Chów bezstajenny

cień wiatru, zupelnie BEZstajennie to sa trzymane z reguly konie ras prymitywnych, na kilkudziesieciu hektarach, z dostepem do lasu/zagajniku. Krzywda im sie nie dzieje 😉

A powiedz, skoro masz mozliwosc trzymac konie wolnowybiegowo dlaczego odbierasz im ta mozliwosc przy niesprzyjajacych warunkach pogodowych? Nie ufasz ich intuicji? 😉
Przeczytałam cały wątek i temat, który najbardziej mnie interesuje został tylko wspomniany. A mianowicie jak bronicie się przed strachem przed kradzieżą (koni)? Jak się zabezpieczać? W jakich miejscach absolutnie nie nastawiać się na taki profil ze względu na zagrożenie?
Co wieczór, jak przyjeżdżam do domu, siadam sobie z rodzicami i planujemy, co tu zrobić ze stajnią. Chciałabym mieć hodowlę, kupić 3 klacze na początek. No i najlepiej widziany byłby właśnie chów bezstajenny przez wiosnę-jesień - z wiatą na pastwisku, a na zimę do stajni, ale z przewagą spędzania czasu na dworze. Mam ok. 10 ha ziemi, a kawałek, który najbardziej widziałabym pod pastwisko (4 ha) jest najbardziej oddalony od stajni - chciałam to ogrodzić jakimś mocnym ogrodzeniem. Jest na terenie pagórkowatym, a trawy, które tam rosną nie mają tak dużo białka jak lucerna, która rośnie najbliżej stajni. Najbliżej stajni myślałam zrobić kwaterki - ogrodzić pastuchem i przenosić, by nie eksploatować zbytnio ziemi.
Najgorsze, że koło stajni się kręcą ludzie. Często chodzą na spacery. Boję się, że szybko zauważą, że konie nie wracają do stajni i zaczną kombinować. Mieliśmy raz sytuacje (na 15 lat istnienia stajni), że ktoś próbował wyłamać drzwi łomem i dostać się do środka... W okręgu nigdy nie zdarzyło się, by skradziono konia, ale jednak strach jest.
Więc co? Monitoring? Stróż? Pies? Tabliczki, że to teren prywatny? Nawet jak się bramę zepnie łańcuchami i kłódkami to mogą to przerwać...
Z sąsiadami mamy dobry kontakt, ale wiadomo, że nie tylko oni się przewijają koło stajni...

Załączam plan - kompletnie nie mam wyczucia co do skali, więc proszę o wyrozumiałość. :kwiatek:
cień wiatru   Coś się kończy, coś się zaczyna…
07 kwietnia 2013 20:23
tego wynika, ze mylimy pojęcia i nie trzymacie swoich koni bezstajennie.
A powiedz, skoro masz mozliwosc trzymac konie wolnowybiegowo dlaczego odbierasz im ta mozliwosc przy niesprzyjajacych warunkach pogodowych? Nie ufasz ich intuicji? 😉

nie ufam  🤣, bo nie mam zamiaru leczyć kaszlu i grudy, dlatego są derkowane, a na noc zamykane w celu osuszenia nóg, po wcześniejszym umyciu z błota. moim zdaniem wolnywybieg jest rewelacyjny, ale w naszym klimacie nie przez cały rok
cień wiatru, u mnie bloto na padoku przy stajni jest maks przez kilka dni w roku i to tez nie na calosci, na pastwisku blota nie ma w ogole, wiec nie mam takiego problemu jak Ty.
Nie myje koniom nog codziennie, a grudy jeszcze zaden kon u mnie nie mial.

maea jesli ktos bedzie chcial konia buchnac to to zrobi, czy kon bedzie w stajni na noc czy na pastwisku w dzien.
Monitoring jest jakims rozwiazaniem, ale na tym oddalonym pastwisku pewnie ciezko bedzie zainstalowac.
Sa tez alarmy, ktore zalaczaja sie przy przerwaniu pradu w ogrodzeniu elektrycznym.
Ja sobie chwale czujnego szczekacza stajennego 😉
"Chow bezstajenny nie wyklucza tez udostepnienia koniom wiaty czy nawet stajni otwartej, z reguly konie maja tez na wybiegu drzewa, pod ktorymi moga sie schronic."

Jak najbardziej popieram to zdanie! Moje konie mają na padoku lasek mieszany, gdzie jest ściana z czarnej sosny-stanowi zawrty,mocny szpaler, a w rogu na tej scianie jest więkrze skupisko sosny-zagajnik mały. Konie mają tam świetne warunki do schronienia się przed deszczem,wiatrem itd. Nie korzystają natomiast;p Wykorzystujemy ten zagajnik do pozostawiania tam siana, bo nie moknie pod koronami.Jednak po wszamaniu konie "wolą" marznąć i moknąć na gołym terenie 😉 A mieszkamy nad samiusieńką Odrą,więc wiatry potrafią być na prawdę chłodne i przeszywające.
Maea Piękne masz te tereny, tak z planu wnioskując 🙂 Ta część, o której piszesz "najlepsza" na bezstajenny, ma wspaniałe dwa naturalne ograniczniki ucieczek ;p w postaci zadrzewienia i wody po drugiej stronie 🙂 Z tego co na planie rówież widać, teren jest oddalony,ale w prostej i niczym nieprzesłoniętej linii. Więc jeśli nie ma jakichś naturalnych utrudnień, powinnaś mieść kontrolę nawet z daleka nad tym terenem.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
07 kwietnia 2013 21:20
Mój kowal na początku jesieni wybudował wiatę koniom i całą zimę chodzą po łąkach. Araby.
A mój koń, jak tylko trawa urośnie (zwykle był to maj, a rok temu połowa kwietnia) jest ,,wyrzucony" ze stajni na pastwisko aż do przymrozków, ale w listopadzie ma otwartą stajnię (chrzestny mówił o przepisach- w gospodarstwie często są kontrole i mogliby się przyczepić). Bez wiaty.

nie ufam  🤣, bo nie mam zamiaru leczyć kaszlu i grudy, dlatego są derkowane, a na noc zamykane w celu osuszenia nóg, po wcześniejszym umyciu z błota. moim zdaniem wolnywybieg jest rewelacyjny, ale w naszym klimacie nie przez cały rok


U nas długo walczyliśmy z grudą, gdy zamykałam w stajni. Wydałam bardzo dużo kasy, wielu wetów rozkładało ręce, udawało się podleczyć a wszystko wracało.  Gdy przeszliśmy na 24 padokowanie gruda zniknęła i nie wraca.

Kaszlu, kataru, osłabienia nic nie miałam. Niczym nie wspieram ich odporności, same sobie radzą doskonale.
I ja nie mam wiaty. Ani koni ras prymitywnych.
potwierdzam, bo u mnie równiez - grudy brak (bloto po kolana), przeziebien, katarów itd brak, wiaty brak- tylko lasek, mlode, bardzo stare- calusienki rok na dworze bez wzgledu na pogode  😀
Gruda to raczej zależy od konia,jeden bardziej inny mniej odporny/wrażliwy. U nas nie ma z tym problemu,ale kopyta są codziennie rozczyszczane-chyba że faktycznie sucho i po samej darni biegają. Obowiązkowo przed każdym wyjściem i po zejściu z drogi polnej-kamienie i inne syfy-są kopyta sprawdzane,ale to penie każde z was doskonale wie🙂

U mnie rozkład wygląda następująco
Pastwisko jest kompletnie oddalone od domu,bo to jest przy wałach Odry, a wieś jest dobrych kilkaset metrów dalej na północ.Te zabudowania widocznie na planie, to domek letniskowy Warszawiaków😉 i nic dookoła nie ma prócz pól uprawnych i rzeki. Nigdy natomiast nic się nie zdarzyło, co mogłoby nas zaniepokoić. Konie są spokojne mimo, iż z dala od domu i nikt ich nigdy nie uprowadził. Oczywiście to od koni też zależy. Nasze obcej osobie nie dadzą się wyprowadzić;p
cień wiatru, podobnie jak Ty zimą zamykam konie na noc w stajni, a w  warunkach niesprzyjających derkuję (nie mam wiaty). Jednak przenigdy nie zdarzyło się, aby konie chciały przyjsc do stajni podczas deszczu - jedynie owady są je w stanie do tego skłonić... Nóg nie myję, przy lekkim deszczyku, czy niskich temperaturach - nie derkuję, stajnię mam kilkanaście lat - ani kolki, ani grudy, ani podobnych rzeczy nigdy nie było (TFU TFU!). Konie szlachetne - mieszanka xx , oraz standardbred.
Powiem tak: zanim przeprowadziłem się na swoje, nie interesowałem się specjalnie tym zagadnieniem i nie jestem "ideologicznym" zwolennikiem chowu bez stajni. Po prostu - na stajnię nie starczyło mi pieniędzy. Starczyło na wiatę. I teraz, choć mam fajny projekt (od początku tak pomyślany, żeby konie jak najwięcej swobody miały) i pozwolenie na budowę - gdybym nagle dostał pieniądze, to bym się zastanowił, czy jest sens cokolwiek budować. To znaczy - stajnia jest na pewno potrzebna przy większym stadzie, gdy trzeba konie od siebie izolować. No i my mielibyśmy spokojniej - Smarkata od dwóch dni znowu wyłazi za ogrodzenie i budzi mnie co noc.

Ale konie? Stajnie NIE SĄ dla koni. Stajnie są dla ludzi.

Co do kradzieży - raz nam ukradli, już ponad rok temu, słupki ogrodzeniowe, demontując w tym celu ogrodzenie (na szczęście, akurat koni nie było na tym pastwisku). Ale po co ktokolwiek miałby kraść moje chude, do niczego niezdatne konie..?

A nie zrobi tego nikt przypadkiem i "po drodze" - u mnie jest taka dzicz, że trzeba się trochę pofatygować, aby tu dotrzeć...
My w tym roku nie mielismy wyjscia - wszystkie mlodziaki do 3 roku zycia zyly u nas na lakach 24/7 (prawie same xx), teraz wypuszczamy je co 2-3 dzien, niektore wychodza na "biegalnie". Ostatnie jakies 10 miesiecy to katastrofa normalnie - jeden z naszych duuuuzych padokow wygladal doslownie jak jezioro (nigdy tak nie bylo przez 20 lat, odkad szefowa posiada ziemie) Mamy kwiecien, a trawy nie ma wcale. Skonczylo sie na 4 grudach, dwoch ropach w kopycie i czterech kuracjach podtuczajacych, gdyz mimo wrzucania koniom jedzenia i sianokiszonki schudly tak niemilosiernie, ze jakby RSPCA nas zobaczylo, to bysmy dostali niezle lanie 🤔

Co do wiaty - znam przypadek, kiedy stado w ogole nie uzywalo jej. Nawet jak lalo - zamiast biec sie gdzies schronic, stawaly razem w takim "koleczku" i mokly - chociaz podejrzewam, ze powodem mogla byc jedna ze starych kobylek, ktora byla niemal slepa i nie mogla szybko sie przemieszczac. Moze inne konie sie nia opiekowaly (?), jeden z walachow na pewno byl wobec niej bardzo opiekunczy i jej nie opuszczal 😉

No i czesto wspominam o przypadku mojego konia, u ktorego chow bezstajenny bylby niemozliwy - niektore konie z niewiadomych przyczyn nie znosza byc na pastwiskach. Uwierzcie mi, probowalam wszystkiego, po tym, jak polamal metalowa bramke (przy czym sam sie porzadnie uszkodzil) po to, by dostac sie do "domu" stwierdzilam, ze sie poddaje, szkoda zdrowia konia. On nie chce i juz, koniec, kropka. No, ewentualnie, jak jest cieplo i duzo trawy, ale tez tylko na gora 10 godzin, bo wieczorem znowu dostaje atakow paniki, trzeba go szybko ewakuowac  🙄
moze cos mu sie zlego kiedys przytrafilo po ciemku..
co do chudniecia- my mamy klopot za kazdym razem jak kupujemy konia z chowu stajennego- ile by zrec nie dostaly, chudną i juz. zazwyczaj na nastepna zime juz jest ok, ale pierwsza jest masakra  😵
mam jednego, ktoremu 3 lata zajelo niezjezdzanie do samiutkich kosci stojac na dworze. ale wczesniej mial dereczki 300gr, owijeczki, na dwor tylko jak slonko, na godzinke.... w październiku przy 10 stopniach na plusie, trzasł sie jak galareta.. tej zimy jest niezle, choc nadal nie wyglada jeszcze wyjsciowo  🙄. i widze ze drugi taki mi sie szykuje... druga zima, a on szkielet.. i to łagodna zima- u nas max -18 w tym roku  🙄
nie mniej, NIC mnie nie przekona do zmiany sposobu trzymania koni.
A u mnie panienka dereczkowana całą zimę w stajni u poprzedniej właścicielki, u mnie padokowana 24 i nic a nic nie schudła  🙂 A o nią się najbardziej bałam 🙂 I to ta sama co grudę na okrągło miała w boksie 🙂

Teraz jak już przetrwaliśmy najgorsze śniegi, zamiecie, mrozy, błota to też wątpię czy jakaś pogoda mnie zmusi, żeby zamknąć konie w stajni.
Widać po pyskach, że są szczęśliwsze na padoku. Jak sobie przypomnę jak rano wchodziłam do stajni i widziałam jak smętnie stoją w tej słomie w boksach to mam wyrzuty sumienia, że tak długo dojrzewałam do zmiany moich przyzwyczajeń.
Teraz rano lecą do mnie, wywijają, rżą zadowolone, pełne energii. Widać, że rozluźnione.

Ahh no i jak przeszłam na tryb 24h na padoku to przestały nam gnić strzałki. A gniły bardzo. Tylko ja sprzątam kupy z padoków, możliwe, że jak ktoś nie sprząta, zrobiły się roztopy i gnojówka to gnić mu będą dalej. Ja sprzątam. I strzałeczki mamy miodzio, żadnych strzępek, nawet teraz podczas roztopów  😍


edit: No i jeszcze jedno. Ja nie uważam, że każdy musi padokować swoje konie 24h i że konie zamknięte w boksach cierpią lub mają źle. Wszystko zależy od sytuacji i od konia. Od naszego czasu, terenu, zdrowia i wielu wielu innych czynników. U nas to rozwiązanie sprawdza się dużo lepiej i ja nie mogę przestać się zachwycać rezultatami przejścia na 24h padokowanie BEZSTAJENNE. Ale ja mam tylko 2 konie, może przy większych stadach wygląda to inaczej.
unawen,, a od kiedy trzymasz konie 24/7? Myslalam, ze od okolo 2 tygodni dopiero. 🙂
Czas szybko leci 😉 Od prawie 2 miesięcy 😉
Matko, on nie leci tylko zap.....la 😉
Ale w sumie to przesadziłam, 1,5 miesiąca 😉
To super, ze tak szybko dalo sie zobaczyc efekty - brak grudy i gnicia strzalek 🙂
Mnie to cały czas szokuje! Bo wcześniej nie trzymałam ich w stajni długo- na padoku były od 5 rano do 22. Czyli w stajni 7 godzin. Miały w boksach zawsze czysto, codziennie ścielone do zera, 2 razy w tygodniu agrisan odkażający. Kopyta czyściłam rano i wieczorem. Grudę osuszałam ręcznikami jedorazowymi, co jakiś czas myłam. Smarowałam maściami, które pomagały, nie powiem że nie. Ale jak kończyłam smarować to gruda się rozrastała :/ I tak w kółko macieju :/

Jak wypuściłam na 24h to przestałam smarować- nie z powodów ideologicznych tylko przez przypadek 😀 A raczej zabieganie i roztargnienie. Czyścić kopyta też przestałam 2 razy dziennie, tylko raz albo wcale.

W sobotę robiłam oby dziewczynom kopyta i strzałek nie musiałam nic a nic nożem dotykać (jak zgram zdjęcia to mogę wrzucić, przed i po mam chyba). Gruda jak wypuszczałam była opanowana- tzn 3 strupki zostały. Strupków teraz nie ma  😅

Oczywiście, to możliwe, że po prostu Jamajka załapała odporność w tym momencie i to nie wpływ padokowania tylko jej indywidualna właściwość. Tym niemniej dowodzi to temu, że błoto i padokowanie 24h nie wpływa na rozwój grudy. 
stillgrey, no niby tak 😉 Psy są też właśnie fajną sprawą - tylko tutaj akurat nie każdy pies się nadaje do współżycia z końmi. Nie słyszałam o tych alarmach, ciekawe! Tylko, by mieć ogrodzenie podłączone pod prąd 24/7 to też duży koszt - myślałam o czymś solidnym, drewnianym.
flaczek87, dziękuję. :kwiatek: Koło potoczku rośnie trzcina, ale ze względu na to, że teren pagórkowaty, to wszystko widać. Faktycznie, to też jakiś plus.

Maea, no co Ty, elektryzator sieciowy pobiera malutko pradu.
Tu masz przykladowy, super mocny. Pobiera 15W. Slabsze pobieraja mniej.
http://www.pastuchy.pl/i743_Supermocny_elektryzator_elektroniczny_Chapron_SEC15000_8J.html
Naszym psim towarzyszem jest berneńczyk. O tej rasie ogólnie mówi się, że są świetnymi doglądaczami hektarów 😉 Tylko trzeba psa odpowiedno przyuczyć posłuszeństwa-przywiązania do własnych pastwisk i obcowania w tym przypadku z końmi. Berneńczyki mają świetną orientację w terenie i bardzo dobre poczucie granic własnego terenu. Jeśli pies będzie nauczony czekania i pilnowania działki nie potrzeba mu super szczelnego ogrodzenia, żeby trzymał się granic. Nasz bernol doskonale zdaje sobie sprawę gdzie kończy się pastwisko mimo, iż obecnie nie całe jest ogrodzone na stałe. U nas to wygląda jeszcze inaczej, bo musielibyśmy psa zostawić z dala od domostwa razem z końmi, czego nie robimy ze względu na strachliwych sąsiadów ;p Jeśli jednak pastwisko łączy się z obejściem domu i stajnią, a pies może biegać w tą i drugą😉 nie uciekając jednocześnie poza granice działki, sąsiedzi nie powinni mieć problemu.
Takie predyspozycje będzie miał każdy pies pasterski, wszystkie owczarki potocznie nazywane górskimi 🙂
flaczek87, bardziej niz o konie martwilabym sie w tym wypadku o bernenczyka... psa latwiej buchnac 😉

Zgadzam się z stillgrey. Mojej znajomej świeżo ukradli dwa owczarki jakieśtam z podwórka w środku wsi. Jest załamana.
Dlatego najlepszy kundel :P A żeby pilnował i miał cechy owczarka wystarczy kundla owczarkopodobnego :P I nikt nie ruszy.
Najlepszy jest maly szczekacz, co to budzi pol wsi kiedy cokolwiek nietypowego sie dzieje 😉
Nie, właśnie nie mały szczekacz;p Nam zależy aby pies był opanowany i informował tylko o potencjalnym zagrożeniu, nie natomias o każdym przechodniu. Jeśli dookoła są ścieżki polne, a mieszkańcy kręcą się często koło domu, trudno jest wytrzymać każdą reakcję psa;p
Naszego bydlaka jak na razie wszyscy się boją. On sam z resztą też nie tak łatwo da się wyprowadzić obcej osobie. Choć pewnie,lepiej na zimne dmuchać. Na szczęście mamy życzliwych sąsiadó, a pies jest oryginalny. Gdyby gdzieś, u kogoś w pobliżu nagle się pojawił, bankowo ktoś to skojarzy🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się