btw. ja nie zauważyłam nigdy potrzeby smarowania "skórki". W lecie jest suchsza i bardziej widoczna, teraz na śniegu się praktycznie wyciera sama aż pod koronkę. Nic z nią nie robię. Nie dotykam glazury kopyt. A kopyta błyszczą i nie pękają...
Trolinka - od razu tam najechanie, pożartować sobie nie można 🙂
Jeśli chcesz poprawic stan kopyt, upewnij się, że koń ma w żarciu to czego mu potrzeba (głównie chodzi o minerały w odpowiednich proporcjach, nie o biotynę) i że kopyta są odpowiednio zbalansowane (mają poprawny kształt i pracują zgodnie z tym, do czego były zaprojektowane - jeśli jest inaczej, to pękają), czy ściana kopyta przylega dobrze do kosci w przedniej części kopyta (czy nie jest powyginana, pofalowana, czy nie widać zmiany kąta, sugerującej oderwanie w dolnej części, czy nie ma "za dużo kopyta przed strzałką"😉 - jak jest oderwana ściana, to czesto towarzyszy temu zmatowienie, drobniutkie pęknięcia, na które ludzie mówią "przesuszenie", a to po prostu brak odżywienia, bo "paznokieć" jest za daleko od "palca", żeby krew do niego z jedzonkiem docierała. Czasami nawet w kolorze rogu to widać (nasyceniu koloru). Zdjęcie mojego bydlęcia - widać od góry zrastające kopyto z intensywniejszą barwą (nigdy niczym nie smarowane):
Teraz całe są już takie i postaram się, żeby tak zostało 🙂
A jakie one są, jasne czy ciemne? 😉 jedno rude, drugie szare... 😉