobie nie wyobrazam 😉
tak samo jak nie widze utrzymania masy miesniowej na poziomie sportowca, przy chowie bezstajennym
i startow na koniu z kilkucentymetrowa sierscia - meczenie zwierzaka

co nie zmienia faktu, ze zadnego konia nie skazalabym na zycie pomiedzy boksem, hala i karuzela, ewentualnie okraszone pojedynczym malym (dla bezpieczenstwa!) padoczkiem
ale ja nie startuje i nie bede 🙂
Ushia
szczerze Tobie powiem, że moja hanowerka nie ma brzuszka, sierść ma bardzo krótką a pod siodłem jest niesamowicie temperamentna - obecnie skoki kl. N.
Ale nawet jeżeli musiałabym wybrać: zawody a dobre samopoczucie konia - wybieram to drugie.
Jak zamykam konie na karmienie do boksów, to hanowerka jak zje od razu chce wyjść. Fryzka też nie chce stać w boksie. W boksach stoją tylko jak jest upał i jak jest dużo gzów. Najbardziej dziwi mnie fakt, że zimą wolą być w nocy na dworze przy każdej temperaturze....



majek   zwykle sobie żartuję
13 lutego 2014 16:46
Mój koń jak się ściemni to stoi przy bramce i czeka.

Jak chce go sprowadzić koło 14 to ma mnie gdzieś i muszę go złapać, ale koło 16 juz przychodzi na gwizdanie. Albo czekam do zmroku to wtedy i bez gwizdania się obywa.
Ale czy z tym temat nie należy się przerzucić do tego wątku?
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,21913.510.html

Bo off top leci już tu całkiem długo.
od razu mowie ze czekam na argument "moj kon nie lubi chodzic na padok, stoi przy bramce i czeka"



Chciałam przemilczec ten temat, bo już chyba pisałam o tym z tysiąc razy, ale skoro wywołano mnie do tablicy... 😁

ushia, ja całą większośc życie miałam dokładnie takie samo nastawienie do padokowania, co ty - koń jest szczęśliwy tylko na łące, trzymanie go w boksie jest nie fair i w ogóle... póki nie kupiłam swojego 😁
I w myśl tego nastawienia - wyrzucałam swojego konia na łąki na całe dnie... Przez całe 3 dni. Mój najukochańszy koń stwierdził, że ma dośc marznięcia na dworzu i stwierdził, że chce do domu - przeskoczył jedno ogrodzenie, zdemolował dwa, rozwalił metalową bramę (trzeba było spawac) i zatrzymał się na drugiej bramie. Cały biały z potu, wielce zdenerwowany, tupie, parcha - właścicielka stajni mówiła, że jak go chciała zabrac do boksu to jej prawie rękę urwał. Wrzuciła do boksu - jak ręką odjął, cisza, spokój, nic się nie stało. Najpierw myślałam - ki czort? Może coś go przestraszyło? Może był sam? Może padok się nie podoba? Próbowałam różnych opcji - zmienianie pastwisk, podrzucanie kolegów, zabawek - NIC nie działało. Za każdym razem koń się wściekał, trzeba było szybko łapac, bo by znowu bramę i płot rozwalił :/ Po prostu - nie podobało mu się życie na zewnątrz, gdy mokro i zimno.
I żeby nie było - on NIE BYŁ odzwyczajony od padokowania. W lato żył na pastwisku 24/7, nawet złapac się go nie dało bez wiadra z żarciem. Zanim go kupiłam żył przez 6 miesięcy na łąkach, nie mając w ogóle kontaktu z człowiekiem. Ale jesien - zima... on chciał byc w boksie i już. Zabieraj, mnie mama do stajni, bo jak nie, to zaraz coś rozwalę.

I kolejny raz powiem - dla mnie nie powinno się generalizowac, każdy koń jest inny, każdy koń ma inne potrzeby. Tak samo z ludźmi - jedni wolą kisnąc na kanapie przed telewizorem, drudzy od świtu do nocy potrzebują byc na zewnątrz, biegac, skakac, szalec. Znam konie, które mają powera tylko wtedy, jak siedzą pół dnia w boksie, a znam konie, które w tej sytuacji są nie do dopchania (znużenie, "smutek"😉. Znam konie, których nie da się jeździc, jeśli nie mieszkają na łące cały dzień i znam takie, których się nie da jeździc, jeśli siedzą za długo na zewnąrz.

Padokowanie to bardzo skomplikowana sprawa, jest tutaj całe mnóstwo niuansów, o których ludzie nie zdają sobie sprawy, dlatego takie generalizowanie może byc dla koni bardzo krzywdzące.
ikarina, dobrze wiedziec, ze sa takie przypadki, bo jeszcze o czyms takim nie slyszalam. A czekalam, zeby ktos w koncu dal taki sensowny argument jak Ty 🙂
Ale w sumie to chyba nadal mysle, ze najlepsza jest otwarta stajnia. Niech sobie konik robi co chce 😉 Ja na zawody nie jezdze, wiec za bardzo mnie nie interesuja sprawy sportowcow, ale na pewno konik powinien miec mozliwosc wyjscia dziennie choc na chwile na pastwisko. Wydaje mi sie tez sensowne, to co pisze ontario.
Gillian   four letter word
13 lutego 2014 17:52
Więc nie jest prawdą, że jak koń jest cały dzień na pastwisku ze stadem, to nie nadaje się do pracy

mój się po całym dniu na pastwisku do jazdy nie nadaje. Trzy baty już na dupsku złamałam i nic. Nie idzie ujechać, koń jest rozleniwiony, niechętny, nie ma za grosz życia. Opcje są dwie - jeździć przed wypuszczeniem albo skrócić czas pobytu. Teraz wychodzi od 9 do 15 i jest idealnie. Może i był zadowolony z całodobowego siedzenia na łące, ale ja jako użytkownik z planami - no nie bałdzo.
A tak sobie pospamuję bez związku... 
zlotagrzywa552, uciekaj do ogłoszeń  🙄
Ikarina; nie mogę uwierzyć w to, że koń nie chce być na dworze. U nas nigdy nie było takiego przypadku, nawet jak kupowaliśmy konia, który wcześniej stał w boksie całymi dniami.  Widać konie bardzo różnią się od siebie.
Natomiast zdarza się, że konie z mniejszym temperamentem nie będą nadawały się w trening po całym dniu biegania ze stadem.

Jak dla mnie wątek tutaj pasuje; osoby, które nie mają jeszcze konia powinny wiedzieć, że są różne konie i mają różne potrzeby. Konia kupujemy dla siebie, żeby spełnił nasze oczekiwania, natomiast po co komu nieszczęśliwy koń? Wg mnie konie, które stoją cały dzień w boksie i mają możliwość wychodzenia tylko na treningi to konie smutne, i niestety w takich sytuacjach często nieprzyjemne do jazdy i znarowione. Chociaż pewnie są wyjątki jak od wszystkiego.

Pozdrawiam wszystkich, którzy kupując konia myślą również o jego potrzebach 😉
ontario2004, a myślisz, że ja mogłam uwierzyc? Ile razy to ja stałam tuż przed koniem pytając: "Czemu, koniu, czemuuuu?". Już pomijając, że rozwalało mi to cały plan dnia :/
Miałam to szczęście, że pracowałam w ogromnej stajni - całe mnóstwo różnych końskich osobowości, całe mnóstwo różnych sytuacji, których żaden koński podręcznik nie mógł by przewidziec 😉 I wiem, że to, co nam ludziom się wydaje za słuszne, koniom niekoniecznie może się podobac, mimo, że przecież chodzi o ich własne dobro 😉 Taki urok pracy ze zwierzętami o małym rozumku 😉
ikarina, a mi to sie czasem zdaje, ze te konie to maja wiecej rozumu niz niektorzy ludzie  🤔wirek:
Ja tak nie w temacie, ale chce ostrzec ludzi, którzy kupują konie po znajomościach.

Zawsze, kiedy się wam wydaję, że ten koń jest zbyt dobry na jego cenę zastanówcie się kilka razy i ZAWSZE DOKŁADNIE badajcie te konie.

przypadek nr 1 - 6 letni koń, świetny rodowód, ujezdzeniowo do N, skokowo L : tylko 20tyś ---> przy próbie zginania zaczął okropnie kuleć, po zrobieniu zdjęc na daną nogę, całkowicie zjechane trzeszczki (miał być w 100% zdrowy, od "dobrej" znajomej mojego trenera)
przypadek nr 2 - 9 letni koń, świetny rodowod, chodził sto czterdziestki, neistety mial kontuzję wynikłą z załamania podwozia w przyczepie. Miala zostać z tego tylko blizna (akurat prawda). To był lewy tył. Na prawy przód miał naciągnięty mięsień. Kiedy go kupiła mial byc zdrowy już wyleczony po wszystkim (dała tez TYLKO 20 tyś). Po tygodniu koń zaczal kuleć na prawy przód. Zdjęć mu nie robila, bo miał od poprzedniego właściciela (Marek F. [nazwisko tylko na PW] "najlepszy" przyjaciel taty obecnej włascicelki konia) wszystkie badania. Okazało sie że najprawdopodobniej wet i Marek F. byli w zmowie.
moja hanowerka nie ma brzuszka, sierść ma bardzo krótką a pod siodłem jest niesamowicie temperamentna - obecnie skoki kl. N.


Ale startujesz w N klasie, czy skaczesz sobie w domu 120 cm?
Jak trenujesz zimą - bo rozumiem, że hali brak? Z czystej ciekawości

lalasatan nie napisałamś nic odkrywczego. Po pierwsze każdego konia należy badać przed zakupem - bez względu na cenę. Badanie wychodzi taniej, niż dożywotnie utrzymanie darmozjada. Po drugie bywa, że właściciel nie wie o jakimś problemie, bo na codzień nie robi się prób zginaniowych, czy pełnych TUVów.
Libeerte, tyle, że ludzie nie wsadzają sobie nogi w ogrodzenie, powodując jakieś poważne kontuzje 😉


lalasatan, no, niestety, jakbyś przeczytała cały ten wątek, to byś zauważyła, że już parę historii koni upchniętych "po znajomości" się tutaj już przewinęło 🙁
Gaga; klacz startuje w kl. N ale teraz miała przerwę bo urodziła źrebaka. Zimą mogę trenować bo mam podłoże zdatne do jazdy cały rok.
niestety inne konie, które miały dostęp do łąki cały czas faktycznie nie prezentowały się tak jak konie sportowe. Hanowerka ma taką budowę, że może zjeść 8 kg owsa, marchew, granulat, siano i trawa do woli i nic po niej nie widać. Na tych zdjęciach, które mam w ogłoszeniu jest źrebna - wyźrebiła się po miesiącu 😉

Ikarina: konie są różne, zgadzam się z Tobą w 100%. Może jeszcze nie miałam takiego, który woli stać w boksie....

Lalasatan: 20 000 zł za konia kl. P to mało??? Czyli jak ja mam ofertę 20 000 za klacz hanowerską, która startowała N kl. to jest mało? wg  Ciebie to jest podejrzane?
Konie które jeżdżą L-P są za mniej więcej 10 tys.
Cena za konia z Nki jak najbardziej 20 tys. i to jest średnia. Wiadomo,że znajdą się ludzie,którzy zażyczą sobie 50 000zł za takiego konia.
Jednak muszę stwierdzić,że 20 000zł za P to trochę przesada  🤔
Chyba,że jest po nie wiadomo jakich rodzicach, czy za każdy start miał podium.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się