kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

u mnie na obcieranie sprawdziły się neopranowe kentaury, te z decathlonu przekręciły się zaledwie kilka razy, ale chyba u mojego nie były na tyle długie by osłaniać aż do podkowy, może kwestia większego rozmiaru? ale wtedy mogą być luźniejsze i zacząć się przekręcać
Podsumowując: i tak źle i tak nie dobrze  🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
20 maja 2017 08:35
ja na niezrywanie podków (utalentowany w tym kierunku koń + pełne podkowy ortopedyczne...) zakładałam te o rozmiar większe horze neoprenowe, takie hiper grube. Też delikatny ale się nigdzie nie obtarł a stał w nich non stop (stojąc w boksie i się nudząc potrafił sobie podkowę zdjąć zwyczajnie i to nie tylko tą ortopedyczną)
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 maja 2017 09:24
Czy można wypożyczyć gdzieś czytnik chipów u koni? Chcę odnaleźć pochodzenie konia zagranicznego, bo po numerze wpisnym w paszport i FISE  nie mogę...
Zadzwoń do lekarza powiatowego, powinni mieć i powinni przyjechać z czytnikiem.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 maja 2017 09:41
Nie będzie problemem, że koń nie ma paszportu z PZHK, tylko zagraniczny?
u mnie na obcieranie sprawdziły się neopranowe kentaury, te z decathlonu przekręciły się zaledwie kilka razy, ale chyba u mojego nie były na tyle długie by osłaniać aż do podkowy, może kwestia większego rozmiaru? ale wtedy mogą być luźniejsze i zacząć się przekręcać


To nie kwestia rozmiaru, bo ja mam XLki, większych już nie ma 😉 Chodzi o ich budowę i prawidłowy sposób zapięcie, jeśli leżą tam, gdzie powinny to nie ma opcji osłonić podkowę, one chronią tylko piętki i pęcinę w tedy. Dlatego na treningi u mnie się sprawdzają, bo zawsze są w tym samym miejscu gdzie je zapięłam (również jeśli założę na tył) i piętki nie są obtarte, a mój sobie pod siodłem podków nie zrywa.
A próbowałaś ochraniacze na piętki? Zasłonią piętkę i podkowę , dodatkowo ścisłe przylegają i nie mają się jak przesunąć wiec nie obetrą
Można gdzieś sprawdzić wyniki, czy co konkretnego robił dany koń? Nie chodzi mi o rodowód, bo ten mam, ale czy właśnie ten koń startował, wygrywał. 👀 Jest baza danych z czymś takim, czy zostaje mi wpisywać w google po prostu?
Dziękuję. :kwiatek:
Z ciekawości sprawdziłam swojego konia i dowiedziałam się, że jest ogierem i startować raz 3 lata temu.  😀 Więc chyba niezbyt można na tym polegać..
A próbowałaś ochraniacze na piętki? Zasłonią piętkę i podkowę , dodatkowo ścisłe przylegają i nie mają się jak przesunąć wiec nie obetrą


Mówisz o tych gumowych? Nie wiem jakim cudem one ochronią podkowę 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
20 maja 2017 18:27
gllosia, moze chodzi o takie gumowe, rozciagajace sie ochraniacze stricte na pietki i podkowe 😉
Tak, o tych gumowych. Zasłaniają tez podkowę.
Hmm dla mnie to dziwne, bo używałam setki razy tych gumek i jak dla mnie to one zawsze wchodzą między podkowę, a piętkę. No chyba, że koń ma jakieś super krótkie podkowy, ale nawet sobie tego szczerze nie wyobrażam. Nawet jeśli by nałożyć na podkowę, to podczas ruchu gumka i tak podjedzie do góry (to jest standard, nie bez powodu zakleja się je często taśmą) i podkowę odsłoni. Mój potrafi sobie zrywać na padoku nawet w kaloszach, które są do ziemi, także taka gumka to by raczej pofrunęła gdzieś hen hen daleko i tyle by po niej było 😉
Gdzieś był wątek o rymarzach, ale nie mogę znaleźć, czy ktoś mógłby podesłać?
Dziękuje.
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 maja 2017 08:41
gllosia, reiningowe konie namiętnie zrywają przodu podczas stopów (tylne nogi wjeżdżają w przody i podkowa frunieee), także te gumy naciągane na podkowę + srebrna taśma + izolacyjna taśma, jeszcze często w wkładką między piętkę a podkowę, żeby wypełnić dziurę, to norma. I i tak potrafią podczas przejazdu zerwać 😉
ushia   It's a kind o'magic
22 maja 2017 09:43
Gdzieś był wątek o rymarzach, ale nie mogę znaleźć, czy ktoś mógłby podesłać?
Dziękuje.

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,95178.0.html
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,98546.0.html

jak uzywasz wyszukiwarki to zaznaczaj sobie "tylko tytuly watkow"
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 maja 2017 14:23
Potrzebuję kilku porad :kwiatek: Oprócz oczywistego "znajdź trenera" bo gdybym miała możliwość to nawet bym się nie zastanawiała 😉

Chcę kupić skorupki dla mojego młodego, w jaki sposób określić jaki rozmiar? Zmierzyć pęciny i szukać na tej podstawie?

Jakie ćwiczenia wykonywać z caplującym kucem? Finn bardzo się nakręca na jazdę do przodu, jak jest na kontakcie to po pierwszych zakłusowaniach ciężko jest z nim przejść do stępa, albo jest to mega spięty stęp albo caplowanie. Na obecną chwilę staram się go najpierw skłonić do przyjścia do ręki w stępie, wydłużenia go i uspokojenia i dopiero jak jest prawidłowo pozwalam na zakłusowanie kilku kroków, znów stęp, znów praca nad nim i dopiero po rozluźnieniu zakłusowanie itd. Ale przychodzi taki moment, że nie da się w ogóle do stępa przejść, bo nawet ze stój capluje i próbuje od razu ruszyć kłusem chociaż nie daję takich sygnałów. Wtedy nie pozwalam w ogóle, zatrzymuję(potrafi stać w miejscu  drobić) i dopiero jak się uspokoi i stanie normalnie próbuję ruszyć- jeśli dalej capluje to znów zatrzymuję i tak w kółko. Jeśli zrobi kilka spokojnych kroków stępa to chwalę i odpuszczam na chwilę po czym próbujemy znów.
Nie wiem czy robię prawidłowo? Czy nie robię większego mętliku? Czy powinnam coś zrobić inaczej? Będę wdzięczna za rady :kwiatek:

edit: w wątku o niesubordynacji znalazłam informację o wykonywaniu "zgięcia bocznego szyi" w przypadku caplowania- na czym polega to ćwiczenie?
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 maja 2017 15:03
CzarownicaSa, miałam przez chwilę kuca lecącego do przodu i ostatecznie wypadającego spod kontroli. Jazdy wyglądały mniej więcej tak (po dużym kole, bo rekreacyjny westowy a my po ósemkach 😉 ):
Zaczynałam koło stępem jak gdyby nic, z luźną wodzą itp. Jak tylko czułam, że kuc wrzuca wyższe tempo (nie tyle kłus co żwawszy stęp), wciągałam go (spokojnie, bez emocji) w ciasną woltę do wewnątrz = dawałam trudniejszy, mniej wygodny ruch na takie szybkie tempo), jak na wolcie kuc zwolnił (bo mu było ciasno więc siłą rzeczy a nie moich rąk musiał zwolnić) - wracałam na duże koło i znów jak gdyby nigdy nic.
Po pierwsze zwalniało go ciasne koło a nie moje bicie się z nim przez co nie było frustracji na jeźdźca.
Po drugie niwelowało problem który opisujesz - caplowanie i irytacja w stój.
Metoda nie działa na zasadzie kara-nagroda a wygodnie-niewygodnie. W ogóle przy wielu elementach to podejście stosowałam i zawsze przynosiło fajne efekty = konie szybko uczą się, gdzie im wygodnie i nikt nic od nich nie wymaga (tutaj duże koło w tempie jeźdźca zamiast ciasne we własnym), nie generowało irytacji czy lęku przed skarceniem (dobra metoda dla frustratów i spalających się introwertyków). Dodatkowo nie wprowadza chaosu i natłoku pomocy (do przodu, do stój, znowu do przodu), jest tylko ruch na dużym kole/prostej/co tam wolisz albo niewygodna ciasna wolta. Ciągle więc mamy ruch do przodu, zmienia się kierunek.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 maja 2017 15:12
Dziękuję, tak też spróbuję :kwiatek:
Miał dziś też dobre momenty, kiedy zatrzymywaliśmy się do nieruchomego stój, bardzo delikatnie wypychałam go w miejscu łydką na wędzidło aż sam zaczął szukać kontaktu i je memłać i dopiero ruszaliśmy stępem- wtedy ten stęp był luźny, swobodny i w porządku. Tylko przyszedł moment, kiedy nie dało się go w ogóle usadzić w miejscu, bo cały czas się wiercił, kręcił i nie chciał ustać żeby w ogóle spróbować. Choć teraz chyba wiem, że robiłam błąd w trzymaniu go na zbyt mocnym kontakcie w tym stój- jutro spróbuję tych ćwiczeń o których piszesz na luźnych wodzach.
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 maja 2017 15:26
CzarownicaSa, możliwe, że jeszcze bardziej irytowało go, gdy chciałaś na siłę zatrzymać go w miejscu, lepiej zagrać teoretycznie 'po jego myśli' tak, żeby sam sobie tworzył niewygodę. Na zasadzie 'chcesz biegać? Proszę bardzo, ale po bardzo małym kółku'. Chętniej zaakceptuje wolniejsze tempo, jeśli 'sam na nie wpadnie' a nie, jeśli się go zmusi. Trzeba te małe móżdżki czasem w ciula robić 😉
Stania w miejscu (w reiningowym przypadku na środku w oczekiwaniu na element, tam często konie wsię wiercą w oczekiwaniu) też uczyliśmy tą metodą. Wolta z jakąś ciężką gimnastyką (trawersy, rewersy na malutkiej wolcie), stój jako nagroda po wyczerpującym ćwiczeniu. Nie chcesz stać? To się będziesz męczył na wolcie. Oczekiwane przez nas zachowanie jest wtedy nagrodą dla konia, a nie 'jest nagradzane' jakoś inaczej 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 maja 2017 15:34
Dziękuję za rady :kwiatek: Będziemy jutro próbować! Spróbuję robić tak jak piszesz :kwiatek:
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 maja 2017 15:38
CzarownicaSa, proszę bardzo 🙂
Jeszcze ważny tip - wejście na woltę MUSI być jak zwyczajna zmiana kierunku. Bez zwiększania presji, siły, skracania kontaktu, czegokolwiek (czasem, jak się człowiek bije z jakimś gUpkiem to ciężko o to 😉 ). Sama zmiana (z obranego kierunku na ciasną woltę) nie może być w żadnym odczuciu 'karą'. Koń musi sam siebie ukarać trudem, jaki musi włożyć w tą woltę w wybranym przez siebie tempie. Także wszystko luźno i spokojnie, jakby nic się nie działo, jakby koń nie przyspieszał tylko Ty postanowiłaś zrobić wolty 🙂 Trzymam kciuki i daj znać, czy coś pomoże (wiadomo, to proces, nie od razu Rzym zbudowano)
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 maja 2017 15:40
Jasne, ja jestem przygotowana na co najmniej kilka tygodni regularnej, porządnej pracy zanim to zacznie dobrze wyglądać a  to dopiero ćwiartka sukcesu 😀
Uwaga o nieskracaniu wodzy cenna, bo automatycznie pewnie właśnie to bym zrobiła :kwiatek:
Ja metodę dobieram oczywiście w zależności od tego co widzę, że najbardziej pasuje danemu koniowi, ale "caplaczom" 😜 serwuje takie metody:

- do tego przydałaby się długa górka o znacznym nachyleniu. I sobie stępujemy pod górkę i z górki aktywnym stępem, uruchamiamy zad. Na górze i na dole można wysmyczyć ładną woltkę 😉
- drągi na stęp porozrzucane w różnych częściach placu. Zajmowanie konia w stępie przejściami, woltami i drągami. Jeśli koń drobi to początkowo nie zmuszać go do znacznego poszerzenia wykroku w stępie, tylko nieznacznie z czasem poszerzać mu drągi.
- wprowadzić tylko stępowe tereny, ale tylko jeśli koń jest bezpieczny, czyli nie zagrzewa się za bardzo. Z takimi gagatkami najpierw robię dłuższe proste w rytmicznym kłusie i dopiero jak mu głupota wyparuje sprawdzam, czy mogę otrzymać trochę jakościowego stępa. Jeśli nie, to często pomagają przejścia stęp - wolny kłus - stęp.
- pamiętać o nagradzaniu konia, nie usztywniać się, nie zakładać, że będzie caplować, a każdy dobry jakościowo stęp nagradzać wygodą na kontakcie i "biernością" dosiadu, lub jeśli możesz - stępem na długiej wodzy. Pilnować, żeby nie blokować się w miednicy i łokciach.
- powiem Wam, że w wyniku pracy mojego męża z końmi zaprzęgowymi przekonałam się jak ważne jest, żeby koń potrafił długo pod nami stać spokojnie. Na stałe w zajazdkę wprowadziłam długie "okresowo" zatrzymania (aż do pełnego rozluźnienia i zaakceptowania tego stanu przez konia). To też przynosi świetne rezultaty dla caplujących koni. Jeśli koń się na tyle niecierpliwi, że jest niebezpieczny można najpierw tego dobrze wyuczyć z ziemi.

Wszystkie te metody wymagają jednak pewnej dozy wyczucia i są modyfikowane w zależności od konia. Trochę intuicji też trzeba dorzucić 😉

smartini   fb & insta: dokłaczone
24 maja 2017 07:13
Atea, z tym staniem się całkowicie zgadzam i jeszcze dodam, że warto konia 'uwarunkować' tak, że 'stój' jest nagrodą. Bo spokój, bo nikt nic nie wymaga, bo relaks i chwila oddechu. U nas 'stój' jako nagroda jest normą, po dobrze wykonanym elemencie jest nawet kilka minut stania (trener z USA się śmiał, że facebook jest najlepszą pomocą treningową, bo można go scrollować 5 minut i nie korci, żeby dalej jeździć po 30 sekundach :P) W skrajnych przypadkach nagrodą bywa całkowity koniec treningu. Z konia, poluzowanie popręgu i występowanie w ręku. Przez to zdarzały mi się treningi np 20-30 minutowe ;D
Nie wyobrażam sobie nie móc na moim koniu stanąć i najzwyczajniej w świecie stać. Minutę, dwie, pięć, dwadzieścia 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 maja 2017 12:13
Lecę po dziecko, ale na szybko napiszę że bardzo, bardzo dziękuję- dziś poćwiczyliśmy i problem z caplowaniem jest coraz mniejszy 😅 :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Później napiszę coś więcej :kwiatek:

Atea dziękuję, postaram się rady wprowadzic w zycie  :kwiatek: spróbujemy dragow i stania w miejscu, to nam sie bardzo przyda, popracuje tez z przejsciami. Na szczęście nie mam chyba duzego problemu z rozluźnieniem, zapuszczam sobie muzyke i sie totalnie relaksuje 😜 staram sie tez rozluzniac maksymalnie jak stepuje prawidlowo żeby czuł, ze to jest fajne.

Dzis tego caplowania było o wiele mniej, zdecydownie częściej po pierwszych próbach i natychmiastowej korekcji przechodził do normalnego stepa. Choć było tez tak, ze zmniejszyłam koło do tego stopnia, ze okrecal sie wokół własnej osi przez dobre 10-15 sekund i dalej caplował 😉 ale wtedy nie kontynuowałam, zatrzymywalam, doprowadzalam do porządku i próbowaliśmy od nowa.
Na kole już powoli lapie ze nie ma sensu, ale na prostych ciągle przyspiesza. Mam wrażenie, ze to taki jego nawyk po skokach w szkolce- ze stój do galopu i heja na przeszkody. Z galopem nie ma problemów, ze stój leci jak automat, ba- z cofania potrafil mi zagalopowac jak sie nakrecil 🙄 a nie o to nam chodzi. Czeka nas dużo pracy na luźnym kontakcie, bo na oddanie wodzy reaguje odpaleniem wrotek.
Czy w programach ujezdzeniowych zawsze jest wyraźnie napisane, czy dosiad cwiczebny czy można anglezowac? 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się