COPD

xxagaxx, no wiemy - ale to idąc tym krokiem, wszystko się może objawić 😀
ale Annet rozważa konia chyba już zdiagnozowanego, z tego co zrozumiałam.

Dziewierz, Tiaaaa, prawda.... też znam konie pracujące konie z Rao (albo takie, które wyglądają na Rao, a właściciel jeszcze o tym nie wie, taka jestem szeptucha), no, ale kurcze, nigdy nie wiesz kiedy coś rąbnie.
Chociaż w tym temacie to ja się bardzo cieszę, że metody leczenia poszły/rozszerzyły się tak bardzo... jeszcze 15 lat temu "na kaszel" dostawało się syropki, ziółka czy inne suple, a człowiek nawet nie wiedział, że koń jest, kurna, na trawę uczulony...
Sankaritarina, No, albo na roztocza... Spróbuj uniknąc w stajni 🤦
Gillian   four letter word
27 marca 2024 14:50
Świadomie bym nie kupiła. Kupiłam nieświadomie. Życie jest zaskakujące 🙂
annet dziewczyny dobrze radza, RAO to ruletka, mozesz chuchac, dmuchac, cudowac, wybierac stajnie potencjalnie zdrowe, kupowac sianokiszonki, odpylone podloza a i tak bedzie zle, bo 30m od stajni rosnie uczulajaca brzoza - i uj bombki strzelil.
albo kon ci zareguje krzyzowo nie wiesz na co i beda ostre dusznosci.
Nie warto.

Albo jak koń się dusi i nic nie możesz zrobić, bo nic nie działa... i myślisz, czy mu za kilka dni przyjedzie, czy już się powoli żegnać.
Do tego dochodzą koszty poboczne, bo trudności z oddychaniem i leki na nie często rykoszetują w wątrobę, kopyta, brak apetytu - spadki wagi. Potencjalnie też jest ciężko takiego konia sprzedać jak coś się w życiu rypsnie.
Nawet robienie zębów bywa problemem, bo nie dasz głupiego jasia jak koń akurat ma atak.
Zupełnie mnie nie zaskoczyłyście tymi odpowiedziami, ba!, nawet się ich spodziewałam. Nie kupić to będzie najprostsze rozwiązanie, ale z choinki też się tak zupełnie nie urwałam z tym pomysłem. Rozważam zakup tylko i wyłącznie tego konkretnego konia a nie konia w ogóle. Dzierżawię go od pół roku i na złość wszystkiego - to jest TEN koń, którego mogłabym mieć na własność. A mam za sobą kilkanaście lat dzierżaw różnych koni, w tym dwie dzierżawy wieloletnie - oba konie miały RAO, więc wiem, z czym to się je, bo też inhalowałam, też podawałam leki i też nie mogłam jeździć, bo bywały słabe dni / tygodnie. Na ten moment wiem, że koń ma zdiagnozowane RAO i u obecnego właściciela (w tej samej stajni) ma za sobą dwa sezony wiosenno-letnie. Pierwszy był bardzo spoko - jakieś sporadyczne dni z problemami. Drugi dla odmiany - dużo gorszy - koń musiał być wyłączony z treningów. Zaraz wejdziemy w trzeci sezon w tej stajni i mój pomysł jest taki, żeby poczekać, co będzie (dzierżawię go, więc będę wszystkie zmiany widzieć na bieżąco), przebadać i wtedy podjąć decyzję, jak będę widziała, jak bardzo jest źle. Świadomie godzę się na opiekę nad takim koniem i godzę się na to, że wiosną-latem będziemy więcej odpoczywać niż jeździć, ale chciałabym wiedzieć, że kolejną jesienią wrócimy do takiego stanu jak ostatnie miesiące. Załamką byłoby to, że teraz go kupię, lato będzie miał takie jak ubiegłe, albo i gorsze, ale jesienią nie wróci do siebie i pozostanie mu tylko emerytura. Koń (wałach) ma rocznikowo 15 lat.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
27 marca 2024 19:19
annet, tylko nawet najlepsze badania i diagnostyka nie da Ci takiej odpowiedzi. To się może nie zaostrzyć nigdy, a może się sypnąć z dnia na dzień praktycznie i pogarszać cały czas, do końca już. Niestety, ale 90% koni jest w niezłej formie do czasu. Praktycznie u każdego z czasem następuje lawinowe pogorszenie, z którego już odwrotu niestety nie ma. Mam konia z rao, pojawiło się u żyjącego wolnowybiegowo 5 latka 🤷 Także czasem mino warunków nic nie da się poradzić.
Noooo niestety.... Pewności nie ma nigdy.
annet, aaaa, to zmienia postać rzeczy. No to może poobserwuj...
No, właśnie niestety, chyba nie ma takich badań, które określą stadium Rao i, hmm, o czymkolwiek zapewnią, postawią prognozę...
Mój Raowiec już nie wróci do sportowej kondycji. Mam tego konia 15 lat, zawsze miał żelazne zdrowie. Rao zdiagnozowaliśmy jakiś 5-6 lat temu, zostały zmienione warunki, koń chodził regularnie pod siodłem. Pierwszą rzeczą, która się jakkolwiek działa, to spadek kondycji tj. koń "nie wytrzymywał" takiego "zwykłego" treningu godzinnego ze skokami. Jakoś tak "za szybko" dostawał zadyszki, ale to widziałam tylko ja, gdyby on wtedy został sprzedany, to nowy właściciel mógłby nawet nie zauważyć. Odstawiłam go wtedy od jeżdżenia jakkolwiek sportowego, ale normalnie sobie chodził, dzierżawczyni jeździła. Mnie w terenie potrafił maniany odwalić i galopować w miejscu przez cały teren....
Natomiast zeszłym roku nastąpiło ostre jebnięcie - no przepraszam za wyrażenie, ale to nie było pogorszenie, to było po prostu kombo w historii życia tego konia. Już pomijam, że sama się wtedy ze stesu rozchorowałam -.-' No i obecnie stan jest stabilny (Odpukać!), ale, no, koń łapie zadyszkę po 10 minutach w kłusie. Ma 18 lat.
Jeszcze go tam jakoś ruszam, na ile podłoże pozwala... no, ale cudów nie ma, jak widzę, że daje radę, to jeździmy i godzinę, ale jak nie daje, to jest spacerek stępem w ręce i koniec....
Nie polecam , kobyłę swoją nabyłam właśnie po dzierżawieniu konia z lekkim rao. Niestety po dwóch latach po zakupie okazało się że też ma alergię i początek copd. Stan w ostanie wiosna lato praktycznie wyłączył nas z treningów. Teraz jest ok nie ma niby objawów ale mam wrażenie że ta wydolność nie jest idealna. Nie wiadomo czy to brak kondycji czy jednak alergia. Nie mam przyjemności z jazdy na takim koniu ciągle obserwuję jak oddycha, martwię się czy jej nie męczę za bardzo. A wiadomo że raczej lepiej nie będzie
Wiem, że żadne badanie ani żaden vet nie da mi gwarancji, co będzie z tym koniem za kilka miesięcy, rok, czy dwa. Ale nie chcę też z góry skreślać tego pomysłu „tylko” dlatego, że koń ma RAO. Jeżdżę stricte rekreacyjnie i tylko ujeżdżeniowo i niczego więcej nie będę od niego oczekiwać. I nie wadzi mi, jak nie mogę wsiąść nawet przez dłuższy czas. Stąd w ogóle zrodził się w mojej głowie ten pomysł, żeby go kupić, bo właściciel chciałby go sprzedać, więc skończy się moja dzierżawa. Mówicie zatem, że koniecznie broncho i BAL. A kiedy? Dla mnie - na logikę - w okresie pogorszenia, ale może źle myślę?
annet, Nie jestem pewna czy w ogóle można robić jakąkolwiek endoskopię kiedy koń ma duszności (głównie chodzi o sedację). To do sprawdzenia.
Mój duszności w trakcie diagnozowania nie miał (tylko taki nieco nasilony kaszel). Później w testach wyszło uczulenie na rzepak, a ta stajnia mieściła się prawie na środku pól rzepakowych, więc to by pasowało...
Testy alergiczne chyba można wykonać kiedykolwiek. Chyba bym od tego w ogole zaczęła, bo może tam wyjdzie coś, co da się wyeliminować ze środowiska i może sama zmiana stajni sporo da....
Testy alergiczne najlepiej robić w fazie wyciszenia, jak są robione podczas pogorszenia wyniki mogą być zafałszowane - u mnie były wszystkie wskaźniki wywalone w kosmos poza skalą niektóre, a robione poza sezonem pylenia bez porównania mniejsze wartości.
annet, nie kupuj za żadne pieniądze....

mam 15letniego astmatyka i kosztuje mnie to bardzo dużo... i nie tylko o kasę chodzi

testy alergiczne/BAL można zrobić kiedykolwiek byle koń był 3 miesiące bez leczenia bo może to fałszować wyniki
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
28 marca 2024 10:27
Dokładnie, nie kupuj. To nie warte łez i stresu.
Wiem, że żadne badanie ani żaden vet nie da mi gwarancji, co będzie z tym koniem za kilka miesięcy, rok, czy dwa. Ale nie chcę też z góry skreślać tego pomysłu „tylko” dlatego, że koń ma RAO. Jeżdżę stricte rekreacyjnie i tylko ujeżdżeniowo i niczego więcej nie będę od niego oczekiwać. I nie wadzi mi, jak nie mogę wsiąść nawet przez dłuższy czas. Stąd w ogóle zrodził się w mojej głowie ten pomysł, żeby go kupić, bo właściciel chciałby go sprzedać, więc skończy się moja dzierżawa. Mówicie zatem, że koniecznie broncho i BAL. A kiedy? Dla mnie - na logikę - w okresie pogorszenia, ale może źle myślę?
annet,

naprawdę nie chcesz widzieć jak Twój koń sie dusi a Ty nie bardzo możesz mu pomóc...
Gillian   four letter word
28 marca 2024 12:22
izkadul,
annet,

naprawdę nie chcesz widzieć jak Twój koń sie dusi a Ty nie bardzo możesz mu pomóc...


To jest najgorszy aspekt posiadania kaszlaka. Ciul w pieniądze na leczenie, to tylko pieniądze.
Gillian, otóż to....🙁
Skuteczne jesteście dziewczyny w odradzaniu - muszę Wam przyznać. Dziękuję za szczerość. Mając w głowie Wasze słowa - będę rozmawiać z właścicielem o stanie konia. Właściciel mega dbający, więc pewnie niejedno już u konia sprawdzał.
annet,
Nawet jak masz konia w super stabilnym stanie bez objawów, to tak naprawdę w ciągu kilku miesięcy sytuacja może się diametralnie zmienić.
Mój koń od diagnozy 2 lata nie miał praktycznie objawów w zeszłym roku mieliśmy w maju jeszcze stan taki , że jak dr Biazik ją badała to nie było kompletnie żadnych objawów koń zdrowy, do stanu w lipcu - wieziemy do kliniki na biopsję płuc, koń ma 30-40 oddechów , nic nie pomaga a sterydy domięśniowe które były ostatecznością i miały pomóc nic nie działają.
Kobyła mi się dzisiaj dusi... cholerna pogoda. Najgorsze, że nie wiem, jak mogę jej pomóc... bezradność jest najgorsza w tej chorobie, podanie sterydu i czekanie, czy się poprawi...
Suplementy działają tylko na moją głowę - łudzę się, że kupowanie i podawanie cokolwiek polepszy, ale to ułuda.

Smutno mi 🙁

A jak Wasze kaszlaki?
U nas tez marnie 😒
Inhaluje i czekam z podaniem dexametasonu
Na suplach od lat - bez efektów praktycznie

współczuję i pozdrawiam wszystkie kaszlaki
U nas na razie ok, ale od czerwca jesteśmy na odczulaniu. Przy mnie nie kaszlała, ale podobno ostatnio jej się zdarzało kaszlnąć. Wczoraj podana kolejna dawka i zobaczymy co dalej (jeżeli koń kaszle na kilka dni przed kolejną dawką można zwiększyć częstotliwość). Zobaczymy co będzie w maju, kiedy 2 i 3 lata temu było zaostrzenie objawów. Oprócz zeszłego roku, kiedy właśnie dokładnie o tej porze był najgorszy czas …
Gillian   four letter word
29 marca 2024 17:04
Na razie w miarę odpukać bo ilekroć coś tu napisze to jest gorzej 🙄
U nas dziś masakra 🙁 40 oddechów, po dexametazonie spadło do 21.
Z roku na rok jest gorzej. Zdaje sobie sprawę, że zaraz stanę przed decyzją, czy dać się koniowi udusić, czy ładować w niego takie ilości sterydów które rozpierdzielą wszystko inne...
Źle mi i o.
My dzisiaj też steryd. Jutro mam urodziny i czekam na prezent😉 bo już nie mam czym się pocieszać.ptyśmiętowy, ściskam.
Evka, 💗
Trzymam kciuki za Twój prezent <3
Jak to jest z tą miodunką?
Wydawało mi się, że działa tak, że rozrzedza gluty i powinny łatwiej wypływać, czyli na początku powinno być ich więcej, czy dobrze połączyłam kropki, czy niekoniecznie? Na razie podałam ją 2 razy przed jazdą i wygląda na to, że po niej gluta jakby mniej, wczoraj to w ogóle nie było.
Ogólny zarys naszej sytuacji: nie mamy dokładnej diagnozy, mamy podejrzenie początków astmy. Na przestrzeni ostatnich 3 lat koń miał 3 długie kontuzje padokowe, co oznaczało niestety długie areszty boksowe, w tym ostatni ponad półroczny, z 4 mc pobytem w klinice, bez padoku, w większości bez ruchu, na początku rehabilitacji pierwszy kłus rozpoczynał się kilkoma dośc mocnymi odkaszlnięciami, z wydzieliną, dlatego przy okazji gastroskopii poprosiłam o zajrzenie do tchawicy i wyszła w niej wydzielina, ale niestety z racji rachunku ogólnego, nie starczyło mi już środków na pobranie popłuczyn do badania. Na ten moment koń już właściwie jest wdrożony do roboty i nie kaszle, ale po ruchu jakaś tam niewielka wydzielina jednak jest (jak się tak zaczęłam mocniej zastanawiać, to ona odkąd pamiętam po treningu miała trochę wydzieliny, a leci nam wspólne 13lat już). Teraz chciałam ją jednak jakoś wspomóc i zdecydowałam się na ta osławiona miodunkę i zastanawiam się czy tak to powinno działać, czy jednak coś jest nie tak?

Jak już się odkuję z kasą, to najpierw lepiej zrobić testy alergiczne, czy jednak BAL?
Katasia, Tak miodunka rozrzedza wydzieliny. Ja daję gdy jest sporo gęstego gluta okresowo ale podaję codziennie. Najlepsze efekty widzę po minimum 5 dniach, wtedy glut płynie strumieniami nawet jak koń tylko spaceruje po padoku (przy ruchu to już w ogóle). Po 10-14 dniach zwykle wszystko już jest wyczyszczone i nadmiaru wydzieliny nie ma i już nie podaję.
sweetie, dzięki, plan jest podawać codziennie, z jednodniową przerwą, kiedy mnie nie ma w stajni - wtedy też nie ma ruchu. Po prostu dopiero zaczęłam podawanie i mnie zastanowiły obserwacje, ale może to zbieg okoliczności po prostu, że akurat w te 2 dni było mniej. Zobaczymy jak będzie dalej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się