Codzienna pielęgnacja kopyt

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
10 lutego 2010 20:19
Miałam zielony, bardzo polecam!
Czarny Effol jest jeszcze lepszy niż zielony, kopyto po nim stosunkowo długo zostaje takie mokro-tłuste w wyglądzie.
tylko , że czarny niestety tylko do ciemnych kopyt... W takim razie chyba zaopatrzę w zielony 🙂
tylko , że czarny niestety tylko do ciemnych kopyt...Ale o co w tym rozróżnieniu chodzi? To chyba tylko kwestia estetyki? Bo poza pigmentacją to przecież między kopytem jasnym a ciemnym nie ma różnicy?
dea   primum non nocere
11 lutego 2010 15:08
Pewnie będzie barwił i kopyta będą po jego zastosowaniu wyglądać na brudne 😉 a mają wyglądać na śliczne i błyszczace 😉
Przecież to najważniejsze. Nie wiesz? I że jasne to słabe i INNE 😉
dea   primum non nocere
11 lutego 2010 15:13
A słyszałaś, że podobno pękające paznokcie najlepiej smarować miodem? Białoskórzy - lipowym, gryczany tylko dla murzynów(!!)

Przepraszam, czasem tak ciężko się powstrzymać...  :kwiatek:
Wiwiana   szaman fanatyk
11 lutego 2010 15:17
Zołzy jesteście :P
dea   primum non nocere
11 lutego 2010 15:25
Wiwiana, nie zołzy, tylko voltopiry  😀iabeł: A bo to tylko inni mogą sobie używać?.. 😉 Już mnie nie ma 😉
Czyli zielony do zielonych kopyt? Czy żeby zazielinił kopyta?  😉 
Ja stosuję smarowidła. Jakiekolwiek. Ostatnio Hooney Hoof 🙂 
Tylko po to, by czasami nawilżyć kopyto, a dokładnie nie tyle samą puszkę kopyta ( bo to i tak, analogicznie do paznokcia nic na dłuższą metę nie da. Chociaż nie, w paznokciu może i dać, bo paznokieć jest cieńszy) co skórkę pod koronką i samą koronkę. Zwłaszcza teraz.
Teraz konie chodzą dużo po śniegu i widzę, że śnieg wysusza tę ochronną skórkę, która zamiast być wilgotna i miękka i elastyczna, jest sucha i pękająca. Więc nawilżam ją czymkolwiek.

Latem , kiedy konie wychodzą na rosę rano, nie ma potrzeby nawilżać, bo skórki są same z siebie wystarczająco elastyczne. I odkąd pilnuję by ściany nie przerastały nad podeszwę, to latem nie smaruję niczym. Bo nie muszę.  🙂

Jejku faktycznie miałyście powód na  najechanie . Przepraszam ... znaczy szczerze mówiąc nie wiem jaki to jest smar , ale widziałam taki czarny , że faktycznie maział na czarno jak akwarela np. i nie wyglądało to ładnie . Przyznaje się bez bicia , że chodzi tylko o kwestie estetyczną. tunrida też zauważyłam , że ta skórka jest słabsza. a tak btw to chyba jasne kopyto słabsze jest...
a tak btw to chyba jasne kopyto słabsze jest...


Zdecydowanie. Tak jak mówi Teo:

I że jasne to słabe i INNE 😉
Ada   harder. better. faster. stronger.
11 lutego 2010 21:27
a tak btw to chyba jasne kopyto słabsze jest...


🤔
A jak ma pół jasnego, pół ciemnego to co każde pół inne ?  🤔wirek:
Skórka nie jest słabsza, tylko sucha jak pieprz.  😉 więc wole ją sobie nawilżyć zimą. Latem nie mam takiego problemu.
Jakby ktoś nie zauważył - robiłyśmy sobie z Deą revoltopiriadę. Kopyta białe nie są słabsze, nie są gorsze, różnią się tylko pigmentacją.
Ada   harder. better. faster. stronger.
11 lutego 2010 21:41
Teodora, zrozumiałam waszą "dyskusyjkę" 😉 dlatego zacytowałam wypowiedź Trolinki bo chyba ona nie nazwiązuje do waszej "myśli"
To popularny przesąd, więc wolałam to dopisać. Tak dla tych, co jeszcze w niego wierzą 😉
dea   primum non nocere
12 lutego 2010 09:20
btw. ja nie zauważyłam nigdy potrzeby smarowania "skórki". W lecie jest suchsza i bardziej widoczna, teraz na śniegu się praktycznie wyciera sama aż pod koronkę. Nic z nią nie robię. Nie dotykam glazury kopyt. A kopyta błyszczą i nie pękają...

Trolinka - od razu tam najechanie, pożartować sobie nie można 🙂
Jeśli chcesz poprawic stan kopyt, upewnij się, że koń ma w żarciu to czego mu potrzeba (głównie chodzi o minerały w odpowiednich proporcjach, nie o biotynę) i że kopyta są odpowiednio zbalansowane (mają poprawny kształt i pracują zgodnie z tym, do czego były zaprojektowane - jeśli jest inaczej, to pękają), czy ściana kopyta przylega dobrze do kosci w przedniej części kopyta (czy nie jest powyginana, pofalowana, czy nie widać zmiany kąta, sugerującej oderwanie w dolnej części, czy nie ma "za dużo kopyta przed strzałką"😉 - jak jest oderwana ściana, to czesto towarzyszy temu zmatowienie, drobniutkie pęknięcia, na które ludzie mówią "przesuszenie", a to po prostu brak odżywienia, bo "paznokieć" jest za daleko od "palca", żeby krew do niego z jedzonkiem docierała. Czasami nawet w kolorze rogu to widać (nasyceniu koloru). Zdjęcie mojego bydlęcia - widać od góry zrastające kopyto z intensywniejszą barwą (nigdy niczym nie smarowane):

Teraz całe są już takie i postaram się, żeby tak zostało 🙂

A jakie one są, jasne czy ciemne? 😉 jedno rude, drugie szare... 😉
To było takie w ramach żartu wszystko , a bez emotek bo nie miałam chumoru i jestem świadoma jak to wyszło :P tunnrida oczywiście tam miało być bardziej sucha :P dea wasze ładnie wyglądają  ;p
Mam pytanko-
jak robicie z gazikami leczniczymi wpychanymi w nadprogramowy rowek strzałki? Co ile wymieniacie? Spotkałam się z róznymi teoriami- żeby zostawić aż same wypadną (hmm..), wymienić po 2, 3 dniach, wymienić po 24 godzinach.. Ile czasu się leczy chorą strzałka? Mamy nieco kłopotów ze strzałkami, kowal na rozczyszczanie będzie za jakieś dwa tygodnie (ale nie wiem czy zezwoli mi lekarz na zabieg rozczyszczania- koń po operacji).
zen - a czym nasączasz waciki? Jakimś środkiem dezynfekującym?

Ja teraz też niestety muszę leczyć strzałki 🙁
Od około miesiąca prawie codziennie w pęknięciach/szczelinkach wymieniane waciki (w trzech kopytkach). W tej chwili już dwie szczelinki są tylko zagłębieniami z wyraźnie widocznym zdrowym dnem.
Strzałka strasznie długo odrasta, a niewiele potrzeba żeby się zaczęła psuć 🙁
pomrowa, kupiłam takie specjalne gaziki z nasączoną już substancją na takie kłopoty. Nie chciałabym zwyczajnie przedobrzyć. A było już tak pięknie 🙁
Czyli wymieniasz codziennie? Mam nadzieję, że i u nas za jakiś miesiąc będzie można powiedzieć, że strzałki się goją.
dea   primum non nocere
15 lutego 2010 09:42
Im częściej tym lepiej - chyba że to jakieś Straszne Żrące Coś. Ideałem jest substancja aktywna działająca non-stop. W praktyce raz dziennie wymieniać już jest dobrze. Mozesz też z producentem skonsultować, skoro to gotowy wyrób, to może mają jakieś "dyrektywy". Od siebie zalecam jak zwykle (może być oprócz tych wacików, tak nawet lepiej) pomoczenie w ARMEXie - dociera tam, gdzie wacik niekoniecznie trafi.
Po miesiącu mogą być pierwsze efekty, ale ogólnie strzałka leczy się dość długo i jeśli za wcześnie przerwie się terapię, to problemy lubią wracać. Ważne w tym wszystkim, żeby była stymulowana (jeśli wisi 2cm nad ziemią, to będzie się goić długo, jeśli w ogóle się to uda).

Powodzenia!
zen a to jakiś "koński" środek specjalnie na strzałkę? Mogę zapytać o nazwę?

Tak, ja z założenia wymieniam codziennie ale zdarza się, że nie mam czasu (wtedy wyjmuję stary i tylko przemywam nie wkładając nowego) albo nie ma mnie na stajni - wtedy zostają dłużej.
Z firmy Veyx, dokładnie taki
Wacik jest złożony bodajże na cztery części, spokojnie można przeciąć na pół. Chociaż ja nie miałam specjalnie czasu na wycinanki, poza tym wepchnęłam niestety 'gładko' cały gazik, czyli przestrzeń niestety jest spora w kopycie 🙁

dea, jak to wisi 2cm na ziemią? W sensie, że ubytek idzie na 2cm w głąb kopyta?

Mam jeszcze mustad na takie schorzenia, ale na razie chciałam tymi wacikami 'oczyścić' ten rowek. Dzisiaj chcę przetrzeć tym gazikiem (albo jeszcze zostawić wciśnięty, zobaczę jak 'czuć' waciki wyjęte) rowek i właśnie mustad wlać i 'zamknąć' zwykłym wacikiem.
zen, nie jestem dea, ale tzn. jak koń ma kopyto postawione na ziemi, a Ty patrzysz od tyłu na nie, to strzałka jest np. 2 cm nad ziemią. Albo jak spojrzysz na uniesione kopyto z perspektywy piętek i zobaczysz, że strzałka jest o wiele niżej niż kąty wsporowe.
Chodzi tylko o to, żeby strzałka miała możliwość pracy i bycia stymulowaną poprzez kontakt z podłożem. Wtedy może się rozwijać i wtedy Twoje leczenie będzie miało sens.
dea   primum non nocere
15 lutego 2010 10:37
Na przykład tak, albo nawet tak (to moja kobyła, dopóki strzałka powooooliiii nie odrosła na tyle, zeby dotknąc ziemi i się kąty nie pozwoliły obniżyć - leczenie szło BARDZO kiepsko, jak strzałka zaczęła pracować to wszystko ruszyło w dobrym kierunku bardzo szybko)
Aquarius, niestety muszę w tej chwili posiłkować się tylko prawidłową pielęgnacją i leczeniem. Koń jest po operacji- czwarty tydzień stoi w boksie. Przed nami jeszcze takie dwa tygodnie. Boks jest prawidłowo sprzątany, z uwagi, że koń stoi, jest to boks szczególnego stajennego oka 😉 Na bieżąco są usuwane odchody, dościelane. Ale niestety ruchu kopyta mu nie mogę zapewnić. A nawet jak już opuścimy boks, to niestety na kilka minut, na stępa, na halę. Przez ten cały czas rehabilitacji czeka nas bardzo dużo pracy nad wyleczeniem strzałek- czas posiadam- tylko chciałabym się skonsultować z kimś bardziej doświadczonym, co nam przyniesie szybsze efekty, żeby zwyczajnie nie tracić czasu na metodę prób i błędów. Nigdy dotąd nie mieliśmy takich problemów. Mam nadzieję, że jednak moje leczenie będzie miało sens, pomimo tego, że koń ma na razie areszt, a potem będzie mieć ruch krótki i mocno ograniczony w czasie.
Co do głębokości strzałki, to aż tak źle nie jest, ale przyjrzę się dzisiaj kopytom 'od tyłu'.

dea, u nas jest to na razie taka wąziutka szczelina, jakby pęknięcie, ale niestety chyba dość 'pojemne' 🙁
dea   primum non nocere
15 lutego 2010 11:12
No, taki głęboki rowek to wredna istota - polecam na to mieszankę maści antybiotykowej z przeciwgrzybiczną (tribiotic+clotrimazol 1:1), wstrzykujesz strzykawką najgłębiej jak się da, to można zatkać wacikiem i robisz tak aż zarośnie. Widziałam kilka przypadków skutecznosci tego, szczególnie w połączeniu z czystością 🙂
U rudej był o taki rowek:


...a później się otworzył i teraz jest już z górki, ale nadal nie spuszczam go z oka (po roku). Dążymy do strzałek idealnych w przodach, w tyłach już są idealne 😉

Co do tego "wiszenia" - spójrz, czy przy uniesionym kopycie strzałka się "chowa" między kąty wsporowe tak jak na powyższych fotkach, czy jest na równi z nimi. Jeśli się chowa, to może warto na te spacerki przyklejać srebrną taśmą do kopyta trójkącik wycięty z karimaty. Taka metoda na szybko na poprawę stymulacji w delikatny sposób.
Poza tym, jak masz czas, to naprawdę rozważ pomoczenie w ARMEXie. Te dwa środki postawiły rudej strzałki "na nogi" - a jak widać na fotkach, pięknie nie było. No i, szczególnie jeśli chodzi o ARMEX, cena bardzo w porządku. Maści już gorzej, ale warto - nie schodzi tego aż tak strasznie dużo, a działa.
Powodzenia w rehabilitacji!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się